Wasze wielkie-małe czyny.

Natrina

Inżynierka minionych spraw.
Dołączył
27 Grudzień 2006
Posty
1 940
Punkty reakcji
2
Miasto
Kraina idealnie nieidealnych.
Długo się zastanawiałam, gdzie dać ten temat, więc mam nadzieje, że dobrze wybrałam. ;)
Jeśli jednak nie to proszę o przeniesienie.

Przechodząc do rzeczy...
Niektórzy, a pewnie też wielu z Was uratowało kiedyś kogoś, bądź miało wpływ na ratunek.
Chodzi o ratunek przed śmiercią lub jakąś krzywdą cielesną.

Nie chcąc nabijać sobie postów od razu napiszę, że ja miałam taką sytuacje już jako 3letnia dziewczynka.
Ściągałam wtedy tatę z parapetu.
A coś bardziej aktualnego to wbicie koledze do głowy jakie cięcie się jest głupie.

W tym temacie można także przedstawić swoje rozważania na temat czy uratowanie komuś skóry jest czymś wyjątkowym czy nie. :)
 

Severusa

Krwiożercza macica
Dołączył
19 Październik 2005
Posty
3 054
Punkty reakcji
2
Miasto
Skądinąd
Tak co by życie ocalić to nie... Ale koleżankę z początków bulimii wyciagnęłam :p

Dział raczej zły... ale co lepszego to ja nie wiem. Różności?
 

kemotek

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2006
Posty
587
Punkty reakcji
1
Uratowanie kogos/czyjegos zycia nie oznacza, ze jestesmy wyjatkowi. To ludzki odruch - jedni panikuja i uciekaja, inni probuja ratowac.
 

311bastek311

Nowicjusz
Dołączył
3 Wrzesień 2006
Posty
592
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Śląsk
Sam się uratowałem kiedyś ??? Hmmm no nie skoczyłem... nie powiesiłem sie... zawsze kogoś uratowałem.
 

Natrina

Inżynierka minionych spraw.
Dołączył
27 Grudzień 2006
Posty
1 940
Punkty reakcji
2
Miasto
Kraina idealnie nieidealnych.
Uratowanie kogos/czyjegos zycia nie oznacza, ze jestesmy wyjatkowi. To ludzki odruch - jedni panikuja i uciekaja, inni probuja ratowac.
Chyba masz rację. :)

Sam się uratowałem kiedyś ??? Hmmm no nie skoczyłem... nie powiesiłem sie... zawsze kogoś uratowałem.
Ciekawe podejście... :kwasny:
Ale właściwe, jeśli miałeś kiedyś ochotę skoczyć, bądź się powiesić. :D
 

kemotek

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2006
Posty
587
Punkty reakcji
1
No dobra. Kilka razy poszedlem do sklepu po podpaski dla kolezanki, bo czulem, ze ten dzien i tak nie bedzie nalezal do najlepszych. Uratowalem m.in. swoje zycie. Jej tez.
 

lenulka

Nowicjusz
Dołączył
31 Marzec 2006
Posty
1 424
Punkty reakcji
0
babcie jak miałam 11lat

Ach jakie bohaterstwo z tymi podpaskami, mój dziadek kiedys kupował...
 

Berials

Ex Moderator / Ex użytkownik
Dołączył
21 Wrzesień 2005
Posty
7 372
Punkty reakcji
3
Kemotek, aż łza się w oku kręci, cóż za bohaterstwo.

A ja..uratowałem koleżanke, dzwoniąc po karetke zamiast panikować i próbować jej pomóc na siłe jak inni zgromadzeni wtedy.
 

aniula1984

Nowicjusz
Dołączył
18 Luty 2007
Posty
90
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
szczecin
ja uratowałam koleżankę przed śmiercią. Nałykała sie jakiś świństw i znalazłam ja nieprzytomną oczewiscie karetka i płukanie żołądka
 

EvenHeavenCries

Nowicjusz
Dołączył
30 Kwiecień 2007
Posty
169
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
Koszalin
Taaa...dzisiaj moja panią od histori...bo ten postrzymywak do map spadł.. znaczy nie spadł bo krzyknęłam...( no i po co.? )
 

PanDora:))

Nowicjusz
Dołączył
17 Marzec 2007
Posty
2 441
Punkty reakcji
0
Wiek
33
a ja tam wyjątkowa nie jestem - nikogo nie uratowałam ;) chyba że przed banią na spr to owszem :p
 

Focus

Nowicjusz
Dołączył
17 Grudzień 2005
Posty
198
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
Lublin
Ja tam nigdy nikogo nie uratowałem...!
 

tímido.ona

Nowicjusz
Dołączył
9 Kwiecień 2007
Posty
168
Punkty reakcji
0
Miasto
.
Jak sie opiekuje kuzynostwem w wieku od 1-5 lat to ich często ratuje
przykład? Kuzyneczka uczyła się chodzić, i poleciała by na twarz więc ją złapałam.
Ale to chyba każdy robił :lol: Jak sobie przypomnę coś konkretnego to napisze.
 

kemotek

Nowicjusz
Dołączył
8 Październik 2006
Posty
587
Punkty reakcji
1
No dobra. Teraz bardziej powaznie.

Uratowalem brata, ktory tonal - wciagal go mul w jeziorze.
 

soulleader

Nowicjusz
Dołączył
8 Kwiecień 2007
Posty
649
Punkty reakcji
3
Wiek
38
Miasto
Leszno
Nie wiem czy uratowałem,ale zadzwoniłem po pogotowie,gdy widziałem jak starszy pan stracił przytomność.
 
Do góry