cyrkonia69
Nowicjusz
- Dołączył
- 3 Grudzień 2008
- Posty
- 50
- Punkty reakcji
- 0
Moi znajomi jakoś nie mogą pogodzić się z moją odmiennością w kwestii gustów muzycznych. Ten Szopen to taki przysłowiowy, mówię generalnie o muzyce klasycznej. Dziwi mnie to trochę, no bo, kurczę, bez przesady, nie jestem szaleńcem zmuszającym ich nagle do słuchania godzinami tajemniczych śpiewów z Bali. I też nie jest tak, że gardzę inną, niż klasyczna, muzyką. Po prostu bardzo ją lubię i nie mam zamiaru tego ukrywać. I ciągle ktoś sobie ze mnie z tego powodu robi jaja. Już w podstawówce tak było; chodziłam do szkoły muzycznej i mówiłam kolegom i koleżankom, że wolę Szopena niż Spice Girls. Wtedy to rozumiem, że się śmiali... Ale teraz? Czy to naprawdę jest tak egzotyczne zainteresowanie? Czy ktoś ma podobne doświadczenia?