kahuna210970
Nowicjusz
Po 30 latach prac nad własnym pojazdem kosmicznym Europejska Agencja Kosmiczna zatwierdziła do budowy projekt
niewielkiego wahadłowca.
Nazywa się Skylon, jest (lub raczej będzie) w stanie wystartować w przestrzeń kosmiczną z konwencjonalnego
pasa startowego by po odbyciu swojej misji powrócić z powrotem na Ziemię, również lądując na zwykłym lotnisku.
Jest konstrukcją która nie potrzebuje rakiety nośnej, ani zewnętrznych zbiorników paliwa.
Napęd Skylona to hybrydowy silnik, który używa mieszanki wodorowo-tlenowej jako paliwa. Dzięki temu wahadłowiec
może uzyskać 5 Mach prędkości i osiągnąć pułap 26 tys. metrów. Jest to już dolna część orbity okołoziemskiej.
Wówczas silnik przełącza się na napęd rakietowy, dzięki czemu pojazd jest w stanie opuścić ziemską atmosferę.
Skylon jest przewidziany jako bezzałogowy pojazd kosmiczny i będzie w stanie wynieść na orbitę okołoziemską
15 ton zaopatrzenia, włączając w to całe satelity a nawet ludzi. Ponieważ każda jego część po wykonaniu kosmicznej
misji może być użyta ponownie, czyni go ekonomicznym w eksploatacji.
Pierwsza demonstracja silnika SABRE, którym będzie napędzany Skylon ma się odbyć jeszcze tego lata. Większość
prac nad konstrukcją prowadzona jest w Anglii w Oxfordshire, co oznacza także poważny rozłam w dotychczasowym
– wydawałoby się żelaznym przymierzu – pomiędzy Anglią a USA. Tym razem Anglia zmienia front i stawia na Europę.
Konstrukcja Skylona mimo że efektowna, nie jest niczym nowym, bo plany podobnego kosmicznego samolotu mieli
już naziści z biura konstrukcyjnego Ronalda Richtera. Identyczny pojazd zaprojektował w latach 40-tych niemiecki
inżynier Saenger. Można tez przypuszczać, że prace nad projektem są bardzo zaawansowane i samolot jest
najprawdopodobniej w swojej końcowej fazie budowy, lub może nawet istnieje w formie prototypu.
Ogłoszenie jego istnienia to mocna deklaracja tego, że Europa chce pozostać istotnym graczem w zdobywaniu kosmosu.
Opracowanie: Chris Miekina
Źródło: Nowa Atlantyda
W końcu może doczekamy się bardziej ekonomicznego wynoszenia ładunków w przestrzeń kosmiczną.
No i nareszcie NASA będzie zmuszona do liczenia się z kosztami jakie generuje taki sposób transportu
na orbitę. Powinno to pośrednio w przyszłości wpłynąć na ceny usług które korzystają z technologi satelitarnej.
Czas zacząć myśleć innymi kategoriami niż robiło to dotąd NASA i program kosmiczny Rosji.