"Szkoła do lamusa"

ThugLife

HipHop Maniak √ιק
Dołączył
2 Październik 2007
Posty
869
Punkty reakcji
0
Wiek
114
Miasto
71
Znalazłem w internecie spontanicznie artykuł, który porusza temat Edukacji.
http://westside71.wrzuta.pl/audio/eXrPiCVZJS/

Czy zależy Wam w ogóle na tym, żeby mieć więcej czasu i pieniędzy??

Czy jesteście w stanie pracować ciężko po 8 godzin dziennie 5-7dni w tygodniu przez całe życie??
Czy nie martwicie się o swoją przyszłość finansową??


Czy wybierając kierunek studiów/profil w szkole średniej sprawdzacie ile będziecie później zarabiać??
 

Capellini

Nowicjusz
Dołączył
15 Wrzesień 2007
Posty
372
Punkty reakcji
0
Ale my mamy to słuchać czy tam jest gdzieś link do tego artykułu, bo ja tam żadnego linku nie widzę. Bo to jakiś syntezator mowy chyba jest :/

// Co do tematu, czytałem kiedyś podobny artykuł Kamila Cebulskiego. Nie wiem, czy się z tym zgodzić czy nie, ale ostatnio jest moda na taki pogląd :p

Ja na razie nie mam potrzeby przestać chodzić do szkoły, bo i tak mam dużo wolnego czasu by realizować swoje marzenia, jak zabraknie mi kiedyś tego czasu, to przestanę chodzić do szkoły :p
 

Raoul D

I'm a passenger, and I ride and I ride
Dołączył
29 Marzec 2008
Posty
1 010
Punkty reakcji
0
Większej głupoty nie słyszałem. Co prawda ukońcenie szkoły wyższej nie zakłada osiągnięcia sukcesu , tak jak nie kończenie szkoły nie skazuje na nędzę i brak sukcesów, ale twierdzenie że nie pójście na wyższą uczelnie zapewnia sukces jest debilizmem
 

ThugLife

HipHop Maniak √ιק
Dołączył
2 Październik 2007
Posty
869
Punkty reakcji
0
Wiek
114
Miasto
71
syntezator mowy, zgadza sie. na dole jest podany link to źródła
 

beniamin

Nowicjusz
Dołączył
20 Kwiecień 2008
Posty
134
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
No właśnie, skąd?
Wielu geniuszów rzuciło szkołę (choćby Bill G. rzucił Harward, a twórca Delphi Uniwersytet Warszawski chyba) i dobrze im to wyszłko, tylko trzeba też sprawdzić ile osób, które rzuciło szkołę żyje w nędzy z dnia na dzień. Ludzie w kulturze romskiej uznają za szczyt edukacji... szkołę podstawową, a wcale nie są bogaci itd. Na wszystko trzeba patrzeć perspektywistycznie. Jeśli mi studia będą przeszkadzały to je najzwyczajniej rzucę, jednak nie sądze, że nawet nie będę aplikował. Ciągle jednak jestem rozdarty między karierą naukową, a własnym biznesem.
 

ThugLife

HipHop Maniak √ιק
Dołączył
2 Październik 2007
Posty
869
Punkty reakcji
0
Wiek
114
Miasto
71
:bag: wy nie rozumiecie o co tutaj chodzi... przeciez to oczywiste, ze rzucając szkole pieniadze same nie spłyną z nieba na konto w banku

i nie chodzi raczej o totalne olanie edukacji tylko o dystans do edukacji... o to, że dyplomy i świadectwa z czerwonym paskiem w większości przypadków nie dadzą Ci bogactwa.

przyklad?
(ty) idziesz dzisiaj na studia którym poswiecisz 5 lat
(ja, mając 19lat) zaczynam dzisiaj budować swój "biznes"

po pięciu latach ja zarabiam już całkiem niezłe pieniądze i z roku na rok mam ich więcej i żyje lekko do starości (mam czas dla rodziny, jestem "szefem" sam dla siebie) - a Ty? masz puste kieszenie i szukasz pracy...
- kiedy ją znajdujesz dostajesz kiepską wypłatę, a na koniec marną emeryturę. Kiedy umierasz nie pozostawiasz po sobie praktycznie >nic<

dlaczego 90%+ ludzi szuka pracy u bogatych ludzi, zamiast zająć się "swoim biznesem" ?

(to tak dla zobrazowania sytuacji)

rozumiem, że jest Wam wszystko jedno... ok :)
 

beniamin

Nowicjusz
Dołączył
20 Kwiecień 2008
Posty
134
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
No właśnie, skąd?
Ja to rozumiem jak najbardziej i trochę metaforycznie odpowiedziałem sweetlaseczce. Sam myślałem kiedyś czy w ogóle brać się za studia, jednak teraz stwierdziłem, że wszystko okaże się po pierwszym roku.
 

Minako

Nowicjusz
Dołączył
28 Grudzień 2007
Posty
129
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Wiesz co ,to wszystko zalezy w jakiej branzy po studiach szukasz pracy: jesli chodzi o zawody typowo techniczne - nie jest zle. W firmie w ktorej pracuje moj ojciec szukali elektrotechnika, znalezli jakiegos chłopaka po studiach miał zarabiac chyba 2 czy 3 tysiace na reke a i tak nie podjał tej pracy bo znalazł lepsza oferte. Jesli chodzi o zawody bardziej humanistyczne to sytuacja jest beznadzieja ... mysle ze bardziej opłaca sie zalozyc własna firme i sprzedawac trampki niz konczyc studia z np.humana .. Co zapewnia taki dyplom? Prace w gimnazjum? dobre sobie ... moja babcia wiecej zarabia sprzedajac pomidory niz nasza ex-wychowaczyni z LO. x'D

Oczywiscie maja 19 lat mozesz zalozyc swoja pierwsza firme, ale czy na pewno zarabialbys wiecej w wieku 19 lat niz w 24 po skonczonej np.ekonomii..

Zamierzam isc na studia, ale slyszlam ze jest ciezko i zdaje sobie sprawe ze moge sie na nich nie utrzymac. Działanosc gosp. mozna załozyc w kazdym momencie, jesli studia nie wypala wezme sie po prostu za cos innego ..
 

rafal1401

can you read my mind?
Dołączył
19 Kwiecień 2007
Posty
2 438
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Ja już coś o tym wiem jak to "łatwo" być "szefem dla siebie" i ogólnie mieć własną firmę. Mój tata posiada co prawda nieduży, ale dobrze prosperujący zakład mechaniczny, i musi za przeproszeniem zapieprzać całe dnie w nim, na wakacje dłuższe niż 5 dni wyjechać nie może, bo kto się zajmie firmą? Często mówi, że wolałby sobie spokojnie przepracować te 8 godzin, odebrać pensję, iść do domu i mieć spokój, a nie siedzieć po całych dniach w firmie, a później jeszcze załatwiać wszelkie formalności (zus, podatki i te sprawy).
Fajnie sobie mówić 'jestem szefem sam dla siebie' ale niewielu wie, ile to wymaga pracy i poświęcenia...
 

ThugLife

HipHop Maniak √ιק
Dołączył
2 Październik 2007
Posty
869
Punkty reakcji
0
Wiek
114
Miasto
71
Ja już coś o tym wiem jak to "łatwo" być "szefem dla siebie" i ogólnie mieć własną firmę. Mój tata posiada co prawda nieduży, ale dobrze prosperujący zakład mechaniczny, i musi za przeproszeniem zapieprzać całe dnie w nim, na wakacje dłuższe niż 5 dni wyjechać nie może, bo kto się zajmie firmą? Często mówi, że wolałby sobie spokojnie przepracować te 8 godzin, odebrać pensję, iść do domu i mieć spokój, a nie siedzieć po całych dniach w firmie, a później jeszcze załatwiać wszelkie formalności (zus, podatki i te sprawy).
Fajnie sobie mówić 'jestem szefem sam dla siebie' ale niewielu wie, ile to wymaga pracy i poświęcenia...

Nie to miałem na myśli - są tak zwane cztery kwadranty

P - Pracownik (szuka pracy na etacie)
S - Samo zatrudnieniowy (to np. Dentysta, który ma własny prywatny gabinet w którym pracuje) - albo jak Twój Ojciec
B - Właściciel Biznesu (to "właściciel biznesu" [firmy, przedsiębiorstwa] - np. sieci restauracji takich jak McDonald's) taka osoba zatrudnia ludzi w Firmie i to oni zajmują się
(zus, podatki i te sprawy)
tymi sprawami.
I - Inwestor

Żeby lepiej to zrozumieć polecam książkę
Kwadrat Przepływu Pieniędzy - R.Kiosaki

er-zet, przeczytaj to żeby lepiej zrozumieć

chodzi o biznes w stylu Billa, a nie "Twojego Ojca" Ed'a

"Pewnego razu istniała mała, osobliwa wioska. Była ona wspaniałym
miejscem do życia, poza jednym problemem. Jeżeli nie padało, wioska
nie miała wody. Aby rozwiązać ten problem raz na zawsze, starszyzna
wioski postanowiła urządzić przetarg na zorganizowanie stałego
zaopatrywania wioski w wodę. Do wykonania tego zadania zgłosiły się
dwie osoby i starszyzna przyznała kontrakt im obu. Uważano, że mała
rywalizacja przyczyni się do utrzymania cen na niskim poziomie i
zapewni dodatkowe zabezpieczenie dostaw wody.

Myślenie samozatrudnionego
Ed, będący pierwszą osobą, z którą podpisano kontrakt, natychmiast
udał się po zakup dwóch wiader i zaczął biegać drogą, która prowadziła
do odległego o 1,5 km jeziora. Natychmiast też zaczął zarabiać
pieniądze, jako że pracował od świtu do zmierzchu, dostarczając wodę
przy użyciu dwóch wiader. Wlewał ją do wielkiego betonowego zbiornika,
który zbudowała wioska. Każdego ranka musiał wstać, zanim wioska
obudziła się, aby zapewnić jej wystarczającą ilość wody. Była to
ciężka praca, ale on był bardzo szczęśliwy, zarabiając pieniądze i
mając zabezpieczony dla swojego biznesu jeden z dwóch kontraktów.

Myślenie właściciela biznesu
Drugi uczestnik przetargu, który podpisał kontrakt, Bill - zniknął na
jakiś czas. Nie było go widać przez kilka miesięcy, co sprawiło, że Ed
był bardzo szczęśliwy, gdyż nie miał konkurencji. Ed zarabiał
wszystkie pieniądze.

Zamiast kupować dwa wiadra, aby współzawodniczyć z Edem, Bill
opracował plan biznesu, utworzył spółkę, znalazł inwestorów, zatrudnił
prezesa i po sześciu miesiącach powrócił z brygadą roboczą. W ciągu
roku jego zespół zbudował wielki rurociąg ze stali nierdzewnej, który
połączył wioskę z jeziorem.

W trakcie uroczystego uruchomienia rurociągu, Bill oświadczył, że jego
woda jest czystsza niż woda Eda. Wiedział, że były skargi, iż woda Eda
jest zanieczyszczona. Bill obwieścił również, że może dostarczać
wiosce wodę 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Ed mógł dostarczać
wodę tylko w dni robocze. Nie pracował w weekendy. Następnie Bill
oświadczył, że za tę wyższej jakości wodę i pewniejsze dostawy będzie
pobierał 75 mniej niż Ed. Wieś ucieszyła się i natychmiast udała się
do kranu rurociągu Billa.

Myślenie tego, kto pracuje w biznesie, zamiast nad biznesem
Aby podołać współzawodnictwu, Ed natychmiast obniżył swoją cenę o 75,
kupił dwa wiadra więcej, zastosował pokrywy i zaczął nosić po cztery
wiadra. Chcąc sprostać konkurencji, wynajął swoich dwóch synów, aby
pomogli mu na nocnej zmianie i w weekendy. Gdy jego chłopcy wyjeżdżali
do średniej szkoły, powiedział im:

- Pamiętajcie, że pewnego dnia ten biznes będzie należał do was.

Po skończeniu szkoły jego dwaj synowie z jakiegoś powodu nie
powrócili. Ed zatrudnił pracowników do pomocy. Pojawiły się również
problemy ze związkami zawodowymi. Związki domagały się wyższych płac,
większych uprawnień i żądały, aby członkowie związku nosili tylko po
jednym wiadrze.

Efekt pracy nad systemem biznesu
W międzyczasie Bill zdał sobie sprawę z tego, że jeśli ta wioska
potrzebuje wody, inne też jej potrzebują. Zmodyfikował plan biznesu i
wyruszył na sprzedaż swojego systemu dostawy wody dla wiosek
rozmieszczonych na całym świecie; był to system wysoce wydajny, o
niskim koszcie i dostarczający czystą wodę. Bill zarabiał tylko jeden
grosz od wiadra dostarczonej wody, ale codziennie dostarczał miliardy
wiader wody. Bez względu na to czy pracował, czy też nie, pieniądze
wpływały na jego konto bankowe. Bill zbudował rurociąg "dostarczający"
mu pieniądze, podobnie jak wodociąg dostarczał wodę mieszkańcom
wioski.

Bill żył szczęśliwie i dostatnio, a Ed ciężko pracował do końca
swojego życia i zawsze miał problemy finansowe. Koniec".

To opowiadanie o Billu i Edzie było moim przewodnikiem przez całe
lata. Pomagało mi w procesie podejmowania życiowych decyzji. Często
pytałem siebie:

"Czy buduję rurociąg, czy też noszę wiadra?"

Fragment ksiazki "Kwadrant przeplywu pieniedzy"

i jeszcze coś

http://pl.wikipedia.org/wiki/Henry_Ford
Historia opowiada o tym, jak Henry Ford został poproszony o poddanie się testowi przygotowanemu przez tak zwanych intelektualistów ze świata akademickiego. W wyznaczony dzień grupa tychże ludzi przybyła, aby przeprowadzić ustny test. Chcieli udowodnić, że Henry Ford jest nieukiem. Test rozpoczął jeden z intelektualistów pytając Forda, jaka jest siła napięcia zwiniętej stali, której używał? Ford, nie znając odpowiedzi, sięgnął po jedną ze słuchawek telefonicznych na swoim biurku i poprosił wiceprezesa, który znał odpowiedź. Wiceprezes wszedł, Henry Ford zadał mu pytanie, które postawiono mu wcześniej, a ten na nie odpowiedział.

Następna mądra osoba zadała kolejne pytanie i Ford znów, nie znając odpowiedzi, poprosił kogoś innego ze swoich pracowników, który znał odpowiedź.

Proces się powtarzał, aż w końcu jeden z intelektualistów wykrzyknął: „No widzi pan, to dowodzi, że jest pan nieukiem. Nie zna pan odpowiedzi na żadne z pytań”. Henry Ford odpowiedział: „Ja nie znam odpowiedzi, ponieważ nie potrzebuję zaprzątać mojej głowy odpowiedziami, których wy poszukujecie. Zatrudniłem zdolnych ludzi z waszych szkół, którzy zapamiętali odpowiedzi na pytania, których oczekiwaliście ode mnie. Moja praca nie polega na zapamiętywaniu informacji, które wy uważacie za przejaw inteligencji. Moja praca polega na trzymaniu mojego umysłu z dala od takich informacji, abym mógł myśleć”.

Po wygłoszeniu tej opinii poprosił tych wszystkich mądrych ludzi ze świata akademickiego o wyjście.



(prawda boli - więc się ucieka)
 

rafal1401

can you read my mind?
Dołączył
19 Kwiecień 2007
Posty
2 438
Punkty reakcji
1
Wiek
31
(prawda boli - więc się ucieka)
Nie uciekam, po prostu nie mam zamiaru czytać tego całego bełkotu, bo to do niczego nie jest mi potrzebne.
Ja powiedziałem jak ma mój ojciec, a co mnie obchodzi jak mógłbym mieć, gdyby miał wielką firmę jak McDonald's, gdyż nigdy takiej mieć nie będzie?
Życzę szczęścia w dalszym rozwijaniu swojej firmy i życzę, abyś nigdy nie musiał przeklinać się w duchu, i mówić, że jednak miałem rację.
Pozdrawiam.
 

ThugLife

HipHop Maniak √ιק
Dołączył
2 Październik 2007
Posty
869
Punkty reakcji
0
Wiek
114
Miasto
71
Chodziło mi ogólnie o ludzi, że nie chca sie wypowiadac, spokojnie...

co mnie obchodzi jak mógłbym mieć, gdyby miał wielką firmę jak McDonald's, gdyż nigdy takiej mieć nie będzie?

każdy z nas mógłby mieć podobny biznes, tylko ludzie nie są otwarci na nowe możliwości (przykre...) co zauważyłem podczas rozmów z zainteresowanymi~prowadzeniem własnej (wolnej) działalności~

Dziękuje Ci za bardzo znaczącą dla mnie wypowiedź... Potwierdziło się to co przeczytałem w książce.

Wezmę sobie Twoje słowa do serca.

Pozdrawiam serdecznie :)
 
Do góry