Uwięziona w domu :(

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Zawsze moim mowilem, ze nie moga mnie trzymac pod kloszem bo wychowaja mnie na zyciowego nieudacznika. Skutkowalo. Zreszta, trzeba z nimi rozmawiac - jak kiedys mialem pierwsze wypady na dyskoteke to nie kazali mi wracac np. o 24 bo powiedzialem im, ze wszyscy razem cala paczka wracamy o 4-5 rano bo tak bezpieczniej (inna sprawa, ze rzeczywistosc byla czesto inna ;) ). Slowem, trzeba jakos dotrzec do nich. Boja sie ewidentinie o ciaze to moze rozmowa, ze tez tego nie chcesz bo chcesz sie uczyc, pracowac, a nie nianczyc dziecko. Musisz argumentami wygrac z ich obawami.

Ale Ty nie musisz naśladować przyjaciółki i równiez zachodzić w ciążę.
Oświeć ich, że skoro do tej pory nie zostali dziadkami, nie przyniosłaś im wstydu i nie zachowałaś się nieodpowiedzialnie to i tak nie zrobisz.
Gdybyś była taką za jaką Cię uważają (że zrobisz dziecko kiedy tylko nadarzy się okazja) to by już bawili 4 wnucząt i nawet by nie pisknęli.

A jak będą Ci tak wszystkiego bronić i zakazywać wszystkiego to w końcu tych wnucząt sami się doproszą bo nie na tym polega "wychowanie".
Odnosnie tych wnuczat to ja bym nakreslil inny obraz. Trzymanie pod kloszem = zyciowa ciamajda = BRAK wnuczat w ogole ... :)
 
Dołączył
14 Luty 2008
Posty
2 390
Punkty reakcji
91
Wiek
38
Odnosnie tych wnuczat to ja bym nakreslil inny obraz. Trzymanie pod kloszem = zyciowa ciamajda = BRAK wnuczat w ogole ... smile.gif

Trzymanie pod kloszem skutkuje jedynie tym, że taka osoba nic nie może.
Ale do końca życia nie jest przecież pod skrzydełkami mamusi i tatusia.
Pewnego dnia zostaje wypuszczona w świat a wtedy z nadmiaru wrażeń racjonalne myślenie traci i tym większe prawdopodobieństwo że wnuczęta będą pojawiać się hurtowo.

To tak jak dla dziecka bronić jeść słodyczy. Kiedy będzie miało pierwszą lepszą okazję na ich najedzenie się to to zrobi i naje się aż rozchoruję.
A zrobi to dlatego bo to było mu zakazane całkowicie a nie dlatego że są niezdrowe.
 

blackcoffee90

Nowicjusz
Dołączył
12 Sierpień 2008
Posty
537
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Również mam rodziców z dziwnymi pomysłami, ale nidgy nie miałam problemów z nadmierną kontrolą i zakazami. Było tego mało, a jak coś było to nie sluchałam jeśli nie było mi po drodze dostosowanie się do danego polecenia. Czasem przez przypadek byłam posłuszna nawet nie znając zakazu/rozkazu/polecenia, bo tak wychodziło. Robiłam, co chciałam. Starzy się denerwowali itd, ale mnie to nie obchodziło i tak do 18 roku życia. Po 18 zaczęliśmy się jakoś porozumiewac jak ludzie.
 

Kenryl

Zły Nocny Bombowiec
Dołączył
14 Lipiec 2007
Posty
1 426
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
Warszawa
blackcoffee90

No to brawa dla Ciebie. W końcu ktoś, kto wie o co chodzi i ma swój rozum. Postawiłaś się i raczej wyszło Ci to na dobre nie? Ja miałem identyczną sytuację z tymże teraz jak mam 18 lat to starzy rzadko kiedy coś "poradzą" a tak to nic nie mówią, bo wiedzą że nie mają nade mną kontroli. Innymi słowy wojna i u mnie się skończyła.
To chyba dowód na to, że jak się chce to można i faktycznie to daje efekty
 

diva ziomek

Niepoprawny Humanista
Dołączył
17 Listopad 2006
Posty
1 607
Punkty reakcji
10
Miasto
Oświęcim/Kraków
Pozatym rodzicom możesz mówić ale oni i tak dalej swoje, każdy zresztą pewnie wie z doświadczenia :p
I obawiam się że na to jedyną radą jest ukończenie pełnoletności ;]
 

promyczek1611

Nowicjusz
Dołączył
29 Wrzesień 2008
Posty
229
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Łódź
Wiecie co ja chyba będę rodziców kłamać ile wlezie i chodzić do Pawła po lekcjach.Bo co to za związek bez przytulania, całowania...Przecież przy starych nie będę.A u niego prawie zawsze jest wolna chata.Przecież ja wiem że nie zrobię żadnego głupstwa...A oni niech myślą co chcą.Mam to gdzieś.Liczy się tylko mój związek.

Dzięki Smerfetko :* Powiem im tak jak mi poradziłaś :)

tez bym tak zrobiła ! bo to oni ci niszczą mlodość ;P
 

Summer_girl

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2007
Posty
14
Punkty reakcji
0
Z moimi też się nie dało iść na kompromis. Moje uparcie, determinacja i wściekłość (bywam nerwowy i to dość bardzo) dosłownie wymusiły na nich pewne zmiany wbrew ich woli. Z niektórymi trzeba ostro, bo inaczej wejdą na łeb i już nie zejdą...
Fajnie traktujesz swoich rodziców.Osobiście nie chciałabym mieć takiego syna jak ty.Rodzice chcą tylko dla ciebie dobrze.Ja rozumiem,że przechodzisz teraz trudny okres buntu,ale szanuj trochę bardziej swoich rodziców.Nie wiesz pewnie jeszcze ile poświęcenia wymagało z ich strony wychowanie ciebie.Gdy sam zostaniesz tatą to napewno to zrozumiesz...



Dla mnie to chore,już nie wiem co robić...Wiem tylko tyle że nie mogę się doczekać kiedy dostanę dowód(ale niestety to aż za 2 lata) i wtedy wyprowadzam się do Pawła.
Piszesz,że masz zamiar wyprowadzić się z domu po ukończeniu 18-stki,bo miłość jest dla ciebie najważniejsza.Powiem ci,że też o tym kiedyś myślałam.Obecnie mam 23 lata męża i dziecko.Mieszkam bardzo daleko od swoich rodziców,a i tak często ich odwiedzam,bo poprostu za nimi tęsknie.Mogę się założyć,że nawet gdy zrealizujesz swoje plany to i tak będziesz ich odwiedzać,albo poprostu do nich wrócisz.Miłość miłością,ale gdybym mogła wrócić do rodzinnego miasta to napewno bym to zrobiła.


Pozatym rodzicom możesz mówić ale oni i tak dalej swoje, każdy zresztą pewnie wie z doświadczenia :p
I obawiam się że na to jedyną radą jest ukończenie pełnoletności ;]
Ukończenie pełnoletności nic nie daje.Dochodzi ci tylko jeszcze jeden marny argument typu "jestem już dorosła(y)",ale on i tak mało co daje...
 

Kenryl

Zły Nocny Bombowiec
Dołączył
14 Lipiec 2007
Posty
1 426
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
Warszawa
Summer Girl
Nie wiesz nawet jaką ja sytuację miałem. Jest różnica między wychowywaniem a dosłownie rządami. Niby złym synem jestem? Być może ale przynajmniej starym nie pozwoliłem wejść sobie na łeb, wpieprzać się w moje sprawy i kierować mną jak kukiełką...
 

Summer_girl

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2007
Posty
14
Punkty reakcji
0
Summer Girl
Nie wiesz nawet jaką ja sytuację miałem. Jest różnica między wychowywaniem a dosłownie rządami. Niby złym synem jestem? Być może ale przynajmniej starym nie pozwoliłem wejść sobie na łeb, wpieprzać się w moje sprawy i kierować mną jak kukiełką...
To prawda-nie znam twojej sytuacji,ale z własnego doświadczenia wiem,że nie chciałabym,aby moja córka za te kilkanaście lat wypisywała na forach takie rzeczy o mnie,a tymbardziej określała mnie mianem swojej "starej".To świadczy tylko o twoim stosunku do rodziców,który (wnioskując z wypowiedzi) nie jest najlepszy.Może napiszesz w jaki sposób nie pozwoliłeś "wejść im sobie na łeb"? Robiłeś im awantury czy wyzywałeś od najgorszych?
 

Kenryl

Zły Nocny Bombowiec
Dołączył
14 Lipiec 2007
Posty
1 426
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
Warszawa
To świadczy tylko o twoim stosunku do rodziców
Nasze stosunki nie są najlepsze, nigdy nie były i raczej to nie ulegnie zmianie

Robiłeś im awantury czy wyzywałeś od najgorszych?
Jak coś mi się nie podobało mówiłem grzecznie i tłumaczyłem. Oni oczywiście mieli to w :cenzura:e z reguły, więc owszem nieraz musiałem podnieść głos. Nie wyzywałem ich ale awantury były...
 

diva ziomek

Niepoprawny Humanista
Dołączył
17 Listopad 2006
Posty
1 607
Punkty reakcji
10
Miasto
Oświęcim/Kraków
Ja też poczęści uważam że nie masz racji. Ukończenie pełnoletności zbyt wiele nie daje (przynajmniej mi) bo wtedy musiałbym z własnej
kieszeni opłacić studia i do tego musiałbym sobie znaleźć jakieś mieszkanie. Ja tam woli iść na kompromis z rodzicami niż sobie spieprzyć
pół życia..
 

paulina16061

Nowicjusz
Dołączył
28 Lipiec 2008
Posty
107
Punkty reakcji
0
Jak dla mnie ot powiem poprostu... nie daj sie!!!
Ja też mam problem ale nie aż taki.
Nigdy nie zawiodłam rodziców a mimo to wg. nich wróce z brzuchem do domu.
Zabraniają mi wielu rzeczy ale jak chce isc na impreze to i tak pójde bo mi nie zbronią mogą np. nie dac mi kasy ale wiadomo kązdy ma swoje pieniądze :)
Ja osobiście radze ci gadaj z rodzicami!!!! I osoba która mając 16 lat mówi że chce mieszkać ze swoim chłopakiem zastawić rodzicow i uwaza go za "dorosłego" naprawdę sie myli uważam. Co z tego że on ma 18???? utrzymuje sie chodzi do pracy. Jest w stanie zapewnić dobre życie tobie i sobie??? heh pewnie nie...
 
G

germanistka89

Guest
Mam też taka mała siotre w wieku 15-16 lat.
Wiec wiem coś na temat tych waszych chłopaków ...

"
" i wtedy wyprowadzam się do Pawła" . - w tym zdaniu powiedziałaś wsyztsko ... jak tak podchodzisz do sprawy to juz wiem ze uwazasz sie z abardzo dorosla bardzo dojarzala - dlatego rodzice sie boją.
Mam nadzieje ze im nie powiedzialas ze jak bedziesz miala 18 lat to sie do niego wyprowadzisz?:p
Wspmnisz moje slowa - do 18 lat nie bedziecie juz razem ;)

Biedni rodzice ...]
 

Martullka16

Nowicjusz
Dołączył
21 Październik 2008
Posty
19
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Przykro mi Germanistko89 że uważasz że nie będę z Pawłem do 18-stki. Nie rozumiem jak można oceniać kogoś związek jak się tych osób nie zna :/ Może jestem młoda ale wiem że to miłość na całe życie. A i dla waszej wiadomości mój chłopak będzie miał mnie z czego utrzymać. Mimo tego że dostaje kasę od mamy na mieszkanie, alimenty do 21 roku życia od taty to jeszcze idzie na staż. A ja po maturze też pójdę na staż. I co zatkało?;/ I wiem że będę z nim bardzo szczęśliwa...myślcie sobie co chcecie.Pzdr. dla forumowiczów. :)
 

IWzKk

Nowicjusz
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
169
Punkty reakcji
0
Miłośc na całe zycie w wieku 16 lat,jeszcze takich miłości przeżyjesz kilka uwierz mi na słowo,możesz go kochać ale wyprowadzac sie do niego,a jak będziecie przygotowani do życia?,priorytetem w twoim przypadku powinna być nauka żebys mogła osiągnąć coś w życiu,życie przed tobą nikt cię nie bedzie utrzymywał musisz sama wypracować sobie swój los,chcesz przekreślić swoje zycie w tak młodym wieku,jeśli tak zrobisz pod stare lata będziesz przegraną kobietą ,znam takich wiele,które poświeciły swoją młodość wchodząc w młodym wieku w takie związki,żyję już parę wiosen na tym świecie i wiem co piszę.Twoje życie ,miłośc i wybór.
 

Martullka16

Nowicjusz
Dołączył
21 Październik 2008
Posty
19
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Nie piszcie takich głupot że jeszcze tyle miłości w moim życiu, bo moja intuicja jeszcze mnie nigdy nie zawiodła. Jak ja mówię że ta miłość jest na całe życie to jest i koniec kropka.To że niektórzy szukają jej przez całe życie to nie znaczy że i ja muszę...Zdarza się że pierwsza jest tą jedyną i ostatnią. A wracając do tego czy sobie poradzimy...Oczywiście że tak. Paweł po stażu zamierza iść na studia, ja również...Po nich znajdziemy pracę..I będziemy żyli długo i szczęśliwie :p I nie myślcie, że ja się poświęcam dla miłości...bo przeprowadzka jest czymś wymarzonym...Zero kontroli, nakazów, zakazów, stresów...Pełen luz ;) No i tyle czasu spędzonego z Nim...:)
 

Kenryl

Zły Nocny Bombowiec
Dołączył
14 Lipiec 2007
Posty
1 426
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
Warszawa
Ech dziecko jeszcze bardzo się zdziwisz kiedy ta "miłość na całe życie" się skończy. Każda w Twoim wieku ma taką intuicję a potem jest tylko płacz, "bo zerwał ze mną i co ja teraz zrobię". Teraz nikt Ci tego nie wytłumaczy, bo myślisz, że wiesz lepiej. Jak tak to olej studia i idź na wróżkę :p Przyszłości nie przewidzisz i stawiam wszystko co mam łącznie z moją głową, że za jakiś rok zerwiecie ze sobą. Niewykluczone, że Ty to zrobisz, ale nie będę tutaj "prorokował" głównie dlatego, że często mi się zdarza trafić w tzw. dziesiątkę.
W swoim czasie się obudzisz i zrozumiesz. Myślę, że solidny kop w dupę dopiero Cię wyrwie z Twojego własnego świata...
 

Martullka16

Nowicjusz
Dołączył
21 Październik 2008
Posty
19
Punkty reakcji
0
Wiek
32
DO KENRYLA- Słuchaj ''dziecko'' mogę się założyć, że piszesz tak, bo tobie nie udało się w miłości :/ Oczywiście,że nie przewidzę przyszłości ale będę się starała aby była taka jaką sobie wymarzę. A i takie pytanie-Jesteś wróżką???? Masz dowód, że nie będziemy razem? Współczuje, że nie masz ułożonego życia osobistego i życzę szczęścia. Bo ja w przeciwieństwie do niektórych nie życzę ludziom źle. Zamiast pozdrowień KOP W DUPĘ-dla ciebie.
 

Kenryl

Zły Nocny Bombowiec
Dołączył
14 Lipiec 2007
Posty
1 426
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
Warszawa
No i się staraj wcale Ci źle nie życzę. Bawi mnie tylko to, że można aż tak w obłokach bujać ale to w końcu Twoja sprawa i ja mam to gdzieś :p
 
Do góry