Zapisałem sie z kolega na silownię. W recepcji pracuje fajna dziewczyna w moim wieku. Pierwszy raz gdy szlismy na silownie rozmawiala z takim chlopakiem. Nasze oczy pierwszy raz sie spotkaly. Wydala nam klucze od szafek i poszlismy cwiczyc. Pare razy do nas zagadala. Czy bedziemy sie kapac bo chce posprzatac. Ile jeszcze bedziemy. I czy pomozemy jej poukladac sprzet. Zakladalem obciazenie na sprzet. A ona staneła w widocznym miejscu bokiem przy ladzie. Ahhh te posladki spojzalem na nia a ona sia patrzyla. Wiem ze to nic nie oznacza. .Trzy dni póżniej przychodzimy z kolega. A ona do nas czesc. Podajcie numery karnetow. Kolega podal swoj. Ja otwieram usta , a ona wypowiedziala moj numer. Odpowiedzialem tak. I wymienilismy sie usmiechami. Miałem jeden numer po nim. W pewnej chwili zachcialo mi sie sikac. Wchodze a ona myla podloge. Powiedzialem - a dobra to potem. Ona ; co chciales i usmiech. Ja : sikac :d . Ona ; a to obok i sie usmiechnela. Wysikalem sie. Wychodze a ona mowi. Myslalam ze ktos przyszedl jeszcze cwiczyc . A ja na to zasmialem sie lekko.
Dziewczyna dobrze wie jak działa na facetów. Kolega mi powiedział że jak poszlismy to on został jeszcze z takim jednym kolega w szatni. I pyta się ich czy chca skorzystać z toalety. Oni na to : nie. A ona: szkoda. I zapytała po chwili wychylajac sie zza rantu na pewno? I ten usmieszek. A oni : na pewno.
cały czas o niej myśle, zawróciła mi w głowie nie powiem ,że nie. Może gdyby nie wypowiedziała mojego numeru karnetu to bym się tak nie nakręcił, bo kolega powiedział swój, a ja miałem numer po nim. I jeszcze ten słodki uśmiech... Wiem ,że to nic nie oznacza, ale takie małe gesty ze strony tak atrakcyjnej dziewczyny wystarczyły. Dzisiaj byłem na siłce, po południu. Było trochę więcej ludzi i nic nie było. Bo zaraz kończyła prace, a my zawsze przed zamknięciem.
Wiem nakręcam się. Zobaczę w przyszłym tygodniu. Nie hejtujcie mnie, wiem ,że to troche dziecinne.
Dziewczyna dobrze wie jak działa na facetów. Kolega mi powiedział że jak poszlismy to on został jeszcze z takim jednym kolega w szatni. I pyta się ich czy chca skorzystać z toalety. Oni na to : nie. A ona: szkoda. I zapytała po chwili wychylajac sie zza rantu na pewno? I ten usmieszek. A oni : na pewno.
cały czas o niej myśle, zawróciła mi w głowie nie powiem ,że nie. Może gdyby nie wypowiedziała mojego numeru karnetu to bym się tak nie nakręcił, bo kolega powiedział swój, a ja miałem numer po nim. I jeszcze ten słodki uśmiech... Wiem ,że to nic nie oznacza, ale takie małe gesty ze strony tak atrakcyjnej dziewczyny wystarczyły. Dzisiaj byłem na siłce, po południu. Było trochę więcej ludzi i nic nie było. Bo zaraz kończyła prace, a my zawsze przed zamknięciem.
Wiem nakręcam się. Zobaczę w przyszłym tygodniu. Nie hejtujcie mnie, wiem ,że to troche dziecinne.