Takie sobie opowiadanie

Endriu.

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2010
Posty
108
Punkty reakcji
3
Wiek
30
Miasto
Kluczbork
Był rok 2009 miesiąca sierpnia dokładnego dnia nie pamiętam. Wstałem rano cały obolały. Jak zwykle zjadłem śniadanie. Ubrałem się ( na krótko) tzn. krótkie spodenki i bluzkę. Pościeliłem łóżko. Wyjrzałem przez okno.
- O Boże jaka piękna pogoda. Trzeba gdzieś się przejechać na rowerze.
Tak jak powiedziałem, tak uczyniłem.
Zszedłem na dół do piwnicy wyciągnąłem swój już stary rower po przejściach. Gdzie nie gdzie lakier był obdrapany. Wyciągnąłem go, usiadłem na ławce, aby zapalic sobie papierosa. Patrząc na niebieskawy dym, myślałem gdzie się wybrac.
- Może do lasu? Albo gdzieś na wioskę.
Popatrzyłem na niebo i stwierdziłem, że lepiej wybrac się do lasu. Słońce paliło jak ukrop. Dobra wsiadłem na rower. Przejechałem przez chodniczek wylotowy z klatki. Skręciłem w prawo i pomknąłem niczym strzała po niedawno wyremontowanej ulicy. Parę metrów przed mną był blok. Więc skręciłem tym razem w lewo i wjechałem na deptak wylany żwirem. Typowy dla rowerów. Po prawej stronie popatrzyłem na błonia i na ludzi wędrujących z pieskami.
- Eh.. kolejny dzień, w którym nie ma nic nie zwykłego. No cóż, za duża monotonia.
Jechałem dalej. Zatrzymałem się przed dośc ruchliwą ulicą. Poczekałem, aż będzie wolne i przejechałem. Teraz już pędziłem przez osiedle pełne pięknych domków jednorodzinnych o ciekawej architekturze i kolorach. Wreszcie dotarłem do parku. Skręciłem w las. Jechałem dłuższy czas ścieżką, patrząc na jasno zielone drzewa. Z oddali zobaczyłem pień. Postanowiłem zatrzymac się odpocząc i zapalic kolejneg Marlboro. Siedziałem tak, paliłem jednego za drugim, gdy naraz usłyszałem jakiś nie ludzki odgłos. Ni to krzyk ni charkot. W pierwszym momencie oblałem się zimnym potem ze strachu lecz ciekawośc zwyciężyła. W stałem z pnia otrzepałem spodnie i ochoczo poszedłem w stronę, z której usłyszałem ten przedziwny dźwięk. Zacząłem się skradac, sam nie wiem czemu. Adrenalina przyjemnie pulsowała, czułem silne podniecenie tą całą sytuacją. Zacząłem się czołgac przez rosłe zielone paprocie. Zatrzymałem się na skraju tych, że roślin uchyliłem tylko jednego liścia, ażeby się przyjżec czy coś przede mną się znajduję.
- O :cenzura:.
Wyrwało mi się. Bo to co zauważyłem było nieprawdopodobne. Zobaczyłem malutkie zwierzątko nie jakiegoś tam dzika czy wilka. To coś wyglądało jak mały tygrys z niebieskimi łuskami o głębokich jak ocean zielonych oczach.
Ciekawośc walczyła ze strachem. W końcu wygrała ciekawośc. Zacząłem ostrożnie się czołgac to tego stworzenia. Nagle usłyszałem głos w głowie.
- Cześc człowieku. Zagubiłem się przez przypadek mamusia mnie wysłała do innego świata. - odezwał się ten stwór.
- YY.ekhm witaj. Kim jesteś i skąd tu przybyłeś ? - zapytałem drżącym z podniecenia głosem - wreszcie coś się dzieje ciekawego - pomyślałem.
- Jestem Draco, fernir z krainy, którą wy ludzie nazywacie bajkową. W moim świecie, żyją elfy, krasnoludy i inne mityczne, czarodziejskie i potężne ludy.
- Aha... nie możesz tu zostac. Musisz wrócic do swojego świata. W tym świecie możesz zginąc.
- Tak, masz rację lecz to nie jest takie proste. Lecz jakbyś pomógł mi się dostac jakoś do Afryki na Saharę. To bym mógł wrócic. Tam jest portal, między moim a twoim światem.
- Na Saharę powiadasz. Hmm.. będzie ciężko lecz spróbuję Ci jakoś pomóc.
- Dzięki Ci Gabrielu.
- Ja nie mam na imię Gabriel tylko Tomek.
- Tak, to twoje ziemskie imię. Lecz wyczuwam w Tobie częśc boskiego zamysłu. Archaniele Gabrielu.
- Że co ? Głupoty opowiadasz. Wiesz poczekaj tu do jutra. Jutro jedzenie Ci przyniosę a potem pomyśli się co dalej.
- No dobrze. To jutro o w tym miejscu i o tej samej porze Gabrielu.
Nie odezwałem się na pożegnanie. Pobiegłem do miejsca, w którym zostawiłem rower. Zapaliłem jeszcze jednego papierosa. Wsiadłem i pomknąłem w drogę powrotną. W głowie kotłowało mi się sto myśli naraz.
Kiedy dojechałem do domu dochodziła godzina 20.00
- Kurde trzeba wziąśc prysznic. I się położyc, może sen podsunie mi jakiś pomysł.
Kręciłem się i wierciłem. Wreszcie zasnąłem.











To taka próbka. Jak będziecie chcieli więcej i jak się spodoba to napiszę ciąg dalszy.
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
"YY.ekhm witaj. Kim jesteś i skąd tu przybyłeś ?" - tak to sie pisze na gg, ale nie w opowiadaniach.
"Dobra wsiadłem na rower." - tak sie mowi, gdy opowiadasz cos swojemu kumplowi. Poza tym, powinien tam byc przecinek.
"Eh.. kolejny dzień, w którym nie ma nic nie zwykłego. No cóż, za duża monotonia." - Darowalbys sobie takie niepotrzebne wstawki.
"Że co ?" - tak samo - tak mowisz do kolegow, ale nie piszac opowiadanie.
"Kurde trzeba wziąśc prysznic." - znow to samo. I znow brak przecinka.
"pędziłem przez osiedle pełne pięknych domków jednorodzinnych o ciekawej architekturze i kolorach." - troche kulejace te opisy, moglbys sie bardziej wysilic, niz tylko napisac, ze architektura byla "ciekawa".

Generalnie cala ta historia jest jak opowiadanie, co sie wydarzylo Tobie wczoraj, Twojemu koledze, a nie jak prawdziwe opowiadanie. Docen troche ludzi, ktorzy to czytaja. No i czasem moglbys wstawic pare przecinkow, bo w niektorych sytuacjach sa naprawde niezbedne.
 

Endriu.

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2010
Posty
108
Punkty reakcji
3
Wiek
30
Miasto
Kluczbork
Oliver dzięki Ci niezmiernie za skrytykowanie, hmm tego co napisałem. Zacznę od tego że nie piszę na gg nie mam takiego czegoś, a takie nie wiem jak to nazwać " YY.ekhm, miały służyć do ubarwienia opowiadania i do tego aby wczuc się w bohatera, w sensie, że główny bohater się zająknął. A opowiadanie miało być w formie pamiętnika.
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
Oliver dzięki Ci niezmiernie za skrytykowanie, hmm tego co napisałem. Zacznę od tego że nie piszę na gg nie mam takiego czegoś, a takie nie wiem jak to nazwać " YY.ekhm, miały służyć do ubarwienia opowiadania i do tego aby wczuc się w bohatera, w sensie, że główny bohater się zająknął. A opowiadanie miało być w formie pamiętnika.

Wiesz, to tylko moje zdanie, ale wedlug mnie to zaden ozdobnik. Przelkne jeszcze to "ekchm" ale z "yyy" nigdy nie spotkalem sie w zadnej ksiazce. To, co przystoi zwyklym, codziennym rozmowom, tego juz nie przystoi pisac w opowiadaniach, ktore chcesz opublikowac. Ja wlasnie zawsze probuje sie uwolnic od takiego pospolitego jezyka pelnego przeklenstw, mono sylab i tego typu wyrazen, a czytajac Ciebie wciaz tkwilem w codziennym slownictwie. Poza tym wyszlo Twoje lenistwo, bo widac, ze nie miales za bardzo pomyslu na historie i potem nagle wymysliles sobie jakiegos stworka z ktorym to potem nie wiedziales co zrobic, wiec pozegnales sie do nastepnego dnia. Pewnie planowales jakas dalsza czesc, ale i tak, w ten sposob nie konczy sie zadnej czesci opowiadania. No ale nie jest az tak koszmanie, sa fragmenty, ktore daja nadzieje, ze pozniej zaczniesz byc lepszy. Wazne, zeby w ogole pisac cokolwiek.
 

Endriu.

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2010
Posty
108
Punkty reakcji
3
Wiek
30
Miasto
Kluczbork
Tak zgodzę się z Tobą Oliverze że wyszło moje lenistwo. Fakt nie chciało mi się w tedy dalej pisać ale też nie miałem pomysłu. Może masz rację aby nie stosować pospolitego języka w opowiadaniach ;) Dzięki wielkie za obiektywną krytykę, pozwoli mi ona zmienić "styl" na lepszy. I w przyszłości nie popełniać tak rażących błędów. :)
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
Nie ma sprawy :) Probuj dalej, czytaj przy tym ksiazki i czerp z nich pomysly, przerabiajac je na wlasne historie. Z czasem znajdziesz swoj styl i swoje slowa. Powodzenia :)
 

Endriu.

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2010
Posty
108
Punkty reakcji
3
Wiek
30
Miasto
Kluczbork
Co do książek czytam bardzo dużo ;) to mój taki nałóg. Hmm zobaczymy a może po prostu nie mam talentu ? :D
 

kagan

Nowicjusz
Dołączył
5 Listopad 2006
Posty
89
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Miasto
Sochaczew
Nie ma sprawy :) Probuj dalej, czytaj przy tym ksiazki i czerp z nich pomysly, przerabiajac je na wlasne historie. Z czasem znajdziesz swoj styl i swoje slowa. Powodzenia :)
A z czego miał korzystać pierwszy autor utworu epickiego? :) Twórczość piśmiennicza to nie sztuka lekarska, nie trzeba się wzorować. ;) To tylko moja złośliwość, od razu przepraszam.
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
A z czego miał korzystać pierwszy autor utworu epickiego? :) Twórczość piśmiennicza to nie sztuka lekarska, nie trzeba się wzorować. ;) To tylko moja złośliwość, od razu przepraszam.

Nie szkodzi, bo mnie nie zrozumiales. Nie chodzilo mi o to, zeby podrabiac cudze dziela, by potem rozkoszowac sie mysla, jakie to cudowne dzielo stworzyles, tylko chodzilo mi o zwykla praktyke. Mowie o ludziach mlodych, ktorzy dopiero zarazily sie pisaniem opowiadan i probuja po malemu samemu cos tworzyc. Dla takcih osob dobra wprawa jest czytanie opowiadan znanych, czy mniej znanych autorow i czerpanie z nich pomyslow na swoje wlasne utwory. Czasem jeden watek, jeden bohater, jeden motyw, jedno zdanie, a nawet tytul moze byc dobra inspiracja, by po prostu pocwiczyc pisanie, bo na poczatku wazne jest samo probowanie napisania czegos. Znani pisarze nawet nieraz moga ci podsunac swoje slowa, by z nich cos "innego" stworzyc. Trzeba tylko umiec to wykorzystac. Ja sam juz tak robilem i pisalem opowiadania w oparciu o pomysl np. Marqueza. Wykorzystalem jeden motyw z jego opowiadania i zrobilem cos wlasnego i nie ma w tym nic zlego, bo to nie sluzyc ma splodzeniu nowego dziela, ktorym potem masz sie chwalic calemu swiatu, a jedynie nauce pisania. Nie wiem jak Ty, ale wedlug mnie nie kazdy, kto cos pisze, musi to robic dla chwaly. Ja pisze sam dla siebie i trzymam to zamkniete jedynie dla mnie, a to, ze w niektorych moich pracach widac kopie tego, czy innego autora, mnie za bardzo nie obchodzi.
 

keara

Nowicjusz
Dołączył
19 Luty 2010
Posty
9
Punkty reakcji
0
Miasto
Równoległa rzeczywistość.
I jeszcze ja wtrącę swoje trzy grosze.
Z przecinkami faktycznie masz pewien problem. I powtórzeniami. Nawet ort mi się jeden rzucił. Ale to jest do nadrobienia. Generalnie zgadzam się z Olivierem, z jednym wyjątkiem. Dialogi rządzą się swoimi prawami. Mogą być luźniejsze, bo mają przedstawiać charakter postaci. W narracji pierwszoosobowej też możesz sobie pozwolić na bardziej potoczny język, ale z umiarem. Momentami przesadziłeś. I nie wysiliłeś się za bardzo z opisami. Mógłbyś przybliżyć wizerunek głównego bohatera (bo dowiadujemy się jedynie, jak ma na imię oraz że jest nałogowym palaczem i gustuje w Marlboro; zwłaszcza to ostatnie niezbyt przydatne, chyba że ma kluczowe znaczenie dla dalszej akcji), opowiedzieć coś o otoczeniu... Ograniczyłeś się do minimum tam, gdzie powinno być nieco więcej. Poza tym nigdy nie zaczynaj pisać, jeśli nie wiesz, o czym. Nie twierdź też, że nie masz talentu. Nie od razu Kraków zbudowano. Ćwicz. Pisz, pisz i pisz. Tylko tak dojdziesz do wprawy.
Powodzenia ^^
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
Dialogi rządzą się swoimi prawami. Mogą być luźniejsze, bo mają przedstawiać charakter postaci. W narracji pierwszoosobowej też możesz sobie pozwolić na bardziej potoczny język, ale z umiarem.

Jak dla mnie przesadzil i to grubo, ale moze to tylko ja jestem taki nieprzyzwyczajony do "latwego" jezyka w opowiadaniach. Wychowalem sie raczej na ksiazkach Dickensa, a u niego, czy to w Wielkich Nadziejach, czy w Dawidzie Copperfildzie narracja pierwszoosobowa, choc prowadzona przez mlodego czlowieka, posiada bardziej elegancki jezyk. Dzielac sie z innymi ludzmi powinno sie jednak starac o bardziej dbala mowe.

Ale trzeba probowac.... W koncu nie kazdy moze byc Victorem Hugo, ktory pierwsza ksiazke napisal w przeciagu dwoch tygodni, jako szesnastolatek i w wyniku zakladu z kolega ;)
 

keara

Nowicjusz
Dołączył
19 Luty 2010
Posty
9
Punkty reakcji
0
Miasto
Równoległa rzeczywistość.
Weź pod uwagę fakt, że taki chociażby Dickens tworzył przeszło sto lat temu. Nic dziwnego, że posługiwał się innym językiem. Przestawić się chyba powinieneś ;) A Victora Hugo zostaw w spokoju, bo teraz ciężko takiego znaleźć, jeśli w ogóle się da ^^
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
Weź pod uwagę fakt, że taki chociażby Dickens tworzył przeszło sto lat temu. Nic dziwnego, że posługiwał się innym językiem. Przestawić się chyba powinieneś ;) A Victora Hugo zostaw w spokoju, bo teraz ciężko takiego znaleźć, jeśli w ogóle się da ^^

A nie zgodze sie, bo Dickensa pisze bardzo przystepnym jezykiem, bez zadnych archaizmow. A przestawic, to nigdy sie nie przestawie, bo ksiazek, ktore mnie w zaden sposob nie inspiruja, nie chwyca za serce, nie przeczytam ;)
 
Do góry