Witam, jestem tu nowa i zarazem zdesperowana. Szukalam podobnego tematu i natrafilam na ten ale widze, ze jest dosc przestarzaly. Jesli jeszcze ktos w tym temacie sie "obraca" to byloby milo pogadac. Osoba o nicku Gressil wydaje sie byc ze tak powiem nie tyle inna co w moim mniemaniu normalna....bo tu nie chodzi o innosc...ludzie ktorzy nie uzywaja facebooka, NK itp sa inni wg Was? Wg mnie wlasnie to sa ludzie...a cala reszta stereotypowych szarych ludkow to MASA....ktora poddala sie okropnej propagandzie, temu co CI Z GORY probuja nam wpoic i wyprac mozgi. Ja nie dalam sobie wyprac mozgu. Problem polega na tym, ze nie znam osob podobnych do mnie...wiec ja mam sie czuc inna tak? Ok, moge byc inna, dziwna...niewazne...chcialabym nawiazac kontakt z ludzmi, ktorzy sie TEMU nie poddali...nie wiem czy zostane dobrze zrozumiana..ale jesli tak tzn ze istnieja jeszcze ludzie. Przytocze byc moze glupi przyklad, czy ktos z Was ogladal moze film "Surogaci"? Jesli tak to czy nie uwazacie, ze swiat zmierza do tego? Ostatnio ogladalam dokument pt: "Epidemia pornografii. Seks w erze cyfrowej" tam na koncu t ego filmu jest o tym do czego zmierza swiat. Nie bedzie juz ludzi tylko beda roboty. Mozna bedzie uprawiac seks na odleglosc...nie wiem...dla mnie to straszne. Film "Surogaci" jest denny ale szczerze przyznam, ze blisko nam do tego. Daje sobie odciag wszystkie konczyny, ze t ak bedzie wygladal swiat (o ile sie nie skonczy) za jakis pare lat.
Nie chce zyc w takim chorym swiecie. Tzn chcialabym w nim zyc ale z ludzmi, ktorzy sie temu nie PODDAJA...ludzmi, ktorzy sa ludzmi a nie kukielkami sterowanymi przez TYCH WYZEJ. Rozstalam sie z chlopakiem kilka dni temu...niestety on nie podzielal moich pogladow, nie moglismy sie dogadac...byl wlasnie jednym z tych ludzi, w ktorych zakorzeniono obraz kobiety jako szmaty, seksu jako narzedzia zdobywania kariery i innych tego typu powszechnych dzis rzeczy. Zalamalo mnie to, ze nie mam stycznosci z normalnymi lub wg Was innymi ludzmi .. nie wazne, jak zwal tak zwal...ja czuje sie normalna...inni sa dla mnie Ci ktorzy podporzadkowuja WSZYSTKO co robia by wypasc dobrze w swiecie pelnym stereotypow. Nienawidze stereotypow....
Dzis swiat wyglada tak, ze jesli nie zrobisz sobie kilku operacji plastycznych to nie masz co wychodzic do "ludzi" bo Cie wysmieja...ja mieszkam w Uk...i chyba tutaj calkiem dobilo mnie zycie. Nie widze tu normalnych ludzi lecz samych sztucznych podporzadkowanych...
Przepraszam za moj dlugi pierwszy post ale nie mam sie nawet gdzie i komu wyzalic. Jestem ciekawa czy istnieja jeszcze tacy jak ja...dla ktorych to cale :cenzura: sie nie liczy i kto nie zwraca na to uwagi. Napisze teraz cos szczerze.
Zrobilam test.
Mam 27 lat. 4 lata temu pracowalam jako fotomodelka, dbalam o siebie robilam to co KAZE nam swiat. Czyli solarium, makijaz, odchudzanie, tabletki (niektore niebezpieczne zabiegu typu operacja plastyczna - tak - ja tez sie jej poddalam. Bylam w branzy gdzie liczyl sie wyglad i poprawilam nos bo tego wymagal fotograf, PODDALAM sie szarej masie...temu co daje nam TV, internet, media, filmy, wszystko)...mimo dobrych pieniedzy nie czulam sie spelniona, czulam sie jak PRZEDMIOT...zle, ponizana, wiecznie wytykane bledy, wiecznie cos nie tak ze mna bylo....popadlam w depresje, przytylam wrecz niewiarygodnie....teraz taka jestem....niepasujaca do tego swiata ale przez wlasny wybor. Chcialam zobaczyc czy jesli zaniedbam wyglad to czy moja osobowosc bedzie postrzegana inaczej niz wczesniej. No i oto wyniki testu:
- odkad nie jestem juz atrakcyjna- zero nowych znajomosci
- o prace ciezko
- zwiazek sie rozpadl
- ludzie patrza na mnie jak na dinozaura itd itd...moglabym wymieniac w nieskonczonosc...rzeczy typu, ze nie mozna zalatwic podstawowych spraw bo nie PASUJE DO NORM PRZYJETYCH PRZEZ SPOLECZENSTWO. Jest to dowod, ze mam racje, bo kilka lat temu jako atrakcyjna osoba MOGLAM zalatwic wszystko i wszystko mi sie udawalo a teraz jest odwrotnie. Czyli co wynika z tego? Ze wyglad ma PIERWSZOPLANOWE znaczenie...reszta sie nie liczy. To z glowami calej tej szarej masy zrobily media. Ja sie nie dalam ale teraz jest mi zle. Nie mam sie do kogo odezwac.
Wynika z tego, ze musze wrocic do poprzedniego wygladu, znow katowac sie zabiegami itd by zyskac aprobate? Czyli nie liczy sie juz dusza? Pewnie napiszecie: "Zaniedbalas sie a teraz narzekasz" to bylo celowe...bo jak wspomnialam mialam calkiem niezle zycie. ale zycie wg stereotypow nie to jakiego oczekiwalam.
Nie chce wracac do niego. Nie chce zyc jak przedmiot. Dzis wyksztalcenie sie nie liczy. Nic sie nie liczy procz sztucznych cyckow i ust. Taka jest bolesna prawda i nikt mi nie zaprzeczy.
Moze pisze jak zgorzkniala stara baba ale musicie przyznac cos w tym jest.
Te wszystkie NK, facebooki i inne :cenzura:...tam ludzie sie lansuja...po to by przypodobac sie innym, nikt nie jest tak naprawde soba.
Naprawde nie chce zyc w takim swiecie. Mam dosc...jesli rzeczywiscie nie ma na swiecie osob, ktore doceniaja cos innego niz ten pornoswiat...to moze bede miec iskierke nadziei...ale jak na razie jest tragicznie. Wplatam temat porno bo jak zyje 27 lat na tym swiecie nie mialam do czyniena z mezczyzna z wyobraznia...kazdy kopiuje aktora porno i wymaga by jego partnerka rowniez kopiowala. Ja na takich trafialam tylko. Nie znam faceta, ktory mialby wyobraznie w sobie taka by moc olac to cale :cenzura:i by moc pokazac SIEBIE a nie siebie w skorze aktora porno.
Moglabym tak wymieniac w nieskonczonosc...ale nie chce zanudzac choc pewnie juz zanudzilam albo zniesmaczylam.
Jestem ciekawa czy ktokolwiek odpisze na mojego posta. Ciekawa jestem opinii...