dzulia
Nowicjusz
- Dołączył
- 17 Marzec 2009
- Posty
- 77
- Punkty reakcji
- 1
- Wiek
- 38
Moja przyjaciółka, choć czasem zastanawiam się nad znaczeniem tego słowa w stosunku do jej osoby, czy faktycznie jest odpowiednie.. jest na okrągło zazdrosna, o to ,że mam większe powodzenie, o to ,że jestem szczuplejsza, o to ,że mam więcej kolegów, więcej znajomych. No dosłownie o wszystko. Sama się oczywiście wypiera czegoś takiego, a także porównywania nas dwóch,ale robi to na każdym kroku. Ja już coraz bardziej mam tego dosyć. Nawet ost zdarzyła się taka sytuacja, że w pewnej grupie znajomych spodobał jej się pewien chłopak, a mi jego kolega, a ja.. spodobałam się im obu. Wobec niej byli mili owszem,ale szczerze nie zauważyłam żadnych innych oznak, natomiast mnie i jeden i drugi co chwilę zaczepiał, uśmiechał się ,zerkał i inne tp rzeczy. Gdy zauważyła,że żaden nie zwraca dostatecznej uwagi, w rozmowie na temat facetów, gdy jej opowiadałam,jak się ostatnio widziałam z tym co mi się podoba (tzn nie sam na sam,ale na imprezie) i jak się zachowywał itd.. od razu zapytała czy aby na pewno jestem przekonana,że on jest zainteresowany moją osobą. Ja mówię,że tak,że przecież to widzę chyba i widzą to też inni, na co ona krótko,że nie wie wcale.. i zaraz że pewnie nic z tego nie wyjdzie tak szczerze. Ja się pytam dlaczego tak mówi, a ta że nieważne i po prostu. Ja nic nie zakładam, ani że będzie ani że nie będzie, bo traktuje wszystko na luzie. Po prostu mi się podoba i tyle ,bez rewelacji jakoś,ale takie zachowanie mi się nie podoba. Co ona sobie wyobraża? Nic jej już na to nie odpowiedziałam, skończyłam rozmowę,bo nie chciałam się pokłócić,ale mam serdecznie dosyć takich tekstów i ciągłego porównywania się ze mną. Co jakiś facet zwróci na mnie uwage, ona zaraz twierdzi,że to do niej się uśmiecha i mruga. Docina mi , jest złośliwa. Naprawdę chwilami jest nie do wytrzymania. Niby mogę na nią liczyć w trudnych chwilach,dlatego pozwoliłam sobie nazwać ją przyjaciółką,ale.. Przyjaciółka nie okazuje zazdrości i nie zachowuje się jak wredna s.. przecież, nie? Co mam zrobić? Gadanie nie ma sensu, bo i tak do niej nic nie dotrze, a strasznie się pokłócimy, nie przejmować się ? Czasem ciężko, bo doprowadza mnie do szału.. a unikać też cięzko, bo co ja nie idę do znajomych ,to ona też się tam zawsze musi zjawić. Chyba nie ma żadnego ratunku.. a może wy macie jakiś pomysł? bo ja już jestem bezradna