Niedawno zawiodłam się na chlopaku...grał na moich uczuciach i oszukał mnie...
Miałam doła, ale dzięki przyjaciołom szybko się podniosłam i zrozumiałam, że na nim świat się nie kończy.
W międzyczasie poznałam Tomka. Prosił o spotkanie, ja początkowo odmawiałam, ale pomyślałam, że jeśli zacznę spotykać się z innym to będzie prościej, bo szybciej zapomne. I tak się stało.
Dobrze się rozumiemy, lubie z nim przebywać, ale nie wiem czy chce być z Nim...często drażni mnie jego zachowanie.
Np. ciągle tylko chce się całować i przebywać tylko i wyłącznie we dwoje <_< kiedy zaprosze znajomych to marudzi, że nie chce z nimi siedzieć, gdzieś na mieście spotkać się też mu za bardzo nie pasuje bo 'nie będziemy mogli się całować' (czy jakoś tak to argumentował). Umówiłam się ze znajomymi to powiedział, że po co ma przyjeżdżać jak problem 13-latki, ale kurde to jest męczące i wcale nie fajne. Jak nie chce go pocałować to ciągnie mnie i na siłe trzyma ręką za głowe :mruga: jak mówie, żeby mnie puścił,bo to boli to i tak za chwile robi to samo
Nawet kiedy mówie mu coś ważnego to zaczyna mnie całować i nie słucha.
Twierdzi, że mu nie zależy tylko na jednym, że on jest inny itp., ale jakoś nie jestem tego pewna.
Z drugiej strony jest bardzo uczuciowy i nie chce go skrzywdzić...tym bardziej, że jest poważnie chory i takie sytuacje źle wpływają na jego zdrowie nie kocham Go, ale kiedy Go nie widze kilka dni to tęsknie i czekam aż się spotkamy.
A widujemy się raczej rzdko tylko w weekendy. .
Już to wszystko zaszło za daleko żeby się ot tak wycofać.
Nie wiem co robić...
Miałam doła, ale dzięki przyjaciołom szybko się podniosłam i zrozumiałam, że na nim świat się nie kończy.
W międzyczasie poznałam Tomka. Prosił o spotkanie, ja początkowo odmawiałam, ale pomyślałam, że jeśli zacznę spotykać się z innym to będzie prościej, bo szybciej zapomne. I tak się stało.
Dobrze się rozumiemy, lubie z nim przebywać, ale nie wiem czy chce być z Nim...często drażni mnie jego zachowanie.
Np. ciągle tylko chce się całować i przebywać tylko i wyłącznie we dwoje <_< kiedy zaprosze znajomych to marudzi, że nie chce z nimi siedzieć, gdzieś na mieście spotkać się też mu za bardzo nie pasuje bo 'nie będziemy mogli się całować' (czy jakoś tak to argumentował). Umówiłam się ze znajomymi to powiedział, że po co ma przyjeżdżać jak problem 13-latki, ale kurde to jest męczące i wcale nie fajne. Jak nie chce go pocałować to ciągnie mnie i na siłe trzyma ręką za głowe :mruga: jak mówie, żeby mnie puścił,bo to boli to i tak za chwile robi to samo
Nawet kiedy mówie mu coś ważnego to zaczyna mnie całować i nie słucha.
Twierdzi, że mu nie zależy tylko na jednym, że on jest inny itp., ale jakoś nie jestem tego pewna.
Z drugiej strony jest bardzo uczuciowy i nie chce go skrzywdzić...tym bardziej, że jest poważnie chory i takie sytuacje źle wpływają na jego zdrowie nie kocham Go, ale kiedy Go nie widze kilka dni to tęsknie i czekam aż się spotkamy.
A widujemy się raczej rzdko tylko w weekendy. .
Już to wszystko zaszło za daleko żeby się ot tak wycofać.
Nie wiem co robić...