wydaje mi się,że chciałabyś czasami zrobić to co Ci się żywie podoba,ale nie możesz bo zaraz od wariatów będą Cię wyzywać..możesz to zrobić,ale w samotności bo przez takie sytuacje mogą się zmienić stosunki między Twoimi znajomymi,a Tobą..
Chyba tego się boję....Może dlatego, że kiedyś wykazałam sie szczerościa na pewien temat i zostałam odrzucona na długi,dłuuugi czas.....Konwenanse mnie męczą, ale wiem, że to nie tylko mój problem..wydaje mi się,że chciałabyś czasami zrobić to co Ci się żywie podoba,ale nie możesz bo zaraz od wariatów będą Cię wyzywać..możesz to zrobić,ale w samotności bo przez takie sytuacje mogą się zmienić stosunki między Twoimi znajomymi,a Tobą..
Uwielbiam być spodlona i poniżana....Może to brzmi nienormalnie, ale uwielbiam to, a potem mam jeszcze większe powody, żeby grzbać we własnych wnętrznościach i stwierdzać, że to wszystko nadaje się tylko na śmietnikPacjenci są źle traktowani.
Chcę, żeby mi to przeszło, bo chcę rzeczy ludzkich - dających poczucie bezpieczeństwa i miłości, a nie tego.....Mi chyba preszło nie wiem jak tobie.
Zapytałam sie koleżanki:"Co Ci się w nim podoba?"a tak w ogóle to co Cię tak pcha do tego szpitala-sama ciekawośc czy cos więcej??
Również pozdrawiam i dzieki za zainteresowaniePoizdrawiam ciepło.
Powiem, jak Ty: niestety...No baa "drugi świat"
Z tym tylko, że inni włażą w niego z butami lub brutalnie nas z niego wyciągją...
A mnie zachęcają...Nie wiem, dlaczego?Pociąga mnie ten świat, niczym przystojny mężczyzna - nic nie trwa wiecznie.Ja tez o tym myslalam,ale komentarze osób,które tam już były jakos mnie zniechęcają.
Kto tego nie chce? Byłam w jakimś większym mieście, jak Łódź, czy Gdańsk i jedyną rzeczą, jaka mi tam przeszkadzała, to przeludnienie. Wyszłam kiedyś wieczorkiem na spacer, bo w domu zrobiło się "tłoczno" (lub jak kto woli - atmosfera napięta) i zapragnęłam ciszy. Kilku minut słuchania tego, co mi powie wiatr, drzewo, czy sumienie. Długo szukałam takiego miejsca, ale gdzie tylko byłam, tam zawsze gdzieś usłyszałam czyiś głos, lub jakiekolwiek oznaki cywilizacji. Przytłacza. Zrobiłam, to co najlepsze w takim momencie - zaczęłam biec. Nie jestem wytrawna biegaczką, więc po dłuższym dystansie po prostu zemdlałam i miałam spokój...Całe szczęście, to był tylko wyjazd do rodzinki i jak tylko wróciłam do siebie, to poszłam na swoje ulubione miejscówkiZapewne chęć odizolowania się od reszty...
To mi przypomina narzekanie pewnej samobójczyni, która pytała - dlaczego ją uratowali, jeśli ona chciała zginąć? Prosiła, żeby dali jej spokój i nie torturowali jej więcej....No baa "drugi świat"
Z tym tylko, że inni włażą w niego z butami lub brutalnie nas z niego wyciągją...
Niestety