Najlepiej na te tematy rozmawia się w miejscach, gdzie kobiet najwięcej, czyli fryzjer, bądź kosmetyczka. Zdecydowanym plusem rozpoczęcia roku szkolnego okazał się fakt opieki nad dzieckiem. Jako, że znam niektóre mamy mogłam spokojnie wywnioskować dokładny powód radości. W przypadku pracującego rodzica była to opieka, którą trzeba było sobie organizować przez te dwa miesiące. Cóż, nie każdy rodzic ma wakacje. Jeśli chodzi o panie, które nie pracują, to padały teksty: wreszcie odpocznę, obejrzę coś w tv , zrobię zakupy, wypiorę sobie, ugotuję i porozmawiam z sąsiadką. Tak na spokojnie.
Rozumiem grupę matek pracujących, ale z tą drugą to już tak niezbyt. Męczy ją dwójka własnych dzieci, a co ma powiedzieć pani w przedszkolu czy szkole ? Ponadto przecież można pogodzić opiekę nad dziećmi z pozostałymi obowiązkami, a i na przyjemności znajdzie się czas. Kobiety pracujące jakoś to ogarniają. Oczywiście nie mówię tu o wszystkich. To tylko refleksje po usłyszeniu wypowiedzi zatroskanych pań.
Dużym zainteresowaniem cieszyło się zagadnienie cen podręczników i całej tej otoczki. Narzekano na ciągłe zmiany i niemożliwość odkupywania książek. Wymieniano się sprawdzonymi sklepami, w których taniej. Kiedy poruszono tematy opłat w szkole nie obyło się bez kręcenia głową. Jedna z mam dorzuciła - a jeszcze trzeba pociechy w coś ubrać...
W ten oto krótki sposób przedstawiono argument po argumencie za i przeciw rozpoczęcia roku szkolnego. Co do jednego wszystkie panie były zgodne - dobrze, ze już w poniedziałek się zaczyna