Zadłużanie państwa

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Zdecydowałem się założyć specjalny temat poświęcony temu zjawisku, bo uważam, że jest ono cały czas niedostrzegane, a jest ogromny problem.

Jak nazwalibyście człowieka, który wydaje lekką ręką pieniądze na urządzenie sobie życia i jednocześnie zaciąga długi, których nie spłaci sam, a z góry obarcza nimi swoje dzieci? Czy takiego człowieka sąsiedzi nie nazwali by szują, a ksiądz nie potępił by takiego postępowania z ambony? Czy nie jest to moralne niskie? Otóż my wszyscy licząc średnio tylko w tym roku zaciągnęliśmy dług dla naszych dzieci ponad 3 tysiące od łebka.
Jeśli kogoś nie przekonuje los dzieci, bo na przykład nie posiada i nie zamierza, to też niech nie liczy, że mu się upiecze. Dług wewnętrzny to cały biznes. Inwestorzy w państwowy dług lokują pieniądze których nie muszą już lokować na przykład w nową fabrykę, która wyprodukuje wartościowe dobra i da miejsca pracy. Wszak fabryka może nie wypalić, a nasze dzieci i wnuki wypłacą grzecznie z nawiązką. Niech by nie.
Podobnie jest z rynkiem kredytów. Kiedy bank odrzuci nasz genialny business-plan, albo zaoferuje kiepskie warunki, pamiętajmy, że banki mają lepszego klienta, który psuje rynek i to gwarantując swój kredyt przy pomocy naszych, naszych dzieci pieniędzy.

Czy w tej sytuacji, rzeczywiście nie można się zdobyć na większą oszczędność? Czy te wszystkie kosztowne kampanie społeczne są aż tak konieczne, że warto się na nie zadłużać? Czy jest sprawą gardłową, aby ZUS ubiegał się o znak "Teraz Polska" oraz inne certyfikaty jakości skoro to kosztuje grube tysiące? Czy potrzebne są różne programy, dotacje i inne bzdury?

Dla tych co nie dostrzegają skali zjawiska i za gazetami i telewizjami wolą rozdrabniać się w drobnych aferkach, kto kogo jak nazwał i innych bzdurach, niech poszukają danych i wezmą kalkulator w rękę. W obecnym budżecie dużo więcej pieniędzy pochodzi z kredytu niż z podatku PIT. Za samą pożyczkę którą zamierza pobrać w naszym imieniu rząd, można by wystawić pięciokrotnie taką armie jak posiadamy, a przecież nasza armia cierpi na niedostatki. Podobnie jest z policją. Zapraszam do kalkulatora, kto nie wierzy, że rząd uśmiechając się do nas serdecznie jednocześnie zaciska nam na szyi pętle.
O obniżeniu wydatków nawet się nie zająkną. Wszak niedługo nowe wybory, a potem jeszcze jedne. Trzeba rozdawać, rozdawać.., zwłaszcza, że nie swoje.
 

Lestat

Nowicjusz
Dołączył
11 Czerwiec 2007
Posty
2 195
Punkty reakcji
22
Miasto
Szeol
ZUS i KRUS to kazdy wiedzial, ze tam kradna i kasa jest wydawana lekka reka, siedziba ZUS-u za 20mln. zl w Szczecinie, a w Gdansku za jeszcze wieksza kase, jak bede przechodzil obok, zrobie fote, jakie auta stoja przed ta siedziba, chodzi o auta prezesow.

NFZ, tam jak sie da 10mln. zl na sluzbe zdrowia to po przejsciu tej piramidki do szpitali trafia 1 mln. Nikt nie wie, gdzie te 9mln. zl. tylko pewni ludzie sa coraz bardziej bogaci. :)

I tu masz pierwszy powod, dlaczego finanse publiczne sa jakie sa, te 3 instytucje marnuja tyle tego, ze smialo moznaby nasz budzecik podreperowac.

Swoja droga, nasze spoleczenstow sie zadluza, podobno idziemy w slady USA, kazdy kredyty bierze a pozniej ma problemy je splacac.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
zajme sie czyms co sobie ukulem jako eschatologia finansow publicznych
czyli mowiac inaczej dzien po...
ale wczesniej troszke wstepu
w dzisiejszej dobie pod wplywem johna maynarda keynessa wybitnego ekonometryka, i jego nastepcow, (chociaz tu trzeba napisac ze jego teorie mialy tylko pozory logiki i niesprzecznosci ale to na inny wywod), dzisiaj wszystkie gospodarki swiata opieraja sie na dlugu - wszechobecnym dlugu
tak dlugu publicznym jak i prywatnym
pieniadz dzisiejszy jest pieniadzem fiducjarnym = opierjacym swa wartosc tylko i wylacznie na zaufaniu
wszystkie kryzysy lat ostatnich tego i ubieglego wieku opieraly sie na chociazby chwilowym braku zaufania do konkretnego pieniadza
jak stalo sie mozliwe spekulowanie kursami? dosyc prosto, dzieki wszedobylskiemu dlugowi publicznemu i instrumentom finansowym tegoz dotyczacym
jedynie wysokoplynne i powszechne instrumenty jak papiery dluzne(de facto zapisy komputrowe) umozliwiaja ataki na waluty (i instrumenty z nimi zwiazane)
stan: wszystkie gospodarki swiata opieraja sie na dlugu pubicznym (sa chlubne wyjatki), wszystkie waluty opieraja sie na zaufaniu (bez pokrycia w czymkolwiek), we wszystkich gospodarkach kraja dlugi publiczne narastaja (sa chlubne wyjatki)
powstaje pytanie, czy to czary? skad sie wziely pieniadze na dlugi prekraczajace niejednokrotnie produkt krajowy danego kraju
odpowiedz nie jest trudna, od zwyklych ludzi oraz z emisji pustego pieniadza bez pokrycia (kreacji pieniadza = zeby trzymac sie ekonomicznej nomenklatury), wniosek: srodki na cele realizowane przez politykow (madre i glupie) pochodza z podatkow oraz od ludzi i firm oraz z "wyczarowywania" nowych pieniedzy,
moralnosc: czy moralnym jest zadluzanie spoleczenstwa na trudne wprost do okreslenia okresy splaty dlugu publicznego, lub na kwoty ktore jedynie teoretycznie mozliwe sa do splaty
ile z wydatkow realizowanych jest tymi, ktore rzeczywiscie uzasadnialy by odrzucenie moralnosci?
czy w ogole politycy powinni porzucac moralnosc?

teraz wroce do hasla ukutego niewiele wczesniej
eschatologia finansow publicznych
co sie stanie gdy pewnego dnia kolejne panstwa beda oglaszac niewyplacalnosc? czyli de facto przyznajac sie do swej nieudolnosci i nieuczciwosci w gospodarce finansowej? przeciez na na niesplacalne dlugi pracowalu kolejne generacje politykow wszystkich opcji politycznych (autentycznie nieliczzni walczyli o splate i niezaciaganie nowych zobowiazan), co z wierzycielami? oprocz instytucji finansowych (niejednokrotnie wplywajacych na rzady, aby te generowaly coraz wyzsze zadluzenie publiczne) wierzycielami panstwa a zarazem docelowymi dluznikami sa czlonkowie spoleczenstwa?
za nieuczciwosc i populizm kolejnych partii (z prawa i lewa) zaplaci przeciez spoleczenstwo - nikt inny
upadlosc panstwa, upadlosc instytucji finansowych
to utrata oszczednosci i nowe obowiazki splaty dlugow nalozone na barki spoleczenstwa ktore najsilniej odczuje kryzys
to moze byc czas konca polityki i ekonomii jaka znamy obecnie
zapewne w wiekszosci krajow do wladzy dojda jeszcze wieksci poulisci niz do tej pory, w innych znowu powstana dyktatury w jeszcze innych ludzie wybrani zaczna odbudowywac gospodarki i przywracac stare, zapomniane pojecia do slownika....
to taka mikroanaliza....
 

strikemaster

Nowicjusz
Dołączył
7 Czerwiec 2009
Posty
190
Punkty reakcji
3
Państwa nie upadną, MFW do tego nie dopuści, kogo by wtedy banki doiły?
Z czasem zostaną rozdmuchane kolejne bańki spekulacyjne, ceny zaczną rosnąć i pojawią się kredyty dla prywatnych inwestorów. Gospodarka spekulacyjna się jeszcze nie skończy.
Co do długów generowanych przez państwa. Skupię się na Polsce, urzędy generują gigantyczne koszty (nie tylko ZUS, KRUS i NFZ, inne także nie chcą być gorsze), nie ma za bardzo sposobu, żeby tą praktykę ukrócić, bo większość wydatków jest sztywno zapisana w ustawach, nie do ruszenia przy obecnym układzie politycznym (przy kolejnych w przyszłości prawdopodobnie też się nie da). Znaczący wzrost kosztów funkcjonowania państwa powstał w wyniku reform Buzka: choćby powstanie powiatów, które tylko dublują zadania pozostałych szczebli administracji a kosztują, reforma edukacji, która zwiększyła koszty jej funkcjonowania a do tego pogorszyła jakość kształcenia (nauka pod klucz egzaminacyjny), funkcjonowanie prywatnych filarów ubezpieczenia emerytalnego jest droższe nawet od kosztów ZUSu.
Jedynym sposobem obniżenia kosztów administracji państwowej jest patrzenie politykom na ręce, ale do tego potrzebne jest społeczeństwo obywatelskie, a tego w Polsce się w najbliższych latach raczej nie doczekamy.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
hm argentyna upadla, meksyk upadl, indonezja upadla.. panstwa moga upasc... (bez fizyczneog nawet ogloszenia upadlosci) przeciez jezeli nie znajda sie chetni na "rolowanie dlugu" to wszystkie panstwa w europie, wiele w ameryce i kilka w azji jest nastepnego dnia niewyplacalnych

Co do długów generowanych przez państwa. Skupię się na Polsce, urzędy generują gigantyczne koszty (nie tylko ZUS, KRUS i NFZ, inne także nie chcą być gorsze), nie ma za bardzo sposobu, żeby tą praktykę ukrócić, bo większość wydatków jest sztywno zapisana w ustawach, nie do ruszenia przy obecnym układzie politycznym (przy kolejnych w przyszłości prawdopodobnie też się nie da). Znaczący wzrost kosztów funkcjonowania państwa powstał w wyniku reform Buzka: choćby powstanie powiatów, które tylko dublują zadania pozostałych szczebli administracji a kosztują, reforma edukacji, która zwiększyła koszty jej funkcjonowania a do tego pogorszyła jakość kształcenia (nauka pod klucz egzaminacyjny), funkcjonowanie prywatnych filarów ubezpieczenia emerytalnego jest droższe nawet od kosztów ZUSu.
co do bzdurnosci istnienia powiatow to 100% zgody z mej strony, owszem koszty roznych funduszy sa absurdalnie wielkie, lecz biorac pod uwage wydatki budzetu, to akurat wydatki administracyjne i paraadministracyjne
polecam sprawdzic http://www.mf.gov.pl/index.php?const=5&dzial=36&wysw=2
w tym
http://www.mf.gov.pl/_files_/budzet_panstwa/sprawozdania_roczne/2008/sprawozdanie__2008__tom_i.zip?PortalMF=d73b1e5909fbf0945c0eec55f7d102c2
po czym w samych archiwum
011-WYDATKI BP - WEDŁUG DZIAŁÓW (STR. 2.1 - 2.5).PDF
tamze widac konkretne cyfry (oprocz zamiecionych pod dywan)
oczywiscie we wszytkich z subpozycji rowniez znajduja sie koszty administracyjne
nie mniej jednak jezeli przyjrzec sie temu racjonalnie widac gdzie jest problem
tu oczywiscie uwazam, ze gdyby urzednikow bylo 2 krotnie nikt poza nimi samymi nikt by nie zauwazyl (a to miliardy w kieszeni)
 
Do góry