Hejka! Zdaje relacje.
Do logopedki chodzę od października, co tydzień, 45 minut, 40 zł za wizytę. Raz nie poszłam - byłam chora.
Na dzień dzisiejszy wymawiam już R, ale wciąż mam kłopoty z R, np. w słowach baRdziej, słowa typu horror, narrator nie sprawiają mi trudności. Na początku w ogóle tego RRR nie słyszałam, moja logopedka musiała mnie przekonywać, że ja to w końcu mówię
Dowiedziałam się dlaczego logopedzi olewali mnie kiedyś i mnie spławiali. Otóż, dzieci zazwyczaj uczą się R po DR, u mnie to nie działało, więc poszłyśmy dalej a mianowicie od Tr, Pr, Br, Zr itd omijając DR. I zadziałało.
Jeszcze do niej będę chodzić, za bardzo mi na tym zależy, aby teraz zrezygnować. Wiadomo nie zawsze był czas na ćwiczenia.
Jeszcze mam do nauczenia długiego rrrrrr oraz w tych słowach typu bardziej, czwartek itp.
W słowach typu: praca, broń, Ara - też nie sprawiają mi kłopotu, gdzie R występuje między samogłoskami.
Miałam nagrywany tam głos, słuchaweczki były, mogłam się przekonać jak to słychać
Chciałam ostatnio wypróbować nowe R w sklepie, stoję w tej kolejce w biedronce, za mną nikogo nie było i zamiast dzień dobry wyszło mi jak zwykle dzień dobhhhhy (moje stare gardłowe r), chyba za bardzo się przejęłam i mi nie wyszło w ogóle. No trudno będę próbować dalej
na dzień dzisiejszy czytam na głos gazety, książki oraz próbuje wywołać długie rrr poprzez udawanie dzwonka (drrr) warczenie (wrrr) itp. mam jeszcze skłonności do sylabizowania w słowach r i muszę zacząć szybciej wymawiać te słówka
Co się dowiedziałam Portosowi to szybciej szło z maszynką, jest tam chłopak, chodzi do niej taki student, który od kilkuuuu miesięcy, dłużej ode mnie z tą maszynką ćwiczy i stoi w miejscu, są nadal przy DR, ale z tego co się dowiedziałam to on te zajęcia po części olewa i np. nie zapisuje słówek nowych. Jak się dowiedział, ze ja "odrabiam" zad.dom. to się poprawił
Podejrzewam, że on tylko chodzi co tydzień do niej a w domu nic nie robi.
No to na tyle. Nie ma co zwlekać, jak komuś to przeszkadza to warto. Zawsze warto!