Zwykle samotnosc jest smutnym zjawiskiem. Gdy widzimy taka osobe czujemy wspolczucie, zal. Szczerze mowiac, gdy czytam Ciebie nic takiego nie czuje. Widze Ciebie bardziej jako rozkapryszona smarkule, ktora nie potrzebuje nawet przybytku dobr, by marudzic. A teraz posluchaj rady starszego kolegi, ktory nie mial lepiej niz Ty w Twoim wieku. Ja tak samo nie mialem w tym wieku przyjaciol. Najwiecej ich mialem we wczesnym dziecinstwie, majac te 3-10 lat. Ale potem moj najlepszy kolega sie wyprowadzil z kamienicy, drugi najlepszy kolega, starszy o 3 lata nagle dorosl i zaczal sie obracac w innym gronie, z dziewczynami sie prowadzac, wiec ja poszedlem w odstawke. Z czasem inny kolega wyniosl sie od rodzicow i przeprowadzil na wies. Kolezanka z mojego rocznika rowniez wpierw wybrala swoje nowe kolezanki, a z czasem popadla w jakis obled i nie ruszala sie na krok z domu. Byli troche mlodsi koledzy, lecz nadawali sie tylko do tego, by pograc w pilke czasami, bo byli dla mnie za malo dojrzali. Byli jeszcze dwaj bracia, ktorzy w pewnym momencie wprowadzili sie na podworko, lecz ten mlodszy to byl debil, a starszy mnie irytowal i tez sie nadawal tylko do tego, by w pilke czasem pograc. Mojej klasy nie lubilem, a ona mnie nie lubila w wiekszosci. Bylem wtedy troche niesmialy i zamkniety w sobie. Psychologinczym terminem pasujacym do mnie bylo slowo "outsider". Czyli osoba trzymajaca sie z tylu. Mialem dodatkowo wkolo jakies utarczki, zwiazane z kolegami z klasy, co sprawialo, ze zaczalem wagarowac i w pewnym momencie ledwie zdalem z jednej klasy do drugiej, bo tyle mialem zaleglosci, ze wyrobilem sie rzutem na tasme. I wierz mi, ze to tez nie byl mi mily okres zycia. Dodatkowo moi rodzice zdaje sie byli podobni do Twoich, bo moj ojciec tez po zawodowce, mama tylko podstawowke ukonczyla, bo wychowana na wsi miala inne priorytety. Wiec o swoich problemach nie mialem nawet z kim rozmawiac. Bylem zmuszony zawsze wszystko dusic w sobie. Bo wyobraz sobie, ze to bylo odlegle, prehistoryczne czasy, kiedy komputer i tym bardziej internet to byl luksus, na ktory malo kogo bylo stac, a na pewno juz nie moich rodzicow. Wiec nie mialem takiej szansy, by zalogowac sie na forum i wyzalic obcym ludziom, albo znalezc sobie przyjaciela na gg i z nim rozmawiac. Wtedy bylem zamkniety we wlasnych czterech scianach i albo ogladalem telewizje, albo z rzadka cos czytalem, albo gralem w pilke z paroma osobami, ale nie mysl z kolegami, bo bylem rownie sam jak Ty. Ale jednak wtedy nie panikowalem jak Ty to robisz. Wiedzialem, ze nieduzo mi brakuje do ukonczenia gimnazjum i kiedy bede mogl zaczac od nowa, bo nowa szkola, nowa klasa to zawsze szansa, by zaczac cos pod poczatku i zmienic swoje nastawienie i w ogole calego siebie. I tak tez bylo. W liceum wszystko sie zmienilo. A Ty masz cale zycie przed soba i zal Ci tych paru miesiecy dzielacych Cie od liceum. Nie zawsze mozna miec wszystko od zaraz. Wiem, ze cierpliwosc to nie cnota gimnazjalistow, ale to jeszcze nie powod do obledu. Przede wszystkim odejdz troche od tego komputera. Zacznij cos czytac, jesli nawet nie masz z kim, to idz pochodz po miescie, bo wierz mi, ze majac takie mysli jakie Ty masz i ciagle gapiac sie na ekran, predzej czy pozniej kompletnie zbzikujesz i wowczas nikt nie bedzie chcial sie z Toba przyjaznic. Spojrz na siebie okiem krytycznym i zapytaj siebie, czy zachowujesz sie fair w stosunku do siebie. Bo moim zdaniem jestes smarkula. Ja zawsze bylem, jaki bylem, ale chociaz zdawalem sobie sprawe, gdzie lezy moj problem. Ty nawet tego nie wychwycasz. I w zwiazku z tym po wielu latach, gdy juz bedziesz madrzejsza, bedziesz mogla winic tylko siebie, a nie rodzicow, czy swiat.
Masz na pewno wiele mozliwosci wykorzystania swojego czasu, ktorego widze, ze masz az nadmiar. Na pewno w Twoim miescie mozna porobic pare ciekawych rzeczy na miescie i przy tym nie wykosztowac sie za bardzo, ale Ty wolisz wmawiac sobie, ze caly swiat Ci nie sprzyja. Idz chociazby na dyskoteke. Tak - sama. Ja w tym wieku nie lubilem dyskotek, ale dla dziewczyn to dobra okazja, by wyrzucic z siebie zle emocje i chociaz na chwile uwolnic mysli. A moze i przy okazji znajdziesz nowa kolezanka, czy kolege... Na pewno nie dajac szans innym na poznanie siebie, nie pomagasz im. Ale przede wszystim nastaw sie na liceum. Pomysl, ze to bedzie Twoj czas, a okres gimnazjalny odbebnij do konca, a potem go zakop gleboko. Wiem, ze i tak mnnie nie posluchasz, bo jestes tak podle uparta i nastawiona agresywnie do kazdej krytyki, ale chociaz sprobowalem.
Masz na pewno wiele mozliwosci wykorzystania swojego czasu, ktorego widze, ze masz az nadmiar. Na pewno w Twoim miescie mozna porobic pare ciekawych rzeczy na miescie i przy tym nie wykosztowac sie za bardzo, ale Ty wolisz wmawiac sobie, ze caly swiat Ci nie sprzyja. Idz chociazby na dyskoteke. Tak - sama. Ja w tym wieku nie lubilem dyskotek, ale dla dziewczyn to dobra okazja, by wyrzucic z siebie zle emocje i chociaz na chwile uwolnic mysli. A moze i przy okazji znajdziesz nowa kolezanka, czy kolege... Na pewno nie dajac szans innym na poznanie siebie, nie pomagasz im. Ale przede wszystim nastaw sie na liceum. Pomysl, ze to bedzie Twoj czas, a okres gimnazjalny odbebnij do konca, a potem go zakop gleboko. Wiem, ze i tak mnnie nie posluchasz, bo jestes tak podle uparta i nastawiona agresywnie do kazdej krytyki, ale chociaz sprobowalem.