A ja uważam, że warto czekać z seksem do momentu kiedy spotkamy kogoś kogo będziemy naprawdę kochać i będziemy szczęśliwi, kogoś kto odwzajemni nasze uczucie. Oczywiście oprócz uczuć ważna jest też tu dojrzałość, możliwość poniesienia ewentualnych konsekwencji( niechciana ciąża, choroba weneryczna...). Najlepiej zaczekać rok, lub półtorej,z podjęciem decyzji o rozpoczęciu współżycia, żeby sprawdzić na czym tak naprawdę zależy tej osobie, ale nie widzę powodu dla którego trzeba by z tym czekać aż do ślubu. Tym bardziej, że nie oszukujmy się, męzczyznom w większości chodzi tylko o jedno. Choćby nie wiem jak bardzo się starali, zaklinali się, że kochają, to jednak miłość fizyczna jest dla nich najwyższą formą miłości... zaczynam wątpić, że inne formy tego uczucia są im wogóle dostępne.. ale mniejsza o to. Myślę, że przed ślubem powinno się "zakosztować" co nieco małżeńskiego życia... W każdym razie nie sądzę też , aby para z dużym stażem , chcąca zamieszkać razem ze sobą popełniała błąd. Mężczyzna widzi wtedy rano swoją ukochaną bez makijażu, cała potarganą, zmęczoną... z kolei kobieta uczy się cierpliwości, dowiaduje się jak to jest znalezć spleśniałą kanapkę za telewizorem, lub starą skarpetę pod łóżkiem... dokonuje się podział obowiązków i wszyscy nagle zaczynają zdawać sobie sprawę z tego co ich czeka, jakie faktycznie oczekiwania od męża/żony ma ta druga strona. Zaczyna się prawdziwe , wspólne życie.