Ja będę bardziej krytyczny; jedynki z samego już początku gimnazjum, które przecież nie jest wymagającą generalnie szkołą, są złym znakiem. Rodzice mają prawo wymagać pewnego poziomu wyników, zrozumiałe jest, że kiedy przy względnie wczesnej edukacji są pomniejsze problemy, można nie być optymistą.
Faktycznie na dalszych etapach edukacji mało, naprawdę mało rzeczy przydaje się z dotychczas nauczonych, ale co w związku z tym?
Weź się w garść
Nie pochwalam porównywania z rodzeństwem, ale nie jesteś jedyną osobą borykającą się z tym.
Nieprawda. Nawet najlepszemu uczniowi moze zdarzyc sie jedynka. I nie znaczenia czy to poczatek gimnazjum czy koniec czy liceum itp. Ja w calej swojej edukacji srednio sie uczylam, glownie z lenistwa i tez zdarzaly mi sie jedynki, a i tak potem dawalam rade z materialem. Nie oceniaj autora zbyt pochopnie. Na poczatku gimnazjum moze byc ciezko, jeszcze nie zaklimatyzowal sie. No, ale ma tez 4 i 5, to ladnie. Ja generalnie zawsze mialam 3 i 4, wiec nieco gorzej
A zyje i mysle, ze to nie jest wyznacznikiem mojej wartosci.
Nie dajesz autorowi dodatkowej motywacji, traktujesz to, ze rodzice porownuja go do siostry jako blahostke, a to naprawde moze zdemotywowac. Gdy mnie rodzice probowali tak porywnywac , to oprocz duzej zlosci, czulam smutek, zalamanie, czulam sie gorsza, ze do niczego sie nie daja i wcale tym nie dawali mi checi do pracy, wrecz te chec i zapal tracilam. To naprawde demotywuje. Rodzice powinno okazac mu wiecej zrozumienia, ewentualnie powiedziec czy jest cos w szkole z czym nie daje sobie rady i dopingowac, ze jestes wartosciowa, zdolna osoba i jak sie wiecej przylozy sie, to na pewno da sobie rade i poprawi oceny. To dopiero motywuje.
Takze jedynki zdarzaja sie kazdemu, nie ma co dramatyzowac i nie ma co wypruwac z siebie flakow i caly dzien siedziec przed ksiazkami, bo sa osoby jak np moj znajomy, ktory owszem mial zawsze same 4 i 5, ale za to caly dzien siedzial przed ksiazkami i wcale nie mial rozrywek. I tu jest blad, bo czas wolny jest tez bardzo istotny. A on, gdyby krocej przysiadl mialby raczej slabe oceny, nie byl raczej zdolny.
Nawet na tym przykladzie mozna pokazac, ze ten ktory ma lepsze oceny, to nie zawsze bardziej zdolny, czasem nawet ten, ktory ma trojki same jest zdolniejszy niz ten co piatki, tylko bardziej leniwy (o mnie zawsze tak mowili)
a ja juz wolalam pouczyc sie pol godz - godzine i miec te trojki , czworki a potem czas wolny i korzystac z zycia, spotykac sie ze znajomymi co wg mnie jest itstone dla czlowieka niz caly dzien byc przed ksiazkami, miec same piatki, a potem zdac sobie sprawe, ze brakuje mi kogos bliskiego obok.