PRAGA
Byłam w tym Hostelu Friendship w Pradze, nikomu nie polecam. O mało mnie nie zamordowali!!!!
W Pradze jest duża przestępczość. Ale to już przesada. Bandy "niby" meldują się do Hosteli i dorabiają klucze a potem wieczorami rajcują i napadają w pokojach.
Miałam możność tego doświadczyć... Około 1:25 w nocy banda otwiera drzwi i penetruje okoliczne puste pokoje, po czym dochodzi do naszego i próbuje otworzyć kluczem drzwi, mąż na szczęście przekręcił klucz po kątem i na szczęście nie dali rady włożyć klucza. Po angielsku komentowali, "szkoda że zamknęli", "ominie nas łup" itp, na koniec wkurzeni rozmawiali "przyjdziemy innym razem" ( jak będę brała prysznic...czy jak będę robiła kolacje w kuchni???). Cholera!! CO za miasto!! Po całym zajściu spakowaliśmy się i w nogi do domku... Mało tego... ceny w Pradze są straszne.. market jeden na Pragę w rynku, a pozostałe na peryferiach.. Jak zapytasz przechodniów gdzie kupić bułki, czy masło, to patrzą na ciebie jak na idiotę... tam nie ma sklepów. Są owszem z ciuchami i biżuterią. Nie ma porządnych restauracji, wszystko przesolone (knedliczki). NIE POLECAM NIKOMU!!!!!!!! Cieszę się że przeżyłam i szczęśliwie wróciłam do domu
Personel nieuprzejmy, mówią że w pokoju 6 osobowym będziemy sami, a tu o 22:00 godzinie dodają do ciebie 4 nowych lokatorów bez pytania. Mają wolne pokoje, ale nie chce i m się sprzątać, dlatego wszystkich na kupę dają.
Pokój brudny, zimno, wilgoć. Na podłodze krople krwi po dawnych lokatorach. Okna nie szczelne.
Woda w kranach to istny muł, nie nadaje się do gotowania kawy, czy czegokolwiek....