single/singielki - nie czujecie się "prześladowani"?

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Egoistą jest każdy, bez względu na to, co robi i dla kogo robi. Każdy nasz czyn jest tak czy owak egoistyczny i to całkowicie normalne.

Kazdy Nas jest jednostka ze swiadomoscia swojego ja... i kazdy ma instynkt przetrwania czyli dbania tylko o samego siebie w bezwzglednej dzungli. Ale czy to mozna nazwac egoizmem ? raczej nie, to slowo jest chyba zarezerwowane do wyrazania tej negatywnej cechy osobowosci.

Spójrzmy na nasze działania inaczej. Pomińmy oczywiste i popatrzmy na tzw. altruistów. Nie zabieram im ich zasług, ale...

Ale po co sie bawic w tanie petle filozoficzne ? tak rozumujac to wyjdzie ze kazdy jest strasznym egoista bo wszystko co robi to i tak robi dla siebie... uszczesliwanie innych osob, dawaniem im siebie - sprawia nam szczescie - co za egoista... rozumiem ze czlowiek aby nie byc egoista musialby robic tylko to co mu szczescia nie sprawia ? troche toporne...

Niemal każdy zakochany/kochający dąży do tego, aby uzyskać coś od tej drugiej strony, co spełni jego uczucia

kochac i byc kochanem, jest zachowany jakis bilans w braniu i dawaniu ;) wiadomo ze czerpie sie korzysci wlasne z milosci ale powinno sie byc nastawionym na ta druga osobe...

Słyszy się co prawda o ludziach, którzy pozwalają odejść ich ukochanym

Kazdy pozwala odejsc bo przeciez w piwnicy nie zamknie :]
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Kazdy Nas jest jednostka ze swiadomoscia swojego ja... i kazdy ma instynkt przetrwania czyli dbania tylko o samego siebie w bezwzglednej dzungli. Ale czy to mozna nazwac egoizmem ? raczej nie, to slowo jest chyba zarezerwowane do wyrazania tej negatywnej cechy osobowosci.
W sumie masz rację, egoizm to może zbyt duże słowo.

Ale po co sie bawic w tanie petle filozoficzne ?
Tobie się nudzi, mi się nudzi to można podyskutować.

rozumiem ze czlowiek aby nie byc egoista musialby robic tylko to co mu szczescia nie sprawia ? troche toporne...
Nie do końca mnie zrozumiałeś. Chodzi mi o to, że ze wszystkiego, co robimy, odnosimy jakąś korzyść. Możemy to dostrzegać lub nie. Podświadomie kieruje nami właśnie chęć uzyskania tej korzyści. Nie mówię, że w każdej sytuacji przeprowadzasz świadomie rachunek zysków i strat, absolutnie nie. Czasami po prostu robisz to, co jest "dobre". Ale skąd wiesz, że coś powinieneś zrobić? Po prostu nieświadomie przeprowadzasz ten rachunek i np. dochodzisz do wniosku, że np. posiadanie przyjaciółki jest dla Ciebie ważniejsze niż trzy godziny spędzone na naprawianiu jej komputera. Zwróć uwagę - ważniejsze dla Ciebie, nie dla niej.

Nie zrozum mnie źle. Ja nie mówię, że taki model zachowania to coś złego, bo nie. Gdybyśmy nie troszczyli się o własne dobro, nie bylibyśmy w stanie troszczyć się o innych:) Ten "egoizm", o którym mówiłem, to po prostu zbitka dbania o siebie, moralności i systemu wartości.

kochac i byc kochanem, jest zachowany jakis bilans w braniu i dawaniu ;) wiadomo ze czerpie sie korzysci wlasne z milosci ale powinno sie byc nastawionym na ta druga osobe...
Nie neguję tego, że powinno się być nastawionym na drugą osobę. Powinno. O zakochaniu nie mówię, bo wtedy działa się irracjonalnie, ale w poważnym związku - zależy Ci na tej drugiej osobie, ponieważ jej obecność w Twoim życiu Ciebie uszczęśliwia. Dbasz o nią, żeby była i sprawiała, że będziesz czuł się szczęśliwy, a nie dlatego, żeby ona była szczęśliwa. W zdrowej sytuacji ona ma takie same podejście i dba o Twoje szczęście, aby jej było dobrze. To normalne. Zauważ, że jeżeli nie ma przymusu i wyrzutów sumienia, nie zostałbyś z dziewczyną, gdyby nie było Ci z nią dobrze, nawet jeśli ona byłaby bardzo szczęsliwa z Tobą.

A nawet bardziej idealizując - dbasz o drugą osobę, bo jej szczęście, czyni Ciebie szczęśliwym:)

Kazdy pozwala odejsc bo przeciez w piwnicy nie zamknie :]
Chodziło mi o pozwolenie, by odeszła, w sensie psychologicznym. Pogodzenie się z utratą tej osoby, czy coś takiego.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Pogodzenie się z utratą tej osoby, czy coś takiego.
Można przyjąć stratę do wiadomości, można uzmysłowić sobie nieodracalność tej straty, można stracić nadzieję. Jednak taka pełna zgoda, o której piszesz, jest końcem uczucia.


(Co ja właściwie robię w temacie o singlach? :mruga:)
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
w poważnym związku - zależy Ci na tej drugiej osobie, ponieważ jej obecność w Twoim życiu Ciebie uszczęśliwia. Dbasz o nią, żeby była i sprawiała, że będziesz czuł się szczęśliwy, a nie dlatego, żeby ona była szczęśliwa

Troche sprzeczne w sobie... dbasz o osobe aby byla szczesliwa.. aby sie czuc samemu szczesliwym a nie dlatego zeby ona byla szczesliwa. Zdecyduj sie ;]

(Co ja właściwie robię w temacie o singlach?
blink.gif
)

oficjalnie nie jestes singlem ale w praktyce... ?
 
Q

quid pro quo

Guest
Chociaż gospodarczo i cywilizacyjnie kraj nasz kochany rozwija się wspaniale, to w niektórych kwestiach jesteśmy bardziej konserwatywni i bezwzględni niż średniowieczna ciżba. Niby mówi się,że każdy ma prawo do decydowania o swoim życiu,że ma wolność wyboru, że nie powinien dostosowywać się do oczekiwań otoczenia(rodziny,znajomych,itp.), wtapiać się w schematy, które mu nie odpowiadają...
I wydaję się,że świat w pełni uznaje to prawo... dopóki człowiek nie zostanie 30-letnim singlem/singielką... Wtedy zaczynają się schody: "Jak to?! To on/ona nikogo nie ma?!Jak można być takim egoistą?", "A może ma jakąś traumę?" - wersja lajtowa.
A teraz hard, czyli teksty babć,ciotek, a czasem też niestety rodziców.
Każda uroczystość rodzinna, śluby, pogrzeby, chrzty, święta, imieniny, mogą stać się uciążliwą konferencją prasową: "No przecież tak nie można! Chcesz zostać starą panną?" (nie oszukujmy się,faceci mają łatwiej) , "Jak uroda przeminie,to już nikogo nie znajdziesz!"(też do kobiet) , "A co, jak później już nie będziesz mogła mieć dzieci? Chcesz się starzeć w samotnośći?" I wtedy taka kobieta(rzadziej facet) czuje się,jakby robiła coś złego i musiała się z tego tłumaczyć... Jakby musiała się tłumaczyć ze swojego życia. Duża część naszego społeczeństwa jest w tej kwestii bardzo "hermetyczna" i konserwatywna. Albo po prostu, mniej dyplomatycznie - zacofana.
I w dodatku singielki mają trudniej niż single.

Żalisz się czy chwalisz?
Do kogo zresztą masz pretensje?
Twoje życie - Twoje decyzje, więc po prostu nie lepiej Twoim ciociom powiedzieć - "odpierdolcie się", skoro tak Cię irytują? Dlaczego masz utrzymywać z nimi kontakt, jak nie znajdujecie wspólnego języka?
Jesteś singlem? Fajnie, ale po co od razu manifestować się z tym? Nie pasuje Ci środowisko, w którym żyjesz, to je zmień na bliższe Tobie.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Troche sprzeczne w sobie... dbasz o osobe aby byla szczesliwa.. aby sie czuc samemu szczesliwym a nie dlatego zeby ona byla szczesliwa. Zdecyduj sie ;]
Gdzie Ty tu widzisz sprzeczność? Dbasz o drugą osobę, aby uczynić ją szczęśliwą, co implikuje to, iż chce ona dalej z Tobą być, co z kolei czyni Ciebie szczęśliwym. Albo w bardziej romantycznych przypadkach - bo jej szczęście czyni Ciebie szczęśliwym.

Powodem Twojego dbania o nią jest to, że kiedy ona jest szczęśliwa, Ty jesteś szczęśliwy. Tyle.
 

RoyalFlush

Nowicjusz
Dołączył
21 Sierpień 2010
Posty
10
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Miasto
Szczecin
Ujął to dokładnie tak samo, tylko może na innym przykładzie. Zgadzam się tym całkowicie, gdyż pokrywa się z tym co pisałem tutaj wcześniej.
Nasze szczęście = szczęście bliskiej nam osoby :)
 

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
Chodziło mi o pozwolenie, by odeszła, w sensie psychologicznym. Pogodzenie się z utratą tej osoby, czy coś takiego.

wiesz, że jak ktoś o kimś myśli, nie pozwala że tak napisze 'odejść' niszczy drugą osobę, jego myśli to pewna energia, zła energia, która kumuluje się na tej drugiej osobie, nie pozwala jej odejść, trzyma na niewidzialnym łańcuchu, odgania szczęście, spełnienie.... trzeba się pogodzić z tym, że kogoś nie ma i już nie będzie, albo spróbować zawalczyć o wspólne szczęście. Nic nie dzieje się bez przyczyny, skoro odeszła to znaczy, że coś zrobiło się źle, zraniło...

Swego czasu interesowałam się parapsychologią i astrologią, przewidywaniem przyszłości i wiedźmami. Kiedyś przeczytałam bloga jednej z Białostockich wiedźm, opisywała różności jak to pomaga ludziom. Szczególnie zainteresowałam się klątwami i tekst, który utkwił mi w pamięci to taki, że aby w miłości (i w innych dziedzinach życia) znaleźć szczęście ponownie trzeba wybaczyć i prosić o wybaczenie gdy zrobiliśmy komuś krzywdę, ale trzeba to zrobić szczerze, bo inaczej nic to nie da....


P.S. Troll ja szalona? :D Ja jestem wolnym duchem :p
 
K

krzysztofandraszak

Guest
wiesz, że jak ktoś o kimś myśli, nie pozwala że tak napisze 'odejść' niszczy drugą osobę, jego myśli to pewna energia, zła energia, która kumuluje się na tej drugiej osobie, nie pozwala jej odejść, trzyma na niewidzialnym łańcuchu, odgania szczęście, spełnienie.... trzeba się pogodzić z tym, że kogoś nie ma i już nie będzie, albo spróbować zawalczyć o wspólne szczęście. Nic nie dzieje się bez przyczyny, skoro odeszła to znaczy, że coś zrobiło się źle, zraniło...

Swego czasu interesowałam się parapsychologią i astrologią, przewidywaniem przyszłości i wiedźmami. Kiedyś przeczytałam bloga jednej z Białostockich wiedźm, opisywała różności jak to pomaga ludziom. Szczególnie zainteresowałam się klątwami i tekst, który utkwił mi w pamięci to taki, że aby w miłości (i w innych dziedzinach życia) znaleźć szczęście ponownie trzeba wybaczyć i prosić o wybaczenie gdy zrobiliśmy komuś krzywdę, ale trzeba to zrobić szczerze, bo inaczej nic to nie da....


P.S. Troll ja szalona? :D Ja jestem wolnym duchem :p
No i mamy metafizyczne spojrzenie na problem:) Ciekawe uwagi, Julka, ale jakoś nieszczególnie chce mi się wierzyć, aby ta zła energia uderzała w osobę, która odchodzi. To raczej człowiek, który zostaje sam, trzyma się czegoś, czego zwyczajnie nie ma, zyje tym, ma złudne nadzieje, nie chce ruszyć do przodu...
 

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
No i mamy metafizyczne spojrzenie na problem:) Ciekawe uwagi, Julka, ale jakoś nieszczególnie chce mi się wierzyć, aby ta zła energia uderzała w osobę, która odchodzi. To raczej człowiek, który zostaje sam, trzyma się czegoś, czego zwyczajnie nie ma, zyje tym, ma złudne nadzieje, nie chce ruszyć do przodu...


Wiesz co zależy od człowieka :] od osobowości. Silna osobowość osoby nie wierzące w takie 'rzeczy' na taka złą energie jest odporna, lub osoby silnie wierzące w Boga. Inne niestety nie.

Złudzenie? zakochanie :]

O tej 'energii' można dyskutować jednakże jest coś w tym
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Czyli twierdzisz, że jak ktoś ma zwyczajnie w poważaniu te wszystkie energie to one na niego nie działają? A jak w w nie wierzy to tak?
Takie z deczka naciągane jak dla mnie. Jeżeli ktoś wierzy, że coś na niego działa to podporządkuje rzeczywistość udowadnianiu, że tak jest. Gdyby ktoś nie wierzył i pod wpływem działania tej negatywnej energii się "nawrócił" to by było coś:)
 

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
w jakim sensie nawrócił się pod wpływem negatywnej energii? wytłumacz bo nie rozumiem Ciebie.

Energia jet taka, jaka stworzysz, dobra lub zła. To ona w dużym stopniu oddziałuje na ludzi. Zauważ, że np. jedziesz autobusem i widzisz grupkę znajomych w szampańskim nastroju, śmieją się... Ty zaś automatycznie zarażasz się od nich uśmiechem, nie wiesz z czego śmieją się, ale to jest silniejsze to energia, ale pozytywna. Przynajmniej ja to na takiej zasadzie rozumiem.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
w jakim sensie nawrócił się pod wpływem negatywnej energii? wytłumacz bo nie rozumiem Ciebie.

Energia jet taka, jaka stworzysz, dobra lub zła. To ona w dużym stopniu oddziałuje na ludzi. Zauważ, że np. jedziesz autobusem i widzisz grupkę znajomych w szampańskim nastroju, śmieją się... Ty zaś automatycznie zarażasz się od nich uśmiechem, nie wiesz z czego śmieją się, ale to jest silniejsze to energia, ale pozytywna. Przynajmniej ja to na takiej zasadzie rozumiem.
Ja bym powiedział, że to atmosfera panująca w miejscu.
A chodziło mi o to, żeby ktoś, kto nie wierzy w energię, pod wpływem jej doświadczenia stwierdził, że się mylił i ta energia jest.
 

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
Ja bym powiedział, że to atmosfera panująca w miejscu.
A chodziło mi o to, żeby ktoś, kto nie wierzy w energię, pod wpływem jej doświadczenia stwierdził, że się mylił i ta energia jest.

Jest, psychologi bardzo często mówi się o sile np. pozytywnego myślenia

A jakie masz na myśli doświadczenia? Jak niby ma się przekonać, że ona jest? W końcu wcześniej w nią nie wierzył to co takiego musiałoby się stać by uwierzył?
 
K

krzysztofandraszak

Guest
A bo ja wiem? Jakaś szamanka mrocznej energii powinna rzucić na niego skuteczną klątwę:p

Chodzi mi o to, żeby po prostu kontakt z tą energią i jakąś osoba, która w nią wierzy, był przekonywujący na tyle, by kogoś przekonać:)

P.S. Pisałaś, że wierzysz w Boga a tu z jakimiś heretycznymi energiami wyskakujesz. Oj, Julka!:D
 

katja22

...
Dołączył
29 Październik 2008
Posty
2 434
Punkty reakcji
68
Miasto
far far away... Jurassic Park
Wydaje mi się, że czasy się zmieniają i to, że ktoś jest samotny - czy jak wolicie jest singlem "z wyboru" - już nie jest tak mocno piętnowane. Mam siostrę cioteczną, która ma teraz 32 lata i jeszcze nigdy nie była w poważnym związku. Żeby nie było... nie zamyka się w czterech ścianach, wychodzi do ludzi, jest pewna siebie, dba o swój wygląd i nie jest wcale brzydka, co nie zmienia faktu, że nikogo nie ma. Nikt jej też z tego powodu nie prześladuje. Czy jest zadowolona z takiego stanu rzeczy? Nie sądzę... Wg mnie każdy człowiek pragnie się czuć kochany, akceptowany, ważny dla kogoś innego. To mi się wydaje takie naturalne... Rozumiem jeśli ktoś się w związku sparzył, został skrzywdzony i nie potrafi powtórnie komuś zaufać, ale w innej sytuacji to chyba zwykła wymówka... ;)

I jeszcze tak na koniec... Słyszeliście o tym >> http://kobieta.wp.pl/kat,65524,titl...soba,wid,12789134,wiadomosc.html?ticaid=1b247?? Co sądzicie?? :p
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
ślub sama z sobą :D dobre :eek:k:

_______________________________________________________________________________________
wiecie dlaczego faceci uwielbiają masturbację? Bo w końcu uprawiają seks z kimś kogo kochają :lol:
 
Do góry