Wierzcie mi lub nie, ale moje życie to koszmar...

Dołączył
15 Lipiec 2011
Posty
11
Punkty reakcji
1
Zawsze byłam dziwna... Nigdy nie potrafiłam znaleźć przyjaciół. Nie pamiętam kiedy to wszystko się zaczęło. Chyba w podstawówce. Wtedy to przez 6 lat chodziłam do klasy z dziewczynami, które uważały się za lepsze niż ja. Ciągle mnie obgadywały i ośmieszały przed całą klasą. Doprowadziło to do depresji i wielokrotnych wizyt u psychologa. Nie raz wróciłam do domu ze szkoły z płaczem. Moja mama próbowała mi pomóc. Częściowo się jej to udało. Ale nadal czuję się aspołeczna. Kiedy jej to powiedziałam; że trudno mi zdobywać nowych przyjaciół ona powiedziała, że to bzdura. Po prostu trudno jej z tym żyć, że mam mało koleżanek. Staram się poznawać nowych ludzi, ale oni nie zawsze są dla mnie mili. Wiele razy się zdarzyło tak, że ludzie uciekali przede mną, a ja czułam się zupełnie sama. Nadal nie mam przyjaciółki od serca, na dobre i na złe, ani chłopaka.
Jest mi z tym ciężko. Nie chcę być więcej sama.
 
Dołączył
11 Lipiec 2007
Posty
2 041
Punkty reakcji
78
Miasto
tam gdzie wszyscy inni są zbędni
I co mamy/możemy Ci napisać?
Żebyś się otworzyła, i próbowała dalej poznawać ludzi?
To ma być ten koszmar?
Co znaczy koszmar wiedzą Ci którzy faktycznie żyją w nędzy, nieuleczalnej chorobie, głodzie, przemocy, upodleniu. I nie chodzi im po głowie to aby znaleźć przyjaciela.

Rozumiem że jest Ci źle z tym, niedobrze, brak osoby do której można się odezwać, brak wsparcia, brak uśmiechu, brak zadowolenia, pogrążenie.
Myślę też że jakim człowiekiem jest się dla innych ludzi, takimi ludźmi okazują się dla Ciebie. Choć mimo tej zasady wiadome jest że są charaktery i charakterki i czasami ma się pecha a czasem szczęście że się trafiło na taką osobę a nie inną.
Z jednymi można konie kraść, z drugimi strach się bać przez ich nieobliczalność.
Jak myślisz, na kogo trafisz jeśli będziesz "na siłę" szukać przyjaciół?
Przyjaciół poznaje się w biedzie, i tylko przyjaciel potrząśnie Tobą tak abyś oprzytomniała i nie marnowała sobie życia. Takich ludzi praktycznie nie ma, a słowo przyjaciel jest jak zwykle nadużywane. Czasem dobrze wychowany pies może być prawdziwym przyjacielem człowieka, ale zastanów się dlaczego, wtedy będziesz wiedziała co znaczy przyjaciel.

Jak mówisz, jesteś dziwna... dlaczego akurat dziwna a nie oryginalna? Jeśli widzisz że jesteś inna niż wszyscy to po prostu zmień towarzystwo. Powinnaś się kierować własną wolą i iść tam gdzie Ci serce podpowiada; gdzie uznajesz za słuszne. I też sama zapewne wiesz gdzie czuła byś się najlepiej więc po prostu idź tam.
 
Dołączył
15 Lipiec 2011
Posty
11
Punkty reakcji
1
wiesz co krystos teraz to przesadziłeś. jak można być takim gnojem. właśnie przez takich ludzi jak ty na świecie ludzie się nienawidzą.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Chyba w podstawówce. Wtedy to przez 6 lat chodziłam do klasy z dziewczynami, które uważały się za lepsze niż ja. Ciągle mnie obgadywały i ośmieszały przed całą klasą. Doprowadziło to do depresji i wielokrotnych wizyt u psychologa. Nie raz wróciłam do domu ze szkoły z płaczem. Moja mama próbowała mi pomóc. Częściowo się jej to udało.
Miałem podobnie, ale w gimnazjum. Czasami zdarza się, że trafiasz do środowika, które w jakiś tam sposób Ciebie nie akceptuje i jeżeli nie potrafisz sobie z tym poradzić psychicznie to się załamujesz. Normalna sprawa.

Najgorzej jest, jeżeli trafiasz wśród gównarzerię, która stawia sobie za cel mieszanie z błotem osób, które nie są z ich paczki.

Tylko, że... Pamiętaj, że osoby z klasy to grupa losowo wybranych osób, które nie są jakoś z góry przeznaczone do bycia Twoimi najlepszymi przyjaciółmi. Wystarczy, że znajdziesz chociaż kilka osób w klasie, z którymi będziesz miała dobry kontakt i będziesz mogła chociażby usiąść na zajęciach w ławce.

Ja w gimnazjum miałem takiego kolegę i praktycznie na wszystkim siedzieliśmy razem, a na przerwach mieliśmy swoją małą grupkę

Co do samego ośmieszania to dam Ci dobrą radę - żartują z Ciebie, uśmiechnij się i postaraj się nie dać po sobie poznać, że Ci to przeszkadza. W moim wypadku to pomogło i dali mi spokój.

Staram się poznawać nowych ludzi, ale oni nie zawsze są dla mnie mili.
A to ci niespodzianka. Nie ma tak dobrze, żeby każda nowa osoba, którą poznasz była dla Ciebie super miła. Trzeba umieć wyłowić wartościowe osoby, a z resztą dać sobie spokój.

Wiele razy się zdarzyło tak, że ludzie uciekali przede mną, a ja czułam się zupełnie sama. Nadal nie mam przyjaciółki od serca, na dobre i na złe, ani chłopaka.
Spokojnie, znajdziesz taką przyjaciółkę i chłopaka:)

Kilka porad:
- postaraj się zwracać uwagę na osoby nieco mniej lubiane towarzystko, stojące trochę na uboczu:) Ja w moich pierwszym dni w liceum przyuważyłem takiego chłopaka, który siedział pod ścianą i się izolować, podszedłem, pogadalismy a potem okazało się, że mieszkaliśmy w jednym pokoju w internacie i byliśmy dobrymi kumplami:) Takie izolowane osoby mogą mieć podobny problem do Ciebie i razem będzie wam raźniej:)

- pamiętaj, że nie musisz koniecznie znajdować się w tej głównej, najfajniejszej grupie ludzi w swoim otoczeniu. U mnie w liceum było tak, że ci najlepiej ubrani, najfajniejsi, najbardziej rozrywkowi itp zbili się pomiędzy klasami w jedną grupkę. Powiem Ci szczerze, że mój przyjaciel starał się mnie w to wciągnąć, ale ja wiedziałem, że to nie towarzystwo dla mnie i wolałem kontakty z inną, mniejszą, ale nie mniej interesującą grupką ludzi:) To, że nie będziesz w mainstreamie, nie znaczy, że jesteś gorsza:)I nie ładuj się w towarzystwo ludzi, do których Twoim zdaniem nie pasujesz.

- ważne, abyś miała parę osób, z którymi możesz pogadać - na początek. Nie rozpatruj tego w kategoriach przyjaźni, bo ona wykluwa się z czasem. Na pewno nie wolno Ci też od razu ogłaszać przyjacielem kogoś, kto po prostu będzie wobec Ciebie serdeczny.

- nie wiem, ile masz lat i jakie szkoły przed Tobą, ale... może okazać się, że np. pójdziesz na studia i trafisz naprawdę świetną grupę ludzi. Ja tak miałem. W gimnazjum nie byłem za bardzo lubiany, całe liceum się przez to izolowałem i ograniczałem kontakty do kilku osób, ale już na studiach trafiłem taką genialną paczkę ludzi, że jak tylko jest okazja skoczyć na piwo na wały, czy na jakieś tańce, czy zrobić sobie grilla to bardzo chętnie chodzę, choć nigdy nie lubilem:)

A przede wszystkim - głowa do góry:) Znalezienie fajnych osób, które będą stanowić Twoje otoczenie to przede wszystkim kwestia szczęścia:) Staraj się uśmiechać, być pozytywna, otwarta etc. a na pewno prędzej czy później ktoś się przypałęta:)

W żadnym wypadku się nie izoluj, nie zamykaj w sobie, bo to nie ma najmniejszego sensu:)

Nawiązując do słów Mechanizatora - nie uważaj się za dziwną:) Każdy człowiek jest inny i na tym polega całe piękno:) Jeżeli Twoje obecne towarzystwo wymaga, byś była jednym z klonów to daj sobie z tym spokój, to głupie:) Staraj się poznawać ludzi, którzy nie będą mieli nic przeciwko temu, jaka jesteś i uwierz mi na słowo - takich jest całkiem sporo:)

Powodzenia!:)

P.S. I pamiętaj, że ludzie, którzy są wredni dla ludzi, którzy są troszeczkę inni i nie pasują im towarzysko, są niewarci uwagi:)
 
S

Spamerski

Guest
W klasie trafiłaś na osoby, których zachowanie nie dość, że moralnie było niewłaściwe, to jeszcze naruszało twoje prawa. Po prostu mimo że przebywałaś w ich gronie, to nie chciałaś przejąć ich reguł i wartości za swoje. To według mnie dobra oznaka. Smutne jest jednak to, że nikt Ci nie pomógł, bo rozumiem, że wizyty u psychologa nic nie pomogły. Co więcej, jeżeli opowiedziałaś mu o tym, co Cię spotkało, a on nie podjął żadnych formalnych decyzji, to tym bardziej utwierdza mnie to w tym, że to był marny psycholog.
Moim zdaniem problem nie leży w Tobie, bo fakt, że znajdujesz się w takim środowisku, którego zasady (i słusznie) nie akceptujesz, nie świadczy o tym, że jesteś dziwna, ale po prostu w Twoim życiu wydarzył się szereg wydarzeń, na które nie miałaś wpływu, jak np. środowisko, w którym przebywasz, brak rzetelnej pomocy ze strony osób, których to jest obowiązkiem (np. psychologa, nauczycieli) itd. Po prostu musisz zmienić środowisko, o czym pisał mój przedmówca, którego słów nie zamierzam powtarzać, bo niezwykle trafnie opisał swoją sytuację, z czego możesz wyciągnąć wnioski ;)

Głowa do góry :)
 
K

krzysztofandraszak

Guest
W klasie trafiłaś na osoby, których zachowanie nie dość, że moralnie było niewłaściwe, to jeszcze naruszało twoje prawa. Po prostu mimo że przebywałaś w ich gronie, to nie chciałaś przejąć ich reguł i wartości za swoje. To według mnie dobra oznaka.
Tu masz absolutną, niepodważalną rację. Często zdarza się właśnie tak, że w nowym środowisku (np. klasie) trafiają sie 2-3 osoby na tyle wyraziste, że nadają ton kontaktom towarzyskim i wymagają, by reszta się dostosowała. Zazwyczaj jest tak, że te 2-3 osoby są bardzo rozbrykane, imprezowe i miłują np. rozrabianie na lekcjach i jeżeli ktoś nie lubi chociażby rzucać w nauczycieli papierowymi kuleczkami, czy coś to jest od razu traktowany przez nich jak wróg.

Spamerski ma też rację z tym, że do dobrze, iz nie przejmujesz ich wartości i nie dostosowujesz ich do siebie. Wartości takich najfajniejszych dzieciaków są w tej chwili, kiedy jesteście w szkole, fajne i ciekawe, ale im dalej w las tym bardziej stają się płytkie i głupie. Jak trafisz na grupę nieco dojrzalszych ludzi to takie harce nie będą wcale takie świetne. To tylko przykład.

Smutne jest jednak to, że nikt Ci nie pomógł, bo rozumiem, że wizyty u psychologa nic nie pomogły. Co więcej, jeżeli opowiedziałaś mu o tym, co Cię spotkało, a on nie podjął żadnych formalnych decyzji, to tym bardziej utwierdza mnie to w tym, że to był marny psycholog.
A mnie to nie dziwi... Bez urazy dla nikogo, ale znaleźć dzisiaj psychologa w szkole, albo nauczyciela czy pedagoga, który autentycznie ma jakieś realne umiejętności i wiedzę oraz nie traktuje dzieci jak zło konieczne to naprawdę jest ciężko.

Moim zdaniem problem nie leży w Tobie
To, że nie trafia na fajnych ludzi wokół siebie to faktycznie nie jej wina, ale problem teraz ma. Sama z sobą i nastawieniem.
 
Dołączył
15 Lipiec 2011
Posty
11
Punkty reakcji
1
Naprawdę wam dziękuje za wszystko. Myślałam, że dostanę jakieś głupie teksty np takie jak od krystosa-mega pacana. Ale widzę, że na świecie są jednak normalni ludzi. Mam kilku znajomych i lepszych kumpelek, ale na przyjaciółkę będę musiała jeszcze poczekać.

A co do tej szkoły podstawowej... To był najgorszy czas w moim życiu. 3 dziewczyny które namawiały resztę klasy przeciwko mnie. Oddałabym wszystko, gdybym mogła urodzić się jeszcze raz. Wszystko wyglądałoby inaczej.
 

Lestat

Nowicjusz
Dołączył
11 Czerwiec 2007
Posty
2 195
Punkty reakcji
22
Miasto
Szeol
Co Ty, losu nie zmienisz, za to mozesz pokierowac swoim zyciem inaczej, jak chcesz. Podstawowka i gimnazjum ogolnie zle sie zapisuje w pamieci wielu ludzi, ale ogolniaki i studia zmieniaja nasze zycie. ;) jak to szlo, i tak warto zyc.
 

Krystos

Nowicjusz
Dołączył
30 Maj 2011
Posty
103
Punkty reakcji
15
wiesz co krystos teraz to przesadziłeś. jak można być takim gnojem. właśnie przez takich ludzi jak ty na świecie ludzie się nienawidzą.
Tak? To powiedz mi, że to nieprawda. Otrząśnij się i spójrz na siebie obiektywnie a nie się rozczulasz nad swoją osobą.
 
S

Spamerski

Guest
Problem jest taki - jeżeli znajdujesz się w grupie, w której wygląd zewnętrzny determinuje twoją pozycję w tej grupie i to akceptujesz, to wcale nie oznacza, że to zjawisko odnosi się do wszystkich. Tylko pozorne jest więc twoje ujęcie obiektywizmu, ponieważ odnosi się tylko do pewnych grup, ale nie do wszystkich.
 

Life

Nowicjusz
Dołączył
18 Lipiec 2010
Posty
94
Punkty reakcji
27
A mnie to nie dziwi... Bez urazy dla nikogo, ale znaleźć dzisiaj psychologa w szkole, albo nauczyciela czy pedagoga, który autentycznie ma jakieś realne umiejętności i wiedzę oraz nie traktuje dzieci jak zło konieczne to naprawdę jest ciężko.


To, że nie trafia na fajnych ludzi wokół siebie to faktycznie nie jej wina, ale problem teraz ma. Sama z sobą i nastawieniem.


Zgadzam się, psycholog to zawód który wymaga dużej dozy zaangażowania, w dzisiejszych czasach coraz trudniej jest znaleźć ludzi których praca jest zarazem ich pasją, bądź tą pasją była kiedyś a teraz zamienili ją na zwyczajną chęć zdobywania pieniędzy. To przykre ale nie sądzę że w takim przypadku psycholog który nie zaangażuje się wystarczająco może coś zrobić w tej sprawie. Może sprawić że ona poczuje się lepiej przez chwilę, wysłuchać, coś podpowiedzieć ale nie sądzę że pomoże jej odnaleźć się w towarzystwie.

Poza tym też sądzę, że to jest właśnie problem – wywołany przez niewłaściwe otoczenie, zakorzeniony i wypielęgnowany w niej samej.
Ale to właśnie Ty i tylko Ty! Litlle_angel_heart możesz sobie z tym poradzić.
Jak zwykłe doradzam metodę małych kroków – zaczęcie od czegoś co nie sprawia Ci problemów żeby poczuć się pewniej (z samą sobą i z ludźmi). Rozmowa, chociażby przez Internet z ludźmi którzy nie są do Ciebie negatywnie nastawieni (a jestem pewna że takich jest sporo! ), nie szukanie niczego na siłę.
Może warto gdybyś odnalazła w sobie jakąś pasję której się oddasz? Będziesz miała zajęcie a przy tym poznasz ludzi którzy interesują się tym samym ^^ Będzie Ci wtedy łatwiej rozmawiać, bo będziesz wiedziała że ten jeden temat zawsze będzie wspólny oraz nie będziesz się czuła gorsza, tylko wręcz przeciwnie – będziesz w czymś lepsza od wszystkich innych i to Ty będziesz miała powód żeby ich wyśmiewać a nie przeciwnie.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Jak się ma miękką psychę trzeba mieć przynajmniej twardą dvpę...

Im bardziej będziesz się nad sobą użalać tym gorzej. I pamiętaj - to nie w innych tkwi problem tylko w Tobie.
 

anouck

Nowicjusz
Dołączył
8 Sierpień 2011
Posty
45
Punkty reakcji
0
Może problem twki w Twoim charakterze? jaka jesteś? Kiedy ktoś okaże Ci odrobine zainteresowania w postaci zwykłej rozmowy/uprzejmości, czy próbujesz go zatrzymac "na sile?" Bo np. jesteś zbyt rozgadana...? Napisz coś o sobie, łatwiej będzie coś doradzić :) Jestem z Tobą ;)
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Jak się ma miękką psychę trzeba mieć przynajmniej twardą dvpę...

Im bardziej będziesz się nad sobą użalać tym gorzej. I pamiętaj - to nie w innych tkwi problem tylko w Tobie.

Palnij się w łeb. <_< Każdy ma prawo być jaki jest, jeśli nie narusza praw drugiej osoby. Nikt nie może być szykanowany, czy to z braku pewności siebie, czy to z powodu wyglądu jak twierdzi Krystos. Tylko ona nie szukała chłopaka, ale przyjaciół, więc Twoja (Krystos) gadka z wyglądem jest żałosna, przyjaciel nie musi pociągać fizycznie. <_< W czym twki jej problem? Że nie może być sobą, ponieważ banda debili, aby poczuć się lepsza uprzykrza jej egzystencję i to ma być według Ciebie jej wina, tak? <_< Gratulacje, z Twoim poziomem inteligencji i sposobem postrzegania świata, proponuję zmienić forum na kafeterię, między innymi przez takie osoby jak Ty inni nie mają życia, ponieważ nie są "trendy". <_< Szkoda, że za głupotę nie można zabijać <_<
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Palnij się w łeb. <_< Każdy ma prawo być jaki jest, jeśli nie narusza praw drugiej osoby. Nikt nie może być szykanowany, czy to z braku pewności siebie, czy to z powodu wyglądu jak twierdzi Krystos. Tylko ona nie szukała chłopaka, ale przyjaciół, więc Twoja (Krystos) gadka z wyglądem jest żałosna, przyjaciel nie musi pociągać fizycznie. <_< W czym twki jej problem? Że nie może być sobą, ponieważ banda debili, aby poczuć się lepsza uprzykrza jej egzystencję i to ma być według Ciebie jej wina, tak? <_< Gratulacje, z Twoim poziomem inteligencji i sposobem postrzegania świata, proponuję zmienić forum na kafeterię, między innymi przez takie osoby jak Ty inni nie mają życia, ponieważ nie są "trendy". <_< Szkoda, że za głupotę nie można zabijać <_<

Tyle, że ja ani nie jestem 'trendy', ani też w żaden sposób nie obchodzi mnie jak dana osoba wygląda. Jeżeli ktoś się nad sobą non stop użala - odstrasza. Ty z resztą też odstraszasz swoim grubiaństwem. Może i postać Dr. Housa jest dla Ciebie inspiracją, ale przynajmniej autorzy Jego postaci mają polot - Tobie go brak. Proszę zatem więcej czasu poświęcić samemu sobie.
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Tyle, że ja ani nie jestem 'trendy', ani też w żaden sposób nie obchodzi mnie jak dana osoba wygląda. Jeżeli ktoś się nad sobą non stop użala - odstrasza. Ty z resztą też odstraszasz swoim grubiaństwem. Może i postać Dr. Housa jest dla Ciebie inspiracją, ale przynajmniej autorzy Jego postaci mają polot - Tobie go brak. Proszę zatem więcej czasu poświęcić samemu sobie.


A ja Ci mówię, że nie rozumiesz istoty problemu. Dla Ciebie ważne jest, że ktoś zachowaniem "odstręcza". Szkoda czasu na tłumaczenie Ci tego, ponieważ po kilku godzinach dyskusji, znowu stwierdzisz, że mam rację, uniesiesz się swoim pseudohonorem i stwierdzisz, że nie będziesz ze mną rozmawiać. I nie wiem dlaczego uczepiłaś się Dr. House'a. Postać doktora to nieszczęśnik, który nie może się pogodzić z tym jaki jest, przez co jest wiecznie nieszczęśliwy i nieporadny życiowo. Nie potrafi pogodzić serca i logiki. Ja tego problemu nie mam, ponieważ większość czasu właśnie sobie poświęcam. Nie próbuj ze mnie nieudolnie kpić, bo zbyt wiele Ci do tego brakuje. <_<

Skoro o problemach i nieporadności mowa, nie zawsze wystarczy człowieka zgnoić, tak jak Ty to na przykład robisz z autorką, rzucając teksty których nie rozumiesz. Czasami trzeba go zrozumieć i wesprzeć. Po raz kolejny pytam, czym zawiniła autorka, jaki ma problem, poza tym, że jest inna? Że ma odmienny charakter? Tacy jak Ty nigdy nie zrozumieją... <_<
 

Hailie

Bywalec
Dołączył
17 Wrzesień 2010
Posty
475
Punkty reakcji
118
Musisz przeczekać ten czas. Ja też nie mogłam znaleźć bratniej duszy w okresie podstawówki, gimnazjum. Tam liczy się wygląd, kasa, szpan itp. Pójdziesz na studia, zobaczysz jak zmieni się Twoje życie : ). Widzę, że problem leży w tym, że jesteś bardziej dojrzała od swoich rówieśników i moim zdaniem nie powinnaś się tym przejmować. Bądź sobą, zacznij robić to co lubisz, znajdź sobie hobby a na pewno poznasz nowych ludzi. Zainteresowania i pasje łączą.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
A ja Ci mówię, że nie rozumiesz istoty problemu. Dla Ciebie ważne jest, że ktoś zachowaniem "odstręcza". Szkoda czasu na tłumaczenie Ci tego, ponieważ po kilku godzinach dyskusji, znowu stwierdzisz, że mam rację, uniesiesz się swoim pseudohonorem i stwierdzisz, że nie będziesz ze mną rozmawiać. I nie wiem dlaczego uczepiłaś się Dr. House'a. Postać doktora to nieszczęśnik, który nie może się pogodzić z tym jaki jest, przez co jest wiecznie nieszczęśliwy i nieporadny życiowo. Nie potrafi pogodzić serca i logiki. Ja tego problemu nie mam, ponieważ większość czasu właśnie sobie poświęcam. Nie próbuj ze mnie nieudolnie kpić, bo zbyt wiele Ci do tego brakuje. <_<

Skoro o problemach i nieporadności mowa, nie zawsze wystarczy człowieka zgnoić, tak jak Ty to na przykład robisz z autorką, rzucając teksty których nie rozumiesz. Czasami trzeba go zrozumieć i wesprzeć. Po raz kolejny pytam, czym zawiniła autorka, jaki ma problem, poza tym, że jest inna? Że ma odmienny charakter? Tacy jak Ty nigdy nie zrozumieją... <_<

Co jak co, ale taką 'Autorką owego tematu' byłam całkiem niedawno temu. Miałam dokładnie taki sam problem, więc nie komentuj czegoś, jeśli tak naprawdę tego nie rozumiesz. Im bardziej będzie się takiego człowieka pocieszać tym bardziej będzie 'miękł', gdyż będzie miał świadomość, że zawsze może liczyć na czyjeś współczucie. Taki charakter trzeba utwardzić, a nie dodatkowo rozmiękczać. Oczywiście, najlepiej jest powiedzie "Och jak mi przykro. Nie masz przyjaciół? Nie przejmuj się, zobaczysz jak będzie wyglądało życie później...", ale co później? Jeżeli już na starcie jest się 'nieskoordynowaną papką' to później będzie się 'wodnistą zupką'. Ty tego oczywiście nie rozumiesz, bo jak to? Ja przeżyłam to osobiście - bez pewności siebie, z przyciszonym głosem, ze strachem w oczach i bojaźnią przed wszystkim co jest ze mną związane, a co więcej makabrycznie wielkie kompleksy - Bo nie pozwalają mi na to i na tamto, bo nie mam czegoś, co mają inni, bo przecież jestem taka, a nie jak inni. Doskonale wiem, jak to jest żyć w cieniu innych. Skończył się jednak "Dzień dziecka" i trzeba było wyruszyć w świat - Nikt się nade mną nie użalał, a ręcz przeciwnie. Życie dało mi po dvpie i nie chce przestać kopać, ale dzięki temu, wiem na co mnie stać. Dopóki Autorka tematu będzie tak 'rozmemłana' dopóty będzie jej ciężko.
Powinna wziąć się za siebie i zadać sobie podstawowe pytanie "Co jest we mnie najlepsze?" i to eksponować. To właśnie poczucie niższości zaprowadziło ją do psychicznego dołka. Jej koleżanki uważały się za lepsze? Super, a czy ktoś powiedział prosto w twarz 'Słuchaj, jesteś zwykłym ścierwem?' Może powinien - Przynajmniej by Nią wstrząsnęło. Problem leży w Jej psychice, a nie w innych ludziach.
Litlle_angel_heart - Nie masz prawdziwych przyjaciół, bo nikogo, kto się nad Tobą nie lituje po prostu odrzucasz. Posłuchaj czasem prawdy i nie oczekuj on nikogo żalu, bo daleko na tym nie zajedziesz.

A Ty Hauser 'Inkwizycjo' zawalcz przeciwko sobie.
 
Do góry