Jest w tym jakiś masochizm,coś zwierzęcego i prymitywnego
tak jak i w Twoich słowach
Abstrahujesz od tego co miałem na myśli jak się da albo zupełnie nie możesz pomyśleć o sprawie od tej strony co ja. Chodzi mi:
wiara w wyższość księży jest dobra dla osób bardzo naiwnych i prostych
nie chodzi tu o żadną wyższość człowieka (którym jest ksiądz) nad innym człowiekiem. Rzecz w tym, że będąc takim samym człowiekiem, uzyskują oni sakrament, który zezwala im na odpuszczanie grzechów. Wszystko to oczywiście w ramach Kościoła Katolickiego. Stąd też, nie wiem czemu Cię to porusza - nikt Cię nie zmusza do spowiedzi przed kimkolwiek a ci, którzy spowiadają się przez księży, czynią tak dlatego, że (zgodnie ze swoją wiarą), że wierzą, że przez tych właśnie księży odpuszcza im grzechy Jezus.
I tutaj ta sama sprawa - nie wierzysz to się nie spowiadaj, ja wierzę, jak wielu pewnie, więc to robię. Bo tu nie chodzi tylko o zwykłą psychoanalizę w konfesjonale żeby człowiek się poczuł lepiej itd. Przychodzi on do kapłana z konkretną sprawą, bo chce przeprosić przez niego Boga.
Dlaczego nie mogą spowiadać ''sami siebie''? Właśnie dlatego, że wierzą, że człowiek nie wyświęcony nie jest zdolny odpuszczać grzechów mocą Boga.
Cały Kościół opiera się na hierarchii gdzie owszem, jest wspólnota ale równości już niekoniecznie. I mi to zasadniczo nie przeszkadza, bez hierarchii wszystko się rozpada więc jest konieczna.
Tak więc podsumowanie, postaram się je wyłożyć
logicznie. 1.Nie uznajesz Kościoła. 2.Kościół uznaje i zazwyczaj wymaga kapłana-spowiednika. Wniosek? Nic dziwnego, że nie możesz przyjąc i zrozumieć potrzeby drugiego skoro nie przyjmujesz pierwszego. Więc po prostu dziwi mnie atakowanie poszczególnych instytucji, skoro zakładam, że (popraw jeśli się mylę) Twoje zdanie mogę ująć: "Kościół opiera się na fikcyjnych wierzeniach i nic nie znaczących rytuałach". Moim zdaniem, niewierzący nie musi (a może - nie może) tego pojmować czemu jest akurat tak, ważne żeby pojmowali to ci, których to dotyczy.