Jeśli w najbliższych miesiącach w Czechach spadnie stopa
bezrobocia, to wcale nie z powodu zmniejszenia liczby osób bez
pracy. Wielu bezrobotnych zdecyduje się po prostu na wyrejestrowanie z urzędów pracy w związku z nowymi zasadami pobierania zasiłku i innych świadczeń.
Od nowego roku każdy bezrobotny po dwóch miesiącach pobierania zasiłku, jeśli nadal chce korzystać ze świadczenia, powinien odpracować społecznie 20 godzin w tygodniu. Chodzi przede wszystkim o zamiatanie ulic czy na przykład sprzątanie psich nieczystości. Pracę tę musi przyjąć każdy, bez względu na poprzednie miejsce pracy czy wykształcenie.
Problem w tym, że osoby z wyższym wykształceniem i ci, którzy uprzednio zatrudnieni byli na wysokich stanowiskach, nie zgadzają się na te warunki i masowo wyrejestrowują się z baz w urzędach pracy. Wolą zrezygnować z zasiłku, niż otrzymywać go pod takimi poniżającymi warunkami.
- Jak mam się starać o
pracę w banku, kiedy wszyscy urzędnicy widzieli mnie wcześniej, jak zamiatam ulice - mówi 45-letnia Gabriela, z wykształceniem średnim, pracująca wcześniej w administracji. Zamiast zamiatać ulice w widocznej z daleka pomarańczowej kamizelce, wolała zrezygnować z zasiłku.
Czeskie ministerstwo pracy spodziewa się, że dzięki nowemu prawu nie tylko zmniejszy się liczba ludzi pobierających zasiłki, ale także tego, że "przymusowi pracownicy" pomogą budżetom gmin. Ministerstwo już zawarło ponad 700 umów o wykonywaniu prac publicznych z gminami i organizacjami non profit, a do końca roku planuje w ten sposób "zatrudnić" ponad 50 tys. ludzi. Obecnie w Czechach dłużej niż rok bez pracy jest prawie 200 tys. ludzi spośród około 500 tys. bezrobotnych.
Według władz nowe prawo ograniczy także pracę na czarno, bo wiele osób pracowało dotąd w szarej strefie, pobierając jednocześnie zasiłki. Już w zeszłym roku, po zaostrzeniu kryteriów i kontrolach, ministerstwo odebrało zasiłki prawie co piątemu bezrobotnemu.
Nie wszystkim jednak projekt się podoba, a wielu burmistrzów wnioskuje o powrót do poprzednich praktyk, kiedy za prace publiczne bezrobotni dostawali dodatkowe pieniądze, które przynajmniej częściowo pozwoliły im na utrzymanie poprzedniego poziomu życia. Gminy boją się przede wszystkim tego, że wraz z pracami społecznymi powróci socjalistyczna dyscyplina pracy.
Lewicowa opozycja krytykuje zmianę ustawy, twierdząc, że ze społecznego punktu widzenia jest zbyt surowa i nie rozróżnia różnych kategorii bezrobocia. Zdaniem wielu 20 godzin pracy tygodniowo, czyli prawie połowa normalnego etatu, utrudni ludziom szukanie pracy czy przekwalifikowanie. Ministerstwo broni się, twierdząc, że nowe ustalenia zmuszą do pracy także tych, którzy za sprawą długiego okresu bezrobocia odzwyczaili się od związanego z
pracą trybu życia, oraz ograniczą liczbę ludzi pasożytujących na systemie socjalnym. W przyszłości bezrobotni mają mieć możliwość wykonywania innych zajęć, na przykład pracować w instytucjach użyteczności publicznej.
Bezrobocie jest w Czechach coraz większym problemem, w tym roku ma przekroczyć 10 proc. Wśród 300-tys. mniejszości romskiej i w niektórych regionach, jak województwo północnoczeskie, jest jednak dwukrotnie wyższe.