Prawda jest taka, że w Kielcach nie ma dobrych publicznych liceów. Jeżeli któreś się wybija ponad resztę (np. śniadek, słowak) to tylko dlatego, że uczniowie wydają miesięcznie prawie 1000 zł na korki. Deal with it.
Oczywiście nie trzeba chodzić na korki, żeby być dobrym. W mojej klasie (biol-chem w śniadku) ok. 60% klasy na korki nie chodzi i dajemy radę. Ale akurat śniadek jest szkołą "dla bogatych" i interes korepetycji sam się nakręca. W przekonaniu wielu uczniów korki=lepiej zdana matura, a że rodzice mają grube portfele, to czemu nie?
Trudno jednak powiedzieć, czy korepetycje się opłacają. Często Ci, którzy na nie chodzą umieją mniej niż ci, którzy nie chodzą. Ale to raczej kwestia indywidualnych zdolności. Wszystko i tak zweryfikuje matura.
Dlatego też odradzam Śniadka. Niby fajnie, uczniowie i nauczyciele spoko, nie ma wyścigu szczurów, nie cisną... Jednak gdybym miała wybierać jeszcze raz, na pewno wybierałabym pomiędzy żeromem, słowakiem i sawicką.
A jak masz pieniądze to liceum akademickie na pakoszu (działa od tego roku dopiero).