Wyszarpnięte, połamane skrzydła...

pamabiamka

Nowicjusz
Dołączył
6 Czerwiec 2013
Posty
23
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Limanowa
Witam Cie, która/y to czytasz...
Ciężko mi samej poradzić sobie w tej sytuacji, która niedawno mnie spotkała, myśli nie dają spokoju, zajęcia nie daja ukojenia...
Byliśmy razem 3 lata, bardzo intensywnie zresztą, bo sporą częśc tego okresu mieszkaliśmy razem. Nie wszystko ukladało sie dobrze od początku - z mojej strony nie potrafiłam na początku całkowicie go zaakceptować, ale on chciał spróbować, powiedzial, ze bedzie walczył o nas. Podobał mi sie też, miał cechy, które mnie pociągały, ale rónież takie, które mi się nie odpowiadały specjalnie, jednak na tyle go polubiłam, ze chciałam równiez dać nam szanse. No i żyliśmy razem, z mojej strony polepszało sie uczucie do niego, coraz mniej rzeczy mnie w nim drażniło, a coraz więcej sie podobało. Zachecał mnie do siebie, dbał o mnie, troszczył się, był najlepszy... I pewnego dnia po prostu zerwał, wysłał mi moje rzeczy i stwierdził, ze jego nie satysfakcjonuje to co jest między nami... Po takim czasie dbania o to, zeby nam sie udało, w momencie, gdy ja już byłam prawie przekonana, ze chce z nim być na zawsze! Nie reagował na żadne prośby, płacze, nawet odrzucił myśl o ostatnim spotkaniu na żywo(zerwał ze mna przez e-mail). Powiedział mi jeszcze, ze to tez moja wina, bo mogłam z nim nie być, jak nie czułam, ze wszystko jest ok. On teraz juz wie, ze z tego nic byc nie może i nie ma opcji powrotu. Płakałam mu 2 miesiace przez internet, bo spotkać sie nie chciał, rozmawiać też nie bardzo - ale nic mi to nie dało. Nie rozumiem jego zachowania, myslałam, ze mu zależy, ze wie co robi, że gdy mnie prosił, byśmy spróbowali, to była to z jego strony odpowiedzialna prośba. A teraz... ja się przywiązałam tak mocno, pokochałam dużo bardziej niz na poczatku, a on stwierdza, ze jego to nie satysfakcjonuje i będzie szukał innej prawdziwej miłosci...
Jak z tym życ, jak sobie poradzić? Czuje sie taka samotna... Tak mu ufałam, myślałam, ze jest moim najlepszym przyjacielem... że nigdy by mnie nie skrzywdził, że jednak cos do mnie czuje...Ktoś potrafi wyjaśnić mi jego zachowanie?
Nie chce mi sie juz nic, straciłam wiarę w ludzi - tak bardzo w niego wierzyłam, wydawał sie taki wiarygodny, dobry ... i kochający...
Co mam o tym myśleć, jak się pozbierać? Może to ja jestem jakaś beznadziejna...
 
C

Czart

Guest
Nie reagował na żadne prośby, płacze, nawet odrzucił myśl o ostatnim spotkaniu na żywo(zerwał ze mna przez e-mail). Powiedział mi jeszcze, ze to tez moja wina, bo mogłam z nim nie być, jak nie czułam, ze wszystko jest ok.

Płakałam mu 2 miesiace przez internet, bo spotkać sie nie chciał, rozmawiać też nie bardzo - ale nic mi to nie dało.
Zawsze ten sam błąd.
Nie proś, nie błagaj, nie upokarzaj się. Wiem, że serce często bierze górę nad rozumem, lecz poprzez swoje zachowanie pokazałaś mu, że jesteś słaba, a zerwanie z Tobą było dobrą decyzją.

Po co prosiłaś? nie wystarczy Ci sam fakt, że po trzech latach wspólnego życia koleś nie miał odwagi porozmawiać z Tobą twarzą w twarz? że obwinia Cię za nieudany związek? Faktycznie, jego cechy są nadzwyczaj interesujące.


"Może to ja jestem jakaś beznadziejna..."
Brawo. Obarczanie się winą za czyjeś skurwysyństwo. Jeśli faktycznie tak myślisz, to znaczy że jesteś beznadziejna.


Nie wiem co dzieje się z tymi kobietami. Zero klasy, zero szacunku do samej siebie. Osiąganie celów poprzez proszenie, błaganie z nadzieją iż facet się zlituje? Jeśli będę chciał by ktoś był mi posłuszny, to kupię sobie psa. Kobieta powinna być dumna, konsekwentna i jeśli trzeba to okrutna.

Powinnaś się cieszyć, że Twój były w końcu ujawnił swoje prawdziwe oblicze. Powinnaś być również dumna z siebie, ponieważ dokonałaś wiele, a że miałaś pecha? zdarza się.
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
A co Ty elfem jesteś ?
Wyrosną Ci nowe , i dużo ładniejsze.

Nie ma tu za czym rozpaczać.
Czart bardzo dobrze napisał.
Nie ma co się płaszczyć przed takimi skurvielami.

Jeszcze dostanie to na co zasługuje ( szmate , która będzie go zdradzać) i wtedy go oświeci co stracił , ale Ty wtedy będziesz miała swoje życie.
Zapomnij , bo nie był Ciebie wart.

Nie rób z siebie męczennicy , to on nigdy nie wiedział czego chce.
Gdyby chodź trochę zależało mu na Tobie to nie zakończył by tego w taki sposób - godny pożałowania.

Weź wdech i idź do przodu , a spotkasz osobę dla której będziesz tak samo ważna.
Nigdy nie oglądaj się za siebie, to tylko strata czasu , a jego już nie cofniesz.
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
pamabiamka napisał:
Zachecał mnie do siebie, dbał o mnie, troszczył się, był najlepszy... I pewnego dnia po prostu zerwał
Być może znudziło go czekanie,aż zechcesz go pokochać.Czy zanim zerwał powiedziałaś mu to-czy może po fakcie się obudziłaś?
 

pamabiamka

Nowicjusz
Dołączył
6 Czerwiec 2013
Posty
23
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Limanowa
sewanna napisał:
Zachecał mnie do siebie, dbał o mnie, troszczył się, był najlepszy... I pewnego dnia po prostu zerwał
Być może znudziło go czekanie,aż zechcesz go pokochać.Czy zanim zerwał powiedziałaś mu to-czy może po fakcie się obudziłaś?
Na bieżąco wiedział jaki jest stan moich uczuć
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Jeśli faktycznie jest jak mówisz to kompletnie nie rozumiem dlaczego tak się przed nim upokarzasz?Zacznij myśleć o własnej godności.
 

pamabiamka

Nowicjusz
Dołączył
6 Czerwiec 2013
Posty
23
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Limanowa
sewanna napisał:
Jeśli faktycznie jest jak mówisz to kompletnie nie rozumiem dlaczego tak się przed nim upokarzasz?Zacznij myśleć o własnej godności.
Bo mi Go bardzo brakuje... Tęsknie tak bardzo... Wszyscy inni faceci mnie nudzą w porównaniu z nim...
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Cóż sęk w tym ,że on znudził się Tobą.Czy nie lepiej zakończyć to i wyjść z sytuacji z twarzą?
 

Anabele

Nowicjusz
Dołączył
12 Czerwiec 2012
Posty
126
Punkty reakcji
5
Wiek
33
Wyobraź sobie, że ktoś opowiada Ci historię, która przydarzyła się Tobie. Jak oceniłabyś faceta, który zupełnie bez słowa wyrzuca ze swojego życia dziewczynę, z którą spędziś trzy lata? Jak oceniłabyś zachowanie dziewczyny, która błaga go na kolanach o powrót, jęczy i kwili u jego stóp, jak gdyby był jakimś bogiem, który jako jedyny jest w stanie zapewnić jej szczęście i własne życie? Oddal się od tego, co Cię spotkało, spójrz na to z boku.

Po przeczytaniu Twojej historii od razu wpadł mi do głowy cytat z "Przebudzenia" Anthony'ego de Mello:

"Młody człowiek przychodzi i żali się, że jego dziewczyna odeszła, że grała nieuczciwie. Na co się żalisz? Spodziewałes się czegos lepszego? Spodziewaj sie zawsze najgorszego, masz do czynienia z egoistycznymi ludźmi. To ty jesteś idiotą - idealizowałes ją, czyż nie tak? Sądziles, że jest księżniczką. Myslałes, że ludzie sa bardzo mili. Nie są! Nie są mili! Są równie źli, jak ty - źli, rozumiesz? Śpią tak, jak i ty. A o co według ciebie mają zabiegać? O własny interes, tak jak i ty to czynisz. Nie ma miedzy wami żadnej różnicy. Czy potrafisz sobie wyobrazić, jaka to ulga, że juz nigdy nie dasz sie zwieść, nie będziesz już nigdy rozczarowany? Już nigdy nikt nie doprowadzi cię do rozpaczy. Nie będziesz czuł się odrzucony. Chcesz sie obudzić? Pragniesz szczęscia? Chcesz wolności? Proszę bardzo - odrzuć tylko falszywe idee. Przejrzyj grę ludzi. Jeśli przejrzysz własną grę, przejrzysz grę innych. Wówczas ich pokochasz. W przeciwnym razie spędzisz życie szarpiąc sie ze swymi fałszywymi pojęciami na ich temat, ze swymi iluzjami, ktore notorycznie rozpadają sie w zderzeniu z rzeczywistością".

Cytat oczywiście jest wyrwany z kontekstu całej książki, ale najważniejsze zostało zachowane: nie spodziewaj się po ludziach niczego. Jesteśmy jacy jesteśmy, każdy (no, 99,99% ludzi) z nas to mały egoista, który zrobi to, co dla niego najlepsze, gdy pojawią się kłopoty. Oczywiście stopień egozimu bywa różny i trzeba osiągnąć naprawdę wysoki level, by rzucić kogoś tak bez niczego, ale niewątpliwie wniosek z tego jest jeden: nigdy nie jesteśmy w stanie poznać drugiego człowieka, a wszelkie nasze rozczarowania wynikają z tego, że uwierzyliśmy SAMYM SOBIE, że daną osobę znamy i przypisaliśmy jej cechy, których pragnęliśmy się u niej dopatrzeć.
 
0

03092010

Guest
pamabiamka napisał:
Powiedział mi jeszcze, ze to tez moja wina, bo mogłam z nim nie być, jak nie czułam, ze wszystko jest ok.
Ja bym wcale tak na nim psow nie wieszala..
Przyznaje mu racje. Tylko dlatego, ze wczuwajac sie w jego sytuacje, wiem, ze nie chcialabym byc z kims kto zwyczajnie tego nie czuje. Zmeczyloby mnie jednostronne dbanie o druga polowke, a wlasciwie przekonywanie do siebie. Nie dziwie sie jemu ksiezniczko. I okolicznosci w jakich z Toba zakonczyl ceregiele tez potrafie zrozumiec. Musi byc nieziemsko zraniony. Pewnie tym samym nie okazuje Ci szacunku. Mysle, ze tez po prostu nie ma juz do Ciebie sil.
On nabral szacunku do siebie. Bo ilez mozna nadskakiwac innym.
A to co Ty czujesz.. teraz juz nikogo nie obchodzi. Brzmi brutalnie, ale byl czas kiedy nikogo nie interesowaly jego uczucia.

Jedyne co moge doradzic, to tylko to, zebys zostawila go w spokoju. Blagania o rozmowe, powrot sprawia, ze on jeszcze bardziej sie odsunie.

Zminusujcie, bo nie wspieram.
 

pamabiamka

Nowicjusz
Dołączył
6 Czerwiec 2013
Posty
23
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Limanowa
Anabele napisał:
Wyobraź sobie, że ktoś opowiada Ci historię, która przydarzyła się Tobie. Jak oceniłabyś faceta, który zupełnie bez słowa wyrzuca ze swojego życia dziewczynę, z którą spędziś trzy lata? Jak oceniłabyś zachowanie dziewczyny, która błaga go na kolanach o powrót, jęczy i kwili u jego stóp, jak gdyby był jakimś bogiem, który jako jedyny jest w stanie zapewnić jej szczęście i własne życie? Oddal się od tego, co Cię spotkało, spójrz na to z boku.

Po przeczytaniu Twojej historii od razu wpadł mi do głowy cytat z "Przebudzenia" Anthony'ego de Mello:

"Młody człowiek przychodzi i żali się, że jego dziewczyna odeszła, że grała nieuczciwie. Na co się żalisz? Spodziewałes się czegos lepszego? Spodziewaj sie zawsze najgorszego, masz do czynienia z egoistycznymi ludźmi. To ty jesteś idiotą - idealizowałes ją, czyż nie tak? Sądziles, że jest księżniczką. Myslałes, że ludzie sa bardzo mili. Nie są! Nie są mili! Są równie źli, jak ty - źli, rozumiesz? Śpią tak, jak i ty. A o co według ciebie mają zabiegać? O własny interes, tak jak i ty to czynisz. Nie ma miedzy wami żadnej różnicy. Czy potrafisz sobie wyobrazić, jaka to ulga, że juz nigdy nie dasz sie zwieść, nie będziesz już nigdy rozczarowany? Już nigdy nikt nie doprowadzi cię do rozpaczy. Nie będziesz czuł się odrzucony. Chcesz sie obudzić? Pragniesz szczęscia? Chcesz wolności? Proszę bardzo - odrzuć tylko falszywe idee. Przejrzyj grę ludzi. Jeśli przejrzysz własną grę, przejrzysz grę innych. Wówczas ich pokochasz. W przeciwnym razie spędzisz życie szarpiąc sie ze swymi fałszywymi pojęciami na ich temat, ze swymi iluzjami, ktore notorycznie rozpadają sie w zderzeniu z rzeczywistością".

Cytat oczywiście jest wyrwany z kontekstu całej książki, ale najważniejsze zostało zachowane: nie spodziewaj się po ludziach niczego. Jesteśmy jacy jesteśmy, każdy (no, 99,99% ludzi) z nas to mały egoista, który zrobi to, co dla niego najlepsze, gdy pojawią się kłopoty. Oczywiście stopień egozimu bywa różny i trzeba osiągnąć naprawdę wysoki level, by rzucić kogoś tak bez niczego, ale niewątpliwie wniosek z tego jest jeden: nigdy nie jesteśmy w stanie poznać drugiego człowieka, a wszelkie nasze rozczarowania wynikają z tego, że uwierzyliśmy SAMYM SOBIE, że daną osobę znamy i przypisaliśmy jej cechy, których pragnęliśmy się u niej dopatrzeć.

O! A. de Mello:) Czytałam kiedys z zapartym tchem:)
Macie rację w tym co piszecie. Teraz moja kolej - muszę to sobie uświadomić, przetrawić, uwierzyć w to co się stało, bo jak na razie to czuję sie jakbym śniła... Nie mogę dać temu nijak wiary, że On, ktoś kogo uważałam za tak dobrego człowieka, że w tej chwili potrafi być tak zimny i obojętny na to jak się męczę... To jest tak niepodobne do Niego, ze prędzej uwierzyłabym chyba, ze zrobiłam coś bardzo złego czego nie pamiętam z jakiejś przyczyny i to jest powód tego zerwania, niż w to, że On potrafi tak kogokolwiek potraktować... Wiara w ludzi mi się wali... Gdy byliśmy razem obstawiłabym WIELE za jego ponadprzeciętna dobroć. No bo przecież On jest dobry i sam w to mocno wierzy zreszta. Nie rozumiem tego. Ułożył sobie w głowie własną wersję tej historii i czuje sie ok względem mnie. Stram sie oderwać od tego myślami, zajać sie czym innym, ale ... raz, ze to taki wielki szok, a dwa, że jest bardzo trudno.. Tak dobrze mi z nim było... Tak mi Go brakuje..
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
03092010 napisał:
Zminusujcie, bo nie wspieram.
Właściwie to samo chodziło mi po głowie,ograniczyłam jedynie swoje wypowiedzi.Szkoda,że nie możemy poznać sprawy z drugiej strony,z punktu widzenia faceta...
 
0

03092010

Guest
pamabiamka napisał:
Nie mogę dać temu nijak wiary, że On, ktoś kogo uważałam za tak dobrego człowieka, że w tej chwili potrafi być tak zimny i obojętny na to jak się męczę...
Coz za egoizm. A nie uwazasz, ze on meczyl sie z Toba?



pamabiamka napisał:
Ułożył sobie w głowie własną wersję tej historii i czuje sie ok względem mnie.
On sie czuje OK wzgledem siebie. Dopiero teraz.
 

Anabele

Nowicjusz
Dołączył
12 Czerwiec 2012
Posty
126
Punkty reakcji
5
Wiek
33
pamabiamka napisał:
Macie rację w tym co piszecie. Teraz moja kolej - muszę to sobie uświadomić, przetrawić, uwierzyć w to co się stało, bo jak na razie to czuję sie jakbym śniła... Nie mogę dać temu nijak wiary, że On, ktoś kogo uważałam za tak dobrego człowieka, że w tej chwili potrafi być tak zimny i obojętny na to jak się męczę... To jest tak niepodobne do Niego, ze prędzej uwierzyłabym chyba, ze zrobiłam coś bardzo złego czego nie pamiętam z jakiejś przyczyny i to jest powód tego zerwania, niż w to, że On potrafi tak kogokolwiek potraktować... Wiara w ludzi mi się wali... Gdy byliśmy razem obstawiłabym WIELE za jego ponadprzeciętna dobroć. No bo przecież On jest dobry i sam w to mocno wierzy zreszta. Nie rozumiem tego. Ułożył sobie w głowie własną wersję tej historii i czuje sie ok względem mnie. Stram sie oderwać od tego myślami, zajać sie czym innym, ale ... raz, ze to taki wielki szok, a dwa, że jest bardzo trudno.. Tak dobrze mi z nim było... Tak mi Go brakuje..
Hej, a czemu piszesz upracie zaimek "on" wielką literą? Nie sprowadzaj tego faceta do roli bóstwa! A opiszesz jeszcze (tylko w miarę szczegółowo), jak Ty zachowywałaś się przez ostatni rok w stosunku do niego? Co mu deklarowałaś, co dawałaś mu od siebie, co robiłaś dla tego związku?
 
0

03092010

Guest
Anabele napisał:
jak Ty zachowywałaś się przez ostatni rok w stosunku do niego? Co mu deklarowałaś, co dawałaś mu od siebie, co robiłaś dla tego związku?
Dobre pytanie. Zwlaszcza, ze ..



pamabiamka napisał:
Zachecał mnie do siebie, dbał o mnie, troszczył się, był najlepszy...
W to mi graj, co?
Az nagle ksiezniczka nam sie przebudzila kiedy..



pamabiamka napisał:
..pewnego dnia po prostu zerwał, wysłał mi moje rzeczy i stwierdził, ze jego nie satysfakcjonuje to co jest między nami...
 

pamabiamka

Nowicjusz
Dołączył
6 Czerwiec 2013
Posty
23
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Limanowa
03092010 napisał:
Powiedział mi jeszcze, ze to tez moja wina, bo mogłam z nim nie być, jak nie czułam, ze wszystko jest ok.
Ja bym wcale tak na nim psow nie wieszala..
Przyznaje mu racje. Tylko dlatego, ze wczuwajac sie w jego sytuacje, wiem, ze nie chcialabym byc z kims kto zwyczajnie tego nie czuje. Zmeczyloby mnie jednostronne dbanie o druga polowke, a wlasciwie przekonywanie do siebie. Nie dziwie sie jemu ksiezniczko. I okolicznosci w jakich z Toba zakonczyl ceregiele tez potrafie zrozumiec. Musi byc nieziemsko zraniony. Pewnie tym samym nie okazuje Ci szacunku. Mysle, ze tez po prostu nie ma juz do Ciebie sil.
On nabral szacunku do siebie. Bo ilez mozna nadskakiwac innym.
A to co Ty czujesz.. teraz juz nikogo nie obchodzi. Brzmi brutalnie, ale byl czas kiedy nikogo nie interesowaly jego uczucia.

Jedyne co moge doradzic, to tylko to, zebys zostawila go w spokoju. Blagania o rozmowe, powrot sprawia, ze on jeszcze bardziej sie odsunie.

Zminusujcie, bo nie wspieram.

Cóż, możesz mieć racje z tym Jego zranieniem. Chociaż to nie tak, ze stale tylko było źle i ja odrzucałam non stop jego i jego starania... Bywały piękne chwile, sznowałam Go, starałam sie byc dla Niego dobra.. Ma prawo mnie zostawic, odejsć, nie mówię, ze nie, tylko sposób w jaki to sie stało... to tak boli... to jak grom z Nieba... Jednego dnia prawi mi komplementy, wpatruje sie we mnie i mówi, ze mu sie podobam... a nastepnego tak zrywa i odcuina sie zupełnie...
 
0

03092010

Guest
Przeczytaj raz jeszcze moje wypowiedzi.
Odnosze wrazenie, ze nalezysz do ludzi, ktorym wszystko sie nalezy.

Po ile macie lat, powiesz?
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
To i ja się wypowiem.

Uczucia i emocje autorki tego tematu są zrozumiałe. Chodzi mi głównie o ten rzeczownik z wielkiej litery. Minęło zbyt mało czasu, by to zaakceptować i iść dalej. Zbyt mało, by wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski. Nie ma pojęcia dlaczego zerwał, bo jej tego dokładnie nie powiedział, nie spotkał się z nią jak człowiek, lecz załatwił to jak rasowy debil. A skoro nie ma jasnego powodu, pierwsze co przychodzi do głowy to własna osoba. Szuka więc tego powodu w samej sobie. Oczywiście, jest to błędne i w niczym nie pomoże - żeby dojść do siebie trzeba tego chcieć. Tutaj zaś jest sytuacja odwrotna; bardziej od własnego szczęścia pragnie związku z tym człowiekiem nie zwracając uwagi na to, że można poczekać na kogoś bardziej godnego uwagi i zaufania.

Muszę też przyznać, że dzielenie się tymi wątpliwościami było błędem. Tutaj morał jest prosty - nie angażuj się w żaden związek, nie dawaj nikomu żadnej szansy jeśli nie jesteś przekonana o swoich uczuciach. To tylko wyniszcza. Gdy Ty myślałaś, że jest lepiej, bo zaczynasz coś do niego czuć, od przestał. Facet to nie maszyna, też ma uczucia. One również znikają. A co najważniejsze, jeśli facet kocha kogoś, byłoby mu bardzo miło gdyby i jego ktoś pokochał. Nie ma więc co się dziwić jeśli pojawiła się dziewczyna dla niego odpowiednia, która o swych uczuciach do niego mu powiedziała, a on zostawił "szansę" sięgając po pewnik.



Po ile macie lat, powiesz?
A ta znowu swoje :D
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
03092010 napisał:
Czytajac niektore Twoje wypowiedzi, utwierdzam sie tylko w przekonaniu, ze mam racje.
Czytając sprzeczne wypowiedzi pewnej dorosłej kobiety mam wrażenie, że wiek nie ma jednak zupełnie żadnego znaczenia.
 
Do góry