Układamy historyjkę!

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
Bingo, tak mial na imie pewien grzesiu, z rudymi wlosami i piegami na calym ciele i dlugimi do kolan kucykami. Jego uszy byly na tyle długie ze mógł na nich latac wiec nie brakowało mu uroku osobistego,jednak miał na twarzy plame, ktora powstała kiedy szukał nadziei na lepsze życie w piekle jakim jest ziemia,lecz nie znalazl, wiec zabił się i trafił do nieba, a dokładniej rzecz biorąc, poleciał na wyprzedaż w Media Markcie, gdzie sprzedawano ogromne kromki chleba na których był wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej która bardzo lubiła piwo, ale olał to piwo i wszedł na youtube, a tam znalazl filmik o sobie i sie przerazil bo BYŁ TAM CAŁKIEM GOŁY A NA GŁOWIE miał perukę zrobioną z mysiego futra!!! Wylaczyl wiec komputer, poczym poszedł zwymiotować do toalety publicznej która smierdziała kałem ,a po podłodze chodziły malutkie, słodziutkie szczurki... Szybko załatwił potrzebe zwymiotowania i wyszedł na zewnatz, wprost na bazar gdzie sprzedawano zgniłe warzywa i owoce które mialy juz kiedys swojego wlasciciela, ale za to były bardzo tanie więc ludnosc zewsząd kupowała masowo owe owoce, natomiast później niestety wszyscy zachorowali bo były bardzo zgniłe i zatrute więc ich sprzedawca rowniotko (raz lewa noga z przodu, a raz prawa noga) ,gnał, gnał przed siebie aż się wyje***ł na beton cały osmarkany więc podnosi się i zuwayl ze nikt go nie goni, wiec powiedział "pierdyle nie biegam" i położył się na trawie. Nagle jednak usłyszał glosne odglosy fizologiczne i zaintrygowalo go to do tego stopnia, ze wstal i poszedl w pobliskie krzaki a tam zobaczyl g***no koloru błekitnego a na nim napisane "Pocałuj mnie, a zmienię się w księżniczkę". Grzesiek bez namyslu chwyciwszy g***o zblizyl je do ust i walnął ogromnego całusa. Po chwili g**wno zmieniło się w książniczkę, która po chwili zamieniła się spowrotem w g**no. Zdziwił się Grzesiu wielce i postanowił gonić te g**no, ale ono wcale nie uciekało. Pocałował je jeszcze raz... i nic. Pocałował kolejno siedem razy i nagle g***o eksplodowalo wprost na jego twarz, wtedy wpadl na pomysl zeby pozbierac resztki kalu i zlepic calosc spowrotem do swojego ksztaltu, ale gdy to robil naszła go mysl ze nigdy nie smakowal czyjegos kalu. A ze byl ciekawy swiata, to kupil atlas!!! Bardzo mu sie spodobal, postanowil wiec kupic jeszcze jeden atlas. Gdy tylko wyszedł z domu spotkal na ulicy obcego ktory mial az trzy atlasy! Grzesiu byl dobry z matematyki wiec szybko obliczyl ze ten obcy ma o pięc atlasów więcej, skoro Grześ ma tylko dwa. Szybko rzucil sie na obcego i zaczal gryźć go w ogon wyrywajac mu wszystkie atlasy. Gdy Grzesiek zaczal przegladac atlasy z jednego z nich wypadla kartka z planami opwanowania swiata przez dwóch sfrustrowanych życiem braci bliźniaków, którzy postanowili sprawic sobie prezent na swoje sześcdziesiąte urodziny i tym prezentem mial byc ATLAS. o nieee - pomyslal Grzes, trzeba temu zapobiec. Ale niechybnie otrzymal pięscia w twarz od wroga i padł na ziemię. Po mniej więcej piętnastu minutach otworzył oczy i wydobył z siebie niezbyt wyraźne Ale o so hozi?' Na co usłyszał odpowiedź: 'Chodzi o ATLAS '. I znow otrzymal pięścią w twarz, tak iz tym razem wypadly mu wszystkie zeby zlamala sie szczeka, nos i reka w pieciu miejscach. Ale grzegorz byl twardy w koncu byl bratem chucka norrisa wiec wstal, otrzepal kurtke z kurzu i wyciagnal z niej...marchewkę. 'Siła beta karotenu powinna mnie wesprzeć' - pomyślał. Moment... 'Pomyślał'?! On przecież nie musiał myslec, wszystko wiedział odrazu! Szybko zmienił taktykę i zamiast zjeść swą marchew, postanowił udać się na pole by zamieszać w spokojnym życiu rolników wykopując wszystkie marchewki i zasadzając w ich miejscu jabłonki. Po co chciał to zrobić? To mogła wiedzieć tylko jedna osoba, która zyła w małej wiosce o słodkiej nazwie Ghuejirubcjrecjhr Edihc. jezyk.gif Grzesiu wyprawiał różne dziwne rzeczy, ale zły pan Atlaśniak ciągle go gonił. Tak też było tym razem i oto nadszedł moment, na który każdy znudzony czytelnik czekał od ok. 6 zdania, Atlaśnik dopadł Grzesia i zaczął go natrętnie szturchać w prawy bark, az zdenerwowany Grześ też go szturchnoł. Nagle na miejscu starcia pojawił się kurier UPS. 'Kto zamawiał doniczkę w kształcie kota perskiego?' zapytał ze śmiertelną powagą. Grześ od dzieciństwa marzył o takiej właśnie doniczce więc odrazu zaregował: ,,NIKT z nas tego nie zamawiał''. Pan z UPR, flegmatycznym ruchem wskazał wschód, na twarzy wyraził lęk, wsiadł za jednym zamachem na rower z takim impetem, że popędził przez nastepne dwa kilometry bez pedałowania i wpadł na drzewo rozbijając siebie, rower oraz doniczkę. Grześ aż krzyknął 'O żesz...' i wrócił do szturchania nie-kolegi. Poobijany kurier, slalomem podplynal do wroga Grzesia i zapytal z jezykiem na wierzchu:,,
 

Malinowyrogal

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2009
Posty
296
Punkty reakcji
0
Wiek
113
Miasto
Malinowoo..
Bingo, tak mial na imie pewien grzesiu, z rudymi wlosami i piegami na calym ciele i dlugimi do kolan kucykami. Jego uszy byly na tyle długie ze mógł na nich latac wiec nie brakowało mu uroku osobistego,jednak miał na twarzy plame, ktora powstała kiedy szukał nadziei na lepsze życie w piekle jakim jest ziemia,lecz nie znalazl, wiec zabił się i trafił do nieba, a dokładniej rzecz biorąc, poleciał na wyprzedaż w Media Markcie, gdzie sprzedawano ogromne kromki chleba na których był wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej która bardzo lubiła piwo, ale olał to piwo i wszedł na youtube, a tam znalazl filmik o sobie i sie przerazil bo BYŁ TAM CAŁKIEM GOŁY A NA GŁOWIE miał perukę zrobioną z mysiego futra!!! Wylaczyl wiec komputer, poczym poszedł zwymiotować do toalety publicznej która smierdziała kałem ,a po podłodze chodziły malutkie, słodziutkie szczurki... Szybko załatwił potrzebe zwymiotowania i wyszedł na zewnatz, wprost na bazar gdzie sprzedawano zgniłe warzywa i owoce które mialy juz kiedys swojego wlasciciela, ale za to były bardzo tanie więc ludnosc zewsząd kupowała masowo owe owoce, natomiast później niestety wszyscy zachorowali bo były bardzo zgniłe i zatrute więc ich sprzedawca rowniotko (raz lewa noga z przodu, a raz prawa noga) ,gnał, gnał przed siebie aż się wyje***ł na beton cały osmarkany więc podnosi się i zuwayl ze nikt go nie goni, wiec powiedział "pierdyle nie biegam" i położył się na trawie. Nagle jednak usłyszał glosne odglosy fizologiczne i zaintrygowalo go to do tego stopnia, ze wstal i poszedl w pobliskie krzaki a tam zobaczyl g***no koloru błekitnego a na nim napisane "Pocałuj mnie, a zmienię się w księżniczkę". Grzesiek bez namyslu chwyciwszy g***o zblizyl je do ust i walnął ogromnego całusa. Po chwili g**wno zmieniło się w książniczkę, która po chwili zamieniła się spowrotem w g**no. Zdziwił się Grzesiu wielce i postanowił gonić te g**no, ale ono wcale nie uciekało. Pocałował je jeszcze raz... i nic. Pocałował kolejno siedem razy i nagle g***o eksplodowalo wprost na jego twarz, wtedy wpadl na pomysl zeby pozbierac resztki kalu i zlepic calosc spowrotem do swojego ksztaltu, ale gdy to robil naszła go mysl ze nigdy nie smakowal czyjegos kalu. A ze byl ciekawy swiata, to kupil atlas!!! Bardzo mu sie spodobal, postanowil wiec kupic jeszcze jeden atlas. Gdy tylko wyszedł z domu spotkal na ulicy obcego ktory mial az trzy atlasy! Grzesiu byl dobry z matematyki wiec szybko obliczyl ze ten obcy ma o pięc atlasów więcej, skoro Grześ ma tylko dwa. Szybko rzucil sie na obcego i zaczal gryźć go w ogon wyrywajac mu wszystkie atlasy. Gdy Grzesiek zaczal przegladac atlasy z jednego z nich wypadla kartka z planami opwanowania swiata przez dwóch sfrustrowanych życiem braci bliźniaków, którzy postanowili sprawic sobie prezent na swoje sześcdziesiąte urodziny i tym prezentem mial byc ATLAS. o nieee - pomyslal Grzes, trzeba temu zapobiec. Ale niechybnie otrzymal pięscia w twarz od wroga i padł na ziemię. Po mniej więcej piętnastu minutach otworzył oczy i wydobył z siebie niezbyt wyraźne Ale o so hozi?' Na co usłyszał odpowiedź: 'Chodzi o ATLAS '. I znow otrzymal pięścią w twarz, tak iz tym razem wypadly mu wszystkie zeby zlamala sie szczeka, nos i reka w pieciu miejscach. Ale grzegorz byl twardy w koncu byl bratem chucka norrisa wiec wstal, otrzepal kurtke z kurzu i wyciagnal z niej...marchewkę. 'Siła beta karotenu powinna mnie wesprzeć' - pomyślał. Moment... 'Pomyślał'?! On przecież nie musiał myslec, wszystko wiedział odrazu! Szybko zmienił taktykę i zamiast zjeść swą marchew, postanowił udać się na pole by zamieszać w spokojnym życiu rolników wykopując wszystkie marchewki i zasadzając w ich miejscu jabłonki. Po co chciał to zrobić? To mogła wiedzieć tylko jedna osoba, która zyła w małej wiosce o słodkiej nazwie Ghuejirubcjrecjhr Edihc. jezyk.gif Grzesiu wyprawiał różne dziwne rzeczy, ale zły pan Atlaśniak ciągle go gonił. Tak też było tym razem i oto nadszedł moment, na który każdy znudzony czytelnik czekał od ok. 6 zdania, Atlaśnik dopadł Grzesia i zaczął go natrętnie szturchać w prawy bark, az zdenerwowany Grześ też go szturchnoł. Nagle na miejscu starcia pojawił się kurier UPS. 'Kto zamawiał doniczkę w kształcie kota perskiego?' zapytał ze śmiertelną powagą. Grześ od dzieciństwa marzył o takiej właśnie doniczce więc odrazu zaregował: ,,NIKT z nas tego nie zamawiał''. Pan z UPR, flegmatycznym ruchem wskazał wschód, na twarzy wyraził lęk, wsiadł za jednym zamachem na rower z takim impetem, że popędził przez nastepne dwa kilometry bez pedałowania i wpadł na drzewo rozbijając siebie, rower oraz doniczkę. Grześ aż krzyknął 'O żesz...' i wrócił do szturchania nie-kolegi. Poobijany kurier, slalomem podplynal do wroga Grzesia i zapytal z jezykiem na wierzchu:,,Chłopoki, Czymu się szturchocie" po czym zaczął
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
Bingo, tak mial na imie pewien grzesiu, z rudymi wlosami i piegami na calym ciele i dlugimi do kolan kucykami. Jego uszy byly na tyle długie ze mógł na nich latac wiec nie brakowało mu uroku osobistego,jednak miał na twarzy plame, ktora powstała kiedy szukał nadziei na lepsze życie w piekle jakim jest ziemia,lecz nie znalazl, wiec zabił się i trafił do nieba, a dokładniej rzecz biorąc, poleciał na wyprzedaż w Media Markcie, gdzie sprzedawano ogromne kromki chleba na których był wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej która bardzo lubiła piwo, ale olał to piwo i wszedł na youtube, a tam znalazl filmik o sobie i sie przerazil bo BYŁ TAM CAŁKIEM GOŁY A NA GŁOWIE miał perukę zrobioną z mysiego futra!!! Wylaczyl wiec komputer, poczym poszedł zwymiotować do toalety publicznej która smierdziała kałem ,a po podłodze chodziły malutkie, słodziutkie szczurki... Szybko załatwił potrzebe zwymiotowania i wyszedł na zewnatz, wprost na bazar gdzie sprzedawano zgniłe warzywa i owoce które mialy juz kiedys swojego wlasciciela, ale za to były bardzo tanie więc ludnosc zewsząd kupowała masowo owe owoce, natomiast później niestety wszyscy zachorowali bo były bardzo zgniłe i zatrute więc ich sprzedawca rowniotko (raz lewa noga z przodu, a raz prawa noga) ,gnał, gnał przed siebie aż się wyje***ł na beton cały osmarkany więc podnosi się i zuwayl ze nikt go nie goni, wiec powiedział "pierdyle nie biegam" i położył się na trawie. Nagle jednak usłyszał glosne odglosy fizologiczne i zaintrygowalo go to do tego stopnia, ze wstal i poszedl w pobliskie krzaki a tam zobaczyl g***no koloru błekitnego a na nim napisane "Pocałuj mnie, a zmienię się w księżniczkę". Grzesiek bez namyslu chwyciwszy g***o zblizyl je do ust i walnął ogromnego całusa. Po chwili g**wno zmieniło się w książniczkę, która po chwili zamieniła się spowrotem w g**no. Zdziwił się Grzesiu wielce i postanowił gonić te g**no, ale ono wcale nie uciekało. Pocałował je jeszcze raz... i nic. Pocałował kolejno siedem razy i nagle g***o eksplodowalo wprost na jego twarz, wtedy wpadl na pomysl zeby pozbierac resztki kalu i zlepic calosc spowrotem do swojego ksztaltu, ale gdy to robil naszła go mysl ze nigdy nie smakowal czyjegos kalu. A ze byl ciekawy swiata, to kupil atlas!!! Bardzo mu sie spodobal, postanowil wiec kupic jeszcze jeden atlas. Gdy tylko wyszedł z domu spotkal na ulicy obcego ktory mial az trzy atlasy! Grzesiu byl dobry z matematyki wiec szybko obliczyl ze ten obcy ma o pięc atlasów więcej, skoro Grześ ma tylko dwa. Szybko rzucil sie na obcego i zaczal gryźć go w ogon wyrywajac mu wszystkie atlasy. Gdy Grzesiek zaczal przegladac atlasy z jednego z nich wypadla kartka z planami opwanowania swiata przez dwóch sfrustrowanych życiem braci bliźniaków, którzy postanowili sprawic sobie prezent na swoje sześcdziesiąte urodziny i tym prezentem mial byc ATLAS. o nieee - pomyslal Grzes, trzeba temu zapobiec. Ale niechybnie otrzymal pięscia w twarz od wroga i padł na ziemię. Po mniej więcej piętnastu minutach otworzył oczy i wydobył z siebie niezbyt wyraźne Ale o so hozi?' Na co usłyszał odpowiedź: 'Chodzi o ATLAS '. I znow otrzymal pięścią w twarz, tak iz tym razem wypadly mu wszystkie zeby zlamala sie szczeka, nos i reka w pieciu miejscach. Ale grzegorz byl twardy w koncu byl bratem chucka norrisa wiec wstal, otrzepal kurtke z kurzu i wyciagnal z niej...marchewkę. 'Siła beta karotenu powinna mnie wesprzeć' - pomyślał. Moment... 'Pomyślał'?! On przecież nie musiał myslec, wszystko wiedział odrazu! Szybko zmienił taktykę i zamiast zjeść swą marchew, postanowił udać się na pole by zamieszać w spokojnym życiu rolników wykopując wszystkie marchewki i zasadzając w ich miejscu jabłonki. Po co chciał to zrobić? To mogła wiedzieć tylko jedna osoba, która zyła w małej wiosce o słodkiej nazwie Ghuejirubcjrecjhr Edihc. jezyk.gif Grzesiu wyprawiał różne dziwne rzeczy, ale zły pan Atlaśniak ciągle go gonił. Tak też było tym razem i oto nadszedł moment, na który każdy znudzony czytelnik czekał od ok. 6 zdania, Atlaśnik dopadł Grzesia i zaczął go natrętnie szturchać w prawy bark, az zdenerwowany Grześ też go szturchnoł. Nagle na miejscu starcia pojawił się kurier UPS. 'Kto zamawiał doniczkę w kształcie kota perskiego?' zapytał ze śmiertelną powagą. Grześ od dzieciństwa marzył o takiej właśnie doniczce więc odrazu zaregował: ,,NIKT z nas tego nie zamawiał''. Pan z UPR, flegmatycznym ruchem wskazał wschód, na twarzy wyraził lęk, wsiadł za jednym zamachem na rower z takim impetem, że popędził przez nastepne dwa kilometry bez pedałowania i wpadł na drzewo rozbijając siebie, rower oraz doniczkę. Grześ aż krzyknął 'O żesz...' i wrócił do szturchania nie-kolegi. Poobijany kurier, slalomem podplynal do wroga Grzesia i zapytal z jezykiem na wierzchu:,,Chłopoki, Czymu się szturchocie" po czym zaczął sam się szturchać. nie sprawilo mu to wiekszej przyjemnosci wiec...
 

Malinowyrogal

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2009
Posty
296
Punkty reakcji
0
Wiek
113
Miasto
Malinowoo..
Bingo, tak mial na imie pewien grzesiu, z rudymi wlosami i piegami na calym ciele i dlugimi do kolan kucykami. Jego uszy byly na tyle długie ze mógł na nich latac wiec nie brakowało mu uroku osobistego,jednak miał na twarzy plame, ktora powstała kiedy szukał nadziei na lepsze życie w piekle jakim jest ziemia,lecz nie znalazl, wiec zabił się i trafił do nieba, a dokładniej rzecz biorąc, poleciał na wyprzedaż w Media Markcie, gdzie sprzedawano ogromne kromki chleba na których był wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej która bardzo lubiła piwo, ale olał to piwo i wszedł na youtube, a tam znalazl filmik o sobie i sie przerazil bo BYŁ TAM CAŁKIEM GOŁY A NA GŁOWIE miał perukę zrobioną z mysiego futra!!! Wylaczyl wiec komputer, poczym poszedł zwymiotować do toalety publicznej która smierdziała kałem ,a po podłodze chodziły malutkie, słodziutkie szczurki... Szybko załatwił potrzebe zwymiotowania i wyszedł na zewnatz, wprost na bazar gdzie sprzedawano zgniłe warzywa i owoce które mialy juz kiedys swojego wlasciciela, ale za to były bardzo tanie więc ludnosc zewsząd kupowała masowo owe owoce, natomiast później niestety wszyscy zachorowali bo były bardzo zgniłe i zatrute więc ich sprzedawca rowniotko (raz lewa noga z przodu, a raz prawa noga) ,gnał, gnał przed siebie aż się wyje***ł na beton cały osmarkany więc podnosi się i zuwayl ze nikt go nie goni, wiec powiedział "pierdyle nie biegam" i położył się na trawie. Nagle jednak usłyszał glosne odglosy fizologiczne i zaintrygowalo go to do tego stopnia, ze wstal i poszedl w pobliskie krzaki a tam zobaczyl g***no koloru błekitnego a na nim napisane "Pocałuj mnie, a zmienię się w księżniczkę". Grzesiek bez namyslu chwyciwszy g***o zblizyl je do ust i walnął ogromnego całusa. Po chwili g**wno zmieniło się w książniczkę, która po chwili zamieniła się spowrotem w g**no. Zdziwił się Grzesiu wielce i postanowił gonić te g**no, ale ono wcale nie uciekało. Pocałował je jeszcze raz... i nic. Pocałował kolejno siedem razy i nagle g***o eksplodowalo wprost na jego twarz, wtedy wpadl na pomysl zeby pozbierac resztki kalu i zlepic calosc spowrotem do swojego ksztaltu, ale gdy to robil naszła go mysl ze nigdy nie smakowal czyjegos kalu. A ze byl ciekawy swiata, to kupil atlas!!! Bardzo mu sie spodobal, postanowil wiec kupic jeszcze jeden atlas. Gdy tylko wyszedł z domu spotkal na ulicy obcego ktory mial az trzy atlasy! Grzesiu byl dobry z matematyki wiec szybko obliczyl ze ten obcy ma o pięc atlasów więcej, skoro Grześ ma tylko dwa. Szybko rzucil sie na obcego i zaczal gryźć go w ogon wyrywajac mu wszystkie atlasy. Gdy Grzesiek zaczal przegladac atlasy z jednego z nich wypadla kartka z planami opwanowania swiata przez dwóch sfrustrowanych życiem braci bliźniaków, którzy postanowili sprawic sobie prezent na swoje sześcdziesiąte urodziny i tym prezentem mial byc ATLAS. o nieee - pomyslal Grzes, trzeba temu zapobiec. Ale niechybnie otrzymal pięscia w twarz od wroga i padł na ziemię. Po mniej więcej piętnastu minutach otworzył oczy i wydobył z siebie niezbyt wyraźne Ale o so hozi?' Na co usłyszał odpowiedź: 'Chodzi o ATLAS '. I znow otrzymal pięścią w twarz, tak iz tym razem wypadly mu wszystkie zeby zlamala sie szczeka, nos i reka w pieciu miejscach. Ale grzegorz byl twardy w koncu byl bratem chucka norrisa wiec wstal, otrzepal kurtke z kurzu i wyciagnal z niej...marchewkę. 'Siła beta karotenu powinna mnie wesprzeć' - pomyślał. Moment... 'Pomyślał'?! On przecież nie musiał myslec, wszystko wiedział odrazu! Szybko zmienił taktykę i zamiast zjeść swą marchew, postanowił udać się na pole by zamieszać w spokojnym życiu rolników wykopując wszystkie marchewki i zasadzając w ich miejscu jabłonki. Po co chciał to zrobić? To mogła wiedzieć tylko jedna osoba, która zyła w małej wiosce o słodkiej nazwie Ghuejirubcjrecjhr Edihc. jezyk.gif Grzesiu wyprawiał różne dziwne rzeczy, ale zły pan Atlaśniak ciągle go gonił. Tak też było tym razem i oto nadszedł moment, na który każdy znudzony czytelnik czekał od ok. 6 zdania, Atlaśnik dopadł Grzesia i zaczął go natrętnie szturchać w prawy bark, az zdenerwowany Grześ też go szturchnoł. Nagle na miejscu starcia pojawił się kurier UPS. 'Kto zamawiał doniczkę w kształcie kota perskiego?' zapytał ze śmiertelną powagą. Grześ od dzieciństwa marzył o takiej właśnie doniczce więc odrazu zaregował: ,,NIKT z nas tego nie zamawiał''. Pan z UPR, flegmatycznym ruchem wskazał wschód, na twarzy wyraził lęk, wsiadł za jednym zamachem na rower z takim impetem, że popędził przez nastepne dwa kilometry bez pedałowania i wpadł na drzewo rozbijając siebie, rower oraz doniczkę. Grześ aż krzyknął 'O żesz...' i wrócił do szturchania nie-kolegi. Poobijany kurier, slalomem podplynal do wroga Grzesia i zapytal z jezykiem na wierzchu:,,Chłopoki, Czymu się szturchocie" po czym zaczął sam się szturchać. nie sprawilo mu to wiekszej przyjemnosci wiec zaczął szturchać ich, mówiąc do nich :
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
Bingo, tak mial na imie pewien grzesiu, z rudymi wlosami i piegami na calym ciele i dlugimi do kolan kucykami. Jego uszy byly na tyle długie ze mógł na nich latac wiec nie brakowało mu uroku osobistego,jednak miał na twarzy plame, ktora powstała kiedy szukał nadziei na lepsze życie w piekle jakim jest ziemia,lecz nie znalazl, wiec zabił się i trafił do nieba, a dokładniej rzecz biorąc, poleciał na wyprzedaż w Media Markcie, gdzie sprzedawano ogromne kromki chleba na których był wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej która bardzo lubiła piwo, ale olał to piwo i wszedł na youtube, a tam znalazl filmik o sobie i sie przerazil bo BYŁ TAM CAŁKIEM GOŁY A NA GŁOWIE miał perukę zrobioną z mysiego futra!!! Wylaczyl wiec komputer, poczym poszedł zwymiotować do toalety publicznej która smierdziała kałem ,a po podłodze chodziły malutkie, słodziutkie szczurki... Szybko załatwił potrzebe zwymiotowania i wyszedł na zewnatz, wprost na bazar gdzie sprzedawano zgniłe warzywa i owoce które mialy juz kiedys swojego wlasciciela, ale za to były bardzo tanie więc ludnosc zewsząd kupowała masowo owe owoce, natomiast później niestety wszyscy zachorowali bo były bardzo zgniłe i zatrute więc ich sprzedawca rowniotko (raz lewa noga z przodu, a raz prawa noga) ,gnał, gnał przed siebie aż się wyje***ł na beton cały osmarkany więc podnosi się i zuwayl ze nikt go nie goni, wiec powiedział "pierdyle nie biegam" i położył się na trawie. Nagle jednak usłyszał glosne odglosy fizologiczne i zaintrygowalo go to do tego stopnia, ze wstal i poszedl w pobliskie krzaki a tam zobaczyl g***no koloru błekitnego a na nim napisane "Pocałuj mnie, a zmienię się w księżniczkę". Grzesiek bez namyslu chwyciwszy g***o zblizyl je do ust i walnął ogromnego całusa. Po chwili g**wno zmieniło się w książniczkę, która po chwili zamieniła się spowrotem w g**no. Zdziwił się Grzesiu wielce i postanowił gonić te g**no, ale ono wcale nie uciekało. Pocałował je jeszcze raz... i nic. Pocałował kolejno siedem razy i nagle g***o eksplodowalo wprost na jego twarz, wtedy wpadl na pomysl zeby pozbierac resztki kalu i zlepic calosc spowrotem do swojego ksztaltu, ale gdy to robil naszła go mysl ze nigdy nie smakowal czyjegos kalu. A ze byl ciekawy swiata, to kupil atlas!!! Bardzo mu sie spodobal, postanowil wiec kupic jeszcze jeden atlas. Gdy tylko wyszedł z domu spotkal na ulicy obcego ktory mial az trzy atlasy! Grzesiu byl dobry z matematyki wiec szybko obliczyl ze ten obcy ma o pięc atlasów więcej, skoro Grześ ma tylko dwa. Szybko rzucil sie na obcego i zaczal gryźć go w ogon wyrywajac mu wszystkie atlasy. Gdy Grzesiek zaczal przegladac atlasy z jednego z nich wypadla kartka z planami opwanowania swiata przez dwóch sfrustrowanych życiem braci bliźniaków, którzy postanowili sprawic sobie prezent na swoje sześcdziesiąte urodziny i tym prezentem mial byc ATLAS. o nieee - pomyslal Grzes, trzeba temu zapobiec. Ale niechybnie otrzymal pięscia w twarz od wroga i padł na ziemię. Po mniej więcej piętnastu minutach otworzył oczy i wydobył z siebie niezbyt wyraźne Ale o so hozi?' Na co usłyszał odpowiedź: 'Chodzi o ATLAS '. I znow otrzymal pięścią w twarz, tak iz tym razem wypadly mu wszystkie zeby zlamala sie szczeka, nos i reka w pieciu miejscach. Ale grzegorz byl twardy w koncu byl bratem chucka norrisa wiec wstal, otrzepal kurtke z kurzu i wyciagnal z niej...marchewkę. 'Siła beta karotenu powinna mnie wesprzeć' - pomyślał. Moment... 'Pomyślał'?! On przecież nie musiał myslec, wszystko wiedział odrazu! Szybko zmienił taktykę i zamiast zjeść swą marchew, postanowił udać się na pole by zamieszać w spokojnym życiu rolników wykopując wszystkie marchewki i zasadzając w ich miejscu jabłonki. Po co chciał to zrobić? To mogła wiedzieć tylko jedna osoba, która zyła w małej wiosce o słodkiej nazwie Ghuejirubcjrecjhr Edihc. jezyk.gif Grzesiu wyprawiał różne dziwne rzeczy, ale zły pan Atlaśniak ciągle go gonił. Tak też było tym razem i oto nadszedł moment, na który każdy znudzony czytelnik czekał od ok. 6 zdania, Atlaśnik dopadł Grzesia i zaczął go natrętnie szturchać w prawy bark, az zdenerwowany Grześ też go szturchnoł. Nagle na miejscu starcia pojawił się kurier UPS. 'Kto zamawiał doniczkę w kształcie kota perskiego?' zapytał ze śmiertelną powagą. Grześ od dzieciństwa marzył o takiej właśnie doniczce więc odrazu zaregował: ,,NIKT z nas tego nie zamawiał''. Pan z UPR, flegmatycznym ruchem wskazał wschód, na twarzy wyraził lęk, wsiadł za jednym zamachem na rower z takim impetem, że popędził przez nastepne dwa kilometry bez pedałowania i wpadł na drzewo rozbijając siebie, rower oraz doniczkę. Grześ aż krzyknął 'O żesz...' i wrócił do szturchania nie-kolegi. Poobijany kurier, slalomem podplynal do wroga Grzesia i zapytal z jezykiem na wierzchu:,,Chłopoki, Czymu się szturchocie" po czym zaczął sam się szturchać. nie sprawilo mu to wiekszej przyjemnosci wiec zaczął szturchać ich, mówiąc do nich : ... i już miał coś powiedzieć, lecz jeszcze sie zastanowił i dopiero po chwili przemówił ciężkim głosem:
 

Malinowyrogal

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2009
Posty
296
Punkty reakcji
0
Wiek
113
Miasto
Malinowoo..
Bingo, tak mial na imie pewien grzesiu, z rudymi wlosami i piegami na calym ciele i dlugimi do kolan kucykami. Jego uszy byly na tyle długie ze mógł na nich latac wiec nie brakowało mu uroku osobistego,jednak miał na twarzy plame, ktora powstała kiedy szukał nadziei na lepsze życie w piekle jakim jest ziemia,lecz nie znalazl, wiec zabił się i trafił do nieba, a dokładniej rzecz biorąc, poleciał na wyprzedaż w Media Markcie, gdzie sprzedawano ogromne kromki chleba na których był wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej która bardzo lubiła piwo, ale olał to piwo i wszedł na youtube, a tam znalazl filmik o sobie i sie przerazil bo BYŁ TAM CAŁKIEM GOŁY A NA GŁOWIE miał perukę zrobioną z mysiego futra!!! Wylaczyl wiec komputer, poczym poszedł zwymiotować do toalety publicznej która smierdziała kałem ,a po podłodze chodziły malutkie, słodziutkie szczurki... Szybko załatwił potrzebe zwymiotowania i wyszedł na zewnatz, wprost na bazar gdzie sprzedawano zgniłe warzywa i owoce które mialy juz kiedys swojego wlasciciela, ale za to były bardzo tanie więc ludnosc zewsząd kupowała masowo owe owoce, natomiast później niestety wszyscy zachorowali bo były bardzo zgniłe i zatrute więc ich sprzedawca rowniotko (raz lewa noga z przodu, a raz prawa noga) ,gnał, gnał przed siebie aż się wyje***ł na beton cały osmarkany więc podnosi się i zuwayl ze nikt go nie goni, wiec powiedział "pierdyle nie biegam" i położył się na trawie. Nagle jednak usłyszał glosne odglosy fizologiczne i zaintrygowalo go to do tego stopnia, ze wstal i poszedl w pobliskie krzaki a tam zobaczyl g***no koloru błekitnego a na nim napisane "Pocałuj mnie, a zmienię się w księżniczkę". Grzesiek bez namyslu chwyciwszy g***o zblizyl je do ust i walnął ogromnego całusa. Po chwili g**wno zmieniło się w książniczkę, która po chwili zamieniła się spowrotem w g**no. Zdziwił się Grzesiu wielce i postanowił gonić te g**no, ale ono wcale nie uciekało. Pocałował je jeszcze raz... i nic. Pocałował kolejno siedem razy i nagle g***o eksplodowalo wprost na jego twarz, wtedy wpadl na pomysl zeby pozbierac resztki kalu i zlepic calosc spowrotem do swojego ksztaltu, ale gdy to robil naszła go mysl ze nigdy nie smakowal czyjegos kalu. A ze byl ciekawy swiata, to kupil atlas!!! Bardzo mu sie spodobal, postanowil wiec kupic jeszcze jeden atlas. Gdy tylko wyszedł z domu spotkal na ulicy obcego ktory mial az trzy atlasy! Grzesiu byl dobry z matematyki wiec szybko obliczyl ze ten obcy ma o pięc atlasów więcej, skoro Grześ ma tylko dwa. Szybko rzucil sie na obcego i zaczal gryźć go w ogon wyrywajac mu wszystkie atlasy. Gdy Grzesiek zaczal przegladac atlasy z jednego z nich wypadla kartka z planami opwanowania swiata przez dwóch sfrustrowanych życiem braci bliźniaków, którzy postanowili sprawic sobie prezent na swoje sześcdziesiąte urodziny i tym prezentem mial byc ATLAS. o nieee - pomyslal Grzes, trzeba temu zapobiec. Ale niechybnie otrzymal pięscia w twarz od wroga i padł na ziemię. Po mniej więcej piętnastu minutach otworzył oczy i wydobył z siebie niezbyt wyraźne Ale o so hozi?' Na co usłyszał odpowiedź: 'Chodzi o ATLAS '. I znow otrzymal pięścią w twarz, tak iz tym razem wypadly mu wszystkie zeby zlamala sie szczeka, nos i reka w pieciu miejscach. Ale grzegorz byl twardy w koncu byl bratem chucka norrisa wiec wstal, otrzepal kurtke z kurzu i wyciagnal z niej...marchewkę. 'Siła beta karotenu powinna mnie wesprzeć' - pomyślał. Moment... 'Pomyślał'?! On przecież nie musiał myslec, wszystko wiedział odrazu! Szybko zmienił taktykę i zamiast zjeść swą marchew, postanowił udać się na pole by zamieszać w spokojnym życiu rolników wykopując wszystkie marchewki i zasadzając w ich miejscu jabłonki. Po co chciał to zrobić? To mogła wiedzieć tylko jedna osoba, która zyła w małej wiosce o słodkiej nazwie Ghuejirubcjrecjhr Edihc. jezyk.gif Grzesiu wyprawiał różne dziwne rzeczy, ale zły pan Atlaśniak ciągle go gonił. Tak też było tym razem i oto nadszedł moment, na który każdy znudzony czytelnik czekał od ok. 6 zdania, Atlaśnik dopadł Grzesia i zaczął go natrętnie szturchać w prawy bark, az zdenerwowany Grześ też go szturchnoł. Nagle na miejscu starcia pojawił się kurier UPS. 'Kto zamawiał doniczkę w kształcie kota perskiego?' zapytał ze śmiertelną powagą. Grześ od dzieciństwa marzył o takiej właśnie doniczce więc odrazu zaregował: ,,NIKT z nas tego nie zamawiał''. Pan z UPR, flegmatycznym ruchem wskazał wschód, na twarzy wyraził lęk, wsiadł za jednym zamachem na rower z takim impetem, że popędził przez nastepne dwa kilometry bez pedałowania i wpadł na drzewo rozbijając siebie, rower oraz doniczkę. Grześ aż krzyknął 'O żesz...' i wrócił do szturchania nie-kolegi. Poobijany kurier, slalomem podplynal do wroga Grzesia i zapytal z jezykiem na wierzchu:,,Chłopoki, Czymu się szturchocie" po czym zaczął sam się szturchać. nie sprawilo mu to wiekszej przyjemnosci wiec zaczął szturchać ich, mówiąc do nich : ... i już miał coś powiedzieć, lecz jeszcze sie zastanowił i dopiero po chwili przemówił ciężkim głosem: Idż Grzechu spowrotem do MediaMarktu i kup mi ten chleb z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej" Wtem nasz rudzielec..
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
Bingo, tak mial na imie pewien grzesiu, z rudymi wlosami i piegami na calym ciele i dlugimi do kolan kucykami. Jego uszy byly na tyle długie ze mógł na nich latac wiec nie brakowało mu uroku osobistego,jednak miał na twarzy plame, ktora powstała kiedy szukał nadziei na lepsze życie w piekle jakim jest ziemia,lecz nie znalazl, wiec zabił się i trafił do nieba, a dokładniej rzecz biorąc, poleciał na wyprzedaż w Media Markcie, gdzie sprzedawano ogromne kromki chleba na których był wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej która bardzo lubiła piwo, ale olał to piwo i wszedł na youtube, a tam znalazl filmik o sobie i sie przerazil bo BYŁ TAM CAŁKIEM GOŁY A NA GŁOWIE miał perukę zrobioną z mysiego futra!!! Wylaczyl wiec komputer, poczym poszedł zwymiotować do toalety publicznej która smierdziała kałem ,a po podłodze chodziły malutkie, słodziutkie szczurki... Szybko załatwił potrzebe zwymiotowania i wyszedł na zewnatz, wprost na bazar gdzie sprzedawano zgniłe warzywa i owoce które mialy juz kiedys swojego wlasciciela, ale za to były bardzo tanie więc ludnosc zewsząd kupowała masowo owe owoce, natomiast później niestety wszyscy zachorowali bo były bardzo zgniłe i zatrute więc ich sprzedawca rowniotko (raz lewa noga z przodu, a raz prawa noga) ,gnał, gnał przed siebie aż się wyje***ł na beton cały osmarkany więc podnosi się i zuwayl ze nikt go nie goni, wiec powiedział "pierdyle nie biegam" i położył się na trawie. Nagle jednak usłyszał glosne odglosy fizologiczne i zaintrygowalo go to do tego stopnia, ze wstal i poszedl w pobliskie krzaki a tam zobaczyl g***no koloru błekitnego a na nim napisane "Pocałuj mnie, a zmienię się w księżniczkę". Grzesiek bez namyslu chwyciwszy g***o zblizyl je do ust i walnął ogromnego całusa. Po chwili g**wno zmieniło się w książniczkę, która po chwili zamieniła się spowrotem w g**no. Zdziwił się Grzesiu wielce i postanowił gonić te g**no, ale ono wcale nie uciekało. Pocałował je jeszcze raz... i nic. Pocałował kolejno siedem razy i nagle g***o eksplodowalo wprost na jego twarz, wtedy wpadl na pomysl zeby pozbierac resztki kalu i zlepic calosc spowrotem do swojego ksztaltu, ale gdy to robil naszła go mysl ze nigdy nie smakowal czyjegos kalu. A ze byl ciekawy swiata, to kupil atlas!!! Bardzo mu sie spodobal, postanowil wiec kupic jeszcze jeden atlas. Gdy tylko wyszedł z domu spotkal na ulicy obcego ktory mial az trzy atlasy! Grzesiu byl dobry z matematyki wiec szybko obliczyl ze ten obcy ma o pięc atlasów więcej, skoro Grześ ma tylko dwa. Szybko rzucil sie na obcego i zaczal gryźć go w ogon wyrywajac mu wszystkie atlasy. Gdy Grzesiek zaczal przegladac atlasy z jednego z nich wypadla kartka z planami opwanowania swiata przez dwóch sfrustrowanych życiem braci bliźniaków, którzy postanowili sprawic sobie prezent na swoje sześcdziesiąte urodziny i tym prezentem mial byc ATLAS. o nieee - pomyslal Grzes, trzeba temu zapobiec. Ale niechybnie otrzymal pięscia w twarz od wroga i padł na ziemię. Po mniej więcej piętnastu minutach otworzył oczy i wydobył z siebie niezbyt wyraźne Ale o so hozi?' Na co usłyszał odpowiedź: 'Chodzi o ATLAS '. I znow otrzymal pięścią w twarz, tak iz tym razem wypadly mu wszystkie zeby zlamala sie szczeka, nos i reka w pieciu miejscach. Ale grzegorz byl twardy w koncu byl bratem chucka norrisa wiec wstal, otrzepal kurtke z kurzu i wyciagnal z niej...marchewkę. 'Siła beta karotenu powinna mnie wesprzeć' - pomyślał. Moment... 'Pomyślał'?! On przecież nie musiał myslec, wszystko wiedział odrazu! Szybko zmienił taktykę i zamiast zjeść swą marchew, postanowił udać się na pole by zamieszać w spokojnym życiu rolników wykopując wszystkie marchewki i zasadzając w ich miejscu jabłonki. Po co chciał to zrobić? To mogła wiedzieć tylko jedna osoba, która zyła w małej wiosce o słodkiej nazwie Ghuejirubcjrecjhr Edihc. jezyk.gif Grzesiu wyprawiał różne dziwne rzeczy, ale zły pan Atlaśniak ciągle go gonił. Tak też było tym razem i oto nadszedł moment, na który każdy znudzony czytelnik czekał od ok. 6 zdania, Atlaśnik dopadł Grzesia i zaczął go natrętnie szturchać w prawy bark, az zdenerwowany Grześ też go szturchnoł. Nagle na miejscu starcia pojawił się kurier UPS. 'Kto zamawiał doniczkę w kształcie kota perskiego?' zapytał ze śmiertelną powagą. Grześ od dzieciństwa marzył o takiej właśnie doniczce więc odrazu zaregował: ,,NIKT z nas tego nie zamawiał''. Pan z UPR, flegmatycznym ruchem wskazał wschód, na twarzy wyraził lęk, wsiadł za jednym zamachem na rower z takim impetem, że popędził przez nastepne dwa kilometry bez pedałowania i wpadł na drzewo rozbijając siebie, rower oraz doniczkę. Grześ aż krzyknął 'O żesz...' i wrócił do szturchania nie-kolegi. Poobijany kurier, slalomem podplynal do wroga Grzesia i zapytal z jezykiem na wierzchu:,,Chłopoki, Czymu się szturchocie" po czym zaczął sam się szturchać. nie sprawilo mu to wiekszej przyjemnosci wiec zaczął szturchać ich, mówiąc do nich : ... i już miał coś powiedzieć, lecz jeszcze sie zastanowił i dopiero po chwili przemówił ciężkim głosem: Idż Grzechu spowrotem do MediaMarktu i kup mi ten chleb z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej" Wtem nasz rudzielec.. a raczej nie nasz, tylko poprostu Grzes... ani drgnoł. olał kurira, a ten zalamany, slalomem odszedl w sina dal.

THE END

STORY NUMBER TWO :D


Daaawno, daawno temu...
 

Malinowyrogal

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2009
Posty
296
Punkty reakcji
0
Wiek
113
Miasto
Malinowoo..
Daaawno, daawno temu... żył sobie masochista który więził swoją żonę.. która tak naprawdę nie była jego żoną tylko matką o imieniu
 

maxis26

Nowicjusz
Dołączył
1 Kwiecień 2009
Posty
263
Punkty reakcji
27
Miasto
WLN
Daaawno, daawno temu... żył sobie masochista który więził swoją żonę, która tak naprawdę nie była jego żoną tylko matką o imieniu: Czesława. Pani Czesia była mistrzynią w przyrządzaniu placków ziemniaczanych, które...
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
Daaawno, daawno temu żył sobie masochista który więził swoją żonę, która tak naprawdę nie była jego żoną tylko matką o imieniu: Czesława. Pani Czesia była mistrzynią w przyrządzaniu placków ziemniaczanych, które odpwiednio wyrzucone potrafiły przelecieć kilkaset metrów. Pewnego dnia...
 

hott

Nowicjusz
Dołączył
28 Marzec 2009
Posty
2
Punkty reakcji
0
Daaawno, daawno temu żył sobie masochista który więził swoją żonę, która tak naprawdę nie była jego żoną tylko matką o imieniu: Czesława. Pani Czesia była mistrzynią w przyrządzaniu placków ziemniaczanych, które odpwiednio wyrzucone potrafiły przelecieć kilkaset metrów. Pewnego dnia...
pani czesia zmarła..
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
Daaawno, daawno temu żył sobie masochista który więził swoją żonę, która tak naprawdę nie była jego żoną tylko matką o imieniu: Czesława. Pani Czesia była mistrzynią w przyrządzaniu placków ziemniaczanych, które odpwiednio wyrzucone potrafiły przelecieć kilkaset metrów. Pewnego dnia
pani czesia zmarła, a placki dalej leciały. Wkońcu trafiły w...
 

Malinowyrogal

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2009
Posty
296
Punkty reakcji
0
Wiek
113
Miasto
Malinowoo..
Daaawno, daawno temu żył sobie masochista który więził swoją żonę, która tak naprawdę nie była jego żoną tylko matką o imieniu: Czesława. Pani Czesia była mistrzynią w przyrządzaniu placków ziemniaczanych, które odpwiednio wyrzucone potrafiły przelecieć kilkaset metrów. Pewnego dnia
pani czesia zmarła, a placki dalej leciały. Wkońcu trafiły w kochanka pani Czesi, pana Mietka (Żula) który
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
Daaawno, daawno temu żył sobie masochista który więził swoją żonę, która tak naprawdę nie była jego żoną tylko matką o imieniu: Czesława. Pani Czesia była mistrzynią w przyrządzaniu placków ziemniaczanych, które odpwiednio wyrzucone potrafiły przelecieć kilkaset metrów. Pewnego dnia
pani czesia zmarła, a placki dalej leciały. Wkońcu trafiły w kochanka pani Czesi, pana Mietka (Żula) który więził masochiste. Niestety, kochanek pani Czesi po kolizji z plackiem zginął na miejscu. Natomiast masochista...
 

Malinowyrogal

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2009
Posty
296
Punkty reakcji
0
Wiek
113
Miasto
Malinowoo..
Daaawno, daawno temu żył sobie masochista który więził swoją żonę, która tak naprawdę nie była jego żoną tylko matką o imieniu: Czesława. Pani Czesia była mistrzynią w przyrządzaniu placków ziemniaczanych, które odpwiednio wyrzucone potrafiły przelecieć kilkaset metrów. Pewnego dnia
pani czesia zmarła, a placki dalej leciały. Wkońcu trafiły w kochanka pani Czesi, pana Mietka (Żula) który więził masochiste. Niestety, kochanek pani Czesi po kolizji z plackiem zginął na miejscu. Natomiast masochista powiesił się ze samotności. Pani Czesia w piekle (bo tam trafiła) bardzo smutna, żę przez nią zginęły 2 osoby
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
Daaawno, daawno temu żył sobie masochista który więził swoją żonę, która tak naprawdę nie była jego żoną tylko matką o imieniu: Czesława. Pani Czesia była mistrzynią w przyrządzaniu placków ziemniaczanych, które odpwiednio wyrzucone potrafiły przelecieć kilkaset metrów. Pewnego dnia
pani czesia zmarła, a placki dalej leciały. Wkońcu trafiły w kochanka pani Czesi, pana Mietka (Żula) który więził masochiste. Niestety, kochanek pani Czesi po kolizji z plackiem zginął na miejscu. Natomiast masochista powiesił się ze samotności. Pani Czesia w piekle (bo tam trafiła) bardzo smutna, żę przez nią zginęły 2 osoby popełniła samobójstwo, a pan Mietek...
 

Malinowyrogal

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2009
Posty
296
Punkty reakcji
0
Wiek
113
Miasto
Malinowoo..
Daaawno, daawno temu żył sobie masochista który więził swoją żonę, która tak naprawdę nie była jego żoną tylko matką o imieniu: Czesława. Pani Czesia była mistrzynią w przyrządzaniu placków ziemniaczanych, które odpwiednio wyrzucone potrafiły przelecieć kilkaset metrów. Pewnego dnia
pani czesia zmarła, a placki dalej leciały. Wkońcu trafiły w kochanka pani Czesi, pana Mietka (Żula) który więził masochiste. Niestety, kochanek pani Czesi po kolizji z plackiem zginął na miejscu. Natomiast masochista powiesił się ze samotności. Pani Czesia w piekle (bo tam trafiła) bardzo smutna, żę przez nią zginęły 2 osoby popełniła samobójstwo, a pan Mietek utopił się we Wiśle.
 

uosobienie

Nowicjusz
Dołączył
19 Listopad 2008
Posty
489
Punkty reakcji
7
Daaawno, daawno temu żył sobie masochista który więził swoją żonę, która tak naprawdę nie była jego żoną tylko matką o imieniu: Czesława. Pani Czesia była mistrzynią w przyrządzaniu placków ziemniaczanych, które odpwiednio wyrzucone potrafiły przelecieć kilkaset metrów. Pewnego dnia
pani czesia zmarła, a placki dalej leciały. Wkońcu trafiły w kochanka pani Czesi, pana Mietka (Żula) który więził masochiste. Niestety, kochanek pani Czesi po kolizji z plackiem zginął na miejscu. Natomiast masochista powiesił się ze samotności. Pani Czesia w piekle (bo tam trafiła) bardzo smutna, żę przez nią zginęły 2 osoby popełniła samobójstwo, a pan Mietek utopił się we Wiśle. Masochista natomiast
 

Malinowyrogal

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2009
Posty
296
Punkty reakcji
0
Wiek
113
Miasto
Malinowoo..
Daaawno, daawno temu żył sobie masochista który więził swoją żonę, która tak naprawdę nie była jego żoną tylko matką o imieniu: Czesława. Pani Czesia była mistrzynią w przyrządzaniu placków ziemniaczanych, które odpwiednio wyrzucone potrafiły przelecieć kilkaset metrów. Pewnego dnia
pani czesia zmarła, a placki dalej leciały. Wkońcu trafiły w kochanka pani Czesi, pana Mietka (Żula) który więził masochiste. Niestety, kochanek pani Czesi po kolizji z plackiem zginął na miejscu. Natomiast masochista powiesił się ze samotności. Pani Czesia w piekle (bo tam trafiła) bardzo smutna, żę przez nią zginęły 2 osoby popełniła samobójstwo, a pan Mietek utopił się we Wiśle. Masochista natomiast pobił się z Majkelem Dżeksonem ;D

(To jest głupie i nudne. Zaczynamy od nowa?)
 
Do góry