dawniej tez rzadko przystepowalam do spowiedzi, zazwyczaj raz, dwa razy na rok.bylo to spowodowane lenistwem, gdyz uwazalam ze jesli Bog wie wszystko to po co to ma tez wiedziec ksiadz.
wrocilam z rekolekcji, tak szczerze pojechalam na nie z wielka niechęcią.
w drugim dniu odbywala sie spowiedz sw, jednak roznila sie od tej "normalnej"
kazdy uczestnik mogl sobie wybrac jednego z ok 100 ksiezy i poprostu z nim porozmawiac, o tym co lezy mu na sercu.moja spowiedz trwala ok 30 min, i nadal uwazam ze to nie bylo za dlugo.
ksiadz dal mi inne spojrzenie na rzeczy ktorych nie rozumialam, zyskalam wiele sil i checi do zycia.a przede wszystkim nauczylam sie rozmawiac z Bogiem...
wszystkim polecam tego typu spowiedz, bo wbrew wrazeniu nie jest ona taka trudna jakby sie moglo wydawac.
wrocilam z rekolekcji, tak szczerze pojechalam na nie z wielka niechęcią.
w drugim dniu odbywala sie spowiedz sw, jednak roznila sie od tej "normalnej"
kazdy uczestnik mogl sobie wybrac jednego z ok 100 ksiezy i poprostu z nim porozmawiac, o tym co lezy mu na sercu.moja spowiedz trwala ok 30 min, i nadal uwazam ze to nie bylo za dlugo.
ksiadz dal mi inne spojrzenie na rzeczy ktorych nie rozumialam, zyskalam wiele sil i checi do zycia.a przede wszystkim nauczylam sie rozmawiac z Bogiem...
wszystkim polecam tego typu spowiedz, bo wbrew wrazeniu nie jest ona taka trudna jakby sie moglo wydawac.