wiara?!

espilo

Nowicjusz
Dołączył
2 Lipiec 2007
Posty
179
Punkty reakcji
0
Miasto
Kraków
Nie jest jeszcze za późno, w miłości szukajmy ocalenia. Więc czemu sny nam nienawiść w koszmary wiecznie zmienia? Wiary, co w sercach nam mieszka, tłumić już nie musimy, by wiedzieć, że mury piekła my sami dla siebie wznosimy. To kształt mu my nadajemy; my ogień rozniecamy. I w jego jasny płomień nadzieje nasze ciskamy. Lecz i niebiosa przecie są dziełem naszego tworzenia, to w naszych dłoniach spoczywa łaska wiecznego zbawienia. Czego nam tylko trzeba? – wyobraźni i myślenia

Szanuje katolikow(byle nie tych przesadnie żarliwych,ortodoksyjnych i dewotów)chociaz ich nierozumie,podobnie jak realista niepoprawnego optymisty,ale wkurza mnie nie to ze katolik probuje np.przekonac ateiste ze robi blad tylo ze ateista robi to samo,a przecierz jezeli ktos jest ateista powinien zrozumiec ze madry szuka madrasci,a glupi juz ja znalazl(oczywiscie nie mowie ze wierzacy to glupcy,wiekszosc poprostu niemoze sie pogodzic ze zyjemy tylko 80lat)i denerwuja mnie ateisci ktorzy patrza na wierzacych z gory(uwazaja sie za lepszych pn. religie uwazaja za kompletna glupote).Mysle ze ateista zostaje czlowiek ktory niema zamiaru wierzyc w cos tak metafizycznego,ale nie mozna niewierzyc w nic,ja wierze jednak w ludzi i milosc a to niezobowiazywuje mnie do nienawisci do wszystkich ktozy maja inne zdanie badz wierza w ta iluzje(wkoncu to cala moja rodzina-ja jestem czarna owca) :D
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
wkurza mnie nie to ze katolik probuje np.przekonac ateiste ze robi blad
Cóż, katolicy czują poniekąd powołanie, żeby nawracać innych i w ich mniemaniu otworzyć nam oczy. Nie mam nic przeciwko subtelnej sugestii czy wymianie argumentów. Gorzej, gdy ktoś odnosi się z pogardą, patrzy na innego z góry. Trzeba umieć zachować jakąś równowagę.
 

Maver

Głęboko wierzący ateista
Dołączył
24 Listopad 2006
Posty
1 579
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Miasto
Szczecin
Szanuje katolikow(byle nie tych przesadnie żarliwych,ortodoksyjnych i dewotów)chociaz ich nierozumie,podobnie jak realista niepoprawnego optymisty,ale wkurza mnie nie to ze katolik probuje np.przekonac ateiste ze robi blad tylo ze ateista robi to samo,

Wiesz, to jeszcze zależy jak to robi. Stwierdzając wprost "Boga nie ma" niczego się nie wskura bo to jest tak jak powiedzieć "jesteś głupi". Druga osoba odpowie wtedy "nie, to ty jesteś głupi" i można się tak licytować bardzo długo.

Rzecz nie polega na tym aby napełniać głowę człowieka wierzącego taką samą wiedzą jak jego tylko ze znakiem przeciwnym, lecz ją opróżniać. Nic nie stwierdzać, tylko zadawać pytania które zmuszą osobę do zastanowienia się nad sobą i swoją religią, zmuszą do przyjrzenia się bliżej temu w co się wierzy. Dzięki temu wierzenia religijne nie będa na siłę wyrywane z głowy, lecz z czasem organicznie, samoistnie odpadną.
 

espilo

Nowicjusz
Dołączył
2 Lipiec 2007
Posty
179
Punkty reakcji
0
Miasto
Kraków
"Nic nie stwierdzać, tylko zadawać pytania które zmuszą osobę do zastanowienia się nad sobą i swoją religią, zmuszą do przyjrzenia się bliżej temu w co się wierzy."

Eh... myslisz ze to takie proste,ja nie zamierzam nikogo do nic przekonywac(wiadomo ze katolik nieustapi)nikomu nawet nieudalo sie wymyslic kontrargumentacji na prosta teze epikura:
"Albo Bóg chce znieść zło i nie może tego zrobić; albo może, ale nie chce. Jeśli chce, ale nie może, to jest bezsilny".Odpowiedz jest zawsze taka sama-nie nam ingerować w wolę boga.To smieszne ale niebede udowadnial jak bardzo,a pozatym kto w kłutni polegnie wbrew swej woli,ten opini swojej nie odstoi. <_<
 
Do góry