Wyzysk w kapitalizmie

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
może więcej realiów i życiowych rozwiązań. Mówiłem o ogólnej koncepcji, że powołana władza będzie dbała o obywateli, o zalezności ze im więcej władza ma pomagać ludziom tym mniej to robi

Co to znaczy pomagac ludziom? Dlaczego im wiecej ma robic tym robi mniej? Moze tu jest pewien problem. I jaka jest rola wladzy?

A teraz troche na temat. Potrafisz tak z pamieci wymienic jednego znanego szwajcarskiego polityka???
Dlaczego?

pozdrawiam,
 

Zamyślony

Nowicjusz
Dołączył
20 Luty 2012
Posty
40
Punkty reakcji
0
Wiek
30
A teraz troche na temat. Potrafisz tak z pamieci wymienic jednego znanego szwajcarskiego polityka???
Dlaczego?

To może mieć związek chociażby z neutralnością Szwajcarii

Jak widać demokracja potrafi zapewnić sukces i realny dobrobyt
To nie mit
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
Co to znaczy pomagac ludziom? Dlaczego im wiecej ma robic tym robi mniej? Moze tu jest pewien problem. I jaka jest rola wladzy? A teraz troche na temat. Potrafisz tak z pamieci wymienic jednego znanego szwajcarskiego polityka??? Dlaczego? pozdrawiam,

To jest mechanizm, który dając wiecej kompetencji i narządzi organom władzy kończy się tym że ta władza skupia się tylko na sobie, kumulując bogactwa, wcale nie realizując swej odpowiedzialności wobec obywateli.

Możesz mi wytłumaczyć ten przykład Szwajcarii ? Co mają protestanccy Szwajcarzy do katolickich Polaków ?
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
To jest mechanizm, który dając wiecej kompetencji i narządzi organom władzy kończy się tym że ta władza skupia się tylko na sobie, kumulując bogactwa, wcale nie realizując swej odpowiedzialności wobec obywateli.

Możesz mi wytłumaczyć ten przykład Szwajcarii ? Co mają protestanccy Szwajcarzy do katolickich Polaków ?

No, wcale nie wszyscy Szwajcarzy sa protestantami, katolikow tam tez sporo ale nie o to pytalem. Po prostu, czy potrafisz z pamieci wymienic jednego znanego szwajcarskiego polityka?
Dlaczego?


pozdrawiam,
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
z innej beczki, ciekawe czy rodzimi socjaliści nazwą to wyzyskiem :

By nie stracić zasiłku, bezrobotni w Czechach muszą przez 20 godzin w tygodniu pracować na rzecz gminy, na przykład sprzątać ulice

Jeśli w najbliższych miesiącach w Czechach spadnie stopa bezrobocia, to wcale nie z powodu zmniejszenia liczby osób bez pracy. Wielu bezrobotnych zdecyduje się po prostu na wyrejestrowanie z urzędów pracy w związku z nowymi zasadami pobierania zasiłku i innych świadczeń.

Od nowego roku każdy bezrobotny po dwóch miesiącach pobierania zasiłku, jeśli nadal chce korzystać ze świadczenia, powinien odpracować społecznie 20 godzin w tygodniu. Chodzi przede wszystkim o zamiatanie ulic czy na przykład sprzątanie psich nieczystości. Pracę tę musi przyjąć każdy, bez względu na poprzednie miejsce pracy czy wykształcenie.




Problem w tym, że osoby z wyższym wykształceniem i ci, którzy uprzednio zatrudnieni byli na wysokich stanowiskach, nie zgadzają się na te warunki i masowo wyrejestrowują się z baz w urzędach pracy. Wolą zrezygnować z zasiłku, niż otrzymywać go pod takimi poniżającymi warunkami.

- Jak mam się starać o pracę w banku, kiedy wszyscy urzędnicy widzieli mnie wcześniej, jak zamiatam ulice - mówi 45-letnia Gabriela, z wykształceniem średnim, pracująca wcześniej w administracji. Zamiast zamiatać ulice w widocznej z daleka pomarańczowej kamizelce, wolała zrezygnować z zasiłku.

Czeskie ministerstwo pracy spodziewa się, że dzięki nowemu prawu nie tylko zmniejszy się liczba ludzi pobierających zasiłki, ale także tego, że "przymusowi pracownicy" pomogą budżetom gmin. Ministerstwo już zawarło ponad 700 umów o wykonywaniu prac publicznych z gminami i organizacjami non profit, a do końca roku planuje w ten sposób "zatrudnić" ponad 50 tys. ludzi. Obecnie w Czechach dłużej niż rok bez pracy jest prawie 200 tys. ludzi spośród około 500 tys. bezrobotnych.

Według władz nowe prawo ograniczy także pracę na czarno, bo wiele osób pracowało dotąd w szarej strefie, pobierając jednocześnie zasiłki. Już w zeszłym roku, po zaostrzeniu kryteriów i kontrolach, ministerstwo odebrało zasiłki prawie co piątemu bezrobotnemu.

Nie wszystkim jednak projekt się podoba, a wielu burmistrzów wnioskuje o powrót do poprzednich praktyk, kiedy za prace publiczne bezrobotni dostawali dodatkowe pieniądze, które przynajmniej częściowo pozwoliły im na utrzymanie poprzedniego poziomu życia. Gminy boją się przede wszystkim tego, że wraz z pracami społecznymi powróci socjalistyczna dyscyplina pracy.

Lewicowa opozycja krytykuje zmianę ustawy, twierdząc, że ze społecznego punktu widzenia jest zbyt surowa i nie rozróżnia różnych kategorii bezrobocia. Zdaniem wielu 20 godzin pracy tygodniowo, czyli prawie połowa normalnego etatu, utrudni ludziom szukanie pracy czy przekwalifikowanie. Ministerstwo broni się, twierdząc, że nowe ustalenia zmuszą do pracy także tych, którzy za sprawą długiego okresu bezrobocia odzwyczaili się od związanego z pracą trybu życia, oraz ograniczą liczbę ludzi pasożytujących na systemie socjalnym. W przyszłości bezrobotni mają mieć możliwość wykonywania innych zajęć, na przykład pracować w instytucjach użyteczności publicznej.
Bezrobocie jest w Czechach coraz większym problemem, w tym roku ma przekroczyć 10 proc. Wśród 300-tys. mniejszości romskiej i w niektórych regionach, jak województwo północnoczeskie, jest jednak dwukrotnie wyższe.
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
Przypomina mnie sie wtedy pewien cytat, pewnego nielubiamego przez socjalistow Pana:

- System, w którym wszyscy mają pracę, nazywa się „niewolnictwo”
 

Kettger

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2009
Posty
177
Punkty reakcji
1
Wiek
35
A system, w którym połowa nie ma pracy to libertarianizm. ;)

Rozbawiła mnie ostatnio prowadząca [o takich właśnie poglądach] program "Nie ma żartów" w Superstacji - stwierdziła ona, że "nie rozumie" sensu emerytur i chciałaby pracować oraz umrzeć na wizji. Przecież ona ma wolny wybór - cierpią Ci, którzy nie chcą już pracować.
 

Norad

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2010
Posty
1 243
Punkty reakcji
29
Tylko od ludzi powinno zależeć co robią, powinni oni czerpać korzyści jak i konsekwencje swoich decyzji, nie znam poglądów pani Michalik więc się nie wypowiem wiem natomiast że libertarianizm nie zajmuje się emeryturami, liberalni ludzie dają innym się ubezpieczyć bądź nie i tylko ubezpieczający ponoszą konsekwencje, ci co chcą pracować pracują ci co nie zwyczajnie nie pracują, względem możliwości oczywiście.

Swoją drogą ciekawych rzeczy się dowiaduje że libertarianizm jest systemem ;)
 

dorkfargog

Bywalec
Dołączył
14 Czerwiec 2011
Posty
869
Punkty reakcji
31
Wiek
32
Miasto
Pomorze Zachodnie
Przecież ona ma wolny wybór - cierpią Ci, którzy nie chcą już pracować.

Cierpieć to będą ci którzy przez całe życie będą płacić/płacą składki, a emerytur nie zdążą nawet powąchać jak wiek emerytalny skoczy jeszcze wyżej.

Bodajże w Szwecji są plany podniesienia wieku emerytalnego nawet do 75 lat.
To się dopiero nazywa wyzysk.
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
Swoją drogą ciekawych rzeczy się dowiaduje że libertarianizm jest systemem ;)

To nic nowego u komuchow ze sa ignorantami albo specjlanymi klamcami. NIe wazne co oznacza pojecie liberalizm TAK NAPRAWDE.
Dla nich to zawsze mitycny wrog, winowajca calego zla ktorego trzeba zwalczac.

Jedni tak naprawde mysla bo sa idiotami a inni specjalnie tak szczekaja bo taka maja metode na swoja propagande.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
Cierpieć to będą ci którzy przez całe życie będą płacić/płacą składki, a emerytur nie zdążą nawet powąchać jak wiek emerytalny skoczy jeszcze wyżej.

Bodajże w Szwecji są plany podniesienia wieku emerytalnego nawet do 75 lat.
To się dopiero nazywa wyzysk.

Tam nie może być wyzysku, tam jest świetna odmiana socjalizmu sławiona wielokroć. To jakaś manipulacja
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
Cierpieć to będą ci którzy przez całe życie będą płacić/płacą składki, a emerytur nie zdążą nawet powąchać jak wiek emerytalny skoczy jeszcze wyżej.

Bodajże w Szwecji są plany podniesienia wieku emerytalnego nawet do 75 lat.
To się dopiero nazywa wyzysk.

Jesli Szwecja podniesie wiek emerytalny do 75 lat to Polska pewnie do 100 tak na wszelki wypadek aby nikt nie dozyl.

pozdrawiam,
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
ale odnieść się ściśle do Szwecji to już nie łaska, nie rozumiem po co się tam podnosi wiek emerytalny skoro to taki socjalny raj ?
 

Huehuecoyotl

Bywalec
Dołączył
20 Wrzesień 2011
Posty
2 732
Punkty reakcji
54
Bandycka filozofia przymusowego zmieniania warunkow umowy na niekorzysc obywatela w trkacie jej trwania to dla socjalistow norma.
 

Jednoskrzydły

Nowicjusz
Dołączył
27 Lipiec 2010
Posty
170
Punkty reakcji
5
Kapitalisci nie tylko konkuruja miedzy soba oni konkuruja z rozwojem, nowe idee i rozowiazania sa bezposrednim dla nich zagrozeniem kontynuowania istnienia na rynku. patologie sie rozwijaja do tego stopnia ze rozwoj jest blokowany za pomoca wszelkich sposobow do ktorych w gre wchodzi nawet uzycie sily.

Większej bzdury dawno nie czytałem. Konkurencja na wolnym rynku oznacza, że trzeba dostarczać swoim konsumentom towarów/usług lepszych lub tańszych niż robi to inna firma - bo inaczej czeka nas strata. By tego dokonać i nie wypaść z obiegu trzeba nieustannie się rozwijać, inwestować w nowe technologie przyśpieszające produkcję czy w końcu polepszające jakość produktu, tak by był on bardziej atrakcyjny dla konsumenta, który na wolnym rynku jest panem, a nie kapitalista jak myślą co niektórzy tutaj.

Co do tezy w temacie - znienawidzony przez każdego wyzysk jest tak naprawde dobry dla konsumenta, bo wpływa on na cenę danego produktu. Żaden problem zapłacic pracownikowi więcej za jego pracę - tylko konsekwencja będzie taka, że trzeba będzie podnieść cenę produktu (bo jeśli nie, to nie będzie zysku), a wyższa cena z kolei powoduje, że mniej klientów będzie nim zainteresowanych, czego dalszą konsekwencją jest... mniejszy zysk dla firmy. Może lepiej przedstawię to równaniem:

większa pensja pracownika = większy koszt pracodawcy = większa cena towaru/usługi wytworzonej przez danego pracownika = mniejsza sprzedaż = strata dla firmy = mniej pieniędzy dla pracownika.

Jest to błędne koło, z którego wynika, że to konsument ma wpływ na pensje pracownika, a konsumentem jest każdy z nas. Jako pracownicy jesteśmy wyzyskiwani tylko przez część swojego dnia, przez pozostałe godziny jesteśmy konsumentami oczekującymi dobrych i tanich towarów - powstałych z wyzysku innych ludzi.

Oczywiście wielu pracodawców zarabia wielokrotność swoich kosztów rzucając swojej załodze marne ochłapy, ale na wolnym rynku, gdzie niczym nieskrępowana konkurencja nigdy nie śpi, pracodawca musi dbać o swoich dobrych pracowników. Więc w końcu będzie zmuszony podnieść ich wynagrodzenie - i wymusi to wolny rynek, a nie państwowe regulacje.
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
" większa pensja pracownika = większy koszt pracodawcy = większa cena towaru/usługi wytworzonej przez danego pracownika = mniejsza sprzedaż = strata dla firmy = mniej pieniędzy dla pracownika."

Jednoskrzydly,

A jak wytlumaczysz fakt, ze w kazdym tzw rozwinietym kraju byl okres/y gdy najszybszy wzrost produkcji i GDP byl scisle zwiazany ze wzrostem realnych plac? Szczegolnie widoczne to bylo w przemysle i produkcji materialnej i oczywiscie R&D. Co wiecej w przemysle, R&D i paru innych galeziach place realne (na pracownika) czesto rosly szybciej niz revenue i profit?

Wiesz za co Leontiff dostal Nobla? Studiowales kiedys accounts duzych firm w roznych okresach czasu?
Komu potrzebny jest zysk i jak jest spozywany?

pozdrawiam,
 

Jednoskrzydły

Nowicjusz
Dołączył
27 Lipiec 2010
Posty
170
Punkty reakcji
5
A jak wytlumaczysz fakt, ze w kazdym tzw rozwinietym kraju byl okres/y gdy najszybszy wzrost produkcji i GDP byl scisle zwiazany ze wzrostem realnych plac? Szczegolnie widoczne to bylo w przemysle i produkcji materialnej i oczywiscie R&D. Co wiecej w przemysle, R&D i paru innych galeziach place realne (na pracownika) czesto rosly szybciej niz revenue i profit?

W równaniu, którym wcześniej podałem odnosiłem się do hipotetycznej sytuacji, w której pracodawca niby to miałby podnieść pensję pracownika z wyłącznie dobrej woli (dlatego taką sytuację przybliżam, bo wielu ludzi narzekających na wyzysk domaga się, by pracodawca podnosił zarobki). Uważam, ze to wzrost realnych płac jest uwarunkowany wzrostem produkcji, a produkcja nie wzrasta sama z siebie, tylko wtedy gdy jest na dany produkt zapotrzebowanie na rynku. Wówczas, gdy pracodawca podniósłby pensje, a zbyt towarów nie poszedłby do góry, przyniosłoby to stratę firmie. Dopiero jeżeli dany produkt jest pożądany przez konsumentów, to może zostać podniesiona pensja. Ale Tobie chyba chodzi o podnoszenie pensji by zwiększyć samą efektywność pracy? Nie każdy pracodawca to robi, bo jakby nie patrzeć jest to jakieś ryzyko, nie ma pewności czy wzrost płac przełoży się na rzeczywisty wynik.
Akurat co do R&D rozumiem szybszy wzrost płac realnych, bo dobrze zmotywowana załoga powinna być w stanie szybciej opracować rozwiązania, które w przyszłości przyczynią się do zwiększenia zysku firmy.

Wiesz za co Leontiff dostal Nobla? Studiowales kiedys accounts duzych firm w roznych okresach czasu?
Komu potrzebny jest zysk i jak jest spozywany?

pozdrawiam,

Nie wiem za co dostał, wiem, że był keynesistą. Nie napisałem nigdzie, ze jestem ekonomistą – po prostu widzę pewne proste zależności, których wielu ludzi nie dostrzega i domaga się by nalać z pustego.
Uważam, że zysk jest potrzebny całej firmie, a więc także pracownikom – bo to dzięki niemu opłacalne jest zatrudnianie kogoś.

również pozdrawiam
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
W równaniu, którym wcześniej podałem odnosiłem się do hipotetycznej sytuacji, w której pracodawca niby to miałby podnieść pensję pracownika z wyłącznie dobrej woli (dlatego taką sytuację przybliżam, bo wielu ludzi narzekających na wyzysk domaga się, by pracodawca podnosił zarobki). Uważam, ze to wzrost realnych płac jest uwarunkowany wzrostem produkcji, a produkcja nie wzrasta sama z siebie, tylko wtedy gdy jest na dany produkt zapotrzebowanie na rynku. Wówczas, gdy pracodawca podniósłby pensje, a zbyt towarów nie poszedłby do góry, przyniosłoby to stratę firmie. Dopiero jeżeli dany produkt jest pożądany przez konsumentów, to może zostać podniesiona pensja. Ale Tobie chyba chodzi o podnoszenie pensji by zwiększyć samą efektywność pracy? Nie każdy pracodawca to robi, bo jakby nie patrzeć jest to jakieś ryzyko, nie ma pewności czy wzrost płac przełoży się na rzeczywisty wynik. Akurat co do R&D rozumiem szybszy wzrost płac realnych, bo dobrze zmotywowana załoga powinna być w stanie szybciej opracować rozwiązania, które w przyszłości przyczynią się do zwiększenia zysku firmy. Nie wiem za co dostał, wiem, że był keynesistą. Nie napisałem nigdzie, ze jestem ekonomistą – po prostu widzę pewne proste zależności, których wielu ludzi nie dostrzega i domaga się by nalać z pustego. Uważam, że zysk jest potrzebny całej firmie, a więc także pracownikom – bo to dzięki niemu opłacalne jest zatrudnianie kogoś. również pozdrawiam

Ekonomia tak naprawde jest pod-dziedzina psychologi zachowawczej (behavioral psychology) o czym niestety malo kto pamieta. Zajmuje sie zachowaniem czlowieka w stosunku do gospodarki i jego poczynaniami gospodarczymi. Wiekszosc ekonomistow mysli, ze mozna analizowac zachowanie sie czlowieka w ukladach gospodarczych w oddzieleniu od calej reszty. Co wiecej zbyt wielu uwaza, ze zachowania takie sa uniwersalne. Nic bardziej mylnego. Dlatego tez rownanie jakie napisales i sposob jego tlumaczenia jest bledne.

Jedno z podstawowych pytan psychologi behawioralnej jest: co motywuje ludzi to takiego czy innego zachowania? Dotyczy to rowniez zachowan w relacjach gospodarczych ale takowe zachowania sa motywaowane wieloma czynnikami z ktorych tylko niektore maja podloze ekonomiczne. W relacjach ekonomicznych (szczegolnie na poziomie firmy) uklad jest optymalny gdy placa brutto rowna sie wartosci pracy a bezrobocie jest na poziomie strukturalnym. Tylko wtedy podaz i popyt sa zrownowazone a potencjal produkcyjny zblizony do optymalnego. Towarzyszace zagadnienie to optymalizacja struktury. Oczywiscie nie nalezy zapominac, ze caly uklad jest dynamiczny. Natomiast jaki jest podzial dochodu brutto i jak zmierzyc wartosc wkladu pracy to dwa dalsze calkiem spore zagadnienia.

Sam zysk kapitalistycznej firmy to wartosc dodana (VA) minus koszty robocizny i deprecjacja. Pracownicy narzekaja bo widza, ze zysk firmy jest osiagany kosztem poziomu ich plac. A wiec pracownikow nie oplaca sie z zysku firmy tylko VA. Rozumie, ze potocznie VA nazywa sie zyskiem firmy ale to nie to samo. Sam sposob podzialu VA ma aspekt nie tylko ekonomiczny ale i psychologiczny oraz ogolno-spoleczny i polityczny.

Leontief dostal ekwiwalent Nobla (nie ma Nobla w ekonomi tylko Bank Szwedzki przyznaje nagrode w jego imieniu) za Input-Output analysis w 1973 roku chyba. Niezwykle cenny wynalazek pozwalajacy matematycznie modelowac narodowe, regionalne i globalne struktury gospodarcze.

pozdrawiam,
 

Jednoskrzydły

Nowicjusz
Dołączył
27 Lipiec 2010
Posty
170
Punkty reakcji
5
vik123,

Ależ ja rozumiem, że życie człowieka nie jest żadnym równaniem, tylko każde jest indywidualnym przypadkiem, a więc co za tym idzie nie można stworzyć jakiegoś uniwersalnego ekonomicznego wzoru na jego podstawie.
Chodziło mi o jedną rzecz - trzeba zauważyć, że w koszt towaru czy usługi jest zawsze wliczona pensja pracownika (oczywiście nie tylko – też wartość składowych na daną rzecz), zatem logiczne jest, że firma która nie chce tracić zawsze sprzedaje swój produkt po cenie wyższej niż wynosi koszt jego przygotowania. Więc jeżeli w hipotetycznej sytuacji, w której popyt na dany towar nie zwiększa się, a pracownik miałby dostać podwyżkę i zarabiać więcej to cena danej rzeczy najprawdopodobniej wzrośnie, bo jego pracodawca będzie chciał sobie odbić koszt, którym jest dla niego zwiększenie pensji. Z kolei zwiększenie ceny danej rzeczy może wpłynąć na to, że niektórzy konsumenci uznają ją za zbyt wysoką do zapłacenia i wybiorą produkt zastępczy (innej firmy), bardziej im w tym momencie odpowiadający, co w konsekwencji przyniesie mniejszy wpływ dla firmy.

Nie wiem czy się dobrze wysławiam, bo nie znam ekonomicznego żargonu w takim stopniu jak Ty, a chcę uniknąć sytuacji, w której inaczej zinterpretujesz coś co napisałem, bo będziesz odwoływać się do podręcznikowych definicji.
 

kudlatyy955

Nowicjusz
Dołączył
26 Maj 2011
Posty
46
Punkty reakcji
5
Tak. A w kraju o gospodarce centralnie sterowanej nie ma produktu zastępczego innej firmy, bo tylko państwo ten produkt wytwarza. czyli wszystko w rękach urzędnika. A jaka pewność że urzędnik nas nie zacznie wyzyskiwać? To taki sam człowiek jak prywatny właściciel - oboje mogą dążyć do kasy. Tyle tylko że prywaciaż musi uważać na konkurencje żeby mu klientów nie zabrali.

Z kolei w państwie w której istnieją firmy prywatne i firmy państwowe, państwowe mają na ogół niższą cenę, bo ich zysk nie jest z dystrybucji wyprodukowanych dóbr, ale z podatków. I sytuacja może wyglądać tak, że trampki w prywatnych firmach będą kosztować 10 zł, a w państwowych będą "za darmo" - gdzie marża biznesmena będzie wynosić 1 zł a koszt produkcji 9zł; z kolei marża biurokratów 91zł a koszt produkcji 9zł a wszystko płacone z podatków.

Prościej - To tak jak bym był mafiozo i zabierał ludziom haraczem pół wypłaty, a w zamian za to dawał za free flaszkę wódki - O prosze, jak łatwo udało mi się socjalizm zdefiniować ;)
 
Do góry