BlizZ
Oczekujący Przyszłości
Władca Pierścieni z punktu widzenia jedynego pierścienia by Blizz
Powstałem w ogniu wulkanu
Zostałem napełniony mocą
Służyłem wiernie memu panu
By świat zwojował z mą pomocą
Lecz pan przegrał pod Barad-Dur
Numenoryjczyk odrąbał mu palec
Elfów i ludzi śpiewał mu chór
Tego dnia oni byli w chwale
Wtedy wzrok księcia Isildura
Spoczął na mnie, słudze pana
Gdyby strawiła mnie wtedy góra
Nadzieja byłaby postradana
Szczęściem on mnie pokochał
I nie mógł oderwać wzroku
Jakaż ta ludzka miłość płocha
Isildur miał nie przeżyć roku
Ja opuściłem go w potrzebie
Z zemsty za poległego pana
Sauronie tylko dla Ciebie
By moc została niepokonana
Znalazł mnie Deagol po latach
Wyciągnął z mułu bagnistego
Zginął uduszony przez brata
Przez Smeagola podstępnego
Smeagol błąkał się nocami
Stał się Gollumem wygnańcem
Długo byliśmy ze sobą sami
Lecz nie był moim wybrańcem
Zawlókł mnie pod Mgliste Góry
Gdzie czekałem nowego właściciela
Spotkałem tam niziołka, który
Szybko mnie uznał za przyjaciela
Pomogłem mu w jego przygodach
I gdy stanął sam przed smokiem
Śnił o mnie w swoich snach
Kryłem go przed ludzkim wzrokiem
Bilbo zaciągnął mnie do domu
A moj pan już urósł w siłę
Hobbit nie pokazywał mnie nikomu
I to już nie było takie miłe
Chciałem wrócić do Saurona
Kiedy odkrył mnie czarodziej
Jemu życzę żeby szybko skonał
Szary szpieg ! Podły złodziej
Pieczy Froda mnie powierzył
Który chciał mnie zniszczyć
Gdy słowom Elronda uwierzył
I Gandalfa plan chciał ziścić
Cała drużyna ze mną wyruszyła
Na beznadziejną misję samobójczą
I wieloma czynami się wsławiła
Opierając się czarnym zabójcom
Potem Ja skusiłem Gondorczyka
I rozbiłem tą ich marną drużynę
To była przyjemność dopiero dzika
Właśnie z takiego kuszenia słynę
Lecz Hobbit Frodo się nie ugiął
Choć dusiłem go cały czas
Ciężar mój na siebie wziął
Minął wzgórza, w Ithilien las
Nawet Gollum nie dał mu rady
Przeszedł przez Szeloby grotę
Nie zabiły go pajęczycy jady
Myślałem jak go zabić potem
Chciałem go wydać sługom pana
On dotarł na miejsce jednak
I moja wola została zachwiana
W lęku czekałem na jakiś znak
Niziołek stanął nad kraterem
Spojrzałem znów w czerwoną lawę
Walczyłem znowu z bohaterem
Jak on zakończy swoją wyprawę ?
... I znowu wpadłem ..........
Powstałem w ogniu wulkanu
Zostałem napełniony mocą
Służyłem wiernie memu panu
By świat zwojował z mą pomocą
Lecz pan przegrał pod Barad-Dur
Numenoryjczyk odrąbał mu palec
Elfów i ludzi śpiewał mu chór
Tego dnia oni byli w chwale
Wtedy wzrok księcia Isildura
Spoczął na mnie, słudze pana
Gdyby strawiła mnie wtedy góra
Nadzieja byłaby postradana
Szczęściem on mnie pokochał
I nie mógł oderwać wzroku
Jakaż ta ludzka miłość płocha
Isildur miał nie przeżyć roku
Ja opuściłem go w potrzebie
Z zemsty za poległego pana
Sauronie tylko dla Ciebie
By moc została niepokonana
Znalazł mnie Deagol po latach
Wyciągnął z mułu bagnistego
Zginął uduszony przez brata
Przez Smeagola podstępnego
Smeagol błąkał się nocami
Stał się Gollumem wygnańcem
Długo byliśmy ze sobą sami
Lecz nie był moim wybrańcem
Zawlókł mnie pod Mgliste Góry
Gdzie czekałem nowego właściciela
Spotkałem tam niziołka, który
Szybko mnie uznał za przyjaciela
Pomogłem mu w jego przygodach
I gdy stanął sam przed smokiem
Śnił o mnie w swoich snach
Kryłem go przed ludzkim wzrokiem
Bilbo zaciągnął mnie do domu
A moj pan już urósł w siłę
Hobbit nie pokazywał mnie nikomu
I to już nie było takie miłe
Chciałem wrócić do Saurona
Kiedy odkrył mnie czarodziej
Jemu życzę żeby szybko skonał
Szary szpieg ! Podły złodziej
Pieczy Froda mnie powierzył
Który chciał mnie zniszczyć
Gdy słowom Elronda uwierzył
I Gandalfa plan chciał ziścić
Cała drużyna ze mną wyruszyła
Na beznadziejną misję samobójczą
I wieloma czynami się wsławiła
Opierając się czarnym zabójcom
Potem Ja skusiłem Gondorczyka
I rozbiłem tą ich marną drużynę
To była przyjemność dopiero dzika
Właśnie z takiego kuszenia słynę
Lecz Hobbit Frodo się nie ugiął
Choć dusiłem go cały czas
Ciężar mój na siebie wziął
Minął wzgórza, w Ithilien las
Nawet Gollum nie dał mu rady
Przeszedł przez Szeloby grotę
Nie zabiły go pajęczycy jady
Myślałem jak go zabić potem
Chciałem go wydać sługom pana
On dotarł na miejsce jednak
I moja wola została zachwiana
W lęku czekałem na jakiś znak
Niziołek stanął nad kraterem
Spojrzałem znów w czerwoną lawę
Walczyłem znowu z bohaterem
Jak on zakończy swoją wyprawę ?
... I znowu wpadłem ..........