Warto próbować to naprawić?

La Bella Luna

Bywalec
Dołączył
9 Październik 2012
Posty
657
Punkty reakcji
118
Wiek
35
Miasto
Wrocław
Ja bym skoncentrowała się tylko na tym konkretnym przypadku. To o czym piszesz, za bardzo uogólnia, ale masz rację... jednak gdy na drodze do szczęścia stają błahostki, wtedy robi się nieciekawie. Na siłę utrudniamy sobie pewne rzeczy, które mogłyby mieć łatwe rozwiązanie.
 

La Bella Luna

Bywalec
Dołączył
9 Październik 2012
Posty
657
Punkty reakcji
118
Wiek
35
Miasto
Wrocław
[quote ]
Jak się ma 14 lat to się przeżywa, że och ach cały dzien nie napisał smsa, pewnie nie kocha, a jak się ma 24 to się z tego śmieje... ;-)
[/quote]
Coś koło tego :) Z tym przykładem zeszłaś do najniższego szczebla, ale w gruncie rzeczy można to tak ująć. Ja bym również do tego dodała ową odległość z jaką ma problem autorka. Może istniał i dalej istnieje sposób aby temu zaradzić, ale ciężko jest cokolwiek doradzić gdy dysponuje się niepełną informacją o jej problemie i trzeba bazować na domysłach.
 

Marozja

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2008
Posty
2 469
Punkty reakcji
24
Wiek
39
Miasto
Dark side of the Moon
Tzn tej odległości to ja bym raczej nie zwalała na karb niedojrzałości... Nooo... moooże minimalnie. Ale generalnie to ludzie po prostu mają większą lub mniejszą potrzebę częstego fizycznego kontaktu ze sobą, fizycznej bliskości. Ja znam dorosłych, poważnych ludzi w wieku 30-40 lat, którzy robią oczy jak 5 zł kiedy słyszą, że moja partnerka to mieszkała 6 godzin pociągiem ode mnie. I to 4 lata. Dla nich to po prostu niewyobrażalne spotykać się raz na tydzień czy dwa, prawie wszystko robić osobno, głównie rozmawiać ze sobą przez telefon czy internet... Mnie z kolei to nie przeszkadza, o ile jednak się widujemy i moje emocjonalne potrzeby są zaspokojone. No ale ciężko tu mówić, że jedna strona jest dojrzalsza od drugiej....
 

La Bella Luna

Bywalec
Dołączył
9 Październik 2012
Posty
657
Punkty reakcji
118
Wiek
35
Miasto
Wrocław
Błędnie odebrałaś moją myśl ;) Mi bardziej chodziło o radzenie sobie z tą nieszczęsną odległością, niż wdawanie się w związek na odległość. Umówmy się że 100km jest jeszcze do zaakceptowania, no nie przesadzajmy, to nie jest (jak piszesz wyżej) 6 godzin pociągiem w normalnych warunkach. Jeśli osoba z którą jesteśmy jest tego warta, powinniśmy zaryzykować i pomęczyć się trochę do czasu aż w grę weszłoby jakieś konkretne rozwiązanie, przez ten czas należałoby się to rozwiązanie również poszukać. Oczywiście, gdy mamy po 16 lat i nie mamy dojazdu, te 100km stają się nagle przeszkodą nie do pokonania, ale jeśli jesteśmy pełnoletni i jakoś układamy sobie życie, na pewno znajdziemy jakieś rozwiązanie. Z czasem można zastanowić się nad wspólnym mieszkaniem, jeśli zaszłaby konieczność. No chyba że nie ma takiej możliwości a my chcemy częstej bliskości fizycznej, wtedy cóż poradzić, temat powinien być dla nas zamknięty, bez możliwości ponownego przerabiania. I tu rada dla założycielki tematu, jeśli rzeczywiście odległość jest kluczowym argumentem, odpuść, bo te wasze problemy wrócą i po pewnym czasie zakończenie będzie podobne do tego sprzed pół roku.
 

kaiser

where is my mind?
Dołączył
19 Grudzień 2011
Posty
736
Punkty reakcji
30
Miasto
Warszawa
moja partnerka to mieszkała 6 godzin pociągiem ode mnie. I to 4 lata.
mozna tak ciągnąć i 8 lat - a potem wspólne zamieszkanie i po roku rozpad związku - znam taki przypadek z pierwszej ręki :D
problem jest nie w tym, żeby podtrzymywać związek na odległość - zwykle problem leży w tym, żeby nauczyć się żyć z tą drugą osobą i z jej wadami - niestety, ale nie da się tego osiągnąć widując się nawet tak często jak raz na tydzień ;)
 

Lolita.r

Nowicjusz
Dołączył
2 Listopad 2012
Posty
32
Punkty reakcji
0
Ja mam 18 lat, on 20. Jeszcze uczymy się w szkole średniej. On kończy w tym roku, mi pozstaje jeszcze ponad półtora roku. To też stwarza jakiś problem. Mniej czasu, mniej kasy, mniej możliwośći. Po skończeniu szkoły planowałam przenieść się do jego miasta.
Powiedziałam, że to jest miłość, bo jest, ale nie wiem czy trochę się nie wypaliła. Kamil jest mi bardzo bliska osobą i wiem, że jeśli coś mu by się stało to byłby dla mnie wielki cios i nie wiem czy udałoby mi się to przetrwać.
 

Lolita.r

Nowicjusz
Dołączył
2 Listopad 2012
Posty
32
Punkty reakcji
0
Myślisz, że jakby naprawdę Cię kochał to związałby się z inną...?
Fakt, Ty to zakończyłaś. Ale czy to nie jest tak, że teraz nie chcesz być sama, a że on jest i ma do Ciebie sentyment to myślisz o tym, żeby z tego skorzystać?

100 km to nie jest tak dużo, serio. Ile macie lat?

To nie jest tak, że nie chcę być sama, bo jestem zazdrosna czy coś. Na obecną chwilę jest trzech chłopaków, którzy chcieliby ze mną być. Nie chcę wiązać się z żadnym z nich, bo nie widzę w tym sensu skoro są to dla mnie jedynie koledzy.
Ja 18, on 20. Nie zdziwię się jeśli powiesz, że w tym wieku jeszcze nie wiem co to jest miłość...
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
Więc przekalkuluj sobie czy aby na pewno opłacalne jest takie odgrzewanie wczorajszego kotleta?

Może go po prostu idealizujesz, jest fajny OK. Ale czy to nie jest za mało? Jeśłi masz wątpliwości to się w to nie ładuj. Poza tym, jaka penwość, że on chce tego samego?
 

Lolita.r

Nowicjusz
Dołączył
2 Listopad 2012
Posty
32
Punkty reakcji
0
Być może jest tak jak mówisz. Może w środku obawiam się, że nikt mnie już tak nie pokocha. Gdy byliśmy razem wiedziałam, byłam pewna, że mnie bardzo kocha. Ale czy tak jest nadal? Czy tak na pewno było? Gdyby tak było to nie wiązałby się z tą dziewczyną, której nie kocha... Po co mu ona, skoro kocha mnie?
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
Wiesz co autorko? Radze Ci nierozgrzebywanie tego, tylko po prostu daj sobie spokuj.

Bo wiesz, może się okazać, że ty również będziesz zapchaj dziurą w jego monotonnym życiu...
 

Ladyinblack

Nowicjusz
Dołączył
5 Marzec 2010
Posty
458
Punkty reakcji
7
Wiek
43
Zwiazki na odleglosc sa zazwyczaj dosc problematyczne, powinias sie zastanowic czemu wam nie wyszlo za pierwszym razem, trzeba wyciagac wnioski z doswiadczen, podrugie ten facet nie wydaje mi sie zbyt uczciwy, mowi ze chce byc z toba choc jest z kims innym, pomysl ze tobie tez sie to moze przytrafic
 

Lolita.r

Nowicjusz
Dołączył
2 Listopad 2012
Posty
32
Punkty reakcji
0
Chyba macie rację. Powinnam pójść do przodu. Przeszłość oddzielić grubą kreską.
 

LovelyCreature

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2012
Posty
37
Punkty reakcji
0
Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak miłość na odległość, jeśli związek zaczyna się już na odległość. Co innego jeśli jest się ze sobą już trochę i nagle dochodzi z takich czy innych przyczyn odległość - wtedy to ma szansę i wtey może być mowa o miłości. Już mówię dlaczego. Jeśli ludzie od samego początku widują się rzadko, to tak naprawdę niewiele o sobie wiedzą. Łatwo jest dbać o to, żeby mieć wspaniały humor w wekend czy na wakacyjnym wyjeździe. To takie sztuczne utrzymywanie stanu zakochania się. Dopiero, kiedy ludzie są ze sobą na co dzień, w lepszych i gorszych momentach, moga stwierdzić, że się kochają. Dlatego doradzam: znajdź sobie kogoś na miejscu, a tamtego olej. :)
 

Lolita.r

Nowicjusz
Dołączył
2 Listopad 2012
Posty
32
Punkty reakcji
0
Gdy poznaliśmy się 2,5 roku temu nie myślałam o tym, że to może być takie trudne. Po jakimś czasie pojawiło się parę pytań. Obawiałam się, że nawet jeśli uda nam się przetrwać tą odległość i w końcu będziemy mogli zamieszkać blisko, razem staniemy się dla siebie odległością. Okaże się, że jednak nie możemy być razem, nie pasujemy do siebie... Kilka najpiękniejszych lat młodości mogło okazac się porażką i raną na bardzo długi czas, jeśli nie na całe życie...

Dziękuję wszystkim za wypowiedzi. Nie spodziewałam się, że spotkam tu tylu wartościowych ludzi. :) Dziękuję. :)
 

kaiser

where is my mind?
Dołączył
19 Grudzień 2011
Posty
736
Punkty reakcji
30
Miasto
Warszawa
to jest miłość, bo jest, ale nie wiem czy trochę się nie wypaliła.
generalnie, to koleś cię nudzi, ale skoro nie ma na widoku żadnego fajniejszego apsztyfikanta, to czemu nie kontynuować? :D :D

wydaje mi się, że lepiej dla wszystkich to będzie jak poszukasz sobie kogoś, kto cię kręci ;)
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak miłość na odległość, jeśli związek zaczyna się już na odległość. Co innego jeśli jest się ze sobą już trochę i nagle dochodzi z takich czy innych przyczyn odległość - wtedy to ma szansę i wtey może być mowa o miłości.
Ale bzdury pleciesz :)
Ale na pewno jesteś osobą z bogatym doświadczeniem w tej kwesti i doskonale wiesz co mówisz... ^^

Tutaj chodzi raczej o potrzebę przebywania w swoim towarzystwie i bliskości... jeśli ktoś nie potrafi zaakceptować takiego stanu rzeczy, to nie ma co próbować tego łatać.

Dużo rzeczy ma wpływ na taki związek. Nasza mobilność, status życiowy, bo nie ma co ukrywać ze uczącej się młodzieży mieszkającej z rodzicami trudniej jest po prostu.Nasze zaangażowanie. Zaufanie i uczciwość też rzutuje na powodzenie tego przedsięwzięcia.

Mnie (nam) się udało prawie półtorej roku kursowania, opłaciło się. Nie uważam, że nie zdążyliśmy (nie mogliśmy) się poznać i że zawsze można się przygotować z humorem na weekend...
Od 4 miesięcy mieszkamy razem i jakoś nic złego się nie dzieje, nie wyszły też żadne nowości...rzeczy o których bym nei wiedziała.

Czas można spedzac bardzo różnie, Chodzi jednak o jakość tego czasu, nie tylko o ilość... akurat nadmiar wspólnie spędzonego czasu nie jest dobry...
 

Lolita.r

Nowicjusz
Dołączył
2 Listopad 2012
Posty
32
Punkty reakcji
0
generalnie, to koleś cię nudzi, ale skoro nie ma na widoku żadnego fajniejszego apsztyfikanta, to czemu nie kontynuować? :D :D

wydaje mi się, że lepiej dla wszystkich to będzie jak poszukasz sobie kogoś, kto cię kręci ;)

trochę źle mnie oceniasz. to może tak wyglądać, ale ten, kto pamięta swoją pierwszą miłość powinienen mnie zrozumieć. :)
 

lightinside

Bywalec
Dołączył
4 Marzec 2012
Posty
352
Punkty reakcji
38
Wiek
33
Miasto
pod krą...
Dobra,

Ludzie się gubią robią rzeczy których nie chcą, nie czują itd jak mają coś dobrego to się przyzwyczajają... i nie czują jak sobie życie niszczą

Jak się kochacie wrócie jak nie, to nie i tyle a gatka o ranieniu, jest jak w przedszkola bardziej rani jak ją tak oszukuję i tyle...
 

Lolita.r

Nowicjusz
Dołączył
2 Listopad 2012
Posty
32
Punkty reakcji
0
Ta historia ma ciąg dalszy.
Nie utrzymywaliśmy kontaktu przez jakiś czas, aż w końcu odezwał się do mnie. Powiedział, że zostawił Julię i zrobił to myśląc o mnie. Stało się to 13 listopada.
W niedzielę (18 listopada) postanowiłam, że zrobię mu niespodziankę i pojadę do niego. Tak jak wymyśliłam tak też uczyniłam. Uznałam, że w ten sposób nasza sytuacja może się wyjaśni i dowiem się czegoś więcej.
Był zaskoczony gdy zobaczył wiadomość ode mnie, że już to jestem, ale był też zadowolony. Poszliśmy na spacer. Wszystko było w porządku, było miło. Rozmawialiśmy i usiedliśmy na ławce. Chciałam go pocałować, ale on odsunął się i...
On: Nie mogę.
Ja: Dlaczego?
On: Bo Julia...
Ja: Mówiłeś, że już wszystko sobie wyjaśniliście.
On: Jednak nie do końca...
Ja: Aha. Dobra. To idę, nie chcę niezręcznej sytuacji.

Odprowadził mnie na przystanek nic nie mówiąc. Mój tramwaj już stał. Pocałował mnie w policzek i pojechałam. po kilku minutach dostałam smsa: "Naprawdę dziękuję, że przyjechałaś :* i przepraszam, że tak wyszło ;)"

To ma być jakiś żart. Powiedzcie mi czemu mi to robi. Dlaczego tak mnie rani. Od tego zdarzenia minął już prawie tydzień, a to boli. Cały czas z tą samą mocą. Czuję ucisk w klatce piersiowej i mam łzy w oczach. Już sobie z tym nie radzę...
 
Do góry