Witam.
Ponieważ zainteresował mnie temat, bo niejako dotyczy w pewien sposob mnie ale od tej drugiej strony
niz opisala na poczatku "Sophie".
Poniewaz jestem osobą która jest w jakiś sposób wrażliwa i ma w sobie myśle że dużo ciepła, to moge
dodać swoje 3 grosze.
Aktualnie jestem z osobą która z ogólnego zarysu jest podobna do tego co napisała "Sophie".
Choć moim ideałem (spotkanym), była kobieta która jest w jakiś sposób podobna do mnie, posiadająca
podobne widzenie świata,wrazliwa romantyczka itd. Jednak zwiazek z taką osobą mi się nie sprawdził bo
oboje żyliśmy, pomimo wielkich uczuć jakie nas ogarnęły, w świecie "nierzeczywistej" miłości do bolu
ktora stala sie w pewnym momencie hmm nudna, na zbyt wiele podobienst.
Natomiast moja aktualna partnerka, kiedy ja poznalem to powiedzialem jej "delikatnie" ze odbieram ja
jako zimną 'suke',
zreszta cale otoczenie naszych wspolnych znajomych odbiera ja tak samo. Twarda,
trudno dostepna, nie okazujaca uczuc. Jendak poniewaz jestem osobą ktora w przeciwienstwioe do
znakomitej wiekszosci osob ktora kiedy przechodzi w zyciu obok czlowieka, nie dostrzega w nim zadnych
fajnych cech i ocenia wedlug wygladu.
Ja staram sie zawsze uchwycic glebie danej osoby miec duzo zrozumienia, niezaleznie od plci, pewnie
dlatego mam duzo ludzi z "kazdego rodzaju" ktorzy lubia ze mna przebywac i rozmawiac ze wzgledu na to
ze interesuje sie drugim czlowiekiem. Poniewaz uwazam ze kazdy ma w sobie cos co mozna odkryc.. i co
jest w nim wyjatkowe.
No wiec wracajac do osoby z ktora jestem, ja wrazliwy, cieply, ktory potrafi to latwo i ciekawie
przekazac i okazac drugiej osobie - ona zimna, surowa, a przynajmniej tak by sie zdawalo. Bo okazalo
sie ze jest bardzo ciepla osoba, ma piekne wnetrze, i duzo ciepla choc tego nie okazuje w taki sposob
jak inni.
jej slowa: nie powinno sie mowic o uczuciach bo to sa to slowa, powinno sie je okazywac swoim
zachowaniem.
Kiedys bylem zazdrosny o nia, poniewaz jest taka osoba ktora ma duzo znajomych glownie plci meskiej,
ktorzy ja lubia.. ale latwo pokazala mi na czym to wszystko sie u niej opiera.. bo slyszac "jezeli mi
nie ufasz to po co chcesz ze mna byc?".. sprawia ze musze jej przyznac racje. jest konkretna,
zupelnie inna od moich poprzednich zwiazkow. Powiedzialem jej kiedys ze jest dla mnie jak nieodkryta
mapa (jej charakter,sposob bycia, zasady), ktora powoli odkrywam, jednak czesto bede bladzil ze
wzgledu na to ze jest zupelnie inna niz to co odkrylem wczesniej(poprzednie zwiazki), i nie mam
zadnych punktow odniesienia ani narzedzi(sprawdzone wczesniej podejscie do zwiazku) ktore w jej
przypadku bym mogl uzyc, bo sie nie sprawdzaja.
mysle ze jej twardosc podejsciado zycia i zasady motywuja mnie samego aby ruszyc "jeszcze bardziej do
przodu", jest takim twardym filarem tego zwiazku, ktory njednak oczekuje tego ciepla ktore ja moge
jej dac i w ktorym moze sie zanurzyc idac przez zycie i usnac. Jako ciekawostke dodam ze w sprawach
lozkowych lubi kiedy trzyma sie nad nia w jakis sposob.. "wladze"
Kiedys mi powiedziala, piekna rzecz opisujaca niejako ja sama, że ona tylko jednemu facetowi powie ze
go kocha.. bo to sa slowa zarezerwowane u niej tylko dla jednej osoby w jej zyciu, z ktora bedzie juz
do konca, nawet jesli cos by sie stalo jej wybrankowi, np. w wypadku i bylaby sparalizowana ona
zawsze bedzie przy nim. Dodam ze nie jestem jej pierwszym facetem, i odpowiedzialem jej na to ze mam
nadzieje ze bedzie z taka osoba..// Co nie oznacza ze bede nia ja, ale ja rozumiem i bardzo za to
szanuje.
Zreszta ja mam tez specyficzne zasady, bo np. nie mam w sobie takiej mozliwosci aby mogl przespac
sie z kobieta do ktorej nic nie czuje... dla samego seksu, bo jest to dla mnie puste. I to wyplywa z
wewnatrz mnie, taka zasada, nie wspominajac o tym ze dla mnie zdrada partnerki, jest ponizeniem
swojej osoby i nie dopuszczam do takiej mozliwosci bo jest to dla mnie abstrakcja.. nawet jesli
mogloby sie to stac w taki sposob ze moja kobieta nie dowiedziala by sie. i odrazu zaznacze ze nie
ma to nic wspolnego z wiara z ktorej juz dawno zrezygnowalem.
Gdzies tu przeczytalem wczesniej ze przeciwienstwa ze soba byc nie moga. A przynajmniej tak to
brzmialo. Powiem ze jest w tym zarówno prawda jak i nie. poniewaz mozna rozróżnic dwa rodzaje
przeciwienstw.
-Jedno to takie w ktorym osoby sa totalnie przeciwne od siebie i maja zupelnie inny punkt widzenia
np. on jest twardy, stanowczy, a ona miekka delikatna oddaje swoje serce zeby dac jak najwiecej
drugiej osobie i nie tylko. Tego typu zwiazek to nie dokonca zwiazek.. a przynajmniej z jego
definicji to nie wynika i raczej ktos tu straci w takim czyms.
-Natomiast drugie przeciwienstwo gdzie osoby takze sa zupelnie inne z charakteru sposobu bycia, maja
zupelnie inna przeszlosc, wywodza sie np. z rodzin o roznym statusie spolecznym, doswiadczyly
zupelnie odmiennych rzeczy i doszlu do tego punktu w ktorym sie spotkaly zupelnie innymi drogami.
Jednak pomimo tego maja podobne widzenie swiata, podobne zasady i wartosci, to wlasnie dzieki temu ze
kazde z nich doszlo do tego momentu inna droga ale patrza w jednym kierunku, dzieki czemu dopelniaja
sie nawzajem.
Radze wam tez popatrzec na swoich rodzicow z tego wzgledu ze np. w przypadku kobiety pierwszym
mezczyzna i najwazniejszym ktory bedzie w pewien sposob wzorem czy odniosnikiem do jej poszukiwan
osobnika plci przeciwnej gdy bedzie szukala partnera w zwiazku, jest jej ojciec.
I na odwrot jest
u męzczyzn. Nie zawsze oczywiscie sie to sprawdza ale..
Czasem jest tez tak ze kobieta ma silny
charakter nie dlatego ze jej matka tez taki miala, ale dlatego ze jest taka troche chlopczyca podoban
do tatusia
, i szuka np. faceta ktory bedzie mial cechy nie ojca a matki , cieplo i opiekunczosc -
jezeli posiada takie cechy.
Jedna zasada - nie szukac na sile! :] Wyznacz sobie cechy osoby jaką chcesz spotkać i tego się
trzymaj. Sama trzymaj się swoich zasad i nigdy nie zbaczaj. Odpowiednia osoba sama się pojawi, kiedy ustawisz sie na odpowiedni odbiór i będziesz gotowa.
Przepraszam za błędy i długość tekstu.. robiłem to świadomie. :]