skryta choroba

mia22

Nowicjusz
Dołączył
12 Kwiecień 2009
Posty
15
Punkty reakcji
0
hej...:*


rozpisałam się trochę dzisiaj:) mam problem... chodzę z chłopakiem już ponad 3,5 roku, planujemy małżeństwo, dzieci (ahh te plany, ciekawe co z nich wyjdzie)
ale oszukuję go... nie powiedziałam mu,że choruje na bulimię.... boje się tego zrobić, że mnie zostawi, albo,że stopniowo będzie mnie odtrącał. w sumie ja jakbym była facetem nie wiem czy chciałabym się np. całować z dziewczyną, która przeważnie żyga:/ zanim Krzyska poznałam leczyłam się na te chorobę, on wie,że na nią chorowałam ale myśli,że jest ciągle okey już. a ONa powróciła jakieś 2 lata temu...

myślicie, "czemu nie powiesz mu, kocha Cię to to zrozumie" a ja się boje... bo sam fakt,że go okłamywałam tyle no i dalej okłamuje jest chyba najbardziej straszny:/:/ może kiedyś się odważę...
 

Piacho1

Nowicjusz
Dołączył
21 Styczeń 2009
Posty
112
Punkty reakcji
0
Miasto
Radom
wierz najlepiej by było powiedzieć powinnaś powiedzieć i przełamać strach bo jak cie kocha to naprawde powinien cie zrozumieć
 

DarkGirl

Nowicjusz
Dołączył
9 Kwiecień 2009
Posty
60
Punkty reakcji
0
Wiek
32
jeżeli już tak daleko doszliście to powinnaś mu powiedzieć...
 

mia22

Nowicjusz
Dołączył
12 Kwiecień 2009
Posty
15
Punkty reakcji
0
wierz najlepiej by było powiedzieć powinnaś powiedzieć i przełamać strach bo jak cie kocha to naprawde powinien cie zrozumieć
wiele razy chciałam już, ale zawsze spanikowałam. a Ty jakbyś zareagował jakby Twoja dziewczyna nagle wyskoczyła z takim tekstem" sorry,że Cie tyle okłamywałam, ale mam bulimie, rzygam od czasu do czasu. na pewno nie byłbyś za bardzo szczęśliwy z faktu,że Cie tyle okłamywała, i z faktu,że jest chora... :/ :((
 

Lady_Nikt

w rzeczy samej.
Dołączył
13 Luty 2007
Posty
2 298
Punkty reakcji
0
Wiek
18
Miasto
Warszawa
te wasze plany nie mają żadnego sensu jeśli nie macie do siebie zaufania. ludzie, którzy razem chcą spędzić życie powinni wiedzieć o sobie wszystko, bo zasada "wyjdzie w praniu" średnio się tu sprawdza. Powinnaś zebrać się w sobie i coś z tym zrobić.

swoją drogą on nie jest najważniejszy, musisz najpierw wyzdrowieć! robisz coś w tym kierunku?
 

Piacho1

Nowicjusz
Dołączył
21 Styczeń 2009
Posty
112
Punkty reakcji
0
Miasto
Radom
szczęśliwy bym nie był ale jak bym ją kochał to nawed bym nie pomyślał żeby zrywać yyyy to będzie jednocześnie sprawdzenie waszego związku czy jest między wami super czy będziecie na dobre i na złe mówie ci powiedz żeby nie wiem co ja bym na jego miejscu pomagał ci ale jak cie naprawde kocha to tak zrobi także nie wiem takie jest moje zdanie
 

mia22

Nowicjusz
Dołączył
12 Kwiecień 2009
Posty
15
Punkty reakcji
0
te wasze plany nie mają żadnego sensu jeśli nie macie do siebie zaufania. ludzie, którzy razem chcą spędzić życie powinni wiedzieć o sobie wszystko, bo zasada "wyjdzie w praniu" średnio się tu sprawdza. Powinnaś zebrać się w sobie i coś z tym zrobić.

swoją drogą on nie jest najważniejszy, musisz najpierw wyzdrowieć! robisz coś w tym kierunku?


tak, chodzę znowu do psychologa (na razie seria spotkań) nikomu nie mówię nic, bo wiem jak zareagowałaby moja mama, ona najbardziej by to przeżyła. i te jej lamenty... nie miałabym i nie mam sił by tego słuchać. terapia ma byc niby wspólna, ale raz to przechodziłam, i mam nadzieję,że teraz starczy tylko sam psycholog...

a co do chłopaka... ja mu ufam, ale błąd popełniłam na samym początku nie mówiąc mu nic... może głupio piśze, ale może lepiej nie mówic mu nic... poradze sobie teraz sama i będzie już ok:) a odpukać jakby coś sie działo znowu za jakiś czas a byłabym dalej z nim ( a mam nadzieję,że będę) to wtedy od razu bym mu powidziała... bo teraz to boje sie tylko tej reakcji jego na to,że mu nie powiedziałam... ehhh sama sobie zawiniłam. no ale cóż... ciezko jest powiedzieć komus kogo się kocha cos takiegi upokarzającego dla człowieka, bo jak dla mnie ktoś kto żyga to naprawdę jest jakis "psycho" ( czyt. ja, moja osoba konkretnie , nie chce tutaj obrażac nikogo :) )
 

Piacho1

Nowicjusz
Dołączył
21 Styczeń 2009
Posty
112
Punkty reakcji
0
Miasto
Radom
będzie dobrze nie trać nadzieji nie daje pewności ale powinien Cie w całości zrozumieć
 

mia22

Nowicjusz
Dołączył
12 Kwiecień 2009
Posty
15
Punkty reakcji
0
będzie dobrze nie trać nadzieji nie daje pewności ale powinien Cie w całości zrozumieć


na razie zrobię jakieś podchody do tego tematu...;-) i będe widziała jego zachowanie, jak reaguje, jakie ma zdanie na ten temat... a potem mu powiem, jak uznam,że warto. bo chyba czasem jest lepiej nie wiedzieć, prawda?
chyba staram się tutaj sama siebie usprawiedliwiać... logicznie rzec biorąc jak ud ami sie wyjśc z tego teraz to w zasadzie nie ma po co mówic, bedzie już "po" fakcie. ale z drugiej strony szczerośc w związku... aa kurde najlepiej bedzie jak narazie to pozostawie tak jak jest, a potem samo wyjdzie.... :)
 

Wiluu

skoorviel
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
1 318
Punkty reakcji
27
Wiek
34
dla mnie to to jest prowokacja. Przez 2 lata nic nie zauwazył? No aż dziwne.
A jeżeli tak, to poprostu mu to powiedz, poki slubu jeszcze nie było, bo potem może byc jeszcze gorzej.
 

uzzo

Małpiszon mądrości
Dołączył
24 Luty 2007
Posty
2 984
Punkty reakcji
26
Miasto
z piekła rodem
hej...:*


rozpisałam się trochę dzisiaj:) mam problem... chodzę z chłopakiem już ponad 3,5 roku, planujemy małżeństwo, dzieci (ahh te plany, ciekawe co z nich wyjdzie)
ale oszukuję go... nie powiedziałam mu,że choruje na bulimię.... boje się tego zrobić, że mnie zostawi, albo,że stopniowo będzie mnie odtrącał. w sumie ja jakbym była facetem nie wiem czy chciałabym się np. całować z dziewczyną, która przeważnie żyga:/ zanim Krzyska poznałam leczyłam się na te chorobę, on wie,że na nią chorowałam ale myśli,że jest ciągle okey już. a ONa powróciła jakieś 2 lata temu...

myślicie, "czemu nie powiesz mu, kocha Cię to to zrozumie" a ja się boje... bo sam fakt,że go okłamywałam tyle no i dalej okłamuje jest chyba najbardziej straszny:/:/ może kiedyś się odważę...

heh co wolisz?

uczucie ze ciagle go oklamujesz

czy

boisz sie jego reakcji?

wymaga to od ciebie odwagi nie watpliwe- dziwne ze sam nie zauwazyl tego, jest z toba 3,5 roku to szmat czasu


moja rada- POWIEDZ MU O TYM!!

na poczatku moze sie zdenerwowac ja bym sie zdenerwowal- daj mu czas zeby sie to wszytko przemyslam-

wydaje mi sie ze jakby wiedzial choroba bys lepiej znosila

a jak z toba zerwie- mowi sie tak" widocznie nie byl mi pisany"

PS dodam cos od siebie:

jestem facet i jestem szczery czasem az do bolu tego wymagam od dziewczyn, wiec jesli go przez taki dlugi okres bys mnie oklamywala to zwiazek bylby wystawiony na probe. wiec szanuj to co zrobi, nie odwiniaj go tylko siebie ze tak dlugo to robilas. co innego jakbys klamala ze mi podpijalas piwo a co innego w takiej sprawie to dosc wazna i istotna sprawa.

powiedz mu a zobaczymy co dalej, zobaczymy jak zareaguje

powodzenia zycze ci przedewszytkim odwagi bo im dluzej bedziesz zwlekac tym trudniej bedzie ci sie przyznac
 

icker16

bohater outsiderów
Dołączył
5 Luty 2009
Posty
1 210
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Zamość
Masz rajcę okłamuj go dalej, jak Wam się nie ułoży to będzie miał chłopak powód by unieważnić ślub kościelny nie wiem czy wiesz, ale w przypadkach, gdy jeden z małżonków zataja coś przed drugim np. chorobę i to chyba najczęstsza przyczyna to kościół ma prawo unieważnić ślub. To tyle.
 

Lady_Nikt

w rzeczy samej.
Dołączył
13 Luty 2007
Posty
2 298
Punkty reakcji
0
Wiek
18
Miasto
Warszawa
tak, chodzę znowu do psychologa (na razie seria spotkań) nikomu nie mówię nic, bo wiem jak zareagowałaby moja mama, ona najbardziej by to przeżyła. i te jej lamenty... nie miałabym i nie mam sił by tego słuchać. terapia ma byc niby wspólna, ale raz to przechodziłam, i mam nadzieję,że teraz starczy tylko sam psycholog...

a co do chłopaka... ja mu ufam, ale błąd popełniłam na samym początku nie mówiąc mu nic... może głupio piśze, ale może lepiej nie mówic mu nic... poradze sobie teraz sama i będzie już ok:) a odpukać jakby coś sie działo znowu za jakiś czas a byłabym dalej z nim ( a mam nadzieję,że będę) to wtedy od razu bym mu powidziała... bo teraz to boje sie tylko tej reakcji jego na to,że mu nie powiedziałam... ehhh sama sobie zawiniłam. no ale cóż... ciezko jest powiedzieć komus kogo się kocha cos takiegi upokarzającego dla człowieka, bo jak dla mnie ktoś kto żyga to naprawdę jest jakis "psycho" ( czyt. ja, moja osoba konkretnie , nie chce tutaj obrażac nikogo :) )

a nie będzie lepiej jak mu wytłumaczysz wszystko ze swojej perspektywy, przyznasz że popełniłaś błąd nic mu nie mówiąc, ale chciałabyś to naprawić, opowiesz o tym, że już się leczysz itd.
nie wiem jak zareaguje, ale myślę że będzie w stanie zrozumieć, już tyle się znacie.
powodzenia :)
 

mia22

Nowicjusz
Dołączył
12 Kwiecień 2009
Posty
15
Punkty reakcji
0
dla mnie to to jest prowokacja. Przez 2 lata nic nie zauwazył? No aż dziwne.
A jeżeli tak, to poprostu mu to powiedz, poki slubu jeszcze nie było, bo potem może byc jeszcze gorzej.


myslę, że gdyby coś zauważył powiedziałby mi wprost... a zresztą unikam sytuacji gdy musze jeśc... jesli są wesela czy jakies imprezy rodzinne na których jesteśmy razem zazwyczaj boli mnie brzuch itp, i ograniczam do minimum to co jem.... a jesli już muszę zjesc coś zeby ni ewzbudzic podejrzeń... to uwierzcie... rzadna sztuka wymiotowac po cichu... starczy wypic duza ilosc wody mineralnej gazowanej, albo ciełej wody i "idzie z górki"... :/:/:/ nienawidze tego no ale... <bezradny>
 

mia22

Nowicjusz
Dołączył
12 Kwiecień 2009
Posty
15
Punkty reakcji
0
PS dodam cos od siebie:

jestem facet i jestem szczery czasem az do bolu tego wymagam od dziewczyn, wiec jesli go przez taki dlugi okres bys mnie oklamywala to zwiazek bylby wystawiony na probe. wiec szanuj to co zrobi, nie odwiniaj go tylko siebie ze tak dlugo to robilas. co innego jakbys klamala ze mi podpijalas piwo a co innego w takiej sprawie to dosc wazna i istotna sprawa.

powiedz mu a zobaczymy co dalej, zobaczymy jak zareaguje

powodzenia zycze ci przedewszytkim odwagi bo im dluzej bedziesz zwlekac tym trudniej bedzie ci sie przyznac


no wiem, zdaję sobie z tego sprawe...:/ powiem mu, bo ciąży mi to już za bardzo:/ zastanawiam się kiedy, ale chyba nie bedzie dogodnego momentu skoro do tej pory mu nie powiedziałam:/:/ zobacze sie z nim dopiero jutro i wyrzuce to z siebie, heh fajne beda swieta... nie ma co... no ale moze akurat bedzie dobrze.... dała mi do myslenia wypowiedz koleżanki, czy on nie zauważył nic przez ten czas... kurde...tysiące myśli plata mi się po łepetynie teraz:/

heh wogóle to dzisiaj tyle jedzenia jest,że masakra... wogóle nie wchodze do kuchni bo jak się rzucę na to to makabra... szkoda tylko bym to zmarnowala... :/:/:/ ehhh 5 posiłkow dzinnie porazka:/ ktos glupi to wymyslil, ale podobno mądry...:/ Wesołych świat Wam życzę :*


i dziekuję Wam za słowa otuchy:* jesteście takimi Dobrymi Duszkami! :)) dam znac Wam jak bedę po rozmowie... :) niech sie dzieje co się ma dziac... :)
 
Do góry