"smierc-rzecz Tak Ujmująca Że Nawidok Niej Ludzie Padają I Płaczą..."

AnetaL

Nowicjusz
Dołączył
5 Grudzień 2005
Posty
10
Punkty reakcji
0
Tak sobie czytam te wszystkie wypowiedzi i jestem pod wrażeniem wszystkich a szczegołnie mocne wrażenie wywarły na mnie teksty Piotra. Są niesamowite i bardzo dojrzałe.
Płacz na pogrzebach bliskich osób jest naturalnym odruchem, ale po dłuższym zastanowieniu sie twierdzę, że egoistyczne jest opłakiwanie przez długi czas stratę bliskich osób. Sama straciłam bardzo nagle bliską mi osobę i długo nie mogłam sobie z tym poradzić, aż pewnego dnia uświadomiłam sobie, że jest to bardzo egoistyczne z mojej strony, gdyż płakałam, że tej osoby nie ma obok mnie, że nagle zostałam sama i tak naprawdę zaczynało mi być żal samej siebie że już nigdy nie będzie tak jak dawniej, że częśc mojego życia odeszła. A tak naprawdę to powinnam się cieszyć bo wiem że ta osoba jest blisko Boga, że jest jej dobrze i że jest na swój sposób szczęśliwa. A więc nie mogę myśleć tylko o sobie i użalać się nad sobą. Bardzo trudno jest powstrzymywać łzy po tak wielkiej stracie jaką jest śmierć, ale mi to się udaje. Często powtarzem sobie pytanie dlaczego ja płaczę, skoro teraz mam aniołka który czuwa nade mną, zawsze jest przy mnie i pomaga mi zawsze gdy mam problem lub z czymś sobie nie radzę.
Bardzo dobry sposobem na łzy za bliską mi osobą jest tak jak pisze Piotr zdjęcie i wspomnienie wspólnych chwil spędzonych razem, przeżyć, radości. To bardzo umacnia nasze życie i dodaje odwagi a poza tym pozwala cieszyć się tym co mamy i co nam pozostalo, nawet gdy pozostaje nam już niewiele.
 

Piotr16

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2005
Posty
77
Punkty reakcji
0
Miasto
Poznań
Na wstępie dziekuje za ocene tego textu.
Wracając jednak do tematu,śmierć jest konieczna dla uzdrowienia duszy,można i taką wypowiedz przyjąc.Tzn.Nie jest nam dane by decydowac kto na smierc zasługuje a kto nie,ponieważ jest ona zamknięciem pewnego rozdziału i początkiem następnego.Według religi Chrzescijańskiej Trafiasz albo do nieba albo do czyśca,gdzie odpokutowujesz za grzechy,można powiedzieć nawet że tym miejscem jest ziemia,przyjmując wizje teori że żyjesz i umierasz tak długo aż nie zasłużysz na niebo to ziemia napewno jest miejscem czyśćcowym.Nie wiem tego dopiero sie dowiemy,gdy stąd bedzie nam dane odejść.Wiadomym jest napewno że do piekła trafiamy z wyboru,Trudno jest w jaki kolwiek wypowiedziec sie narazie na ten temat.Być może jest tu ktoś kto zna odpowiedz ale każdy sie sam kiedys o tym wsyztskim dowie.Co do smierci bliskiej osoby,ja nawet jak kogos strace czuje ze on jest przymnie wyobrazam go sobie jak trzymam go za ręke i spaceruje,patrze na niego on sie domnie usmiecha,Wtedy moja dusza tak nie cierpi.
 

spelnione-marzenia

poszybować chociaż raz ponad śmierć ponad czas ...
Dołączył
14 Listopad 2005
Posty
655
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Białystok
Anitko moim zdaniem człowiek nie musi mieć wiele lat by pisać "dorośle" i jakby to powiedizec ... "inteligentnie" ja sama mam 14 lat ale nie uwarzam się za gorszą. może i operuję innym słownictwem ale mogę podobnie mysleś. Uwazam że przedemną jeszcze wiele do nauki na ten temat ale to nie znaczy że w dzisiejszym dniu jestem gorsza bo młodsza.

Piotrku przez chwile jak to czytałam zastanawiałam sie czy tobie przypadkiem ostatnio nie zmarła jakas bliska osoba. To chyba nie moja sprawa ale moze i dla tego zmotywowałeś się by napisać innym to co myslisz na temat śmierci. Kiedyś usłyszałam coś takiego że Bóg zabiera bliskie nam osoby po to by umocnić naszą wiare.... Możliwe , jednak (podaję tylko przykład) moja siostra nie wierzy w Boga odkąd zdechło jej ukochane zwierzątko Czy umocniła swoją wiarę?? Chyba nie ale na to już chyba nie mamy wpływu. Napisałeś bardzo ciekawe zdanie że być moze czyścem jest ziemia. Nad tym zdaniem chwilę sie zastanawialam i doszłam do wniosku że jest to jak najbardziej możliwe Bóg daje nam możliwości do zrobienia dobrych uczynków lub do odpokutowania za swoje grzechy tylko my poporstu tego nie widzimy. W dawnych czasach ludzie własnie tak myśleli że kiedy była susza i ludzie wtedy nie mieli co jeść to była to kara od Boga. moze tak jest i teraz tylko w troche innej postaci ?? Warto się nad tym zastanowić. Co do tego że nie mamy prawa decydować o tym kto zasługuje naśmierć a kto nie to tu mam pewne wątpliwości, ponieważ kiedy ktos popelni jakiś grzech i sąd wymierzy mu karę śmierci tak własnie robimy- decydujemy o tym kto na nią zasługuje, nie całkiem my ale sąd Ja jestem stanowczo przciw kary śmierci ponieważ to Bóg dał nam życie i tylko on może je nam odebrać. Oczywiście można dac karę dożywotniego więzinia bo to nie jest to samo, ale raczej nie śmierci
 

Piotr16

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2005
Posty
77
Punkty reakcji
0
Miasto
Poznań
Nie niezmarł mi nikt bliski,nie potzrebuje smierci bliskiej osoby,by czuć jak serce mi sie kruszy,wystarczy smierc obcej osoby by me serce zadrżało,Nie jestem obojętny na zadna smierć.Każdy bedzie odpowiadał za sowje czyny,i każdy bedzie z tego rozliczony,nim jednak to sie stanie,boli mnie bardzo widok umierającego.Dlatego kosciuł jest absolutnie przeciw każe smierci,Dlatego wiekszosc albo wszystkie kraje europejskie mają ją zabronioną.Widzisz człowiek gdy popełnia straszną zbrodnie,może potem cierpieć nie znamy wsyztskich przyczyn jakie kierowały tą osobą.Bywa ze taka osoba sie nawraca,staje sie dobrym człowiekiem,ale kara go nie ominie.Dlatego zawsze przed każdym krokiem i decyzją musismy przewidzec konsekwencje jaki może przyniesc nasz ruch
 

spelnione-marzenia

poszybować chociaż raz ponad śmierć ponad czas ...
Dołączył
14 Listopad 2005
Posty
655
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Białystok
Nie niezmarł mi nikt bliski,nie potzrebuje smierci bliskiej osoby,by czuć jak serce mi sie kruszy,wystarczy smierc obcej osoby by me serce zadrżało,Nie jestem obojętny na zadna smierć.Każdy bedzie odpowiadał za sowje czyny,i każdy bedzie z tego rozliczony,nim jednak to sie stanie,boli mnie bardzo widok umierającego.Dlatego kosciuł jest absolutnie przeciw każe smierci,Dlatego wiekszosc albo wszystkie kraje europejskie mają ją zabronioną.Widzisz człowiek gdy popełnia straszną zbrodnie,może potem cierpieć nie znamy wsyztskich przyczyn jakie kierowały tą osobą.Bywa ze taka osoba sie nawraca,staje sie dobrym człowiekiem,ale kara go nie ominie.Dlatego zawsze przed każdym krokiem i decyzją musismy przewidzec konsekwencje jaki może przyniesc nasz ruch


Bardzo sie ciesze ze podchodzisz do tego tematu tak poważnie mało kto zwraca uwagę na śmierć osób całkiem obcych. Szczerze mówiąc ja aczełam to zauważać dopiero po śmierci blikiej osoby i mam nadzieje zej uzniedługo do najszej małej grupki dołączą jezcze ine osoby któym bedzie się kruszyć serducho na widok umierającej osoby
 

AnetaL

Nowicjusz
Dołączył
5 Grudzień 2005
Posty
10
Punkty reakcji
0
Anitko moim zdaniem człowiek nie musi mieć wiele lat by pisać "dorośle" i jakby to powiedizec ... "inteligentnie" ja sama mam 14 lat ale nie uwarzam się za gorszą. może i operuję innym słownictwem ale mogę podobnie mysleś. Uwazam że przedemną jeszcze wiele do nauki na ten temat ale to nie znaczy że w dzisiejszym dniu jestem gorsza bo młodsza.

Piotrku przez chwile jak to czytałam zastanawiałam sie czy tobie przypadkiem ostatnio nie zmarła jakas bliska osoba. To chyba nie moja sprawa ale moze i dla tego zmotywowałeś się by napisać innym to co myslisz na temat śmierci. Kiedyś usłyszałam coś takiego że Bóg zabiera bliskie nam osoby po to by umocnić naszą wiare.... Możliwe , jednak (podaję tylko przykład) moja siostra nie wierzy w Boga odkąd zdechło jej ukochane zwierzątko Czy umocniła swoją wiarę?? Chyba nie ale na to już chyba nie mamy wpływu. Napisałeś bardzo ciekawe zdanie że być moze czyścem jest ziemia. Nad tym zdaniem chwilę sie zastanawialam i doszłam do wniosku że jest to jak najbardziej możliwe Bóg daje nam możliwości do zrobienia dobrych uczynków lub do odpokutowania za swoje grzechy tylko my poporstu tego nie widzimy. W dawnych czasach ludzie własnie tak myśleli że kiedy była susza i ludzie wtedy nie mieli co jeść to była to kara od Boga. moze tak jest i teraz tylko w troche innej postaci ?? Warto się nad tym zastanowić. Co do tego że nie mamy prawa decydować o tym kto zasługuje naśmierć a kto nie to tu mam pewne wątpliwości, ponieważ kiedy ktos popelni jakiś grzech i sąd wymierzy mu karę śmierci tak własnie robimy- decydujemy o tym kto na nią zasługuje, nie całkiem my ale sąd Ja jestem stanowczo przciw kary śmierci ponieważ to Bóg dał nam życie i tylko on może je nam odebrać. Oczywiście można dac karę dożywotniego więzinia bo to nie jest to samo, ale raczej nie śmierci
 

AnetaL

Nowicjusz
Dołączył
5 Grudzień 2005
Posty
10
Punkty reakcji
0
spelnione-marzenia- wcale nie twierdzę,że człowiek musi mieć wiele lat by pisać dojrzale i inteligentnie. Podkreśliłam w moim poście, że jestem pod wrażeniem wszyskich wypowiedzi (w tym Twoich także), ale chyba mogę pochwalić kogoś kogo wypowiedzi wyjątkowo mnie ujęły? Wcale nie uważam Cię za gorszą bo jesteś młodsza, bo wcześniej nie znałam Twojego wieku, a tak poza tym nigdy nie oceniam ludzi po ich wieku ale po ich zdaniu na dany temat. Jak już podkreślałam Twoje jak i innych osób wypowiedzi bardzo mi się podobały i przepraszam za to że pochwałę skierowaną do Piotrka odebrałaś jako brak szacunku dla Ciebie.
Piszesz, że "Bóg zabiera nam bliskie osoby, by umocnić naszą wiarę", ale nie jesteś pewna czy faktycznie tak jest. Ja myślę, że jest tak, ale jest to uzależnione indywidualnie od każdego z nas. Zależy to od tego czy nasza wiara w chwili śmierci bliskiej osoby jest głęboka, czy raczej płytka oraz od osobowości i charakteru. Jeżeli będziemy egoistami i będziemy zastanawiać się tylko nad tym co my czujemy, to na pewno nasza wiara nie będzie pogłębiona, natomiast zawsze gdy zastanowimy się nad tym głębiej i popatrzymay na to z różnych stron to z pewnością zmienimy zdanie.

Pozdrawiam
 

Piotr16

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2005
Posty
77
Punkty reakcji
0
Miasto
Poznań
heheh.No cóż nieporozumienia sie zdażają :p
Sądze jednak że my ludzie zdani jestesmy,na cierpienie.To mówił Jan Paweł 2 To Mówi Benedykt 16 i tak w żeczywisctosci jest.Że cierpimy,jedni mocniej inni lżej.Za co??Tego nie wiem,ale musimy to cierpienie zaakceptowac...Przyrównac to mozan do różnych wizji,może w wczesniejszym życiu bylismy zli i teraz odpkutowujemy za grzech,może cierpimy za grzechy innych,Lub byc może tak Jak "Hiob" wystawiani jestesmy na próby.
 

AnetaL

Nowicjusz
Dołączył
5 Grudzień 2005
Posty
10
Punkty reakcji
0
Tak każdy zdany jest na cierpienie, bo cierpienie uszlachetnia i bogaci. Im więcej każdy z nas odniesie bólu, tym lepiej rozumie innych, jeżeli oczywiście tego chce.
 

spelnione-marzenia

poszybować chociaż raz ponad śmierć ponad czas ...
Dołączył
14 Listopad 2005
Posty
655
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Białystok
spelnione-marzenia- wcale nie twierdzę,że człowiek musi mieć wiele lat by pisać dojrzale i inteligentnie. Podkreśliłam w moim poście, że jestem pod wrażeniem wszyskich wypowiedzi (w tym Twoich także), ale chyba mogę pochwalić kogoś kogo wypowiedzi wyjątkowo mnie ujęły? Wcale nie uważam Cię za gorszą bo jesteś młodsza, bo wcześniej nie znałam Twojego wieku, a tak poza tym nigdy nie oceniam ludzi po ich wieku ale po ich zdaniu na dany temat. Jak już podkreślałam Twoje jak i innych osób wypowiedzi bardzo mi się podobały i przepraszam za to że pochwałę skierowaną do Piotrka odebrałaś jako brak szacunku dla Ciebie.
Piszesz, że "Bóg zabiera nam bliskie osoby, by umocnić naszą wiarę", ale nie jesteś pewna czy faktycznie tak jest. Ja myślę, że jest tak, ale jest to uzależnione indywidualnie od każdego z nas. Zależy to od tego czy nasza wiara w chwili śmierci bliskiej osoby jest głęboka, czy raczej płytka oraz od osobowości i charakteru. Jeżeli będziemy egoistami i będziemy zastanawiać się tylko nad tym co my czujemy, to na pewno nasza wiara nie będzie pogłębiona, natomiast zawsze gdy zastanowimy się nad tym głębiej i popatrzymay na to z różnych stron to z pewnością zmienimy zdanie.

Pozdrawiam


Więc na pozątek przepraszam ciebie najwidoczniej źle zrozumiałam troszkę twoją wypowiedź mam nadzieje że przeżyjemy w zgodzie :*


A co do ostatniej wiadomości Piotrka to: jakby się tak dobrze zastanowić o przecież gdyby nasze żcyei składało się z samych radości miłości i przyjaźni to byłoby strasznie nudne tymi smutkami i nienawiścią nasze zycie zostało troche urozmawicone i dzieki niemi mamy jakies cele ze do czegoś dążymy
 

Piotr16

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2005
Posty
77
Punkty reakcji
0
Miasto
Poznań
Szczescie jest jednym elementem z gamy kolorów,gdyby artysta miał tylko ten kolor obraz byłby jałowy,nieodczytali bysmy zniego nic,lecz gdy dodamy do barwy szczescia barwe cierpienia powstaną kolejne odcienie i wtedy obraz bedzie przejzysty i kolorowy
Dlatego potrzebne jets cierpienie i szczescie i wiele innych współczynników które nadają swiatu barwy i harmonie
 

spelnione-marzenia

poszybować chociaż raz ponad śmierć ponad czas ...
Dołączył
14 Listopad 2005
Posty
655
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Białystok
No tak mozna to porównac do obrazu ale przecież niektóre zn ich sa malownetlyko jednym kolorem. Jednak takie obrazy w niektórych miejscach mają odcień ciemniejszy a w innych jaśniejszy moze to tez jest jaki sposób oddania dobra i zła
 

Piotr16

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2005
Posty
77
Punkty reakcji
0
Miasto
Poznań
Wydaje mi się że uczyniłas troche przeinterpretowania tego co napisałem,zastanów sie nad tym...
 

Piotr16

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2005
Posty
77
Punkty reakcji
0
Miasto
Poznań
Nie no looz,we wszystkim można sie dosuzkiwac pewnych nie jasnosci,ale czy jest sens??
Dzisiaj sie zastanawiałem czy jest warto walczyc z samym sobą,czy może powinnismy puscic sie w wir i dac sie poprowadzic losowi,na tkz.Szczesliwą karte.Nie wiem,uważam ze powinnismy pracowac nad sobą ale gdy mam cieżkie dni,gdy już padam,gdy czuje smak ziemi ale staram sie podniesc mam ochote poleżec troche.Czasem nie mam juz sił by powstać,spojżec w słońce i zacząc płakać czasem nie mam sił na łzy,nie mam sił na piekne słowo,nie mam juz w sobie pieknych wspomnien,czasem rozumiem tych co giną czasem sam pragne zginąć...Czuje ból...czuje cierpienie i wiem że niemoge sobie poradzić,wiem że wystarczy jedno spojżenie i skok i koniec-jestesmy wolni,lecz gdy padam i czuje zapach splamionej krwią ziemi gdy widze ciała lezące na ulicy,gdy widze mordy i przemoc,gwałty i przestępstwa,zastanawiam sie czy moja smierć coś zmieni...czy ta kolejna przelana krew za samego siebie cos da...Nie...TO daje mi siłe podaje ręke i wtedy słysze tylko powstań i zrób swoje,niezawsze bedzie ci wychodzić,niezawsze bedziesz najleprzy ale nie czas ginąc czas sprawić by swiat był piękniejszy...Byśmy poczuli smak powietrza,powietrza pokoju,bysmy nie czuli zapachu krwi i starchu
Czas pokochac,nie nienawidzieć...
 

spelnione-marzenia

poszybować chociaż raz ponad śmierć ponad czas ...
Dołączył
14 Listopad 2005
Posty
655
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Białystok
co do tego uważam e ludzie racowac nad sobą. Nawet dzisiaj kiedy n w-f musiałam biegać całą godzine (60 minut) by na te półrocze chciaż mieć szóstke uważam że było warto wiem że z całego mojego gimnzjum wytrzymało razem ze mną 3 osoby a gdy juz się zatrzymałam ze szkoły zabrała mnei karetka pogotowia lae jednak było warto. W tym chciałam wytlumaczyć to że warto się poświęcać by nad sobą pracować, by spelnic swoje marzenia, by pomagać innym i by wiedzieć ze stac nas na wszystko. Wiadomo że czasem ma se te gorsze dni i myśli są na NIE ale zawsze gdy mnie to dopadnie mysle se ze inni maja gożej i koniec uzalania sie nad sobą włanczam muzykę zaczynam tańczyć i wszystko jstko jest okej na złe dni trzeba se znalesc metodde ibedzie dobrze. A wracając do tematu. to nie płacz - daj odpocząc łzom, a gdy myslisz że juz nie dasz rady i chcesz odpocząć pomyśl że już niedługo meta i wtedy będziesz odpoczywał do woli pomyśl o czymś co ciebie rozśmiesza o czymś co srawia ci radość np o ukochanej osobie pomysl że to dla niej zyjesz ... Przy mnie zawsze była moja ukachana osoba kiedy tylko tego potrzebowałam i sądze ze przy tobie tez jest więc warto pomyslec w złych chwilach że ona na ciebie liczy ze ona zyje dla ciebe, i co by ona czula gdyby ciebie zabrakoło. I tak jak napisałes nie trzeba popełniać samobójstwa. Każdy z nas mógłby coś zmienić w życiu mógłby uratować kogoś od śmierci nawt zwracając uwagę na skrzyżowaniu krzycząc "Uwaga samochód" wtedy przynajmniej uratujeszj edną z osób żyjących. Ja kochma zycie co prawda od niedawna ale w tym swoim życiu chciałbym zrobić jak najwiecej dobrego i ty pisząc te żeczy mi pomgasz. Może nie aż tak bardoz ale w jakiś sposób i wyobraź sobie że gdybyś się zabił nie zrozumiałabym tego wszystkiego i w przyszłoci nei pomogłabym ludziom
 

Simoner

Nowicjusz
Dołączył
11 Styczeń 2006
Posty
8
Punkty reakcji
0
Praca nad samym soba jest najważniejsza,ludzie któzy nie czynia tak zwanej samonaprawy sa ludzmi pustymi zyjącymi chwila która albo jest łaskawa albo złudnie dobra,doprowadzająca ich do nędzy.Jest błedem wielkim akceptowanie swoich wad,nad wadami trzeba pracowac by zmieniały sie w pozytywy...
 

betina

Nowicjusz
Dołączył
31 Lipiec 2005
Posty
4
Punkty reakcji
0
Mnie sie wydaje ,że jeżeli chodzi io śmierć to jestt to jedyna sprawiedliwosć na świecie.Znowu jednak kiedy mamy umierać to jeżeli nasze życie było szczęśliwe to jest nam zal .Znoowu jeżeli było nam żle to chcemy umrzeć.Myślę,ze powinnismy naajlewpiej wyposrodkować to. Każdy z nas n i7e boi się tyl śmiercvi ,co bólu nia poprzedzającego
 

Carbon

Nowicjusz
Dołączył
15 Styczeń 2006
Posty
101
Punkty reakcji
0
"smierc-rzecz Tak Ujmująca Że Nawidok Niej Ludzie Padają I Płaczą..."

Piotr16, Mądry przemyślany post.
Również inni mądrze prawią :)

Zycie jest piękne i trzeba z niego czerpać jak najwięcej,Walczyć o każdą piękną chwile,Niepoddawać się.Śmierć to śmierc przyjdzie kiedy zechce,ale puki żyjemy,cieszmy się pięknem życia

Śmierć przychodzi wtedy kiedy my jej chcemy. Wszystko co nas dotyczy, dzieje się z naszej własnej, nieprzymuszonej woli.

hmm.... jak zwykle madry tekst :D

no iwec taksobie czytajac przypomniala mi sie taka opowiastka gdy matka dwojki synow popszla do przeznaczenia i poprosila je o najlepsza rzecz jaka tylko moze im dac, gdy matka wrocila to.... synowie lezeli martwi :/ (czy cos w tym stylu to bylo)

i to jest masakryczna prawda ze dla czlowieka najlepsza jest smierc zeby nie spotkalo go to cale zlo tego swiata, a to jakie uczucia maja inne osoby (np. ich matka) to juz inna sprawa

no to tak sobie napisalam...
end
^_^

Nie, śmierć wcale nie jest najlepsza. To co ta matka sobie pomyślała, że będzie dla nich najlepsze, to w tym wypadku jej chore urojenia. Dobrze, że Każdy ma wolną wolę i sam decyduje o swoim losie. Jakiż to Wielki Dar, nie odbierajmy Go drugiej Istocie.


Niestety śmierć nie patrzy na uczucia innych osób,choć ja znam opowieść
O chłopcu który wędrował,i zawsze po burzy szedł na plaże i oddawał możu rozgwiazdy które wyżuciły fale na brzeg.Ratował im życie,odbierał je smierci.Ale kiedyś i on zachorował i ciemną noca przyszła po niego śmierc,on patrząc w jej ciemne oczy powiedział że może iść,ale teraz ona bedzie musiała chodzic po tej plaży i ratować rozgwiazdy,śmierć zabrała chłopca i 3 razy przeszła sie po plaży ratrując stworzonka.Za 4 oddała życie chłopcu stwierdzając że nie ma prawa zabierać czegoś,co nie należy do niej a co tak wiele dawało dla innych.
Jaki z tego morał??Dobrzy ludzie,może wiecej cierpią ale też więcej z tego maja kozysci,robienie czegos dla dobra innych,zwraca kiedyś ten trud

Tak, Dobro(jak i zło) wraca do nas zwielokrotnione. Pamiętajmy tylko, że czyniąc Dobro, nie musimy cierpieć, raczej cieszmy się i radujmy.

Zgadzam sie z autorem tego tematu... śmierć jest czymś nieuniknionym... niestety... większość płacze na widok śmierci, ponieważ jej nie rozumieją, i nie rozważają nad nią, lecz nad nieszcześciami... płaczu nie da się powstrzymać... też płacze, lecz nie zawsze z powodu z śmierci innej osoby. Osobiście boję się śmierci... trudno wytłumaczyć dlaczego... po prostu boję się... bo nie wiem co dalej ze mną będzie... co się dzieje z momentem gdy serce przestaje bić... czasami zastanawiam się nad sensem śmierci, ponieważ sens na pewno istnieje. Być może Bóg pragnie się spotkać zemna dlatego nie umieram ? może to śmieszne skojarzenie faktów ale każde rozważanie w tej kwestii może być prawdziwe... śmierć zapewne ma jakiś cel... ja osobiscie wierze, że spotkam się z Jezusem, ponieważ jestem Chrześcijaninem.
Jeśli chodzi też o historie związane z sensem umierania, to warto wspomnieć o Księdze Hioba... Prawy człowiek, został poddany próbie... śmierć synów Hioba, choroba, utratek majątku... Cały tragizm cierpienia Hioba polega na sprawiedliwości Boga, a wierze człowieka w swoją niewinność... Miłość do Boga i tak została... Bóg "pozwolił" szatanowi skrzywdzić jego rodzine- uśmiercając... czy jest sens?był w tym jakiś cel? jednak ja interpretuje to jako zwycięstwo Boga nad szatanem... Hiob ciągle wierzył w Boga...

przepraszam za nie porządek w moim poście :)

Śmierć ma cel, tak jak wszystko ma swój głębszy sens. Jestem przekonany, że śmierć nie jest żadnym końcem ;)
Tak Bóg chce się z Tobą spotkać, chce cię poznać, gdyż przez Nas On poznaje to co Stworzone.

Czy aby napewno mają z tego korzyści? Chyba ostatnio coraz rzadziej niestety :( Ale wciąż pozostaje spokojne, czyste sumienie i pewność że nie zdradziło się swoich wartosci i ideałów... a to już sporo.

Korzyść jest zawsze wtedy, gdy wszystko co czynimy, dzieje się za sprawą miłości i prostoty, którą przejawiamy naszym nieskrępowanym zachowaniem.Taki Stan da się osiągnąć.
Każdy kto chce osiągnie Go, bowiem Wszyscy zmierzamy w tą samą stronę - Naprzód, ciągle się rozwijamy.

Rozumiem.Sny to sny,mi raczej chodzi o pewne przeżycia,ja wieże w przeznaczenie,nielekceważe reinkarnacji i innych poglądów.Zajmuje sie nimi analizuje,moj przykład który podałem w notce głównej był raczej przenosnią,żeczą którą trzeba dlaej samemu sobie opowiedzieć.Niewieże w przemiane w zwierzeta itp.bo dlamnie to niemiało by żadnego sensu.Zastanawiałem sie nad wieloma religiami ich sposobem pochówku i swiatem umarłych,do teraz nie znalazłem odpowiedzi czy do takich tematów trzeba podchodzic logicznie czy z zaufaniem i wiarą.Można powiedziec że ztymi obydwoma zeczami,lecz w pewnym momencie logika wypiera wiare i naodwrót,logika to oczywisce logiczne podejscie do tematu i zastosowanie tutaj wiedzy naukowej.Moje zdanie jest takie ze żyjemy i rodzimy sie na nowo tak długo dopuki niezasłużymy sobie na niebo,to mozzna nazwac reinkarnacją,z każdego w cielenia zostaje cos w nas.CZasem odnajdujemy cos podobnego,czasem poznajemy kogos mamy wrażenie ze znamy go od lat.oczywiscie to takie gdybanie bo jak do tego podejsc inaczej...Musze sam to jeszcze wsyztsko przemyslec
Jesli ktoś ma jakies ciekawe teorie,wiadomosc itp.Niech oczwyiscie pisze o tym,wzbogaci to nasze forum.

Odstawmy racjonalizm na bok, bowiem racjonalny, porządkujący umysł nie jest w stanie poznać Irracjonalnej Świadomości Ducha. Logika niech sobie będzie, a My zaufajmy temu co przynosi korzyść i szczęście nam i innym. Wierzmy w to, co sami przeżyliśmy i wiemy, że jest Prawdziwe, bez zniekształceń, proste w swej Istocie.

Szanuje Twoje zdanie. Myśle, że nikt nie jest w stanie przewidzieć tego, co będzie po śmierci. I tego dowiemy się tylko podczas własnej śmierci. Ja staram się własnie podchodzić do reinkarnacji troche logicznie, ale być może ona jest. Nie wiem. Nie pamiętam mojego poprzedniego wcielenia, ale słyszałam, że tego co się teraz bardzo boisz, może być rzeczą, przez jaką umarłeś w poprzednim wcieleniu. Ja próbuje nie wierzyć w nią, ale nikt nie wie czy była, czy będzie, czy jest...
Wiesz co interesujące jest to z tym strachem,no być może tak jest,chociaż wątpie.Bo ja sie niczego nie boje-a strach dogania mnie w tedy gdy to coś nadejdzie.Reinkarnacją można nazwać nasze przejscie np.z stanu ziemskiego w stan czyścowy,róznie sie do tego tematu podchodzi.Choć wydaje mi sie że to nie to samo,niektóży mogą to tak interpretowac,wiem tylko tyle że samobojstwo powoduje wieczną tułaczkę po ziemi w cierpieniu i strachu.Jest to kara-Syzyfowa praca ale bardziej bolesna i straszna

Podobno można sobie przypomnieć swoje poprzednie wcielenia ;) To co przenosimy ze sobą z poprzedniego życia to Karma, czyli zestaw rzeczy, które mamy jeszcze do przepracowania, aż się od nich ostatecznie nie uwolnimy.
W życiu nie ma przypadków!
Karma - prawo przyczyny i skutku. Wszystko co czynimy ma wpływ na naszą przyszłość. Nie ma czegoś takiego jak przeznaczenie, jako odzielnego ośrodka wpływającego na nasze życie.
Jedyne przeznaczenie o jakim możemy mówić to takie, które sami sobie stwarzamy, kreujemy, przez nasze myśli, intencje, postawę.

heheh.No cóż nieporozumienia sie zdażają :p
Sądze jednak że my ludzie zdani jestesmy,na cierpienie.To mówił Jan Paweł 2 To Mówi Benedykt 16 i tak w żeczywisctosci jest.Że cierpimy,jedni mocniej inni lżej.Za co??Tego nie wiem,ale musimy to cierpienie zaakceptowac...Przyrównac to mozan do różnych wizji,może w wczesniejszym życiu bylismy zli i teraz odpkutowujemy za grzech,może cierpimy za grzechy innych,Lub byc może tak Jak "Hiob" wystawiani jestesmy na próby.

Tzn. w jakim sensie "zdani na cierpienie"?
Za co cierpimy? Różnie to bywa, ale generalnie cierpimy przez to, że sobie coś ubzduraliśmy. Zgadzam się, że cierpienie musimy zaakceptować, jak wszystko co nas otacza.
O "dobrym" cierpieniu możemy mówić wtedy, kiedy wyciągamy z niego wnioski i naukę. Wtedy cierpienie jest pożyteczne, gdy dzięki niemu zrozumiemy cząstkę siebie, świata i kiedy uzdrowimy się z niego, by doświadczać Najwyższych Uczuć.
Musimy poznać przyczynę swojego cierpienia, aby coś zrozumieć, poznać i iść przez życie bogatszym o nowe doświadczenia.

Tak każdy zdany jest na cierpienie, bo cierpienie uszlachetnia i bogaci. Im więcej każdy z nas odniesie bólu, tym lepiej rozumie innych, jeżeli oczywiście tego chce.

Czytaj wyżej.
P.S. Im więcej każdy z nas odniesie bólu tym więcej zapatrzy się w siebie, w swoje cierpienie i nic nie zrozumie. Czasem też Istota może dążyć do autodestrukcji. Trzeba być mądrym w swym cierpieniu, nie koncentrować się na nim, tylko przyglądać mu się.
Nie musimy odczuwać bólu, aby rozumieć innych ;) Ale zgadzam się, że musimy chcieć. jeśli tylko chcemy dostatecznie mocno, możemy dokonywać cudów w naszym życiu.

Więc na pozątek przepraszam ciebie najwidoczniej źle zrozumiałam troszkę twoją wypowiedź mam nadzieje że przeżyjemy w zgodzie :*
A co do ostatniej wiadomości Piotrka to: jakby się tak dobrze zastanowić o przecież gdyby nasze żcyei składało się z samych radości miłości i przyjaźni to byłoby strasznie nudne tymi smutkami i nienawiścią nasze zycie zostało troche urozmawicone i dzieki niemi mamy jakies cele ze do czegoś dążymy

Tak, brawo! Wszystko czego doświadczamy wynika z naszej wolnej woli. Warto być śiadomym swoich intencji i tego czego prawgniemy doświadczać w życiu, bowiem gdy jesteśmy czegoś świadomi, skupiamy się na tym i doskonalej realizujemy swoje cele, bez wpadania na przeszkody po drodze ;)

No tak mozna to porównac do obrazu ale przecież niektóre zn ich sa malownetlyko jednym kolorem. Jednak takie obrazy w niektórych miejscach mają odcień ciemniejszy a w innych jaśniejszy moze to tez jest jaki sposób oddania dobra i zła

Hmm... Jeśli już zaszliśmy do omawiania dobra-zła, to musimy sobie uświadomić, że są to twory naszego umysłu. W rzeczywistości one nie istnieją.

Nie no looz,we wszystkim można sie dosuzkiwac pewnych nie jasnosci,ale czy jest sens??
Dzisiaj sie zastanawiałem czy jest warto walczyc z samym sobą,czy może powinnismy puscic sie w wir i dac sie poprowadzic losowi,na tkz.Szczesliwą karte.Nie wiem,uważam ze powinnismy pracowac nad sobą ale gdy mam cieżkie dni,gdy już padam,gdy czuje smak ziemi ale staram sie podniesc mam ochote poleżec troche.Czasem nie mam juz sił by powstać,spojżec w słońce i zacząc płakać czasem nie mam sił na łzy,nie mam sił na piekne słowo,nie mam juz w sobie pieknych wspomnien,czasem rozumiem tych co giną czasem sam pragne zginąć...Czuje ból...czuje cierpienie i wiem że niemoge sobie poradzić,wiem że wystarczy jedno spojżenie i skok i koniec-jestesmy wolni,lecz gdy padam i czuje zapach splamionej krwią ziemi gdy widze ciała lezące na ulicy,gdy widze mordy i przemoc,gwałty i przestępstwa,zastanawiam sie czy moja smierć coś zmieni...czy ta kolejna przelana krew za samego siebie cos da...Nie...TO daje mi siłe podaje ręke i wtedy słysze tylko powstań i zrób swoje,niezawsze bedzie ci wychodzić,niezawsze bedziesz najleprzy ale nie czas ginąc czas sprawić by swiat był piękniejszy...Byśmy poczuli smak powietrza,powietrza pokoju,bysmy nie czuli zapachu krwi i starchu
Czas pokochac,nie nienawidzieć...

:) Nie walczmy ze sobą, zmieniajmy się na lepsze, dzięki słuchaniu naszego wewnętrznego głosu - Boga, który poprowadzi nas do Szczęścia. Oczyszczajmy swoją podświadomość z brudów, pozwólmy zadomowić się w naszym sercu bezgranicznej, niczym nieograniczonej, pochodząćej od Boga - Miłości.

Praca nad samym soba jest najważniejsza,ludzie któzy nie czynia tak zwanej samonaprawy sa ludzmi pustymi zyjącymi chwila która albo jest łaskawa albo złudnie dobra,doprowadzająca ich do nędzy.Jest błedem wielkim akceptowanie swoich wad,nad wadami trzeba pracowac by zmieniały sie w pozytywy...

Zgadzam się ;) pracujmy nad sobą i zmieniajmy się na lepsze, aby lepiej przeżywać, doświadczać naszego Istnienia.

Mnie sie wydaje ,że jeżeli chodzi io śmierć to jestt to jedyna sprawiedliwosć na świecie.Znowu jednak kiedy mamy umierać to jeżeli nasze życie było szczęśliwe to jest nam zal .Znoowu jeżeli było nam żle to chcemy umrzeć.Myślę,ze powinnismy naajlewpiej wyposrodkować to. Każdy z nas n i7e boi się tyl śmiercvi ,co bólu nia poprzedzającego

Dlaczego bólu? Bólu poprzedzającego śmierć? To wychodzi na to, że całe życie mamy się bać ;)
Nie bójmy się, Nie lękajmy się! Zawierzmy swoje życie Bogu i w Nim pokładajmy nadzieję, nadzieję na wszystko co Dobre.

Postarajmy się jak najlepiej przeżywać chwilę obecną - TERAZ. Dlatego, że:
- przeszłość już odeszła, nie ma jej
- przyszłość nie nadeszła, również jej jeszcze nie ma

Uwolnijmy się od przeszłości, zaufajmy przyszłości, skupmy się na TERAZ.
Medytujmy -TERAZ-

Cieszmy się ze wszystkiego co nas otacza i bądźmy za to wdzięczni:
- sobie
- rodzicom, najbliższym, przyjaciołom i znajomym
- wszystkim nieznajomym, których mijamy na co dzień
- WROGOM, tak bądźmy im wdzięczni
- wszelkiemu stworzeniu i
- Bogu

Również nauczmy się przebaczać, sobie, rodzicom, najbliższym, przyjaciołom i znajomym, wszystkim nieznajomym, najbardziej naszym "WROGOM" i wszystkiemu stworzeniu jakie nas otacza i którego doświadczamy na co dzień,
a Bogu zaufajmy, zaufajmy samym sobie.

Otwórzmy się na głębię Naszej Duszy! Zwróćmu się ku wnętrzu, albowiem w Nim znajdziemy odpowiedzi na wszystkie nasze pytania. W naszym wnętrzu znajdziemy Boga i wszelkie to co stworzone. Dzięki zwróceniu się ku naszemu wnętrzu poznamy Istotę Istnienia. To w Nim znajdziemy najlepszego Przyjaciela - Samych siebie, prawdziwych. odnajdziemy Piękno, które jest w Nas i we wszystkim co nas otacza.

Nie bójmy się, Nie lękajmy! Odłóżmy wszelki lęk i niepokój, bowiem to one odwracają Nas od prawdziwego przeżywania Naszego Życia.


Pokój z Wami!



P.S. Wszystko co Wam przekazałem od siebie, długo sprawdzajcie i potwierdzajcie, czy aby na pewno tak jest? Przecież mogę się mylić ;)

2 P.S. Przepraszam, ale coś się pokićkało z cytowaniem...
 

niunka

Nowicjusz
Dołączył
12 Listopad 2005
Posty
199
Punkty reakcji
0
Wiek
39
Miasto
polska ( woj lubelskie) anglia ( leicester)
- przeszłość już odeszła, nie ma jej

mylisz sie i to bardzo, ona zawsze jest w nas, ngdy jej sie nie pozbedziemy z wlasnej woli. Tylko wypadek moze spowodowac brak pamieci. Przeszlosc to nasze zycie, to wpomnienia, to pamiec, to poprostu nasza wlasnosc, na ktora nikt nie ma wplywu.
- przyszłość nie nadeszła, również jej jeszcze nie ma
Bert przyszlosc to nie tylko czas "za 5 lat" to rownie "za 1 sekunde" ona tez jest, do niej ciagle dazymy.
Postarajmy się jak najlepiej przeżywać chwilę obecną - TERAZ.
z tych calych Twoich herezji to zdanie jest najmadrzejsze. Poniewaz jezeli dbamy o obecna chwile, dbamy wtedy i o cale zycei. Jednak nie wolno zamykac sie na to co bylo i na to co bedzie.
Piotrze16 poruszyly mnie Twoje wypowiedzi, spelnione-marzenia Twoje takze.Zastanawia mnie, dlaczego ludzie tak nie czesto mysla jak Wy. Ja sama patrzylam na zycie pod wzgledem istnienia. Wg, mnie kazdy sam powinien troszyc sie o siebie, ale kiedy czytalam Wasze wypowiedzi zobaczylam jak wiele jeszcze jest przedemna, jak bardzo zamknelam sie w swoim swiecie. Dla mnie smierc, zawsze byla wielka tajemnica, czyms nie odgadnionym. Nie przerazala mnie jak innych, ja zawsze balam sie starosci, niedolezstwa. Smierc, byla dla mnie jakim wybawieniem z okresu starosci, nie byla zlem. Teraz sama nie wiem, oj zrobiliscie mi metlik w glowie./
 
Do góry