Trudna decyzja

Status
Zamknięty.

Justa91

Nowicjusz
Dołączył
18 Luty 2010
Posty
40
Punkty reakcji
0
Witam.
Mam dość duży dylemat.
Zaczęłam korzystać z pomocy psychologa dwa lata temu. Njapierw był to " zwyczajny " psycholog, następnie zaczęłam chodzić do wyspecjalizowanej placówki. Chodzę tam, od ponad roku. I wszytko było w miarę ok. Nie towarzyszyły mi żadne nowe problemy. Niestety do czasu. Pewnego dnia, moje życie zmieniło się o 180 stopni. Problemy przerosły mnie, nie potrafiłam sobie w żaden sposób z nimi poradzić. Do tego doszły myśli samobójcze. Terapeutka wysłała mnie do psychiatry. Miałam duże opory, ale po długim czasie zdecydowałam się, że pójdę. Dostałam leki, po których nie widzę poprawy. A nawet czułam się gorzej.
Mój problem polega na tym, że lekarka chce mnie wysłać do szpitala. A ja wychowyłam się w rodzinie, dla której takie rzeczy, są nie do zaakceptowania. Sama też mam obawy. Trochę poczytałam na ten temat i tym bardziej nie wiem co powinnam zrobić.
Jestem pewna, że samobójstwa nie popełnię, bo jestem cieniasem, nie jestem na tyle odważna. Dlatego wydaje mi się, że wizyta w szpitalu nie jest konieczna.
Po drugie, gdyby dowiedziała się o tym moja rodzina, odczułaby satysfakcję. A tego nie chcę, bo żyję w konflikcie z matką..
Mogę prosić o jakieś rady? Może ktoś był w szpitalu i napisze coś konkretnego na ten temat..
 
M

MacaN

Guest
cóż... jeśli Twoje życie zmieniło się o 360 stopni, to nie powinno być tak źle, co nie ? :)

Nie chcesz to nie idź :p
 

Lady Vila

Nowicjusz
Dołączył
5 Maj 2012
Posty
46
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Miasto
Błędna Galaktyka
Jeśli Twój lekarz sugeruje, abyś udała się do szpitala - zrób to. Wiem, że może Ci być trudno przyjąć do wiadomości fakt, że rodzina się o tym dowie, ale czy w sytuacji dal której byłaby to dla nich satysfakcja, warto zaniedbywać swoje zdrowie?

Niech sobie myślą co chcą, Ty jesteś ważniejsza od ich osądów. Masz w sobie wystarczająco dużo siły, aby zająć się sobą i zbagatelizować to, co o ni o tym sądzą. Nie pozwól, żeby opinia innych zaważyła na Twoim życiu i osobistych decyzjach. Pobyt w szpitalu wcale nie musi być długi, a przynajmniej dowiesz się na czym stoisz. Po skończeniu hospitalizacji będziesz mogła w pełni rozwinąć skrzydła.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
360 stopni, to koło, czyli wróciłaś do punktu wyjścia. Ale wiem, że nie o to Ci chodzi. Zwyczajny błąd logiczny.

Jeśli Cię wysyła, idź. Matką się nie przejmuj. Twoje życie to nie batalia z nią. Skup się na sobie, a nie na tym, co inni będą czuć w związku z podjętymi przez Ciebie działaniami. Samobójstwo to nie jest takie proste zagadnienie. Nikt z tych, którzy już nie żyją przez własny wybór nie myślał, że kiedyś będzie w stanie to zrobić. Leki nie pomagają - poproś o zmianę. Tak to już jest, że ich odpowiedni dobór wymaga wielu prób.
 

Marozja

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2008
Posty
2 469
Punkty reakcji
24
Wiek
40
Miasto
Dark side of the Moon
Ok, zacznijmy od tego, że napisz mi tu albo na pw, jak wolisz, na co precyzyjnie się leczysz, bo to istotne żeby odpowiedzieć na Twoje pytanie. Mieszkasz w małym mieście czy dużym? Masz możliwość dojeżdżania do tego szpitala z oddziałem psychiatrycznym (w sensie czy jest w Twoim mieście relatywnie blisko czy np 50km od Ciebie).
 

Justa91

Nowicjusz
Dołączył
18 Luty 2010
Posty
40
Punkty reakcji
0
[quote post="3083640" timestamp="1351973529"]
cóż... jeśli Twoje życie zmieniło się o 360 stopni, to nie powinno być tak źle, co nie ? :)

Nie chcesz to nie idź :p[/quote]


Nie ma to jak czepianie się szczegółów :/
[quote post="3083648" timestamp="1351974775"]
360 stopni, to koło, czyli wróciłaś do punktu wyjścia. Ale wiem, że nie o to Ci chodzi. Zwyczajny błąd logiczny.

Jeśli Cię wysyła, idź. Matką się nie przejmuj. Twoje życie to nie batalia z nią. Skup się na sobie, a nie na tym, co inni będą czuć w związku z podjętymi przez Ciebie działaniami. Samobójstwo to nie jest takie proste zagadnienie. Nikt z tych, którzy już nie żyją przez własny wybór nie myślał, że kiedyś będzie w stanie to zrobić. Leki nie pomagają - poproś o zmianę. Tak to już jest, że ich odpowiedni dobór wymaga wielu prób.[/quote]

Nie lubię się uzewnętrzniać, więc pisałam to w napięciu. A co za tym idzie, popełniam błędy, bo chciałam napisać wszystko jak najjaśniej, ale też jak najmniej o sobie.

Leki mam zmienione i dopiero zaczynam je brać, więc na efekty trzeba poczekać. Z matką to skomplikowana sytuacja, wyrzuciła mnie z domu... Teraz chce jak najbardziej uprzykrzyć mi życie..
 
M

MacaN

Guest
Oj nie denerwuj się :)

Sam napisałaś " wydaje mi się, że wizyta w szpitalu nie jest konieczna " W czym więc problem ? Jeśli sądzisz, że sobie z tym poradzisz to nigdzie nie idź, bo tylko Cię lekami nafaszerują.
 

Justa91

Nowicjusz
Dołączył
18 Luty 2010
Posty
40
Punkty reakcji
0
Oj nie denerwuj się :)

Sam napisałaś " wydaje mi się, że wizyta w szpitalu nie jest konieczna " W czym więc problem ? Jeśli sądzisz, że sobie z tym poradzisz to nigdzie nie idź, bo tylko Cię lekami nafaszerują.

A co jeśli się mylę? Od zawsze mam problem z podejmowaniem decyzji. A teraz nie wiem co będzie dla mnie słuszne i dobre... Mam mętlik w głowie. Za dużo tego wszystkiego na raz się zebrało.
 
M

MacaN

Guest
Może po prostu zrób sobie długie wakacje, zamiast wybierać się do szpitala ?
 

terapeutkamisia

Nowicjusz
Dołączył
10 Październik 2011
Posty
3
Punkty reakcji
0
witam wszystkich. niewiem czy tu moge pisac o sobie swoje dylematy czy tylko na tematy ktore tu przeczytam? poradzcie prosze bo nieznam sie na tym jak to dziala takie forum?
tez przede mna trudna decyzja -bo w przyszlym tyg mam wizyte u psychiatry i boje sie czy prosic o skierowanie do szpitala wlasnie... czy odczekac jeszcze...? bo jesli zle czuje sie to mi mowil lekarz ze moge przyjsc zawsze pomoga, i poprosze to dostane skierowanie... ale boje sie ze zrezygnuje w ostatniej chwili...
z powodu obaw czy dom moge zostawic pod opieka alkoholika. to nowa dla mnie sytuacja gdyz dotad byly dzieciaki dorosle, potem jak poszly z domu to jego matka za sciana byla, a teraz jej sie zmarlo i... wtedy mial kto dogladac haty a teraz...? ta nowa moja sytuacja paralizuje mnie i z wielu swoih spraw najczesciej rezygnuje, nawet gdy z trudem cos dla siebie w koncu znajde odwage i zrobie to szybko poczucie winy wlancza sie we mnie i koniec.
mysle ze cos to hyba ze mna nietak...?
przepraszam ze niejestem moze tu na wlasciwym miejscu z pisaniem tu o moih sprawah. wiec dajcie znac co, jak i gdzie ja moge...? pozdro 'zagubiona'
 

Anabele

Nowicjusz
Dołączył
12 Czerwiec 2012
Posty
126
Punkty reakcji
5
Wiek
33
Terapeutka wysłała mnie do psychiatry. Miałam duże opory, ale po długim czasie zdecydowałam się, że pójdę. Dostałam leki, po których nie widzę poprawy. A nawet czułam się gorzej.
Mój problem polega na tym, że lekarka chce mnie wysłać do szpitala.

Już na pierwszy rzut oka widać, że coś z tą panią doktor jest nie tak. Jeśli do tej pory Ci nie pomogła, a wręcz pogorszyła Twój stan, jest tylko jedna rada: zmień psychiatrę. I to jak najszybciej. A nuż okaże się, że wizyta w szpitalu wcale nie jest konieczna? Opieranie się na opinii jednego lekarza jest bardzo nierozważne, zwłaszcza w tak ważnej kwestii jak zdrowie psychiczne. A jeśli następny psychiatra też Ci się nie spodoba - spróbuj raz jeszcze, aż do skutku. Lekarz ma Ci pomóc, a nie szkodzić.
 

Marozja

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2008
Posty
2 469
Punkty reakcji
24
Wiek
40
Miasto
Dark side of the Moon
Już na pierwszy rzut oka widać, że coś z tą panią doktor jest nie tak. Jeśli do tej pory Ci nie pomogła, a wręcz pogorszyła Twój stan, jest tylko jedna rada: zmień psychiatrę.
Po pierwsze pogorszenie samopoczucia w początkowej fazie farmakoterapii (powiedzmy w okresie od 2 tyg do 2 miesięcy) jest całkiem normalne. Większość antydepresantów potrzebuje ok miesiąca, żeby w ogóle "zaskoczyć", potem organizm musi ogarnąć, co się właściwie dzieje, dopiero potem zaczyna być lepiej. Ale to zależy w dużej mierze od osoby. To jak z przeziębieniem, jedna się wyleczy w jeden dzien, a druga będzie sie bujać tydzien czy dłużej.

Po drugie oceniając po wymianie pw z Justą psychiatra ma wcale niegłupi powód, żeby proponować szpital, wcale nie taki niecny, ale to może niech Justa sama napisze.


Tzn wiecie - może ta lekarka jest gówno warta, po prostu na razie nic o tym nie świadczy.
 

H.Joanna56:)

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2012
Posty
478
Punkty reakcji
19
Kriss ma rację, na pozytywne efekty trzeba trochę poczekać - to nie są antybiotyki.
Proces leczenia zapewne utrudniają problemy emocjonalne związane z matką.
Jednak nie warto, tylko dlatego, że ona się dowie, rezygnować z propozycji lekarza.
Szpital to nie więzienie, w każdej chwili można z niego wyjść.
Tam masz szansę na kompleksowe badanie.
Zdecydujesz sama, ale pamiętaj - Tylko Ty się tu liczysz, otoczenie nie powinno Cię ograniczać.
Powodzenia:)
 

Anabele

Nowicjusz
Dołączył
12 Czerwiec 2012
Posty
126
Punkty reakcji
5
Wiek
33
Po drugie oceniając po wymianie pw z Justą psychiatra ma wcale niegłupi powód, żeby proponować szpital, wcale nie taki niecny, ale to może niech Justa sama napisze.


Tzn wiecie - może ta lekarka jest gówno warta, po prostu na razie nic o tym nie świadczy.

Trudno ocenić, być może i rzeczywiście szpital byłby w przypadku autorki tematów przydatny. Ostatnio jednak usłyszałam historię, która dość mocno nadszarpnęła moją wiarę w diagnozy psychiatrów.

Chłopak, student, lat ok. 23. Okropne dzieciństwo, problemy z matką. Leczył się u jakiegoś psychologa, który swierdził u pacjenta schizofrenię i natychmiast chciał go wysłać na leczenie. Chłopak udał się jednak do innego lekarza. Tamten stwierdził już "tylko" borderline. No nic, nasz bohater znów postanowił zmienić psychiatrę. Ten ostatni stwierdził jedynie lekkie zaburzenia osobowości, wypływające ze stresu. Teraz chłopak czuje się znacznie lepiej i z pomocą psychologa znalazł siłę, by stawić czoło swojej przeszłości, lękom i stresom. Leczenie kliniczne było w tym przypadku zupełnie niepotrzebne, a wręcz mogłoby mu tylko zaszkodzić.

I dlatego uparcie będę twierdzić, że warto zebrać kilka opinii różnych lekarzy :)
 

Marozja

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2008
Posty
2 469
Punkty reakcji
24
Wiek
40
Miasto
Dark side of the Moon
Nie rozumiem tej historii chyba...
Mój kolega miał odwrotnie - miał borderline, a lekarz mówił mu, że to stres i ma się nie przejmować. Dopiero jak kiedyś się celowo okaleczył, potraktowali go poważnie.
Skąd wiadomo, że akurat trzecia diagnoza u Twojego znajomego jest prawidłowa? Może prawidłowa była pierwsza lub druga. Albo jeszcze jakaś inna. A on sobie chyba wybrał najłagodniejszą po prostu... Nota bene borderline to przecież zaburzenie osobowości wypływające poniekąd ze stresu... ;-) Trik z nim jest taki, że nawraca.

Poza tym tutaj dziewczyna nie dyskutuje z diagnozą jako taką, a jedynie ze sposobem leczenia.

Co do leków - nawet najlepsi psychiatrzy trochę z nimi eksperymentują, bo jak się zdiagnozuje prawidłowo, to wtedy można dobrać właściwą grupę leków, ale co do konkretnego leku to trochę ruletka. Wybiera się jakiś, który WYDAJE SIĘ właściwy a potem obserwuje, jak pacjent na niego reaguje. Jeśli po określonym czasie reaguje źle, to bierze się inny.
Niestety o ile mi wiadomo nie wymyślono na to precyzyjnych testów...
 

Anabele

Nowicjusz
Dołączył
12 Czerwiec 2012
Posty
126
Punkty reakcji
5
Wiek
33
Nie rozumiem tej historii chyba...
Mój kolega miał odwrotnie - miał borderline, a lekarz mówił mu, że to stres i ma się nie przejmować. Dopiero jak kiedyś się celowo okaleczył, potraktowali go poważnie.
Skąd wiadomo, że akurat trzecia diagnoza u Twojego znajomego jest prawidłowa? Może prawidłowa była pierwsza lub druga. Albo jeszcze jakaś inna. A on sobie chyba wybrał najłagodniejszą po prostu... Nota bene borderline to przecież zaburzenie osobowości wypływające poniekąd ze stresu... ;-) Trik z nim jest taki, że nawraca.

Poza tym tutaj dziewczyna nie dyskutuje z diagnozą jako taką, a jedynie ze sposobem leczenia.

Tutaj w sumie pojawia się dość ciekawe pytanie: czy czasem bardzo "poważna" diagnoza nie pogarsza zdrowia pacjenta? Zdarzają się oczywiście lekarze, którzy bagatelizują pewne przypadki (jak w przypadku Twojego kolegi), ale z drugiej strony chyba więcej jest tych, którzy za wszelką cenę chcą wrzucić pacjenta do szufladki oznaczonej nazwą jakiejś choroby. Czytałam jakiś czas temu, że współczesna psychiatria stwarza naprawdę ciekawe jednostki chorobwe. Choćby schorzenie, w którym człowiek odmawia posłusznego przestrzegania zaleceń autorytetów. Albo takie, w którym człowiek jest nienormalny, bo chce się zdrowo odżywiać i unika chemicznych dodatków! Idę o zakład, że jakiś psychiatra z powołania bardzo żywo przypisał mi jakieś zaburzenie.

Troszkę odbiegłam od tematu (zdarza mi się czasem). W sumie w przypadku autorki tematu chyba najlepiej byłoby się udać do szpitala, a gdy już dostanie wyniki badań, skonsultować je z kilkoma lekarzami. I wybrać takiego, który od razu wzbudzi jej zaufanie. Osobiście jestem w stanie wyczuć już w pierwszej chwili, czy dany lekarz mi pomoże, czy też nie.

Co do leków - nawet najlepsi psychiatrzy trochę z nimi eksperymentują, bo jak się zdiagnozuje prawidłowo, to wtedy można dobrać właściwą grupę leków, ale co do konkretnego leku to trochę ruletka. Wybiera się jakiś, który WYDAJE SIĘ właściwy a potem obserwuje, jak pacjent na niego reaguje. Jeśli po określonym czasie reaguje źle, to bierze się inny.
Niestety o ile mi wiadomo nie wymyślono na to precyzyjnych testów...
Kwestia leczenia to już inna bajka. Osobiście jestem przeciwniczką jakiegokolwiek leku, którego lista skutków ubocznych jest dłuższa niż trzy pozycje. Bo co to za lek, który jedno leczy, a na drugie szkodzi? Poza tym leki psychotropowe uszkodziły bliskiej mi osobie wzrok i spowodowały kilka krótkotrwałych skutków ubocznych, dość jednak natarczywych. A na dodatek wcale nie pomogły. Jak dla mnie takie bawienie się w ruletkę to zachowanie bardzo nieetyczne. Chyba lekarze zapomnieli już o starym Hipokratesowym "primum non nocere".
 
Status
Zamknięty.
Do góry