Mój problem jest taki jak w tytule. O tuż szukam przyjaciół, nie mam przyjaciół, a chciałbym z kimś pogadać. Zawsze wychodzę sam, albo z psem, a chciałbym s kimś wyjść pogadać. Ja nie jestem takim typem wazeliniażem że wchodzi w komuś w du.. czyli na siłę. Boje się podejść, zagadać, boję się wyśmiania. Nie chce tylko siedzieć w domu z rodzicami, chce gdzieś wyjść, w końcu mi też coś od życia się należy. Zamiast korzystać z młodości, to czujem się jak stary dziad.