Rafaello23
Nowicjusz
- Dołączył
- 13 Sierpień 2011
- Posty
- 8
- Punkty reakcji
- 1
- Wiek
- 36
Nie przypadkiem użyłem w tytule słowa walka. O swoje marzenia należy walczyć... To pewnie słyszeli wszyscy... I zapewne każdy pokiwał głową: Tak, tak... Święte słowa...
W tym momencie postawię pytanie. Nie sądzicie, że dla ludzi jest to jedynie puste hasło? Takie wzniosłe powiedzonko. A jak to ma się do rzeczywistości?
Ja odbieram to jak coś na zasadzie palacza, który mówi: tak wiem, ten nałóg mi cholernie szkodzi, jednak jego codzienność pokazuje, że nic sobie z tego nie robi.
Czy nie inaczej jest z marzeniami? Jakie słowa słyszysz częściej... Chciałbym to i tamto czy raczej robię to i to? Ludzie lubią się karmić słowami otuchy. Owszem one są potrzebne... Tylko co przychodzi z samego gadania?
Ilu z waszych znajomych naprawdę robi coś w kierunku swoich zamierzeń? Jak duża część poprzestaje tylko na pobożnych życzeniach? A co robisz Ty, żeby osiągnąć to czego pragniesz? Jak wygląda Twój zwykły dzień?
Ponoć po samych nawykach człowieka można stwierdzić do czego dojdzie w swoim życiu... Tak. Codzienne proste nawyki kształtują naszą przyszłość.
Domyślam się, że tylko nieliczni posiadają świadome wyobrażenie o drodze jaką kroczą ludzie sukcesu. To co widzimy w telewizji, albo o czym czytamy w książkach to jedynie czubek góry lodowej. Za sukcesem w 90% stoi ciągłe udoskonalanie, poświęcenia, doświadczanie zwątpień, wyśmiania, czasami może nawet upokorzenia. Godziny spędzone na poprawkach, poszukiwaniach i treningu. Setki przeczytanych książek.
I tutaj możemy mówić o walce... Tyle, że o tym się głośno nie mówi...
Po co w ogóle napisałem tego posta?
Załóżmy, że to przypomnienie o "oczywistej oczywistości", która schowała się za pięknymi ideami.
Hmm. Wydaję mi się, że ludzie zbyt łatwo się poddają. Zamiast walczyć wolą narzekać... Wychodzą z założenia, że oni już wiedzą najlepiej... Nie pozwalają sobie na błędy i porażki, które przecież są budulcem sukcesu... Potem są tego efekty.
Warto celować w swoje marzenia. Na pewno nie wiedzie do tego łatwa ścieżka... Niejednego położy czasem na kolana. Ale właśnie o to chodzi. Moc w słabości się doskonali. Poza tym można odnaleźć w tym pasję, która idzie równolegle ze szczęściem.
To taka dziwna tajemnica.
W tym momencie postawię pytanie. Nie sądzicie, że dla ludzi jest to jedynie puste hasło? Takie wzniosłe powiedzonko. A jak to ma się do rzeczywistości?
Ja odbieram to jak coś na zasadzie palacza, który mówi: tak wiem, ten nałóg mi cholernie szkodzi, jednak jego codzienność pokazuje, że nic sobie z tego nie robi.
Czy nie inaczej jest z marzeniami? Jakie słowa słyszysz częściej... Chciałbym to i tamto czy raczej robię to i to? Ludzie lubią się karmić słowami otuchy. Owszem one są potrzebne... Tylko co przychodzi z samego gadania?
Ilu z waszych znajomych naprawdę robi coś w kierunku swoich zamierzeń? Jak duża część poprzestaje tylko na pobożnych życzeniach? A co robisz Ty, żeby osiągnąć to czego pragniesz? Jak wygląda Twój zwykły dzień?
Ponoć po samych nawykach człowieka można stwierdzić do czego dojdzie w swoim życiu... Tak. Codzienne proste nawyki kształtują naszą przyszłość.
Domyślam się, że tylko nieliczni posiadają świadome wyobrażenie o drodze jaką kroczą ludzie sukcesu. To co widzimy w telewizji, albo o czym czytamy w książkach to jedynie czubek góry lodowej. Za sukcesem w 90% stoi ciągłe udoskonalanie, poświęcenia, doświadczanie zwątpień, wyśmiania, czasami może nawet upokorzenia. Godziny spędzone na poprawkach, poszukiwaniach i treningu. Setki przeczytanych książek.
I tutaj możemy mówić o walce... Tyle, że o tym się głośno nie mówi...
Po co w ogóle napisałem tego posta?
Załóżmy, że to przypomnienie o "oczywistej oczywistości", która schowała się za pięknymi ideami.
Hmm. Wydaję mi się, że ludzie zbyt łatwo się poddają. Zamiast walczyć wolą narzekać... Wychodzą z założenia, że oni już wiedzą najlepiej... Nie pozwalają sobie na błędy i porażki, które przecież są budulcem sukcesu... Potem są tego efekty.
Warto celować w swoje marzenia. Na pewno nie wiedzie do tego łatwa ścieżka... Niejednego położy czasem na kolana. Ale właśnie o to chodzi. Moc w słabości się doskonali. Poza tym można odnaleźć w tym pasję, która idzie równolegle ze szczęściem.
To taka dziwna tajemnica.