Rokita Natasha zdaje się w ogóle tych modlit nie odmawiać. Raczej po takiej ripoście całego tematu jasno dała nam do zrozumienia, że wierząc w Boga musimy koniecznie mieć poprzestawiane komórki mózgowe, badź ich nie posiadać.
Co do przykazań, które rzekomo prawdziwie, Natasho- przedstawiłaś.
Jeżeli jesteś chrześcijaninem, naprawd wierzysz w Boga, naprawdę ganisz się za złe zachowanie, próbujesz sprawic innym radośc, nie tylko rządzą nagrody, bo to byłby mimo wszystko egoizm, to i tak popełniasz błędy. I tak na kazdym kroku jawi się grzech i wybierasz swoją drogą, po to by zawrócić, zrozumieć. Nie podoba mi się interpretacja przykazań, nie, nie czuję się jako katoliczka, urażona. Nie chodzi o dumę.
Bóg dał nam przykazania, które trzeba wypłeniąc. Trzeba być po prostu dobrym, a to, co jest tam zawarte jest włąsnie tego oznaką. I jeżeli nie wypeniamy jakiegos przykazania zupełnie świadomie, nie mamy zamiaru tego zmieniac, robimy tak i robimy i nie czujemy się z tym źle, pomijamy je, to fakt, nie zasługujemy na miano chrześcijanina.
Ale każdy, jak pisałam, popełnia blędy. I trzebaby długiej drogi, żeby dojśc do perfekcji. Nawet nie wiem czy można być tak perfekcyjnym. Chociaz śmiem w to wierzyc, na przykładzie Karoa Wojtyły i Matki Teresy. Nieważne. W każdym razie każdy ma swoje dziesięc przykazan, akzdy stara się je wypełniać bardziej lub mniej, kazdy moze nazwac się chcrzescijaninem, ale nie kazdy nim jest.
Poza tym człowiek widzi po sobie, ile rzeczy powinno się zmienic. Ja sama widze u sibie mnóstwo złośliwosci, cynizmu, ironi, czasami. Ale jeżeli jestem tego śiadoma, to staram się to zmienic.
I tak jest z przykazaniami. To nie jest hop- i wszystko gra, jestes dobty, mily.
Bóg daje nam czas, my ten czas wypłeniamy dobrze lub gorzej.