Mam 21 lat, byłem z dziewczyna w związku 6lat.
Niedawno zerwała ze mną, wszystko przez to że jestem skończonym idiota, za***nym egoistą który widzi tylko swoje "ja". Dopiero to zrozumiałem...okazało się że nie poświęcałem jej zbyt dużo czasu, bardziej myślałem o sobie.
Jednak w obliczu straty przed oczami wszystko mi stanęło, serce mi pęka, w środku wszystko mnie ciśnie.
Rozmawiałem z nią, chce się bardzo poprawić i rzucić ten styl życia....! Nie chce mi dać szansy...mówi że się nie zmienię, że raczej już do mnie nic nie czuje...
Dlaczego byłem taki ślepy...próbuje coś zrobić ale jestem bez radny.. jak mogłem tak zepsuć super związek...jestem do niczego, a teraz te myśli po prostu mnie wyżerają od środka.....
Niedawno zerwała ze mną, wszystko przez to że jestem skończonym idiota, za***nym egoistą który widzi tylko swoje "ja". Dopiero to zrozumiałem...okazało się że nie poświęcałem jej zbyt dużo czasu, bardziej myślałem o sobie.
Jednak w obliczu straty przed oczami wszystko mi stanęło, serce mi pęka, w środku wszystko mnie ciśnie.
Rozmawiałem z nią, chce się bardzo poprawić i rzucić ten styl życia....! Nie chce mi dać szansy...mówi że się nie zmienię, że raczej już do mnie nic nie czuje...
Dlaczego byłem taki ślepy...próbuje coś zrobić ale jestem bez radny.. jak mogłem tak zepsuć super związek...jestem do niczego, a teraz te myśli po prostu mnie wyżerają od środka.....