stereotypy wpojone przez rodziców

Asiulaa

Nowicjusz
Dołączył
21 Sierpień 2008
Posty
322
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Kraków/NH
Zastanawiałam się nad tym działem i nad psychologią. Jeśli temat się powtarza, wybaczcie- przeszukałam forum i nic nie znalazłam. Mianowicie chodzi mi o stereotypy, typy zachowań, które wpajają dziecku rodzice. Weźmy na przykład kwestię wzajemnego odnoszenia się do siebie- jeśli między rodzicami nie układa się najlepiej, nie dają dziecku dobrego przykładu (tzn. krzyczą, nie potrafią się porozumieć) to jaka jest szansa, że mimo iż partner/ka córki/syna będzie miała zupełnie inny przykład, to dziecko podświadomie przejmie zachowanie rodziców i będzie je wdrażało do swojego życia, budowania związku, rodziny? A jeśli przejmie, to co zrobić, by się ich wyzbyło? Jakie jest Twoje zdanie na ten temat, hmmm?
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
jaka jest szansa, że mimo iż partner/ka córki/syna będzie miała zupełnie inny przykład, to dziecko podświadomie przejmie zachowanie rodziców i będzie je wdrażało do swojego życia, budowania związku, rodziny?
Szansa bardzo duża. Człowiek się rodzi jako tabula rasa, a to jaki będzie, zależy w dużym stopniu od rodziców, od wzorca, jakim dla niego są. Dziecko, które nie czuje się bezpiecznie (bo słyszy kłótnie, wyzwiska, etc) jest jeszcze bardziej podatne na to,ze przesiąknie tym, co się dzieje w domu. Później oczywiście się to odbija na jego prywatnym dorosłym życiu, związkach, dzieciach. Tu do zmian potrzebna jest dobra motywacja.
 

Avior

Bywalec
Dołączył
16 Kwiecień 2009
Posty
1 009
Punkty reakcji
96
Oprócz podświadomości masz jeszcze świadomość. Nie jesteś bezwolną laleczką. Ważne, żebyś wiedziała, do czego dążysz w swoim zyciu i które z twoich zachowań/postaw/reakcji nie są "twoje" ale przejęte z relacji między rodzicami. Jeśli jesteś świadoma skąd się biorą problemy - możesz z nimi walczyć. Pracuj nad sobą, nie nad rodzicami. Rodzice już wybrali, zdecydowali się na takie życie. Nie jesteś po to, by ich wychowywać. Jesteś po to, by zadbać o siebie i swoje zycie, swoje związki. Jeśli wiesz, co może byc twoim problemem - np. krzyki, brak porozumienia - wiesz, na co masz uważać. Poczytaj porządne książki o komunikacji - o wyrażaniu potrzeb, gniewu etc. Powiedz partnerowi, że możesz reagować nieadekwatnie w niektorych sytuacjach, powiedz dlaczego, powiedz, że z tym walczysz i poproś, żeby zwracał ci uwagę, nie obrażał się za bardzo i pomógł ci. Ludzie są niesamowicie dziwni i na ogół mają niezły instynkt samozachowawczy - nie tylko biologiczny ale i psychologiczny. Ja sama jestem córką faceta, ktory pożałował mi nawet nazwiska, nie wspominajac o zainteresowaniu, mój mąż jest synem zimnej i oschłej baby, a naszą aktualną córkę urodziła kobieta, która po trzech latach jej życia nie byla w stanie orzec, czy ma kiedykolwiek zamiar podjąć trud rozpoczęcia dojrzewania do macierzyństwa. Ale jakoś nas to mało obchodzi.
 

Columb

Nowicjusz
Dołączył
7 Październik 2006
Posty
194
Punkty reakcji
2
Wiek
34
według mnie bardzo duży wpływ mają rodzice bo to sławie oni nas wychowują i wpajają pewne reguły. jest takie powiedzenie, że kto z kim przystaje to takim się staje. Dziecko jako obserwator rodziców ma ich w pewnym sensie GURU i to od nich się wszystkiego uczy. Lecz jest jeszcze druga strona medalu po pewnym czasie przynajmniej w Polsce i w krajach cywilizowanych dzieci po osiągnięciu pewnego wieku idą do szkoły i tam poznają nowych ludzi, którzy w pewien sposób ich edukują i mówią jakie zachowanie jest dobre a jakie złe i gdy dojrzewamy wchodzimy w dorosłość musimy wybrać drogę tę którą wskazywali rodzice nie zawsze dobrym przykładem lub tę którą pokazywali wychowawcy:) samemu musimy zdecydować
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Rzeczywiście, proces wychowania, dorastanie i kontakt z rodzicami wywierają na nas ogromny wpływ. Nawet zwykłe głaskanie po główce powoduje u dziecka powstawanie w mózgu połączeń nerwowych, odpowiedzialnych za kształtowanie się naszych emocji w przyszłości. Dlatego nie dziwi mnie, że osoba, która nie doznała w dzieciństwie miłości i akceptacji, może mieć problem z wyrażaniem uczuć czy formułowaniem swoich potrzeb.

Podam taki przykład: jestem córką człowieka, który - choć mieszka całkiem niedaleko - nigdy nie wyraził zamiaru poznania mnie. Zwyczajnie ignoruje moje istnienie. Z tego też powodu przez szmat swego życia uważałam samą siebie za osobę nic niewartą, niegodną poznania, nieciekawą. I z tego samego powodu pojawiła się u mnie chęć bycia perfekcjonistką. Wyobrażałam sobie, że gdy o mnie usłyszy, kiedyś, w bliżej nieokreślonej przyszłości, będzie żałował, że mnie nie poznał. I że wtedy to ja "będę górą".

Teraz już wiem, że takie podejście było błędem z mojej strony. I tylko mnie niszczyło. Doszłam do wniosku, że przeszłość trzeba sobie przemyśleć, przetrawić, ale potem - zamknąć za sobą drzwi i żyć swoim teraźniejszym życiem. Bo nie możemy za swoje małe i duże niepowodzenia życiowe obarczać rodziców, czy wydarzeń z dzieciństwa. W teraźniejszości, w tym miejscu, w którym właśnie znajduje się nasze życie, to my jesteśmy za nie odpowiedzialni.

Znam mnóstwo osób, które - pochodząc z rozbitych rodzin - tworzą szczęśliwe, wielotenie związki. Znam osoby bite w dzieciństwie, które są dobrymi rodzicami. Mam w swoim otoczeniu dzieci alkoholików, które nie sięgają do kieliszka oraz osoby wychowane przez zimnych i oschłych rodziców, które mówią o uczuciach ze łzami w oczach.

Wystarczy wziąć życie w swoje ręce i przenieść na siebie odpowiedzialność. Przejąć ster.
 

Asiulaa

Nowicjusz
Dołączył
21 Sierpień 2008
Posty
322
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Kraków/NH
Oprócz podświadomości masz jeszcze świadomość. Nie jesteś bezwolną laleczką. Ważne, żebyś wiedziała, do czego dążysz w swoim zyciu i które z twoich zachowań/postaw/reakcji nie są "twoje" ale przejęte z relacji między rodzicami. Jeśli jesteś świadoma skąd się biorą problemy - możesz z nimi walczyć. Pracuj nad sobą, nie nad rodzicami. Rodzice już wybrali, zdecydowali się na takie życie. Nie jesteś po to, by ich wychowywać. Jesteś po to, by zadbać o siebie i swoje zycie, swoje związki. Jeśli wiesz, co może byc twoim problemem - np. krzyki, brak porozumienia - wiesz, na co masz uważać. Poczytaj porządne książki o komunikacji - o wyrażaniu potrzeb, gniewu etc. Powiedz partnerowi, że możesz reagować nieadekwatnie w niektorych sytuacjach, powiedz dlaczego, powiedz, że z tym walczysz i poproś, żeby zwracał ci uwagę, nie obrażał się za bardzo i pomógł ci. Ludzie są niesamowicie dziwni i na ogół mają niezły instynkt samozachowawczy - nie tylko biologiczny ale i psychologiczny. Ja sama jestem córką faceta, ktory pożałował mi nawet nazwiska, nie wspominajac o zainteresowaniu, mój mąż jest synem zimnej i oschłej baby, a naszą aktualną córkę urodziła kobieta, która po trzech latach jej życia nie byla w stanie orzec, czy ma kiedykolwiek zamiar podjąć trud rozpoczęcia dojrzewania do macierzyństwa. Ale jakoś nas to mało obchodzi.

No dobrze, więc chodzi o mnie. Ja właśnie bardzo często łapię się na tym, że moje zachowanie jest wprost wykapane jak zachowanie mamy, czy taty w niektórych sytuacjach. Mimo, że za wszelką cenę staram się tego unikać, dążyć do tego, by się tych zachowań wyzbyć. Odnosząc to do mojego związku- za nic nie chciałabym widzieć odbicia związku moich rodziców w moim własnym. Ale boję się tego. Że mimo, iż mam świadomość, wpisane są w nią problemy, ich źródło, często nawet recepta, jak z nimi walczyć, to boję się, że podświadomość weźmie górę. Ale, jak myślisz, czy naprawdę hmm może nie zmiana towarzystwa, bo przecież nie zerwę kontaktu z rodzicami, czy naprawdę spędzanie więcej czasu wśród ludzi, którzy tworzą naprawdę dobrą, zgraną rodzinę, mają problemy i potrafią je rozwiązywać, bo się kochają i to okazują- czy to pomoże? Czy gdy będą przedstawione dwa modele rodziny, czy będę umiała wybrać ten lepszy, lecz bardziej obcy mnie? Lubię na przykład spędzać czas z jego rodziną, jeść obiad, grillować- lecz czasami te wszystkie zachowania są dla mnie strasznie obce, płakać mi się chcę, że u mnie w domu nie ma takiej atmosfery, czuję się tam poprostu niepotrzebna. Właśnie, on ma za wzór swoją rodzinę- tą zgraną, potrafiącą się dogadać i rozwiązywać problemy, siadającą wspólnie do posiłków, spędzającą ze sobą czas, nie krzyczącą na siebie. On wie, co wybrać. Jednak, czy ja będę potrafiła? Czy uda mi się zaakceptować swoją przeszłość, tak, jak pisała imawoman, przemyśleć, przetrawić i zamknać rozdział? Niewiem, co mam robić, jak zbudować sobie no może nie idealny, ale oparty na właściwych wyborach i nie dający w swoim istnieniu znać podświadomie zakodowanym zachowaniom, jakich nauczyli mnie rodzice...
 

avalanche100

Nowicjusz
Dołączył
22 Wrzesień 2009
Posty
75
Punkty reakcji
1
Miasto
wszędzie, czyli nigdzie
wiec tak: moja mama pracowała z pewna pania ktora lubiła wypic, przyprawic mężowi rogi i to tak ze wiedziało o tym niemal całe miasto
otóż ta pani ma teraz dwie córki, jedna jest kosmetyczka druga lekarką
lekarka (znam osobiście) jest taka jak matka, ma męża idużo dobrego ale gnoi męża na każdym kroku, uważa sie za owiele lepsza niż inni, podczas gdy tak naprawde jest nikim ma słaby charakter i wystarczy jedna negatywna uwaga i ja tak boli ze łeb urwie a nie odpusci
natomiast kosmetyczka jest normalna osoba i nic nie wskazuje ze ma taki charakter jak matka
dlatego nie wiem czy to ma zwiazek z charakterem czy cos innego, ale ta druga corka na pewna miała inaczej niz ta lekarka bo to ta lekarka (starsza) sie nia opiekowała jak mamuska miała ciągi albo poszła w krzaki z jakimś facetem
moja kuzynka była wandalem prawdziwym i gdyby nie to ze zmieniła towarzystwo to by pewnie dziś skonczyla w wiezieniu
wszystko przez matke swoja bo ta ja zostawiała sama itd
a kuzynka robila co chciała i skonczyla w osrodku
a dzis jest szczesliwa mama, zoną, dobrze wychowuje swoich synów.
nabrała doświadczenia i wie co ma robic zeby jej synowie nie skonczylo tak jak ona wczesniej
dlatego sądze ze musisz wiedziec jak chcsz wychowac swoje dzieci, jak ma wygladać twoja rodzina itd
kuzynka nadal utrzymuje kontakty z matka ale nie sa to szczesliwe pogawedki dziecinstwo zrobiło swoje, a nie kazdy łatwo wybacza
datego radze ustalic priorytety, co jest dla ciebie najwazniejsze, jaka chcesz miec sytuacje za kilka lat

pozdrawiam i życze powodzenia
 
N

Nieprzenikniona

Guest
Kiedyś mi mama ciągle wmawiała, że dziewczyna w związku to musi taką królewnę udawać, żeby facet jadł jej z ręki i żeby ją niemal czcił, ale gdzie się jeszcze zdarzają takie związki? Różnica pokoleń zrobiła swoje. Ja nie patrzę na żadne stereotypy, bo jakbym miała czekać jak ta królewna na ziarnku grocha to bym zwariowała.
 
Do góry