Zgadzam się z Tobą.
Wiesz..... już jest dobrze. Powiedział mi, że....widział, jak było mi z tym źle, jak żałowałam. Wiadomo, to zabolało, ale szczerze.... nie wyobrażam sobie życia bez niego, tak samo na odwrót. Wybaczył mi, i mówi, że jest dobrze. I szczerze, tak dobrze jak jest z Nami teraz, nie było nigdy. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Wiem, czas sam niczego nie zmieni, bo do odbudowania Zaufania potrzeba dużo pracy i starania. Staram się i WIEM, że takie coś się nie powtórzy. Bynajmniej nie z mojej strony. Mam już parę imprez za sobą, które spędziłam bez alkoholu, czyli widzę również po sobie, że to było jedynym moim problemem. Nie interesują mnie inni, kiedy mnie podrywają, kiedy chcą się ze mną "zapoznać". Nie interesują mnie oni, i mówię to z przekonaniem. Bo naprawdę nie należę do osób, które postawią coś cennego na ostrzu noża. To, że mój Chłopak mi ufa, nie oznacza, że sobie teraz odpuszczę i przestanę się starać. Wręcz przeciwnie. Będę jeszcze bardziej walczyła, aby miał niejednokrotnie potwierdzenie, że zrobił dobrze, nie zostawiając mnie... Wiesz....planujemy wiele rzeczy.... ślub, dzieci..... własne mieszkanie. Obydwoje wierzymy w Nas, i myślę, że to jest najważniejsze. Po moim pierwszym poście zaszufladkowaliście mnie do szmat i osób nie szanujących siebie, do osób, z którymi nie warto zaczynać. Jakbym przeczytała coś takiego, też bym tak pomyślała, wiadomo, nie znam danej osoby i nie wiem, jaka ona jest w rzeczywistości.
Ale powiem Ci, że........ja mu wiele pomagam.... i tak naprawdę to on mi cały czas potwierdza, że.......za mną jest mu tak dobrze, jak nigdy dotąd.
Każdy popełnia błędy. On też je popełnił. Ale to jeszcze nie jest powodem, aby wyrzucić Uczucie, które Nas łączy. Warto walczyć.