Wierrnosc malzenska

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Dzis na TVN slyszalem iz:

co 8 maz zdradza zone

co 9 zona zdradza meze

z tendencjami do wzrostu zjawiska

Myslicie ze to malo czy duzo ?? norma czy poczatek patologii ??

Czy instytucja malzenstwa zaczyna tracic swoja wartosc czy jest wciaz najdoskonalsza forma organizacjii spolecznej ?

Czy zmiana stylu zycia i spraw zwiaznych z seksem w tych czasach, wyuzdania i rozbestwienia powoduje ze wiernosc i monogamia to przezytek ?

Czy wielka milosc do jednego partnera przez cale zycie to bajka a malzenstwo to tylko koniecznosc i pewnego rodzaju uklad dwojga ludzi ?

Co myslicie.. jak temat sie nie przyjmie to propnuje skasowac. PZDRO :p
 

GumisieQ

Nowicjusz
Dołączył
4 Lipiec 2006
Posty
40
Punkty reakcji
0
Miasto
Z daleka.
no niestety smutna prawda.. zwłaszcza tym zdradzanym nie jest łatwo.
ale to zależy od wielu czynników.. cóż, szczerze mówiąc, znam mało 'wiernych' związków.
niestety wszystko traci na wartości.. ; )
 
Dołączył
2 Październik 2008
Posty
467
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Miasto
za siedniu gór i siedmiu rzek...
Wydaje mi sie że zdrada ma wiele przyczyn jakie ją powodują (brak zaspokojenia, chęć zmienienia czegoś, znudzenie itp.) i są to już sprawy bardziej patologiczne. Ale przecież są małżeństwa które są z sobą XX lat i są szczęśliwe więc bajką miłosci małżeńskiej nazwać nie można bo to sie zdarza :)
 

ewelinnna

Nowicjusz
Dołączył
4 Październik 2008
Posty
59
Punkty reakcji
0
Ogolnie nie wierze w miłość mimo, ze jestem b. długo w zwiazku..

zdrada- mogłabym to zrobić, bo moj facet nie zaspokaja mnie.. a z libido trzeba coś zrobić wiec sami wiecie,.. ale szanuje go i nie zdradzę.. Ale nie wykluczam tego i nie dziwie sie ze inni to robia... Poza tym wpływa na to ma tepo i sposob naszego zycia ..

Teraz kazdy na mnie najedzie , ze ja to ... ble, ble.. po prostu szczera jestem, wiem, ze sa tacy co sie wypieraja a swoje za uszami maja.. :) poza tym nigdy nie wiemy co nas spotka w zyciu.. Ja kilka lat temu bym nawet o dradzie nie pomyslała, a teraz musze sie przed nia bronić.. Joł.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Ogolnie nie wierze w miłość mimo, ze jestem b. długo w zwiazku..

zdrada- mogłabym to zrobić, bo moj facet nie zaspokaja mnie.. a z libido trzeba coś zrobić wiec sami wiecie,.. ale szanuje go i nie zdradzę.. Ale nie wykluczam tego i nie dziwie sie ze inni to robia... Poza tym wpływa na to ma tepo i sposob naszego zycia ..

Teraz kazdy na mnie najedzie , ze ja to ... ble, ble.. po prostu szczera jestem, wiem, ze sa tacy co sie wypieraja a swoje za uszami maja.. :) poza tym nigdy nie wiemy co nas spotka w zyciu.. Ja kilka lat temu bym nawet o dradzie nie pomyslała, a teraz musze sie przed nia bronić.. Joł.

Takich wypowiedzi czytalem sporo nie jestes wyjatkiem ani tez nie mozna miec niczego Tobie za zle... jesli to nie zbyt osobiste pytanie to czy twoj partner nie zaspokaja Ciebie od zawsze czy cos sie popsulo od pewnego czasu ?
 

Antase

Nowicjusz
Dołączył
9 Sierpień 2008
Posty
45
Punkty reakcji
0
Wiek
39
A ja Ci nie współczuje...powiem więcej, tylko dlatego że nie chcę należeć do tych co to pierwsi "rzucą kamień" nie osadzę Cię i nie potępię twojego zachowania a właściwie nastawienia. Ale dam Ci taką radę zostaw tego biednego faceta póki jeszcze go nie zdradziłaś a jako powód podaj coś innego niż nieudane życie seksualne. W ten sposób oddasz mu szacunek, który jak można wywnioskować z twojej wypowiedzi mu się należy. Prawda jest taka że prędzej czy później go zdradzisz z takim nastawieniem. W pewnym momencie na horyzoncie pojawi się ten dla którego zdradzisz tego biedaka. A po co? Lepiej zostaw go zawczasu.

Tak już całkiem na marginesie pytana typu "jak sobie z tym radzisz? Masturbując się?" Są troszeczkę "niesmaczne" i przejawiają chorą ciekawość moim zdaniem. Oczywiście bez obrazy, poprostu korzystam z prawa do posiadania własnego zdania. Co najlepsze pytanie te zadała osoba która w poprzednim temacie stała na straży czystości przedmałżeńskiej, powołując się przy tym na nauki kościoła...dziwne.

Co do samego tematu myślę że dane podane przez TVN są lekko zawyżone. Wiadomo trzeba podać coś wstrząsającego inaczej się nie sprzeda. Ale coś w tym jest. Instytucja małżeńska podupadła. W dzisiejszych czasach małżeństwo traktuje się jak inny etap narzeczeństwa. Ludzie wychodzą za mąż bo tak się robi...tego oczekuje mama i tata, brat i siostra, sąsiad i sąsiadka. A nie dlatego że tego chcemy, że czujemy potrzebę bycia z tą drugą osobą aż do śmierci i dzielenia z nią trudów życia codziennego. Kiedyś przysięga małżeńska składana "niby" przed bogiem coś dla ludzi znaczyła, dziś jest to oklepana formułka którą trzeba wydukać...
 

WacekPL

Nowicjusz
Dołączył
7 Wrzesień 2007
Posty
464
Punkty reakcji
4
Wiek
36
Miasto
Krakow
A-D-M moim zdaniem to niejest takie proste z ta zdrada... popatrz na przyklad pod wplywem roznego rodzaju trunkow czy to bardziej czy to mniej wyskokowych ktos moze zdradzic... zwlaszcza kobieta po duzej dawce takowych trunkow gdyz jest jeszcze ze tak powiem "w stanie" zdradzac, facet tak zamarynowany nieprzejawia juz ochoty.

tutaj nie sormulowali czym jest zdrada, gdzie sie zaczyna? na flircie? na pocalunku? na sexie? czy na milosci do innej osoby niz partner?

moim zdaniem te fakty z TVN nie sa zawyzone a nawet moge powiedziec ze zanizone... czy wiele kobiet przyzna sie ze zdradzalo meza bedac w zwiazku? to samo tyczy sie facetow, jednak kobiety inaczej mysla i bardziej taja takie "milosne uniesienia" dla nich a "poprostu sex" dla wielu panow.

instytucja maluzenstwa jest moim zdaniem mniej ceniona niz w XIX / XX wieku, ale duzo bardziej niz na przyklad w starozytnosci, badz w sredniowieczu. tam rycerz jadacy szerzyc wiare tak naprawde wyruszal na "wojenke, piwko i panienki.

milosc do jednego partnera jest straszliwie trudna teraz. masz male prawdopodobienstwo na to ze bedziecie zyc dlugo i szczesliwie stale.
popatrz np: kiedy zona badz dziewczyna zdradzi Ci badz nawet poflirtuje sobie (wylaczajac flirtowanie ze zdrady i traktujac jako zabawe) z jakims Twoim kolega/przyjacielem paprze "dlugo i szczesliwie......." Tobie i sobie, to samo jesli Ty zdradzisz. albo zakochasz sie w jakiejs kolezance z pracy badz z uczelni. jesli ulegniesz badz ona ulegnie wypadkowi/chorobie/a nawet wyjedzie na 2-3 miesiace. to moim zdaniem straszliwie zaburza "dlugo i szczesliwie do konca zycia z jednym partnerem".
 

Antase

Nowicjusz
Dołączył
9 Sierpień 2008
Posty
45
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Zdrada czy to po wypiciu wiadomych trunków czy przed ich wypiciem jest dalej tą samą zdradą. Nie ważne co ją wywołało...inaczej bo wywołuje ją zawsze pożądanie...nie ważne czy oprócz pożądania był jeszcze jakiś inny katalizator, w postaci alkoholu, nieudanego seksu z partnerem, kłótni, czy innej słabości. To dalej jest zdrada...najgorsze wykroczenie przeciwko związkowi i co najważniejsze drugiej osobie która w nim się znajduje.

Gdzie się zaczyna zdrada...dla mnie flirt już jest pewnym rodzajem zdrady. Choć ten jestem, tak mi się wydaje, w stanie wybaczyć bo to tylko słowa. Ale słowa też są zdradą, tez sprawiają ból. Flirt jest jak dla mnie gra zakochanych lub potencjalnych kochanków i dla nich powinna być tylko zarezerwowana...no chyba że flirtujemy z koleżanką i jest to typowo koleżeńska gra słów.

Co do zaburzania "długo i szczęśliwie" to nie zgadzam się z tobą. Jeżeli kocha się ta jedną jedyną i jest to uczucie dojrzałe i prawdziwe nie myśli się o zdradzie. Nie ważne ile będzie trwała rozłąka i tak dalej...wiem co mówię bo jestem w takiej sytuacji. Mimo tonie myślę o zdradzie mojej partnerki, wiadomo podobają mi się też inne kobiety i pociągają mnie seksualnie ale niestety natury nie da się oszukać . Facet jest zaprogramowany na zapładnianie jak największej ilości kobiet i nic na to nie poradzimy. Ale nie można tego zaliczać do zdrady...a jak dla mnie mowy o czymś więcej nie ma.
 

justyna11

Nowicjusz
Dołączył
7 Październik 2008
Posty
1
Punkty reakcji
0
Dzis na TVN slyszalem iz:

co 8 maz zdradza zone

co 9 zona zdradza meze

z tendencjami do wzrostu zjawiska

Myslicie ze to malo czy duzo ?? norma czy poczatek patologii ??

Czy instytucja malzenstwa zaczyna tracic swoja wartosc czy jest wciaz najdoskonalsza forma organizacjii spolecznej ?

Czy zmiana stylu zycia i spraw zwiaznych z seksem w tych czasach, wyuzdania i rozbestwienia powoduje ze wiernosc i monogamia to przezytek ?

Czy wielka milosc do jednego partnera przez cale zycie to bajka a malzenstwo to tylko koniecznosc i pewnego rodzaju uklad dwojga ludzi ?

Co myslicie.. jak temat sie nie przyjmie to propnuje skasowac. PZDRO :p


Zdrada czy to po wypiciu wiadomych trunków czy przed ich wypiciem jest dalej tą samą zdradą. Nie ważne co ją wywołało...inaczej bo wywołuje ją zawsze pożądanie...nie ważne czy oprócz pożądania był jeszcze jakiś inny katalizator, w postaci alkoholu, nieudanego seksu z partnerem, kłótni, czy innej słabości. To dalej jest zdrada...najgorsze wykroczenie przeciwko związkowi i co najważniejsze drugiej osobie która w nim się znajduje.

Gdzie się zaczyna zdrada...dla mnie flirt już jest pewnym rodzajem zdrady. Choć ten jestem, tak mi się wydaje, w stanie wybaczyć bo to tylko słowa. Ale słowa też są zdradą, tez sprawiają ból. Flirt jest jak dla mnie gra zakochanych lub potencjalnych kochanków i dla nich powinna być tylko zarezerwowana...no chyba że flirtujemy z koleżanką i jest to typowo koleżeńska gra słów.

Co do zaburzania "długo i szczęśliwie" to nie zgadzam się z tobą. Jeżeli kocha się ta jedną jedyną i jest to uczucie dojrzałe i prawdziwe nie myśli się o zdradzie. Nie ważne ile będzie trwała rozłąka i tak dalej...wiem co mówię bo jestem w takiej sytuacji. Mimo tonie myślę o zdradzie mojej partnerki, wiadomo podobają mi się też inne kobiety i pociągają mnie seksualnie ale niestety natury nie da się oszukać . Facet jest zaprogramowany na zapładnianie jak największej ilości kobiet i nic na to nie poradzimy. Ale nie można tego zaliczać do zdrady...a jak dla mnie mowy o czymś więcej nie ma.

mnie nigdy nikt nie zdradzil:) trzeba wiedziec jak postepawac z mezczyzna.postarac sie uzyc troche wyobzni. czasem sladka kotka a czasem tygrys. zaleznosci od postawy faceta. pewna siebie,ale nie zarozumiala:) czarowac i wprowadzac ciepla atmoswere do domu,kiedy facet przyjdzie za pozno z pracy. zazwyczaj polskie spoleczanstwo reaguje " gdzie ty K.... byles. pewnia mnie zdrdzasz na boku. mysl tworzy slowo, slowo tworzy czyn. zaufanie to fundament zwasku,bez wszystko wczsniej , czy pozniej runie. druga sprawa jest "zaglaskanie kotka na smierc" trzeba sie starac w zwiasku,ale jesli zauwazysz,ze cos go irytuje, przeszkadza nie rob tego, nawrt jesli uwazasz to za stosowne. mezczyzna nie zdradzi kobiety jeski tak NAPRAWDE ja kocha, poniewaz nie widzi innych. jest idealem, moim marzeniem. mezczyzno jesli zdradzasz to nigdy nie kochales!!!!!!!!!!!!!!! a tan prawdziwy mezczyzna z milosci bedzie tanczyl jek derwisz unoszac sie nad ziemnia...
 

mała*czarna

Nowicjusz
Dołączył
28 Luty 2006
Posty
5 681
Punkty reakcji
6
Gdyby mi sie mąż spóźnił do domu to raczej bym sie spytała "czemu tak długo kochanie?", nie chciałabym ciągłych awantur, ponieważ to nie miłe,ani też nie chciałabym ,żeby mnie ktoś zranił.
Nie można zdradzać bo sex sie nie udaje, warto nad tym popracować,chyba,że ktoś ma już totalną zlewe na związek. Lepiej sie rozstać i próbować ułożyć sobie z kimś innym na nowo życie niż ciągle zdradzać , popełniać błędy itp.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Tak już całkiem na marginesie pytana typu "jak sobie z tym radzisz? Masturbując się?" Są troszeczkę "niesmaczne" i przejawiają chorą ciekawość moim zdaniem.

Wszelkie pytania o te sprawy nie musza oznaczac chorej ciekawosci a np to ze ktos moze byc w podobnjej sytacjii ale bedzie i chce wiedzec jak radza sobie inni

Nie pisze o Madzii tylko tak ogolnie o geneze pytan o kogos ktos sie wypowiada w tych kwestiach ;)

Co do samego tematu myślę że dane podane przez TVN są lekko zawyżone

O takich statysytkach slyszalem juz kilka razy i powiem ci ze te z TVN nie byly jescze wlasnie tak tragiczne... w innym badaniu nie pamietam dokladnie liczb ale bylo stwierdzenie "80% mezczyzn i troche mniej kobiet dopuscza sie przez cale malzenstwo chociaz raz zdrady"

Gdzie się zaczyna zdrada...dla mnie flirt już jest pewnym rodzajem zdrady

w moim mniemaniu jak sie kocha jedna kobiete to sie innymi nie interesuje bo nie ma takiej potrzeby, dla mnie kazda forma aktywnosci dmasko - meskiej z inna kobieta to zdrada albo conajmiej patologia

trzeba wiedziec jak postepawac z mezczyzna

Czyli co mezczyne mozna popchac do zdrady albo go zatrzymac samych zachowaniem ? :p

mi sie wydaje ze mechanizmy zdrady u mezczyzn i kobiet sa rozne .. mezczyna robi to bo taka ma nature "lowcy" i widac nie kocha jednak swojej partnerki jak gorne nad nim biora prymitywne popedy

a kobieta zdradza jak jej czegos brakuje badz jest niesczesliwa.. no sa tez oczywiscie takie "modele" zarowno u kobiet i mezczyzn ze "seksza" sie z kim popadnie i gdzie popadnie no bo taka juz ich zezwierzecala natura .. heh co ja moge o tym wiedzec ?? a no nic.. pisze tylko na podstawie obserwacji :p
 

Madzia1983

Księżniczka Króla :)
Dołączył
8 Czerwiec 2007
Posty
2 351
Punkty reakcji
1
Wiek
40
Miasto
Południe Polski- Śląsk-Tychy
Tak już całkiem na marginesie pytana typu "jak sobie z tym radzisz? Masturbując się?" Są troszeczkę "niesmaczne" i przejawiają chorą ciekawość moim zdaniem. Oczywiście bez obrazy, poprostu korzystam z prawa do posiadania własnego zdania. Co najlepsze pytanie te zadała osoba która w poprzednim temacie stała na straży czystości przedmałżeńskiej, powołując się przy tym na nauki kościoła...dziwne.
hahahaha... pytanie to zadałam w wiadomym tylko mi celu, dlatego też napisałam, że może odp na PW autorka tamtego postu, na który ja odpowiedziałam... Już nawet nie mówię o tym, że ja przeżyłam zdradę i odejście po niej kogoś kogo kochałam i wiem, jak to jest czuć się zdradzoną...
 

gadula_on73

Nowicjusz
Dołączył
2 Październik 2008
Posty
86
Punkty reakcji
0
Wiek
51
Miasto
Oświęcim
a ile mężów czy żon chorobliwie podejrzewa drugą stronę o zdradę? mówię chorobliwie bo ma to postać już obsesji. U znajomych tak jest ... ona w porządku, gdzie tam o "skoku w bok" , szybciej wielbłąd przez ucho igielne przejdzie. On ...zazdrosny bo ona ubiera się... elegancko to myśli on że dla kogoś (tłumaczenie że dla siebie i dla niego w ogóle do kolesia nie trafia). Sprawdza nawet jej majtki. Ostatnio zabrał jej co ładniejsze figi. No chore. Jak ona do pracy jedzie/idzie to ją śledzi. Czasem przed nią jest w jej pracy i sprawdza czy aby tam gdzie idzie nie ma potencjalnego faceta. Powinien się leczyć. Myśmy (ja i żona) mówili mu by się szedł leczyć lecz to nie skutkuje. jeszcze bardziej pogłębia kryzys bo uważa że wszyscy robią z niego wariata i "zasłaniają mu oczy" przez co nie może żony nakryć na zdradzie.
Doradzaliśmy by się z nim rozstała ale ponieważ pracuje ona na czarno to i dlatego od niego zależna. Najpierw musiałaby znaleźć pracę (najlepiej na stałe). Potem może się od niego "oderwać" i być niezależna...
Wtedy możliwe że on by przemyślał co może stracić... Nie wiem czy to pomoże . Ale spróbować warto. Skoro coś ma się rozlecieć to się rozleci. A jeśli dane się skleić to się sklei. Cuda się zdarzają :)
 

nawrocki

Nowicjusz
Dołączył
23 Wrzesień 2008
Posty
28
Punkty reakcji
0
Jestem wierzacym chrzescijaninem i wypowiem sie z punktu widzenia Biblii. Załozycielem malzenstwa jest Bóg. "Malzenstwo ma byc w poszanowaniu a loze malzenskie niczym nie skalane"
A zdrady sa dlatego ze wladca tego swiata jest szatan, przeciwnik bozy, i to on jest powodem tego, nanipuluje ludzkimi rzadzami
A z Biblii wynika ze bedzie jeszcze gorzej, ale jest napisane ze az do czasu konca,a rozpustnikow i cudzoloznikow osadzi Bog.
Ten system zostanie zniszczony i powstana nowe niebiosa i nowa ziemia
pozdrawiam
 

ciekawaswiata

...my kisses don't lie^^
Dołączył
27 Luty 2008
Posty
1 476
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
Polska ;)
wydaje mi się ze trochę sami jesteśmy za to wszystko odpowiedzialni.(bynajmniej nie w każdym przypadku)
ale uważam ze małżeństwo (jako związek dwojga ludzi) powinno być dla siebie zawsze oparciem, powinni dawać sobie tyle miłości ile sami potrzebują a nawet i więcej bo każdy człowiek potrzebuje czułości i bliskości potrzebuje zainteresowania i świadomości ze jest potrzebny i jeżeli którejkolwiek osobie w związku tego zabraknie to niejednokrotnie idzie na łatwiznę (zamiast porozmawiać o problemie) szuka tego poza związkiem.
 

nawrocki

Nowicjusz
Dołączył
23 Wrzesień 2008
Posty
28
Punkty reakcji
0
wydaje mi się ze trochę sami jesteśmy za to wszystko odpowiedzialni.(bynajmniej nie w każdym przypadku)
ale uważam ze małżeństwo (jako związek dwojga ludzi) powinno być dla siebie zawsze oparciem, powinni dawać sobie tyle miłości ile sami potrzebują a nawet i więcej bo każdy człowiek potrzebuje czułości i bliskości potrzebuje zainteresowania i świadomości ze jest potrzebny i jeżeli którejkolwiek osobie w związku tego zabraknie to niejednokrotnie idzie na łatwiznę (zamiast porozmawiać o problemie) szuka tego poza związkiem.


calkowicie cie popieram
jedno o drugie ma dbac jak o swoje cialo, a przeciez nikt nie zaniedbuje swojego ciala,
 

IWzKk

Nowicjusz
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
169
Punkty reakcji
0
Jestem w związku małżeńskim od 27lat z tym samym partnerem i mogę powiedzieć tylko tyle za bardzo szanuję samą siebie abym mogła dopuścić sie zdrady,jak bym wygladała przed sama sobą,przysięga jest i powinna byc rzeczą świętą dla kogoś kto ją wypowiada i jest w pełni świadomy swoich słów.Jeśli ktoś od razu zakłada że zostawi swego współmałżonka,jaki ma szacunek do samego siebie.?,w moim kodeksie moralnym słowo to nie występujeW życiu bywa różnie nieraz trzeba się rozstać, przez alkohol czy też inne sytuacje życiowe,ale zdrada,w moim kodeksie moralnym to słowo nie występuje.Jeszcze chcę zapytać o dzieci-czy ktoś o nich pomyślał?
 
Do góry