o rany, bidny motylek poczuł się osaczony
Pozory bycia "bidnym"
Jeżeli chcesz, aby te friend zone opuścił to osobiście radziłbym jeszcze 2-3 razy nalegać na rozmowę, a na jego "A czego Ty chcesz" odpowiadać "Ja? Porozmawiać, bo Ty masz wyraźnie jakiś problem ze mną i chcę wiedzieć, o co chodzi". Jeżeli to nie zadziała to daj sobie spokój... Nie wiem, czy warto inwestować w faceta, który nie potrafi powiedzieć przyjaciółce, że z jego strony to coś więcej niż przyjaźń.
Zgadzam się z ostatnim zdaniem, ale jeszcze trzeba mieć pewność, iż faktycznie jakieś uczucie istnieje. Cokolwiek. By utwierdził, albo zaprzeczył. Bo może jednak niczego nie ma, a to wszystko to nie wiem... nie umiem tego nazwać...
Koleżanka zadała mi takie pytanie: "Ale czujesz, że to ten jedyny? Że to chłopak, o którym marzyłaś?" A ja? Nie mam pewności i chciałam ją nabierać wraz z rozwojem sytuacji, bo wierzę, że jednak coś z tego może być trwałego, coś poważnego i naprawdę wartego poświęcenia. Po prostu, by oznajmił: "Tak, myślę o nas w przyszłości ale dążmy do tego w swoim tempie" albo coś podobnego. Na początek dobre i tyle i jakoś to będzie. Albo, że "Nie, nigdy się nie zastanawiałem i raczej nie sądzę, by to mogło się zmienić" Wtedy wiadomo, nie ma o czym mówić. Ale jak ciągle są pozory na "Nie wiem" i "Nie wiem" to już dostaję szału, bo ile można zwłaszcza, że męczy psychicznie
Ale tak, chcę, by opuścił friend zone.
krzysztofandraszak
"Ty masz wyraźnie jakiś problem ze mną" Doskonale to ująłeś.