Witam Was Forumowicze,
chciałabym zaznać Waszej opinii w sprawie pewnego chłopaka...
Kilka miesięcy temu poznałam chłopaka Łukasza. Zapoznał nas kolega w otoczeniu mojej przyjaciółki, która już kiedyś była z nimi na jednej imprezie... Łukasz spodobał mi się od pierwszego spotkania. Powiedziałam o tym przyjaciółce, ale ona poinformowała mnie, że on ma dziewczynę, więc żebym dała sobie spokój... Zrozumiałam... Przez kilka miesięcy spotkaliśmy się kilka razy wśród znajomych. Jakoś pod koniec czerwca nasza znajomość zawiązała się bliżej (on nie miał już dziewczyny), zaczęliśmy pisać spotkaliśmy się w gronie 4 osób: jego przyjaciel, który spotykał się z moją przyjaciółką i my. Było miło, zaczęliśmy pisać, ale nie mogliśmy spotykać się, bo wyjechałam... Wróciłam w połowie sierpnia. Od tamtego czasu spotkaliśmy się chyba 4 razy, ale zawsze z kimś, nigdy sami. Paweł - jego przyjaciel uważa, że on bardzo chciałyby spróbować, ale boi się, że dla mnie ta znajomość byłaby jedynie przelotna. Wszyscy wokół nas dają do zrozumienia, że ja i on... Ale między nami nic się nie dzieje...
Kolejna przyczyna - mam wielu kolegów, przyjaciół płci męskiej. Spotykam się z nimi, często tylko we 2, ale nie jestem w żadnym z nich zakochana, są mi bliscy, bo zżyłam się z nimi i zależy mi na nich...
Z Łukaszem jest jeszcze jeden problem - jest trochę nieśmiały i nie akceptuje innych chłopaków, boi się, że z którymś z nich coś mnie łączy. Jestem dziewczyną, wokół której ciągle kręcą się nowi chłopacy, którzy mnie bajerują i podrywają. Ostatnio była taka sytuacja nawet przy Łukaszu. Pojechaliśmy razem na imprezę, stałam z Łukaszem i koleżanką, podbili do nas moi znajomi (wśród nich Łukasz znał jedynie jednego - Marcina). Jeden z nich Kuba stanął za mną i powiedział mi na ucho "Mimo, że ściąłem włosy i jestem mniej atrakcyjny mógłbym się teraz w Tobie zakochać, zabrać Cię i może kiedyś oddać. Powiedziałbym to głośno, ale nie chcę żeby Twój nowy chłopak się na mnie obraził..." Łukasz obserwował tą sytuację, ale nie słyszał tego co mówił Kuba (chłopak, który mijając się ze mną zawsze puszczał mi oczko i często mnie podrywał). Łukasz poczuł się dziwnie, nie wątpię. Już kiedyś był świadkiem, że nasi koledzy całowali mnie w policzek na powitanie albo nawet przytulali się do mnie.
Podsumowując, zależy mi na Łukaszu, ale na pewno nie jestem w stanie zrezygnować z kontaktu ze wszystkimi moimi kolegami.
Co z tym zrobić?
chciałabym zaznać Waszej opinii w sprawie pewnego chłopaka...
Kilka miesięcy temu poznałam chłopaka Łukasza. Zapoznał nas kolega w otoczeniu mojej przyjaciółki, która już kiedyś była z nimi na jednej imprezie... Łukasz spodobał mi się od pierwszego spotkania. Powiedziałam o tym przyjaciółce, ale ona poinformowała mnie, że on ma dziewczynę, więc żebym dała sobie spokój... Zrozumiałam... Przez kilka miesięcy spotkaliśmy się kilka razy wśród znajomych. Jakoś pod koniec czerwca nasza znajomość zawiązała się bliżej (on nie miał już dziewczyny), zaczęliśmy pisać spotkaliśmy się w gronie 4 osób: jego przyjaciel, który spotykał się z moją przyjaciółką i my. Było miło, zaczęliśmy pisać, ale nie mogliśmy spotykać się, bo wyjechałam... Wróciłam w połowie sierpnia. Od tamtego czasu spotkaliśmy się chyba 4 razy, ale zawsze z kimś, nigdy sami. Paweł - jego przyjaciel uważa, że on bardzo chciałyby spróbować, ale boi się, że dla mnie ta znajomość byłaby jedynie przelotna. Wszyscy wokół nas dają do zrozumienia, że ja i on... Ale między nami nic się nie dzieje...
Kolejna przyczyna - mam wielu kolegów, przyjaciół płci męskiej. Spotykam się z nimi, często tylko we 2, ale nie jestem w żadnym z nich zakochana, są mi bliscy, bo zżyłam się z nimi i zależy mi na nich...
Z Łukaszem jest jeszcze jeden problem - jest trochę nieśmiały i nie akceptuje innych chłopaków, boi się, że z którymś z nich coś mnie łączy. Jestem dziewczyną, wokół której ciągle kręcą się nowi chłopacy, którzy mnie bajerują i podrywają. Ostatnio była taka sytuacja nawet przy Łukaszu. Pojechaliśmy razem na imprezę, stałam z Łukaszem i koleżanką, podbili do nas moi znajomi (wśród nich Łukasz znał jedynie jednego - Marcina). Jeden z nich Kuba stanął za mną i powiedział mi na ucho "Mimo, że ściąłem włosy i jestem mniej atrakcyjny mógłbym się teraz w Tobie zakochać, zabrać Cię i może kiedyś oddać. Powiedziałbym to głośno, ale nie chcę żeby Twój nowy chłopak się na mnie obraził..." Łukasz obserwował tą sytuację, ale nie słyszał tego co mówił Kuba (chłopak, który mijając się ze mną zawsze puszczał mi oczko i często mnie podrywał). Łukasz poczuł się dziwnie, nie wątpię. Już kiedyś był świadkiem, że nasi koledzy całowali mnie w policzek na powitanie albo nawet przytulali się do mnie.
Podsumowując, zależy mi na Łukaszu, ale na pewno nie jestem w stanie zrezygnować z kontaktu ze wszystkimi moimi kolegami.
Co z tym zrobić?