Zerwał ze mną w PÓŁ ROKU...

trawka13

Bywalec
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
1 319
Punkty reakcji
41
Żeby wiedział, ze nie jestem słaba..
Wybacz, ale silna nie jesteś skoro zakładasz tu wątek i szukasz podpowiedzi.
Jakieś padły, inne padną, czy z nich skorzystasz, Twoja sprawa.

Ja bynajmniej dobrych wiadomości nie mam. W mojej opinii powinnaś o nim zapomnieć, jeśli nie chcesz więcej płakać w przyszłości.
 

ewelina903

Nowicjusz
Dołączył
20 Czerwiec 2011
Posty
11
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Moja koleżanka miała podobną sytuację jak Ty...Kochała Go bardzo nie chciała go olać, trudno jej było zapomnieć o tym co ich razem łączyło i nie mogła o Nim tak ot tak zapomnieć...nie da rady:/ Chłopak nie odzywał się do Niej, a ona z czasem o Nim zapomniała nie tyle co o Nim ale o tym co ich łączyło i tak jest do dzisiaj. Chociaż jak Go teraz gdzieś widzi na ulicy widać po Niej że jeszcze coś do niego czuje...
 

maslanawodzionka

Nowicjusz
Dołączył
12 Lipiec 2011
Posty
30
Punkty reakcji
2
OLEJ GO! tydzień dwa bedziesz płakać potem Ci przejdzie:) Ja zakończyłam mój 5 letni związek bo uświadomiłam sobie, że może i teraz wytrzymam takie traktowanie, ale po przemysleniu całej sytuacji nie chcę miec takiego męża, jak bedzie wyglądać moje życie, taki ma być ojciec moich dzieci. Jeszcze nie raz się zakochasz, ktoś Ciebie rzuci, Ty kogoś rzucisz, na tym polega "cała ta zabawa" w szukaniu tej idealnej osoby:) życzę szczęścia!:*
 

KaroolkaKalak

Nowicjusz
Dołączył
6 Czerwiec 2011
Posty
419
Punkty reakcji
11
Miasto
zDolny Śląsk- jestem stąd :)
Nie rozumiem na jakiej zasadzie to działa. Że z miłości poświęca się wszystko a druga osoba ma to gdzieś..


Nigdy i dla nikogo nie wyzbywaj się SIEBIE. Żaden nie będzie tego wart.

A tego kolesia zostaw. Niech idzie do tego 'aniołka bez seksu' (to chyba jakiś neoramantyzm, czy inny dziwny twór...).
Potęsknisz, ale wyjdzie Ci to na dobre... Bo :"co Cię nie zabije,to Cię wzmocni".
Pzdr :)
 

pinkiboy

Nowicjusz
Dołączył
2 Luty 2007
Posty
208
Punkty reakcji
3
Wiek
45
Miasto
Jelenia Góra
Najgorsze jest to, że w takich sytuacjach nikt tak na prawdę nie jest w stanie pomóc. Można pocieszać, mówić różne mądre rzeczy i tak nic to nie pomoże.
Pocieszające jest jednak, że takie młodzieńcze zakochania zwykle szybko przechodzą, jak grypa. Poboli, poboli, potem człowiek trochę osłabiony i niemrawy ale zaraz potem wszystko wraca do normy. I od początku ...
 
Do góry