Natrina
Inżynierka minionych spraw.
Długo się zastanawiałam, gdzie dać ten temat, więc mam nadzieje, że dobrze wybrałam.
Jeśli jednak nie to proszę o przeniesienie.
Przechodząc do rzeczy...
Niektórzy, a pewnie też wielu z Was uratowało kiedyś kogoś, bądź miało wpływ na ratunek.
Chodzi o ratunek przed śmiercią lub jakąś krzywdą cielesną.
Nie chcąc nabijać sobie postów od razu napiszę, że ja miałam taką sytuacje już jako 3letnia dziewczynka.
Ściągałam wtedy tatę z parapetu.
A coś bardziej aktualnego to wbicie koledze do głowy jakie cięcie się jest głupie.
W tym temacie można także przedstawić swoje rozważania na temat czy uratowanie komuś skóry jest czymś wyjątkowym czy nie.
Jeśli jednak nie to proszę o przeniesienie.
Przechodząc do rzeczy...
Niektórzy, a pewnie też wielu z Was uratowało kiedyś kogoś, bądź miało wpływ na ratunek.
Chodzi o ratunek przed śmiercią lub jakąś krzywdą cielesną.
Nie chcąc nabijać sobie postów od razu napiszę, że ja miałam taką sytuacje już jako 3letnia dziewczynka.
Ściągałam wtedy tatę z parapetu.
A coś bardziej aktualnego to wbicie koledze do głowy jakie cięcie się jest głupie.
W tym temacie można także przedstawić swoje rozważania na temat czy uratowanie komuś skóry jest czymś wyjątkowym czy nie.