Ponieważ nie znalazłem takiego tematu zakładam nowy wątek.
Czy naukowa teoria powstania świata (ewolucja wszechświata) i życia na ziemi na drodze przypadku stoi w opozycji z Biblijnym stwierdzeniem, że stworzycielem ziemi jest Bóg, czy nie?
Ja osobiście nie wierzę w to że człowiek powstał z małpy, a życie z niczego (po części zgadzam się z tzw. teorią kreaconizmu starej ziemi i moje rozumowanie jest najbliższe temu). Teoria ewolucji stawia wszystko na przypadek, szczęśliwy traf, od tak z siebie powstało życie bez niczyjej ingerencji. By zrozumieć absurdalność tego, podam przykład: nasypmy do garnka na dno czarne kulki a na nie białe kulki - możemy dostrzec wyraźną granicę między nimi. Ale wystarczy raz dobrze potrząsnąć garnkiem aby się wymieszały. Możemy potrąsnąć kolejny raz, i kolejny i tak w kółko w nadzei że znów kulki jednego koloru będa na dole a drugiego na górze. Wniosek do którego można dość po przeprowadzeniu doświadczenia: zjawiska zachodzace w przyrodzie nie dążą do ładu ale do nieuporządkowania. Ja nie wierzę w to że kulki udałoby się uporządkować samym potrząsaniem garnka - między innymi dlatego cała ta ewolucja to dla mnie pic na wodę.
Osoba, która uznaje naukową teorię ewolucji taką jaką jest moim zdaniem tak naprawdę [świadomie lub nieświdomie] odrzuca fakt że świat został stworzony przez Boga. W ogóle cały ewolucjonizm stoi na byle jakim fundamencie, który łatwo obalić, zachęcam do zaglądnięcia na tą stronę, dla tych, którzy chcą dowiedzieć się więcej: http://babel.ovh.org/ewolucja/ewolucja.php
Zachęcam do dyskusji i oddawania głosów w sondzie.
Czy naukowa teoria powstania świata (ewolucja wszechświata) i życia na ziemi na drodze przypadku stoi w opozycji z Biblijnym stwierdzeniem, że stworzycielem ziemi jest Bóg, czy nie?
Ja osobiście nie wierzę w to że człowiek powstał z małpy, a życie z niczego (po części zgadzam się z tzw. teorią kreaconizmu starej ziemi i moje rozumowanie jest najbliższe temu). Teoria ewolucji stawia wszystko na przypadek, szczęśliwy traf, od tak z siebie powstało życie bez niczyjej ingerencji. By zrozumieć absurdalność tego, podam przykład: nasypmy do garnka na dno czarne kulki a na nie białe kulki - możemy dostrzec wyraźną granicę między nimi. Ale wystarczy raz dobrze potrząsnąć garnkiem aby się wymieszały. Możemy potrąsnąć kolejny raz, i kolejny i tak w kółko w nadzei że znów kulki jednego koloru będa na dole a drugiego na górze. Wniosek do którego można dość po przeprowadzeniu doświadczenia: zjawiska zachodzace w przyrodzie nie dążą do ładu ale do nieuporządkowania. Ja nie wierzę w to że kulki udałoby się uporządkować samym potrząsaniem garnka - między innymi dlatego cała ta ewolucja to dla mnie pic na wodę.
Osoba, która uznaje naukową teorię ewolucji taką jaką jest moim zdaniem tak naprawdę [świadomie lub nieświdomie] odrzuca fakt że świat został stworzony przez Boga. W ogóle cały ewolucjonizm stoi na byle jakim fundamencie, który łatwo obalić, zachęcam do zaglądnięcia na tą stronę, dla tych, którzy chcą dowiedzieć się więcej: http://babel.ovh.org/ewolucja/ewolucja.php
Zachęcam do dyskusji i oddawania głosów w sondzie.