Zdanie Chłopaka : "anoreksja!" Kontra Moje.."to Tylko Dieta"

ponury_murzyn

Przyjaźnie nastawiony do świata 22-latek ;)
Dołączył
10 Lipiec 2005
Posty
4 235
Punkty reakcji
53
Wiek
34
Miasto
Wrocław
masz jakąś koleząnke twojego wzrostu której firugra ci się podoba? połóz się z nią na ziemi i popros kogoś zeby odrysowal wasze sylwetki kredą na asfalcie lub na jakims papierze duzym na którym bedziecie leżec... porównaj rysunki sylwetek.
 

salces007

Nowicjusz
Dołączył
31 Lipiec 2006
Posty
113
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
z labiryntu Fauna
Witam. Jak widzicie jestem tu nowa. Po długich namysłach oraz kłotniach z rodzicami, przyjaciółmi oraz z najwiekszym sensem mojego życia- z moim chłopakiem Adamem postanowiłam wejść na forum oraz umieścić swój temat. Mam na imie Julka i w styczniu skończe 18 lat. Przede mną od września klasa maturalna. Chce się dostać na medycynę do Warszawy... Mam piękne plany... Lecz mogę nie zrealizować ich bo mam problem, który się zaczął podobno ( tak mi mówią bo sama jeszcze do końca nie moge przyjąć do wiadomości ) 6 miesięcy temu. Spróbuję napisać w skrócie i proszę o wyrozumiałość oraz nie wypisywać mi, że jestem pusta, głupia czy co... bo nie chce tego czytać.. Chcę otrzymać normalną odpowiedź. Moja psychika siada i prosze o wasze normalne odpowiedzi.

Od pażdziernika 2005 roku o stycznia 2006 bardzo przytyłam. Nigdy nie byłam osobą bardzo chudą. Byłam soebie jak to mówią " O taka se". Lecz w ciagu tamtych 4 miesięcy bardzo przytyłam. 1 stycznia ważyłam 63.6 kg na 163 cm. Czułam się z tym źle. Rodzina bardzo wypominała mi to, że muszę się za siebie wziąść i żebym zaczeła wreszcie jakąś dietę. Miałam wiele diet... I tak do maja... Chudłam, tyłam, chudłam, tyłam... W maju ważyłam około 58 kg. Zaczełam się głodzić... Potrafiłam nie jesć nawet 5 dni.. Owszem byłam słaba ale od razu waga wskazywała o wiele mniej... Jednak i to było na chwilę bo znowu tyłam... MImo to cały czas na diecie... czasme jadłam tylko sałatkę, czasme nic a czasem pizze... jednak we wsyztkim zaczełam widziec kalorie... wyrzuty sumienia .. to cos strasznego... Odchudzałam się dalej... Bardzo ćwiczyłam a kazdy posiłek musiałam spalić... byłam wykonczona ale to dawało rezultaty...Na początku lipca wyjechałam do Bułgarii... Tam jadłam tylko arbuzy i jedna sąłatkę dziennie- koło godizny 17... Wciaż chodziłam głodna... Ale udało sie... Przyjechałam 31 licpa z waga 46 kg... Chcę ważyć 42. Wciąż jestem na diecie... jem bardzo mało i tylko owoce... po których czasem wymuszam wymioty bo mam wyrzuty sumienia, że zjadłam..... CZesto nie jem nic bo nie czuje głodu... ( chłopak twredzi ze soebie to wmiawiam).
Adam twredzi, że to anoreksja mnie dopadła... Wciąż się kłócimy o to... NIby chcę walczyć z tym co teraz wyprawiam ale chce tylko przy nim zeby mi dał siwety spokoj.. Ja chce wazyć wciąż mniej... We wszystkim widze kalorie a gdy przychodiz mi zjesc cos bo mi rodizce wpychaja serce m isie kraja ile to ma kalorii... Wciąż patrez na brzuch... chciałabym żeby był o wiele chudszy... Nogi tez sa grube... Czemu Adam nie moze zrozumiec ze chce jeszcze schudnac tylko ?? 42 kg i dma soebie spokój!! Adam sie upiera, że to choroba... ale naparwde to tylko dieta!! Owszem nie potrafie przestać ... ale dlaczego? bo nie chce ! Jak bede chciala pzrestane a jak schudne do 42 przestane... Mój konflikt z chłopakiem jest coraz wiekszy... Wszytskiego sie czepia... MUszę okłamywać go ze jadłam mimo iż nie jem... BO chce schudnąć !! Jak mi przychodiz zjeśc to łzy mi leca bo przytyje a nie moge !! Tak wszscy mi mówia ze schudlam ! Nawet nie wiecie jak miło m itego słuchac !! I nie rozumiem jak moze Adam mowic ze to anoreksja!! Nie moge tego zniesć !! Przecież ja sie tylko odchudzam!... Bede wazyć 42 i dam soebie spokój...

Co robic?? Nie chce Adama stracić bo jest wsyztkicm dla mnie ale ja tez nie chce jesc bo przytyje a ja chce schudnąć!! NIe jestem chora... Jak wy\bić mu to do głowy że nie jestem chora??? ON sie strasznie złości!! Twredzi ze damy rade i wogole a ja glupia musze udawac ze tak damy damy, wyzdrowieje... ale nie chce juz tak mowic bo nie jestem... NIe jestem Anorektyczka .. przecież sa chudsze... :(
pomóżcie...


kobieto..witaj wklubie..jestem w identycznej sytuacji..;/ tesh chce schudnac ale do wagi 45 kg i postanowilam zrobic to w ciagu dwoch tych ostatnich tygodni wakacji..dam rade..ttesh sie glodze..ale mam chwile slabosci..i sie napycham jak dzika swinia pije herbaty przeczyszczajace zamiast jednej wypijam 6 nawet i wiecej..zaraz wracam do wagi sprzed obzarstwem..ALE TO NIE JEST DOPBRE....MY JESTESMY CHORE....ALE CO MAM ZROBIC JESLI NIE MOGE TEGO PRZEZYWCIEZYC??NIE wiem po co to w ogole pisze:/ ja waze 49 a mierze 168cm..grubajestem..przed odchudzaniem wazylam 62 kg.
 

mała*czarna

Nowicjusz
Dołączył
28 Luty 2006
Posty
5 681
Punkty reakcji
6
kobieto..witaj wklubie..jestem w identycznej sytuacji..;/ tesh chce schudnac ale do wagi 45 kg i postanowilam zrobic to w ciagu dwoch tych ostatnich tygodni wakacji..dam rade..ttesh sie glodze..ale mam chwile slabosci..i sie napycham jak dzika swinia pije herbaty przeczyszczajace zamiast jednej wypijam 6 nawet i wiecej..zaraz wracam do wagi sprzed obzarstwem..ALE TO NIE JEST DOPBRE....MY JESTESMY CHORE....ALE CO MAM ZROBIC JESLI NIE MOGE TEGO PRZEZYWCIEZYC??NIE wiem po co to w ogole pisze:/ ja waze 49 a mierze 168cm..grubajestem..przed odchudzaniem wazylam 62 kg.
No to nie jesteście same dziewczyny :( od dziś przestałam jeść jak narazie idzie mi dobrze tylko że ja chce schudnąć z wagi 56 kg do 50 kg mam nadzieje że mi sie uda :) 2 tyg bez żarełka.Do tego jakieś ćwiczonka i będzie ok...ale boje sie że znów wpadne bo kiedyś chorowałam :(
 

Julina

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2006
Posty
9
Punkty reakcji
0
ja jem już normalnie (?) i ..
i mam wyrzuty...
ale chce wyzdrowieć !!
mimo iż wewnatrz chce schudnąć...
 

a.n.i.a.

Nowicjusz
Dołączył
17 Marzec 2006
Posty
1 064
Punkty reakcji
0
Wiek
40
pije herbaty przeczyszczajace zamiast jednej wypijam 6 nawet i wiecej..
No pogratulować wspaniałomyślności trzeba, ładnie se jelita i żołądek załatwiasz, zresztą przekonasz sie kiedyś, odwdzięczą Ci sie.

Jak to czytam to nie wiem czy sie smiac czy płakać. Przecież zrzucenie 6 kilo w ciągu dwóch tygodni to jest głupota!! Jak juz chcecie schudnąć to lepiej robic to powoli, bez głodzenia!!!!! Choci tak nie wiem po co sie odchudzac ważąc 49 kilo przy 168 cm wzrostu????????
Wiem, ze wam ciężko przestać, ale wy sie wpędzacie w niezłe bagno, czy wam naprawde nie zalezy na zdrowiu i na sobie???? Niszczycie sie psychicznie i fizycznie.
Głodówki albo prowadza do anoreksji, a jezeli ktos nie wpadnie w anoreksje to po tych dwóch tyg głodówki zaczyna jesc i jesc i w tym momencie waga dochodzi do wyższej niż sprzed "odchudzania" tak sie potem rozwija bulimia.
Takie głodowanie prowadzi jedynie do odwodnienia organizmu, niszczy sie cera, robią sie rozstępy na skórze, jestescie mniej odporne na przeziębienia, wystepuje czasem anemia, czy wy to wszystko chcecie osiągnąć naprawde????? Wątpie.
 

werkanika

Nowicjusz
Dołączył
7 Kwiecień 2006
Posty
116
Punkty reakcji
0
a ja bym radziła jeść normalnie, a duuuużżżżooooo ćwiczyć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

np bieganie....stracisz dużo kg i wyrobisz mięśnie

a po takim odchudzaniu same kłopoty, a jak będzie już trzeba przytyć to nabawisz się celulitu...nie warto


SPORT to zdrowie, piękna figura i dobre samopoczucie ;]
powodzenia
 

Julina

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2006
Posty
9
Punkty reakcji
0
Wiecie jak czytam np. o tych herbatkach przeczyszczających, czy o głodówce 2-tygodniowej to smiac mi sie chce jaki to idiotyzm i jak mozna soebie tak zycie niszczyć... ale nie zdaje soebie sparwy ze jesli chodiz o mnie to identyczny tok myslenia... identyczny...
 

ania_civ

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2006
Posty
1 881
Punkty reakcji
0
szczerze???

Mam straszne wyrzuty..
Patrez na wage niemal co godzine czy przytyłam czy nie..
czuje sie grubsza...
nie ubiore dzis już bluzki ktora jest obciskająca bo ususł mi brzuch..

cięzko jest mi jeść.. jem ale mało..

i cięzko jest się powstrzymać od zwymiotowania...
nie daje rady...
wewntarz ja chce jeszcze schudnąć..
Masz problem. Jeżeli naprawdę chcesz zadbać o siebie - idź do ośrodka leczenia zaburzeń żywienia - na forum.glodne.pl jest spora lista.

Każda rada jak dobrze schudnąć i jak masz zrobić abyś dobrze wyglądała nie pomoże ci, bo problem nie leży w twoim wyglądzie - nawet gdybyś wyglądała jak bóstwo wcielone i tak czułabyś się źle. Musisz zmienić swoje patrzenie na siebie, a tego nauczy cię najlepiej terapeuta.

Wybierz ośrodek, możesz porosić o doradzenie odpowiedniego na głodnych, a potem najlepiej zaufać mu i przeć do przodu.
 

Julina

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2006
Posty
9
Punkty reakcji
0
Widzisz... bo to nie takie łatwe...
Bo mi wciąż się wydaje, że przecież nie jestem chora... że to tylko dieta...
Poza tym mam bardzo że tak powiem " ustawionych" rodziców w tym mame lekarkę i nie moge jej nic powiedzieć o tym ze mam jakieś zaburzenia ;/ Poza tym..
poza tym ona ma bulimię...
Ukrywa przed wsyztskimi ....
To jest jak wyścig szczurów....
Ona schudnie to ja chce być chudsza od niej... jak ja schudne ona jeszcze bardzij ode mnie...
Poza tym moje relacje z moimi rodzicami są gorzej niż fatalne... Na nic nie mają czasu a ich nastawienie do mnie jest straszne... moje do nich tez... Kiedyś jak wspomniałam, że mam problem to uznano to za kolejną bajkę wymysloną tylko po to żeby się wymigać od nauki... Kiedyś chororwałam bardzo a moje choroby były częściowo na tle nerwowym...
KOlejną sprawą jest to że jak wspomniałam mam "ustawionych" rodzicow i jak to oni mówią "przynosze wstyd"...Tak było gdy rok spedzilamw szpitalach i klinikach gdy podejrzewali rózne choroby u mnie... Nie mogę powiedziec nic po i tak swterdza ze mi nic nie jest... ze to samo przejdzie... albo beda wpychac we mnie jedzenie...

Dziś się bardzo najadłam... czuję się źle z tym... Dawno nie czułam jak to jest być najedzonym... Bardzo mnie brzuch boli... ostatnio barzdo mnie boli gdy zjem coś więcej niż arbuza i trochę sałatki... Bardzo walcze ze soba, żeby nie wsadzic dwóch palców i nie zwymiotować... nie chce a z drugiej strony naparwde pozbyłabym sie tego... Ale jem... i musze jeść... Nie chce wyglądac jak szkieletor ... Mi by wystarczylo te pare kg jeszcze.... Ale jem wiec tyje - a jem bo msuze wyzdrowiec...

Czy mam wyrzuty?? Straszne... Naparwde mi ciężko..
Boję się ze stracę chłopaka więc staram się w miarę jeść bo gdy nie zjem to znów się kłócimy...
WIdze ze mu cięzko ale ja naparwde sie staram... Mam mętlik... bo ja wewnatrzchce bardzo jeszcze schudnąć...
to okropne walczyć sama ze sobą...
Ta dieta jest uciążliwa...
 

a.n.i.a.

Nowicjusz
Dołączył
17 Marzec 2006
Posty
1 064
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Ehhhh..... no to mama Ci nie daje dobrego przykładu..... współczuje Ci, ale najwazniejsze, ze masz dla kogo walczyć o zdrowie czyli dla swojego chłopaka, to jakas motyawcja do działania, napewno Ci sie uda :*
Wiesz anoreksja to tez skutek chęci zwrócenia na siebie uwagi rodziców czy też kogoś innego, chęć udowodnienia czegoś, widać u Ciebie sytuacja w domu nie jest "zdrowa" .....
No ale musisz z tym walczyć, powodzenia... :)
 

mała*czarna

Nowicjusz
Dołączył
28 Luty 2006
Posty
5 681
Punkty reakcji
6
Wiem jak bardzo jest Ci ciężko. Jednak musisz zrozumieć że ten wyścig szczurów (jak to nazwałaś) musi sie skończyć , bo nagrodą w tym wyścigu jest śmierć Twoja lub Twojej mamy...ona jest lekarzem i nie dociera do niej jaką krzywde wyrządza swojemu organizmowi? Chyba nie chcesz żeby skończyło sie to jakąś tragedią. Ciesze sie że Ty zrobiłaś krok na przód.Jednak wytłumaczenie problemy Twojej mamie będzie trudne o ile realne... mam nadzieje że ona zrozumie kiedy trzeba będzie z tym skończyć.
 

ania_civ

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2006
Posty
1 881
Punkty reakcji
0
Przede wszytkim musisz uświadomić sobie, że żyjesz dla siebie. Rodzice niewiele tutaj znaczą. Wiem - brzmi to strasznie, ale taka jest prawda. To ty żyjesz swoim zyciem, nikt inny. I to ty ponosisz wszystkie konsekwencje.

Ile masz lat? Tak czy owak za kilka pewnie usamodzielnisz się i rodzice przestaną sterować twoim życiem. Tak przynajmniej powinno być.

Już teraz powinnaś walczyć o niezależność od nich. Nie taką finansową może, bo wszystko powinno być w swoim czasie, ale głównie emocjonalną. Czyli decyzje, samopoczucie - to powinnaś maksymalnie od nich oddzielić.

Rozumiem, że jest ci ciężko. Ale czy nie warto spróbować zadbać, aby stało się lepiej?

Leczenie - o ile jesteś pełnoletnia - to tylko twoja sprawa i ty decydujesz o tym, czy komus powiedzieć czy nie. Jeżeli nie jesteś, możesz również porozmawiać z psychologiem, i poprosić o dyskrecję. Nie musisz od razu biec do mamy i spowiadać jej się, szczególnie że przykład zdrowia emocjonalnego z niej żaden.

A przede wszystkim - skoncentruj się na innych sferach życia - co robisz poza jedzeniem i rzyganiem?
 

sterben

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2006
Posty
55
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
Szczecin
Nie no to już anoreksja. Ucze się na kucharza to mam przedmiot podstawy żywienia. Jeżeli nie chudnie sie wiecej niż 4-5kg miesięcznie to jest ok. Ale też bez przesady ile ty chcesz zrzucić? 40-50kg? ważyłas na 163cm - 63,3kg, powinnaś zaprzestać na 45kg.
Sie gada że zaprzestanie się na 42 kg ale pragnę zauważyć że łatwo pomyśleć: moment tyle mi sie udało? a co mi tam zrzuce jeszcze ze 2kg itd
Schudnij do 42 kg max i jeżeli zauważysz że chcesz się dalej odchudzac to masz już 100% anoreksje!!!!
Niepokoi mnie także że czasami wymiotujesz z powodu wyrzutów sumienia(kwasy żołądkowe rujnują przełyk, jeżeli będziesz tak robić ze 2 lata jeszcze to w przyszłości moga cię karmić przez rurke do końca życia)
Zapewne masz też duże niedobory witamin, samymi sałatkami, chudym mięsem i arbuzami wszystkich witamin nie dostarczysz, witaminy z tabletek tez dużo nie dadzą.
Pomyśl jak chcesz wygladać?
zgrabnie? czy z widocznymi koścmi, pękającymi paznokciami, wypadajacymi włosami z braku witamin?? Odchudzaj się dalej to stracisz chłopaka! będziesz wygladać jak szkielet co spowoduje że ludzie sie do ciebie odsuną(nikt nie bedzie cię chciał ze względów estetycznych), w końcu zaczną się zawroty głowy, omdlenia, trafisz na szpital tak czy siak

Juz na chwilę obecną masz lekko anoreksje!!!! niedługo bedzie za późno

Dopisze inaczej!
od 1 września sie nie odchudzasz! zobaczymy czy będzie ci łatwo! A jeżeli kiedykolwiek dożyjesz i pójdziesz na medycynę sama zobaczysz co robisz!
 

emo ana

Nowicjusz
Dołączył
20 Luty 2007
Posty
111
Punkty reakcji
0
Miasto
Mój własny świat..
Witam. Jak widzicie jestem tu nowa. Po długich namysłach oraz kłotniach z rodzicami, przyjaciółmi oraz z najwiekszym sensem mojego życia- z moim chłopakiem Adamem postanowiłam wejść na forum oraz umieścić swój temat. Mam na imie Julka i w styczniu skończe 18 lat. Przede mną od września klasa maturalna. Chce się dostać na medycynę do Warszawy... Mam piękne plany... Lecz mogę nie zrealizować ich bo mam problem, który się zaczął podobno ( tak mi mówią bo sama jeszcze do końca nie moge przyjąć do wiadomości ) 6 miesięcy temu. Spróbuję napisać w skrócie i proszę o wyrozumiałość oraz nie wypisywać mi, że jestem pusta, głupia czy co... bo nie chce tego czytać.. Chcę otrzymać normalną odpowiedź. Moja psychika siada i prosze o wasze normalne odpowiedzi.

Od pażdziernika 2005 roku o stycznia 2006 bardzo przytyłam. Nigdy nie byłam osobą bardzo chudą. Byłam soebie jak to mówią " O taka se". Lecz w ciagu tamtych 4 miesięcy bardzo przytyłam. 1 stycznia ważyłam 63.6 kg na 163 cm. Czułam się z tym źle. Rodzina bardzo wypominała mi to, że muszę się za siebie wziąść i żebym zaczeła wreszcie jakąś dietę. Miałam wiele diet... I tak do maja... Chudłam, tyłam, chudłam, tyłam... W maju ważyłam około 58 kg. Zaczełam się głodzić... Potrafiłam nie jesć nawet 5 dni.. Owszem byłam słaba ale od razu waga wskazywała o wiele mniej... Jednak i to było na chwilę bo znowu tyłam... MImo to cały czas na diecie... czasme jadłam tylko sałatkę, czasme nic a czasem pizze... jednak we wsyztkim zaczełam widziec kalorie... wyrzuty sumienia .. to cos strasznego... Odchudzałam się dalej... Bardzo ćwiczyłam a kazdy posiłek musiałam spalić... byłam wykonczona ale to dawało rezultaty...Na początku lipca wyjechałam do Bułgarii... Tam jadłam tylko arbuzy i jedna sąłatkę dziennie- koło godizny 17... Wciaż chodziłam głodna... Ale udało sie... Przyjechałam 31 licpa z waga 46 kg... Chcę ważyć 42. Wciąż jestem na diecie... jem bardzo mało i tylko owoce... po których czasem wymuszam wymioty bo mam wyrzuty sumienia, że zjadłam..... CZesto nie jem nic bo nie czuje głodu... ( chłopak twredzi ze soebie to wmiawiam).
Adam twredzi, że to anoreksja mnie dopadła... Wciąż się kłócimy o to... NIby chcę walczyć z tym co teraz wyprawiam ale chce tylko przy nim zeby mi dał siwety spokoj.. Ja chce wazyć wciąż mniej... We wszystkim widze kalorie a gdy przychodiz mi zjesc cos bo mi rodizce wpychaja serce m isie kraja ile to ma kalorii... Wciąż patrez na brzuch... chciałabym żeby był o wiele chudszy... Nogi tez sa grube... Czemu Adam nie moze zrozumiec ze chce jeszcze schudnac tylko ?? 42 kg i dma soebie spokój!! Adam sie upiera, że to choroba... ale naparwde to tylko dieta!! Owszem nie potrafie przestać ... ale dlaczego? bo nie chce ! Jak bede chciala pzrestane a jak schudne do 42 przestane... Mój konflikt z chłopakiem jest coraz wiekszy... Wszytskiego sie czepia... MUszę okłamywać go ze jadłam mimo iż nie jem... BO chce schudnąć !! Jak mi przychodiz zjeśc to łzy mi leca bo przytyje a nie moge !! Tak wszscy mi mówia ze schudlam ! Nawet nie wiecie jak miło m itego słuchac !! I nie rozumiem jak moze Adam mowic ze to anoreksja!! Nie moge tego zniesć !! Przecież ja sie tylko odchudzam!... Bede wazyć 42 i dam soebie spokój...

Co robic?? Nie chce Adama stracić bo jest wsyztkicm dla mnie ale ja tez nie chce jesc bo przytyje a ja chce schudnąć!! NIe jestem chora... Jak wy\bić mu to do głowy że nie jestem chora??? ON sie strasznie złości!! Twredzi ze damy rade i wogole a ja glupia musze udawac ze tak damy damy, wyzdrowieje... ale nie chce juz tak mowic bo nie jestem... NIe jestem Anorektyczka .. przecież sa chudsze... :(
pomóżcie...


Co z tego, ze sa chudsze?? Ta choroba jest w Twojej psychice...
Wydaje mi sie ze jestes chora na anoreksje...
potem ciagle bedziesz chciala mniej i mniej wazyc...
 

Kukaa

Nowicjusz
Dołączył
15 Czerwiec 2021
Posty
42
Punkty reakcji
2
masz bardzo niezdrowe pojęcie o diecie. Zdrowy nawyk przy redukcji wagi to deficyt kaloryczny do 500 kcal, a nie głodówki. Nie dziwię się jemu że się martwii, bo to co robisz to zły nawyk, który może w późniejszym czasie wyjść na wierzch
 
Do góry