fiaga
Nowicjusz
- Dołączył
- 2 Październik 2009
- Posty
- 179
- Punkty reakcji
- 1
Nie jestem zdenerwowana, tylko lekko podirytowana^^. Ciekawe świata dzieciaki, szukają miejsc w których mogą się rozwinąć o ile mają możliwość (kółka zainteresowań np.).
Źródłem mojej irytacji jest to, że zazwyczaj tyle na maturach mówi się o płaczących humanistach, a nikt nie zauważa, że ścisłowcom z polskim może być ciężko. Nie mówię tu o sobie, ale znam parę osób, które nie dostały na studia z powodu polskiego pisemnego, tylko dlatego, że okazały się na tyle odważne by nie myśleć jak klucz.
Hm... Jako humanistka jakoś nie myślałam, że ścisłowiec może czegos nie umieć. Naprawdę. Mam brata ścisłowca (fizyk) i to on zachecał mnie do czytania, podsuwał co lepsze książki. Już wspominałam o równoległej klasie mat-fiz, z której wywodziła sie wiekszośc oplimpijczyków nie tylko z przedmiotów ścisłych. Powstało we mnie przekonanie, że ścisłowiec jest kimś w rodzaju człowieka renesansu. Jak sie okazuje, nieco mylne. Przepraszam...