Portos201
Bywalec
- Dołączył
- 27 Kwiecień 2009
- Posty
- 2 117
- Punkty reakcji
- 54
Witajcie
Każdego chyba dopada taki czas że się zastanawia czy w życiu idzie w dobrą stronę.
Do takich przemyśleń właściwie natchnął mnie kolega który doszedł do wniosku że praca go nudzi więc musi ją zmienić.
Pogadaliśmy jeszcze trochę po czym wróciłem do domu na piechotę, w miarę ciepła noc, więc czemu nie.
Zaczęło mnie zastanawiać co powiedział, (jesteśmy z tego samego rocznika), utknęło mi to tak w głowie że musiałem to przeanalizować.
Dodam że to nie pierwsza osoba która mi tak powiedziała.
W sumie tak, przyznam ze sam mam taki dylemat życiowy. Czuję się wypalony, mam pracę ponoć w miarę dobrze płatną. Co z tego jak pod koniec miesiąca nie mam "złamanego grosza". Chyba jestem zbyt rozrzutny :wink:
Widze po sobie że zaczynam się trochę podłamywać tym. Siedzę nie raz cały dzień i nic nie robię, albo pc albo tv.
Nie będę się rozpisywał, powiem tyle że to nie takie życie bym chciał prowadzić. Problem w tym że chyba sam do końca nie wiem co ja bym chciał. Mieliście tak?
Tzn wiem, bardziej aktywne, spełnione. Teraz napewno tego nie mam, czuję się jak stary dziad bez sił.
Przyznam że słucham opowieści kolegów i ich podziwiam, jeden powiedział ze jak tu nie znajdzie lepszej pracy to wyjedzie znów za granicę, mówił to jakby to była bułka z masłem. Sporo osób już tak zrobiło, w miarę się im wiedzie.
Ja gdzieś utraciłem tą siłę, czuję się słaby, miękki, ludzie chyba to zauważyli i zaczynają wykorzystywać. Nie raz robię coś czego za bardzo niechce, np "ejj stary podwieź mnie" a ja jadę mimo że naprawde nie mam ochoty. W pracy podobnie.
Wydaje mi się że działo się tak od jakiegoś czasu ale teraz kolega mnie "obudził" swoimi spostrzeżeniami i zauważyłem co było wg mnie normalne a nie jest.
Widzę jak brat żerował na tym że teraz gdzieś "osłabłem", akcje w stylu "pożycz kasę" a oddawał po miesiącu i to musiałem się prosić, a i to mi trudno przychodziło. ?!?!?!?!?! co jest?!?!?! "bałem się" upomnieć o moją kasę h:
Dziś gotując kolację tak mnie smutek dopadł, a może jakieś przemyślenia takie, ciężko nazwać że pasowało by to zmienić, bo tak to się żyć nie da.
Mieliście tak w swoim życiu? daliście radę? jak się znowu przemóc?
Pozdrawiam :wink:
Każdego chyba dopada taki czas że się zastanawia czy w życiu idzie w dobrą stronę.
Do takich przemyśleń właściwie natchnął mnie kolega który doszedł do wniosku że praca go nudzi więc musi ją zmienić.
Pogadaliśmy jeszcze trochę po czym wróciłem do domu na piechotę, w miarę ciepła noc, więc czemu nie.
Zaczęło mnie zastanawiać co powiedział, (jesteśmy z tego samego rocznika), utknęło mi to tak w głowie że musiałem to przeanalizować.
Dodam że to nie pierwsza osoba która mi tak powiedziała.
W sumie tak, przyznam ze sam mam taki dylemat życiowy. Czuję się wypalony, mam pracę ponoć w miarę dobrze płatną. Co z tego jak pod koniec miesiąca nie mam "złamanego grosza". Chyba jestem zbyt rozrzutny :wink:
Widze po sobie że zaczynam się trochę podłamywać tym. Siedzę nie raz cały dzień i nic nie robię, albo pc albo tv.
Nie będę się rozpisywał, powiem tyle że to nie takie życie bym chciał prowadzić. Problem w tym że chyba sam do końca nie wiem co ja bym chciał. Mieliście tak?
Tzn wiem, bardziej aktywne, spełnione. Teraz napewno tego nie mam, czuję się jak stary dziad bez sił.
Przyznam że słucham opowieści kolegów i ich podziwiam, jeden powiedział ze jak tu nie znajdzie lepszej pracy to wyjedzie znów za granicę, mówił to jakby to była bułka z masłem. Sporo osób już tak zrobiło, w miarę się im wiedzie.
Ja gdzieś utraciłem tą siłę, czuję się słaby, miękki, ludzie chyba to zauważyli i zaczynają wykorzystywać. Nie raz robię coś czego za bardzo niechce, np "ejj stary podwieź mnie" a ja jadę mimo że naprawde nie mam ochoty. W pracy podobnie.
Wydaje mi się że działo się tak od jakiegoś czasu ale teraz kolega mnie "obudził" swoimi spostrzeżeniami i zauważyłem co było wg mnie normalne a nie jest.
Widzę jak brat żerował na tym że teraz gdzieś "osłabłem", akcje w stylu "pożycz kasę" a oddawał po miesiącu i to musiałem się prosić, a i to mi trudno przychodziło. ?!?!?!?!?! co jest?!?!?! "bałem się" upomnieć o moją kasę h:
Dziś gotując kolację tak mnie smutek dopadł, a może jakieś przemyślenia takie, ciężko nazwać że pasowało by to zmienić, bo tak to się żyć nie da.
Mieliście tak w swoim życiu? daliście radę? jak się znowu przemóc?
Pozdrawiam :wink: