mi w fotografii (tej ogolno nacierajacej) brakuje wlasnie jakiejkolwiek proby eksperymentu. fotografia sama w sobie jest bardzo ''zimna'' sztuka, jest bardzo łatwa, nie ukrywajmy, czlowiek ktory jest wysmienitym, wielbionym pianistą moze tak naprawde w glebi duszy byc poprostu dumnym popisywaczem, od dziecka zmuszanym do nauki gry i dzieki temu posiadajacym dar ktory teraz z przyjemnoscia wykorzystuje (co oczywiscie niemusi jeszcze o czymkolwiek swiadczyc), bo pianiste dzieli od wrazliwego czlowieka niepianisty ogromna przepasc umiejetnosci technicznych, ktore same w sobie moga byc powodem oklaskow i wzruszen...
natomiast fotografow od ludzi wrazliwych zazwyczaj dzieli jedynie przepasc portfelowa... a to raczej nikogo nie wzrusza, ze jest piotr bogaczem
bo obraz towarzyszy czlowiekowi od dziecka i tu jakakolwiek wirtuozeria jest naprawde znikoma. byc moze,w wielu przypadkach ci ludzie zjamujacy sie fotografia znowu potykaja sie o lekkomyslne podejscie do ''sztuki'' jako czegos namaszczonego, konkretnie wyzdobionego i sztywno okreslonego. albo maja poprostu swoj gust wd. ktorego chca naprawiac swiat - nie wiem. fotografia artystycznie wydaje mi sie bardzo uboga i niezbedne wydaje sie tu jakies rozerwanie konwencji, czegokolwiek poprostu jakis ząb, jakas glebsza chec mocnego zamachu, zeby nie pstrykac ciagle zdjec tym samym kwiatkom albo poprostu nazywac rzeczy po imieniu. ale zdaje mi sie ze te rzeczy ciagle sa nieznane ludziom bo o ile w literaturze istnieje jezyk sluzacy komunikacji - a wiec scisle okreslony oraz ten majacy kierunek artystyczny - czyli dosc dowolny, raczej sluzacy indywidualnym potrzebom o tyle w fotografi nie ma jezyka formalnego (oprocz ''prywatnych instytucji'' typu wlasnie fotografia slubna, dziennikarstwo itp) ale nic co szara myszka znac powinna... nic WAZNEGO... a ludzie robia tematy 'moje zdjecia do oceny'' ... do jakiej oceny? na jakiej podstawie? oczywiscie jak juz sie przywola te watpliwosci to ludzie sie bronia: ee... przeciez chce poprostu uslyszec zdanie innych - ale czy naprawde o to tylko chodzi, czy to lenistwo myslowe? moze chcialbys tak naprawde cos wiecej niz to?
i te tematy wygladaja w sumie tak jakby ludzie pytali sie przechodniow: jakie robie na panu/pani wrazenie: jestem fajny, sprawiam wrazenie madrego, zaradnego itp? a przechodnie, zaszczyceni bez powodu wymyslaja jakies tam slowa ktore tak naprawde nigdy by im na mysl nie przyszly gdyby poznali tego czlowieka bez jego bezposrednich pytan...
to moim zdaniem swiadczy jedynie o wyjatkowosci, niezwyklej wyjatkowosci fotografii, masz do niej dostep bez wieloletnich cwiczen tzn. nie takich odczuwalnych cwiczen znanych z innych dziedzin sztuki lecz tak jak to jest np. z pisaniem... masz do tego dostep i mozesz siebie zapytac: co ja w sobie tak naprawde mam? ile jest we mnie tego co juz widzialem? i nie bedzie ci wchodzil w droge przy odpowiadaniu na te pytania zaden wyuczony fach ...
i to mi sie w tym temacie spodobalo, a wlasciwie w autorze tematu: zdaje sie ze u niego rowniez uwidacznia sie mgliscie podobna potrzeba...