To nie jest to co chciałem.

Portos201

Bywalec
Dołączył
27 Kwiecień 2009
Posty
2 117
Punkty reakcji
54
Witajcie

Każdego chyba dopada taki czas że się zastanawia czy w życiu idzie w dobrą stronę.

Do takich przemyśleń właściwie natchnął mnie kolega który doszedł do wniosku że praca go nudzi więc musi ją zmienić.
Pogadaliśmy jeszcze trochę po czym wróciłem do domu na piechotę, w miarę ciepła noc, więc czemu nie.

Zaczęło mnie zastanawiać co powiedział, (jesteśmy z tego samego rocznika), utknęło mi to tak w głowie że musiałem to przeanalizować.
Dodam że to nie pierwsza osoba która mi tak powiedziała.

W sumie tak, przyznam ze sam mam taki dylemat życiowy. Czuję się wypalony, mam pracę ponoć w miarę dobrze płatną. Co z tego jak pod koniec miesiąca nie mam "złamanego grosza". Chyba jestem zbyt rozrzutny :wink:

Widze po sobie że zaczynam się trochę podłamywać tym. Siedzę nie raz cały dzień i nic nie robię, albo pc albo tv.

Nie będę się rozpisywał, powiem tyle że to nie takie życie bym chciał prowadzić. Problem w tym że chyba sam do końca nie wiem co ja bym chciał. Mieliście tak?

Tzn wiem, bardziej aktywne, spełnione. Teraz napewno tego nie mam, czuję się jak stary dziad bez sił.


Przyznam że słucham opowieści kolegów i ich podziwiam, jeden powiedział ze jak tu nie znajdzie lepszej pracy to wyjedzie znów za granicę, mówił to jakby to była bułka z masłem. Sporo osób już tak zrobiło, w miarę się im wiedzie.

Ja gdzieś utraciłem tą siłę, czuję się słaby, miękki, ludzie chyba to zauważyli i zaczynają wykorzystywać. Nie raz robię coś czego za bardzo niechce, np "ejj stary podwieź mnie" a ja jadę mimo że naprawde nie mam ochoty. W pracy podobnie.

Wydaje mi się że działo się tak od jakiegoś czasu ale teraz kolega mnie "obudził" swoimi spostrzeżeniami i zauważyłem co było wg mnie normalne a nie jest.

Widzę jak brat żerował na tym że teraz gdzieś "osłabłem", akcje w stylu "pożycz kasę" a oddawał po miesiącu i to musiałem się prosić, a i to mi trudno przychodziło. ?!?!?!?!?! co jest?!?!?! "bałem się" upomnieć o moją kasę :eek:h:

Dziś gotując kolację tak mnie smutek dopadł, a może jakieś przemyślenia takie, ciężko nazwać że pasowało by to zmienić, bo tak to się żyć nie da.

Mieliście tak w swoim życiu? daliście radę? jak się znowu przemóc?

Pozdrawiam :wink:
 
V

Vaffik

Guest
Portos+ napisał:
Mieliście tak?
Mamy to. Sam nie jesteś. U mnie też ... obecnie z nudy... po 5 kaw, paczka fajek, TV + PC i tak całe dnie. Muszę być w Polsce jeszcze kilkanaście tygodni i wariuję. Wypalanko mi przyszło jakieś 4,5 lat temu. Non stop to samo. Robota nudziła. W telewizji to już naprawdę nic nie mogłem znaleźć. Wszędzie w promieniu 100km już byłem. Jechać dalej = za daleko bo jutro do roboty a w robocie to samo co rok, dwa,cztery, osiem - temu!
Dodatkowo dobijała mnie ta Polska "nędza" bo jak mówisz - co z tego że zarobiłeś jak pod koniec miecha zero...
Szukałem róznych zajęć. Majsterkowanie przy samochodach, tuningowanie, remonty mieszkan u znajomych za damski uj by tylko zajęcie mieć po godzinach.
No i padłem! Tak jak Ty....
Po jednej rozmowie z kumplem mieszkającym od 20lat w Londynie...
Wjechał mi na ambicję i mówi: Ty, ale dla Ciebie to świat się skończył co? W tej zakichanej Wawce? Robolisz, robolisz i zajęcia sobie znaleźć nie możesz.
Pytam o co Ci chodzi:
no bo widzisz! Młody jeszcze jesteś, masz papiery, masz kapuchę, wyjedź z tego cyrku! Ludzie na zachodzie pracują i zyją...
W tym roku do Afryki pojedziesz. W przyszłym Kanadę odwiedzisz. Za dwa lata może Brazylia... Przecież to kosztuje tyle co kot napłakał ... ale ... tylko po zachodniej stronie Odry. Popracujesz roczek (własna firma) to se BMKę jaką kupisz... i dzieciaki odżyją a nie .... wiecznie wiatr w oczy!
Zapytał mnie jeszcze: czego ja oczekuję od żywota w kraju w którym bida nędzę ściga....
no i tak mi wjechał że za 8,9,10 tygodni warsztat we Francji z kuzynem otwieramy a chałupy w Polsce już sprzedane...
Wywróciłem własne życie w 6 miesięcy do góry kołami i nawet chwili nie żałuję...
Polecam...
 
E

Elen

Guest
Portos+ przeczytalam dokladnie dwa razy to, co napisales. Jak sie ktos zastanawia i czuje, ze "cos" jest nie tak, tzn ze faktycznie jest jakis powod, tylko trzeba go znalezc. Wiesz co... w zyciu nie zawsze dostajemy to, co chcemy. Ale trzeba wiedziec czego sie chce, czego nam brakuje i dazyc do tego. Zmiany to czesc zycia. Nic nie piszesz o swoim zyciu prywatnym (nie masz obowiazku publicznie), ale mysle, ze problem nie lezy w pracy i pieniadzach, lecz wlasnie... w zyciu prywatnym. Byc moze tu jest przyczyna samotnoci i braku celu w zyciu. Jesli chcialbys o tym porozmawiac na pw, to chetnie wyslucham. *** Czy sie czulam tak jak Ty? moze nie dokladnie az tak, ale wiele razy czulam (i czuje), ze jestem w niewlasciwym miejscu. Zagranica tez nie jest takim "rajem", zalezy jak sie komu ulozy. Na pewno trzeba sie tam ostro napracowac, zeby cokolwiek osiagnac. Wyobrazenia zo zyciu gdzies indziej, a to jakby byla naprawde, to dwie rozne sprawy. Czasem jak sobie czlowiek chce polepszyc, to sobie tylko popieprzy. Powiem Ci tak- zagranica czy w kraju, czlowiek ma entuzjazm do dzialania i chce mu sie zyc, jesli ma przy sobie ukochana osobe. A co do rodziny i znajomych- wez sie w garsc! Nie pozwol sie wykorzystywac, tylko poslij niektorych "do diabla." Mysle, ze potrafisz mowic- NIE. A ja nie umiesz, to sie naucz. Zyskasz nie tylko szacunek i respekt u innych, ale tez u samego siebie.
 

Hailie

Bywalec
Dołączył
17 Wrzesień 2010
Posty
475
Punkty reakcji
118
Wiesz, każdy z nas ma gorsze dni, grunt to się nie poddać naszym negatywnym myślom, bo niestety tak to już jest, że sporo rzeczy można sobie wmówić. Najlepiej zajmij się czymś albo odpocznij, wyjedź na weekend. Jutro będzie lepiej. ;)



Portos+ napisał:
Ja gdzieś utraciłem tą siłę, czuję się słaby, miękki, ludzie chyba to zauważyli i zaczynają wykorzystywać.

Często wy mężczyźni uważacie, że musicie zawsze wszystko doskonale ogarniać a gdy tak się nie dzieje to zaczynacie myśleć, że coś jest nie tak. Może po prostu potrzebujesz odseparować się od dotychczasowego środowiska, odpocząć, nabrać dystansu. Jesteś tylko człowiekiem a że ciężko pracujesz to o wypalenie nietrudno. Też czasem wydaje mi się, że to wszystko nie ma sensu, ale potem przypominam sobie jaką jestem szczęściarą, bo chodzę, widzę, słyszę, rozumiem, mogę uczyć się i pracować. Staram się wtedy myśleć o chwili teraźniejszej i nie stwarzać niepotrzebnych dylematów. Poza tym, będzie co ma być i tak na wiele sytuacji nie mamy wpływu. :)
 
V

Vaffik

Guest
Elen napisał:
Zagranica tez nie jest takim "rajem
Jest i to dodatkowo rajem z gwarancją. Podatki płacisz i w zamian cos dostajesz.
W tym wszystkim chodzi o to że życie w kraju takim jak polska jest kompletnie nieszczęśliwe! Ciągle nas męczy myśl o przyszłości, strach ...
Włączamy TV a tam wieczna wojna. Wychodzimy na ulice a tam praktycznie jeden drugiego leje. Próbujesz nawiązać jakiś kontakt to z mocherami nie pogadasz bo to w 98% przypadków wiecznie wystraszone, z młodymi nie pogadasz bo nie operujesz ich językiem a równieśnicy zajęci pogonią za lepszym jutrem.
Podjedziesz nowym 12letnim nabytkiem do pracy to jedni Cię wyśmieją a drudzy z zazdrości ukamieniują. Pójdziesz po wypłatę - dostaniesz 1800zł - przeliczysz na euro i sobie wspomnisz: uźwa, tyle to miałem w tydzień na szparagach...
Kończąc pracę - chłopaki zapytają - idziemy na popitkę? - odpowiesz, nie da rady bo mam inne sprawy. Odpowiesz tak 20 razy i już jesteś margines społeczny.
Przykładów jest miliony!
To wszystko przekłada się później na zniechęcenie do życia. Dodaj jeszcze stres i mamy kocioł.
By żyć się chciało - musi być stabilność!
Mamy w Polsce coś takiego?
Dziś pracujemy, zarabiamy 2800, spłacamy furę, chatę a jutro?
We Francji mam ubezpieczenie. W przypadku prowadzenia działalności i jej zawieszenia - mogę zawiesić raz na 5lat wszystkie kredyty i opłaty na okres od 6 do 10 miesięcy! Tyle i wystarczy by znaleźć pracę! Jako osoba prywatna mogę zrobić to samo lecz na okres nie dłuższy jak 6m-cy raz na trzy lata.
A w Polsce?
W Polsce wylatujesz z roboty a jutro komornik wywozi Ci cały majątek i opier---ala na ustawionych aukcjach za 30% wartości.
Cały taki schemat życiowy (realny!) powoduje że żyć się odechciewa...
W kwartał możesz stracić dorobek całego życia! Ewentualnie w jeden dzien gdy przyjdzie jaki kataklizm a Państo nie uzna tego (celowo) za klęskę tylko po to by Ci nie zapłacić za szkody powstałe przez naturę!
Popatrzcie jak odbudowali się Niemcy po powodziach! W co niektórych Polskich miastach ludzie po powodziach nadal mieszkają na stancjach!
 
E

Elen

Guest
Vaffanculo :D wiedzialam, ze to Cie ruszy. Poniekad masz racje, ale slyszac relacje osob, ktore wrocily do Pl np po 20-30 latach z USA czy Kanady, to jednak ich zycie toczylo sie roznie zagranica. Nie kazdy dorobil sie tam fortuny, a potracili zdrowie. I naprawde wiekszosc jest zmuszona ciezko pracowac, przynajmniej przez pierwsze 10 lat. Dylpom uniwerka najczesciej mogli sobie wlozyc w kieszen i zakasac rekawy do pracy. Wierz mi, ze wiele znam takich historii, i to ludzi ktorzy teraz maja po 70 lat. Pracowali w Arabii, w Libii, Niemczech i wielu innych krajach... doswiadczenia z pewnoscia zebrali dobre i zle. Kawal swiata zobaczyli. I...wrocili do Polski, wiec moze jednak nie jest tu calkiem zle. Ja nie odmawiam nikomu prawa do wyjazdu. Probowac trzeba. Zawsze mozna wrocic.
 
V

Vaffik

Guest
Nie umiem Ci teraz odpowiedzieć. Najpierw wyjadę, pomieszkam 20-30lat i wtedy będę wiedział co mną kieruje.
Na dzień dzisiejszy kieruję się świadomością a ona nakazuje mi pakować manele jak najszybciej.
 
E

Elen

Guest
Vaffanculo, postepuj tak jak Ci intuicja podpowiada. Byc moze Twoim dzieciom bedzie sie lepiej zylo zagranica. A wiesz jeszcze taka historia mi sie przypomniala sprzed 15 lat. Otoz moja szkolna kolezanka i jej siostra dostaly wize do USA, wyjechaly tam do rodziny z zamiarem zostania na stale. Ale ...jedna z nich zostawila w kraju chlopaka i tak bardzo za nim tesknila, ze po 2 latach wrocila do Polski, wzieli slub, dosc ciezko pracowali, ale wybudowali niewielki domek i maja 2 dzieci. A ta ktora zostala zagranica, mimo, ze start tam miala lepszy, to jednak zycie nie ulozylo jej sie zbyt dobrze. Hm...i tak sie zastanawiam, ze gdzieby czlowiek nie byl, to i tak go dopadnie przeznaczenie. :)
 
V

Vaffik

Guest
Do Stanów tak szczerze mówiąc to mnie nigdy nie ciągnęło. Druga rzecz: wyjazd w pojedynkę a całą rodziną to inna sprawa. My naprawdę wynosimy się praktycznie w 5 rodzin! Sam nie jadę! Rodzinna, przemyślana decyzja. 5 chłopa + 5 kobit + 7 dzieciaków! Prócz tego są już tam starsi: 2 babki, 2 ciotki, 3 wujaszków i to wszystko na tej samej ulicy :) Wyjazd w pojedynkę to masakra! Nie chciał bym siedzieć na zachodzie bez dzieciaków, żony i najbliższej rodziny a posiadania własnego domku jeszcze w tym życiu nie mogłem popuścić. Walić blokowiska + obdarte ulice + czynsze za M3 w kwotach bliskich 700zł!!!! Tyle to ja teraz płacę od gruntu na pół roku :)
Już wcześniej chciałem wyjechać lecz czekałem aż życie nam się ustabilizuje. Nie ma to teraz jak łeb na karku.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
vaffanculo napisał:
Jest i to dodatkowo rajem z gwarancją. Podatki płacisz i w zamian cos dostajesz.

Tak, a potem taki przeciętny Malefitz żyjący od urodzenia w Polsce nie jest pewien, czy na zagranicznym lub międzynarodowym forum przyznawać się do bycia Polakiem, bo zaraz wszystkim pojawi się obraz koczownika podróżującego taborami po całym globie.

Jak dla mnie to niech każdy robi co chce. Ta recepta na Ciebie podziałała, fajnie. Ja być może też się kiedyś gdzieś wyniosę, może z innych powodów. Tyle że nie polecałbym żyć w nadziei, że na każdego zadziała ten przepis na szczęście.



Hailie napisał:
Często wy mężczyźni uważacie, że musicie zawsze wszystko doskonale ogarniać a gdy tak się nie dzieje to zaczynacie myśleć, że coś jest nie tak.
Niestety musimy, bo nikt za nas tego nie zrobi.



Portos+ napisał:
Mieliście tak?

Tak. I miewam.
 
V

Vaffik

Guest
Malefitz napisał:
obraz koczownika podróżującego taborami po całym globie
Spokojnie... Mamy dużą konkurencję, zwłaszcza na zachodzie. Myślisz że ktoś Polakiem się przejmuje mając Albana, Rumuna, Bułgara lub Tunisa na każdym rogu?
Wbrew pozorom kolego - Polacy na zachodzie w większości przypadków mają domy...
Mają też dobrej klasy auta, pracują, często jakiś biznes prowadzą. Mówisz o tych "pijokach" z dworców? O ćpunkach?
Każdy normalny człowiek na zachodzie Ci powie że: "w każdym kraju są śmieci..."
Powiedz... Kim możesz zostać na zachodzie nie mając fachu w ręku, kasy na start i znająć koślawie język?
Wybacz, ale "więcej" pretensji mam do Polskich bezdomniaków jak Francuskich! Powód tylko jeden! Polski jak juz wyczuje polaka to sie bez dymu nie odp...
Ty jesteś winny jego niedorajstwa! Jesteś winny bo masz... i nie dasz! Jesteś winny bo ... się "wozisz"...
Dziwisz się że większość normalnych polaków wstydzi się przyznać do tego narodu?
Polacy w pracy w większości przypadków to mają tak że dużo rzeczy klei im się do łap! Nie przeżyje nie wynosząc czegoś z roboty!
Kupi sobie taki polakko 10letnie BMW i dostaje pirpolca na niemieckich autostradach jednak nie to jest najgorsze!!
Najgorsze jest to że pijemy! Tak, tak... Francuzi się śmieją mówiąc że coniekótrzy nasi to i Rusków na łeb biją.
Przykład?
Zerknij!
https://www.youtube.com/watch?v=ctLgdkZwT60

Ogarnia nas pierXolec gdy powąchamy z lekka dobrobytu czyli w najczęstrzym przypadku: 8GBP/h a nie 8PLN/h
Kolejna sprawa to taka że brak mi słów.
Zobacz:
https://www.youtube.com/watch?v=Jka-Grcm7AY

Można być biednym. Spoko. Można mieć takie BMW. No ale ... przed wyjazdem na zachód można też było:
- nauczyć się biegle 400 słówek (to nic nie kosztuje)
- poszpachlować lekko BMW (może ze 100zł w materiały)
- umyć to, posprzątać
- zrobić przegląd naprawiając podstawowe usterki

Polak w większości przypadków sam się prosi o problemy!
Zerknij na sposób rozmowy z Policją!
Wszędzie zaczynamy od dymu.

Czy wstydzę się pochodzenia?
Pewnie że nie. Pracowałem, odłożyłem i kupiłem! A kupiłem normalne auto i normalny ubiór tak bym wstydzić się nie musiał!
A wiesz dlaczego?
Bo zarobić na to wszystko na zachodzie to olbrzymia pestka!
więc ... kim jesteś jeśli żyjesz w dobrym kraju i żyjesz jak nędzarz?
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Akurat ani Albańczycy, ani Rumuni mnie nie drażnią. W gruncie rzeczy w Polsce, mimo mieszkania w pobliżu granicy, nie przeszkadza mi żaden cudzoziemiec. Natomiast w kwestii Polaków żyjących za granicą sprawa ma się tak, że mieszkają tam nie tylko ci "porządni", ładnie wyglądający, jeżdżący fajnymi samochodami i innymi pierdołami się cechujący - mieszkają tam też tacy, jak w filmiku. I to o takich się słyszy w mediach, zawsze uwagę przykuwają wszelkiej maści zakały z całego globu. Co słyszysz o islamie? Słyszysz o tzw. Państwie Islamskim, słyszysz o burkach, słyszysz o dyskryminacji kobiet, słyszysz o zabijaniu niewiernych, zamachach, dążeniu do zniszczenia Izraela i całego świata, ścinaniu głów. A co słyszysz o Maroku, o Tunezji, Jordanii, Bahrajnie, Indonezji, czy Turcji? Nic nie słyszysz - bo tam nie ma żadnych problemów. W takiej choćby Tunezji prawo szariatu jest tępione, państwo jest świeckie. W Turcji konstytucja gwarantuje swobodę wyznania. Ale przez kilku oszołomów islam jest postrzegany negatywnie. Co więc przeciętny Brytyjczyk może wiedzieć o Polsce? Może wiedzieć tyle, że chleje się na umór, rozwala szyby, przebija opony. Bo tylko tacy się rzucają w oczy i tylko tacy wzbudzają sensację, w kontekście negatywnym. Tak samo w moim przypadku - znam Ukraińców i Białorusinów, nie mam z nimi żadnych problemów, w porządku ludzie. Z kolei co słyszę od ludzi, którzy nie znają żadnego Białorusina czy Ukraińca? Słyszę, że te kraje i Rosja to jedna chwała, wszyscy Ruscy, wszyscy piją, wszyscy przyjeżdżają do Warszawy i pracę zabierają. Sęk w tym, że wystarczy jeden głąb obok dziesięciu normalnych ludzi: wszyscy zobaczą głąba i to jego zachowanie będą identyfikować z ogółem.

Co zaś się tyczy alkoholu - on akurat towarzyszy Polsce i Polakom od zawsze. Jego się nie wytępi (i osobiście się z tego powodu cieszę). Można natomiast dalej tępić jazdę po pijaku, tylko niestety kary są zbyt łagodne. Czy bijemy naszych wschodnich sąsiadów pod kątem spożywania alkoholu? Nie. Według statystyk Polska jest na około 14 miejscu (nie wiem jak obecnie, ostatnio gdy sprawdzałem tam była). Na pierwszym jest Białoruś, Rosja dopiero na czwartym, a Ukraina na szóstym albo ósmym. Jesteśmy więc poza pierwszą dziesiątką i to raczej plus. Niestety minus jest taki, że znajdujemy się tam tylko i wyłącznie dlatego, że niektórzy wcale nie piją, lub bardzo mało - reszta nadrabia, jak ten pan z pierwszego nagrania.

Niemniej jednak to, że pijemy to nic złego. Złe jest to, ile pijemy i co robimy po alkoholu. Dla przykładu, wiem że to może być błędne, ale Irlandczycy zawsze mi się kojarzą z pijanymi ludźmi, ale wiecznie wesołymi. Słowianie kojarzą mi się z ludźmi, którzy po alkoholu stają się błaznami na dworze Europy i całego świata. Irlandczyk? Whisky, pub, muzyka, zabawa. Polak? Wódka, piwo, jabol, kamienie w ruch, wybite szyby, dewastacja okolicy i wymiociny na chodniku.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Mam Ci podesłać liczbę Turków na świecie? Sam mi przed chwilą jednego Polaka podesłałeś. Kilku w zasadzie.

Mam taką małą prośbę. Jak mamy ze sobą rozmawiać, to trzymajmy się pewnych podstawowych zasad logiki, dobrze? Akceptuj konsekwencje wypływające z Twoich własnych słów. Bo jak najpierw powiesz powiedzmy "nazizm do dupy" a potem powiesz "nazizm niszczył komunizm, więc w porządku" to my naprawdę nie mamy o czym rozmawiać, a ten sam zabieg stosujesz po raz drugi lub trzeci.

A chyba starasz się tu być bystry, nie? Wiesz... Gadasz tylko z ludźmi ponad 30 rokiem życia, bo poniżej to głupki i nuda. A niestety, wybacz, ale Twoje posty sugerują, że to wielu ludzi Ciebie powinno unikać.
 
V

Vaffik

Guest
Nie ruszają mnie te teksty. Typowe kamieniem za prawdę. Kilku polaczków pijanych na zachodzie to nie 10.000.000 Turków.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Po co więc ta wielce klarowna informacja?

(tak samo się pozwoliłem odnieść do Twojego zdania, jak Ty do kilku moich - wybacz, po prostu teraz mam Cię tak samo gdzieś, jak Ty mnie)
 
V

Vaffik

Guest
he, no wiesz... "własne ZDANIE trzeba ROZUMIEĆ....
a tu niestety się róznimy... :D
 

Rro

Nowicjusz
Dołączył
28 Marzec 2015
Posty
3
Punkty reakcji
0
Portos+ napisał:
Witajcie

Każdego chyba dopada taki czas że się zastanawia czy w życiu idzie w dobrą stronę.

Do takich przemyśleń właściwie natchnął mnie kolega który doszedł do wniosku że praca go nudzi więc musi ją zmienić.
Pogadaliśmy jeszcze trochę po czym wróciłem do domu na piechotę, w miarę ciepła noc, więc czemu nie.

Zaczęło mnie zastanawiać co powiedział, (jesteśmy z tego samego rocznika), utknęło mi to tak w głowie że musiałem to przeanalizować.
Dodam że to nie pierwsza osoba która mi tak powiedziała.

W sumie tak, przyznam ze sam mam taki dylemat życiowy. Czuję się wypalony, mam pracę ponoć w miarę dobrze płatną. Co z tego jak pod koniec miesiąca nie mam "złamanego grosza". Chyba jestem zbyt rozrzutny :wink:

Widze po sobie że zaczynam się trochę podłamywać tym. Siedzę nie raz cały dzień i nic nie robię, albo pc albo tv.

Nie będę się rozpisywał, powiem tyle że to nie takie życie bym chciał prowadzić. Problem w tym że chyba sam do końca nie wiem co ja bym chciał. Mieliście tak?

Tzn wiem, bardziej aktywne, spełnione. Teraz napewno tego nie mam, czuję się jak stary dziad bez sił.


Przyznam że słucham opowieści kolegów i ich podziwiam, jeden powiedział ze jak tu nie znajdzie lepszej pracy to wyjedzie znów za granicę, mówił to jakby to była bułka z masłem. Sporo osób już tak zrobiło, w miarę się im wiedzie.

Ja gdzieś utraciłem tą siłę, czuję się słaby, miękki, ludzie chyba to zauważyli i zaczynają wykorzystywać. Nie raz robię coś czego za bardzo niechce, np "ejj stary podwieź mnie" a ja jadę mimo że naprawde nie mam ochoty. W pracy podobnie.

Wydaje mi się że działo się tak od jakiegoś czasu ale teraz kolega mnie "obudził" swoimi spostrzeżeniami i zauważyłem co było wg mnie normalne a nie jest.

Widzę jak brat żerował na tym że teraz gdzieś "osłabłem", akcje w stylu "pożycz kasę" a oddawał po miesiącu i to musiałem się prosić, a i to mi trudno przychodziło. ?!?!?!?!?! co jest?!?!?! "bałem się" upomnieć o moją kasę :eek:h:

Dziś gotując kolację tak mnie smutek dopadł, a może jakieś przemyślenia takie, ciężko nazwać że pasowało by to zmienić, bo tak to się żyć nie da.

Mieliście tak w swoim życiu? daliście radę? jak się znowu przemóc?

Pozdrawiam :wink:
A zastanawiałeś się kiedyś co właściwie Cię interesuje i co chciałbyś robić? Może to ten moment, w którym to robisz.
Przyznaję, że ja sam raczej wielkich marzeń nie mam, mnie wystarcza, że jakoś żyję.
 

Jacktyl

Nowicjusz
Dołączył
31 Marzec 2015
Posty
7
Punkty reakcji
0
Też myślę o wyjeździe za granicę, wiem że będę żałował jak nie spróbuję.
 
Do góry