Rutyna, monotonność ?

malganias

Nowicjusz
Dołączył
8 Listopad 2009
Posty
20
Punkty reakcji
0
Mam parę pytań odnośnie życia. Jestem przeciętnym 16 latkiem i chciał bym się dowiedzieć
- Po co żyję
- Dlaczego rutynowo muszę robić coś codziennie... może i na następny dzień zapomnę, że robię to samo a jednak to będzie rutyna nic nowego...
- Czy zbyt dużo myśli dajmy na to nazwę je filozoficzne... szkodzi mi ? czy pomaga ? ( nie chodzi tu o myśli typu jaki kolor lubi ta dziewczyna.. tylko o takie z którymi się borykam codziennie a mianowicie coś typu powyższych ... lub "Hmmm... jeżeli ona mówi że jest miła a jej zachowanie jednak ma inne zdanie w stosunku do tego to czy ona jest miła czy że tak powiem słowo to tylko słowo ?

Zastanawialiście się kiedyś, że żyjemy umieramy żyjemy umieramy i tak w koło ? Ale po co ? Dla pamięci ? Ludzi w tych czasach interesuje tylko własny zadek...

Nie wiem ja już gadam od rzeczy mam dziś nastrój nie poważny...


(Jeżeli ktoś pomyśli że mam myśli samobójcze to się myli aż tak źle ze mną nie jest i nie będzie bo sądzę, że uciekanie od rzeczywistości kosztem własnego życia to największa głupota i ułomność człowieka jaka mogła go przytrafić, tyle... )


Dziękuję. I pozdrawiam.

Adam
 

Neithan2

Nowicjusz
Dołączył
24 Październik 2009
Posty
174
Punkty reakcji
2
Wiek
32
1. Nie jesteś przeciętny- każdy jest na swój sposób inny.
2. Samo życie jest celem a żyjemy po to by sobie przypomnieć kim byliśmy, i doświadczyć czegoś czego nie mogliśmy "tam" doznać.
3. Każda ta sama czynność może być na swój sposób inna. To zależy od perspektywy architekta czyli Ciebie
4. Tak to jest bardzo niebezpieczne :D Może doprowadzić do że będziesz inny(ale za to mądrzejszy) i ludzie będą zdziwieni że możesz być taki. :D zaglądnij na temat "Trafił mi się jakiś ideał, czy.... " tam ludzie zastanawiają się jak to możliwe że taki osobnik może istnieć. Szukasz odpowiedzi a to może doprowadzić do zupełnego zmiany światopoglądu. Cały świat w którym żyjesz może się zmienić dzięki tylko paru pytaniom i odpowiedziom.
Co do życia i umierania zastanawiam się nad tym. Siadam sobie i wyobrażam że po liceum pójdę na studia, po tym do pracy, ożenię się, przepracuję 50 lat, w wieku 65 lat będę emerytem i jako dobry obywatel umrę po 10 latach. W tym czasie ten sam schemat powtórzą 2 mld ludzi. Przygnębiające? Tak to jest...
 

malganias

Nowicjusz
Dołączył
8 Listopad 2009
Posty
20
Punkty reakcji
0
Dziękuję choć za jedną mądrą opinię.

A i jeszcze jedno ten temat gdzie poradziłeś zajrzeć mógł byś wysłać bezpośredni link do niego ?
Bo wiesz, jak widać w moim profilu jestem nowicjuszem. : (

Z góry dziękuję.
 

Neithan2

Nowicjusz
Dołączył
24 Październik 2009
Posty
174
Punkty reakcji
2
Wiek
32
http://www.forumowisko.pl/topic/127487-trafil-mi-sie-jakis-ideal-czy/
i pamiętaj że zabawa trwa :D Wszyscy przyjeliśmy zaproszenia, wszyscy gramy na ogromnej scenie teatralnej. Ludzie odgrywają swoje role i schodzą z niej. Tylko od Ciebie zależy czy przystaniesz na chwilę i zapytasz kto siedzi w loży dla publiczności i co się dzieje po zejściu ze sceny.
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Cóż...życie i śmierć są cykliczne. Na małej przestrzeni między życiem a śmiercią wszystkie byty tak naprawdę się przenikają. Każdy z nas jest częścią świata, która jest niezbędna, by współtworzyć całość. Każdy z nas ma szansę zostawić coś po sobie, czynić świat lepszym, ma jednak również możliwość staczania świata po równi pochyłej, ku upadkowi.
Mam wrażenie, malganias,że dręczy Cię ból egzystencjalny, co zresztą jest zrozumiałe w tym wieku. Zastanawiasz się, po co tu jesteś, po co żyjesz, jaki w tym sens, ile znaczysz... Rutyna i monotonia są po to, byś wyraźniej poczuł, kiedy się od nich odrywasz, kiedy robisz coś, co przynosi Ci satysfakcję.
 

malganias

Nowicjusz
Dołączył
8 Listopad 2009
Posty
20
Punkty reakcji
0
Nie widzę dobrego sensu w twoim zdaniu na temat rutyny.


Ja ogólnie rzecz biorąc porównuję życie ludzi do życia tych pod ziemią, dzień w dzień to samo tyle że my się starzejemy oni gniją, my coś robimy a ich tylko z dnia na dzień coraz więcej robali obłazi, dla nas są dobre dni kiedy np: znajdziemy 100zl czy spędzimy dzień tak dobrze, że nie spostrzeżemy kiedy on miął, dla nich wtedy kiedy jest mokro- bo glizdy wyłażą hehe jakie porównanie se znalazłem
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Tylko,że oni nie są niczego świadomi, a my jesteśmy. Poza tym życie nie musi być monotonne, w rutynę łatwo popaść, aczkolwiek mozna sie przed tym obronić. Ciesz się szczegółem i chwytaj dzień. Wtedy nawet wrona na drzewie Cię uszczęśliwi. To w Tobie tkwi ten problem, nie w świecie.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Nie widzę dobrego sensu w twoim zdaniu na temat rutyny.


Ja ogólnie rzecz biorąc porównuję życie ludzi do życia tych pod ziemią, dzień w dzień to samo tyle że my się starzejemy oni gniją, my coś robimy a ich tylko z dnia na dzień coraz więcej robali obłazi, dla nas są dobre dni kiedy np: znajdziemy 100zl czy spędzimy dzień tak dobrze, że nie spostrzeżemy kiedy on miął, dla nich wtedy kiedy jest mokro- bo glizdy wyłażą hehe jakie porównanie se znalazłem
No to zyj tak jak chcesz zyc. Probuj zmieniac siebie, rzeczywistosc.

Ja wiem, ze nie jest latwo bo pracuje ze 3 lata tak na powaznie i mimo, ze mam dobra prace, ktora lubie, nie siedze po godzinach to szczerze mowiac mam tego dosyc. A najgorzej jest wlasnie w takim listopadzie jak wstajesz i jedziesz do pracy to ciemno, ludzie jezdza tak, ze polowie bym zabral prawo jazdy, potem siedzisz w robocie, wracasz do domu - ciemno. Wyjsc sie za bardzo nigdzie nie chce bo albo deszcz, albo zimno. Nie wyobrazam sobie jak np. moi rodzice maja po 30 lat przepracowane czy ile tam. Toz to jakas masakra :D

Tak jak mowie, mimo, ze mam dobra prace to coraz bardziej dziala mi na nerwy taki system pracy i styl zycia, w ktorym tak naprawde pol zycia sie spi, a pozostale niemalze 2/3 to sie spedza w robocie. Probuje cos wykombinowac, ale nie jest latwo :) Czasem mam ochote wyjechac gdziekolwiek i zaczac wszystko od zera, chocby po to, aby sie sprawdzic...

Paradoksalnie robie tyle rzeczy, ze nie moge narzekac na nude, a mimo to i tak czasem mam dosyc tej rutyny, w ktorej nawet to co przynosilo mi radosc tez staje sie hehe rutyna.
 

Neithan2

Nowicjusz
Dołączył
24 Październik 2009
Posty
174
Punkty reakcji
2
Wiek
32
"Jesteśmy niewolnikami w białych koszulach.
Reklamy zmuszają nas do pogoni za samochodami i ciuchami.
Wykonujemy prace, których nienawidzimy, aby kupić niepotrzebne nam :cenzura:.
Jesteśmy średnimi dziećmi historii.
Nie mamy celu ani miejsca.
Nie mamy Wielkiej Wojny.
Wielkiej Depresji.
Naszą wielką wojną jest wojna duchowa.
Naszą wielką depresją jest życie.
Zostaliśmy wychowani w duchu telewizji, wierząc,
że pewnego dnia będziemy milionerami, bogami ekranu.
Ale tak się nie stanie."

Fight Club
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Mam parę pytań odnośnie życia. Jestem przeciętnym 16 latkiem i chciał bym się dowiedzieć
- Po co żyję
Myślę, że nie miałeś jeszcze czasu, aby się tego dowiedzieć. Jak Rosalie słusznie zauważyła dorastanie, choć pełne wątpliwości ma za zadanie wypracować światopogląd. Problemy są wliczone w koszta ;).

- Czy zbyt dużo myśli dajmy na to nazwę je filozoficzne... szkodzi mi ? czy pomaga ? ( nie chodzi tu o myśli typu jaki kolor lubi ta dziewczyna.. tylko o takie z którymi się borykam codziennie a mianowicie coś typu powyższych ... lub "Hmmm... jeżeli ona mówi że jest miła a jej zachowanie jednak ma inne zdanie w stosunku do tego to czy ona jest miła czy że tak powiem słowo to tylko słowo ?
To akurat problem bardziej psychologiczny niż filozoficzny.
Tak doszedłem do wniosku nieco abstrahując od tematu. Wielu ludzi, którzy właśnie przesadnie zachodzą w głowę po co żyją, po prostu nie mają się czym zająć. Bo jeśli człowiek coś zacznie robić, zmotywuje się, to raczej nie zatrzymuje się co pół kroku na wielkie pytania egzystencjalne. Po prostu żyje, trwa. Nie mówię tu konkretnie o Tobie, ale może miast się przejmować, zacznij coś robić. Jeśli rano wstaniesz z łóżka mając jakiś cel, plan dnia i widzisz w nim sens - to i życie go ma. Cel bytu nie musi być wielką, napuszoną maksymą.

Zastanawialiście się kiedyś, że żyjemy umieramy żyjemy umieramy i tak w koło ? Ale po co ? Dla pamięci ? Ludzi w tych czasach interesuje tylko własny zadek...
Podejrzewam, że zawsze tak było.

Ja wiem, ze nie jest latwo bo pracuje ze 3 lata tak na powaznie i mimo, ze mam dobra prace, ktora lubie, nie siedze po godzinach to szczerze mowiac mam tego dosyc. A najgorzej jest wlasnie w takim listopadzie jak wstajesz i jedziesz do pracy to ciemno, ludzie jezdza tak, ze polowie bym zabral prawo jazdy, potem siedzisz w robocie, wracasz do domu - ciemno. Wyjsc sie za bardzo nigdzie nie chce bo albo deszcz, albo zimno. Nie wyobrazam sobie jak np. moi rodzice maja po 30 lat przepracowane czy ile tam. Toz to jakas masakra :D
Ty akurat lubisz swoją robotę. Ale gorszące jest, że można życie spędzić jako szary pracownik, którego życie kręci się wokół jedzenia, pracy i wydalania. A robi, bo nie widzi alternatywy, lub mu się nie chce. To odbiera człowiekowi godność.
 

malganias

Nowicjusz
Dołączył
8 Listopad 2009
Posty
20
Punkty reakcji
0
W gruncie rzeczy to nie zastanawiam się nad tym wszystkim codziennie i nie męczy mnie to, w dniu w którym to pisałem po prostu byłem przygnębiony brakiem sensu w czymkolwiek co robię - nie miałem nawet planu na dzień, nic mi nie sprawiało satysfakcji, przyjemności bo myślałem, że tak czy inaczej to co robię efektu nie przyniesie, a to jednak potrzeba czasu, trzeba robić rzeczy o których się wcześniej nie myślało nawet - zawsze to jakaś nowość. Zaczynam rozumieć dlaczego starsi czasami nawet jak powiem bezsensowne zdanie przytakują, dlaczego ustępują młodszym itd. - przynosi im, teraz i mi takie uczucie satysfakcji którego nie czułem wcześniej, no ale to nie wszystko... Dzisiaj np: lekcja j. Polskiego Pani robi luźną lekcję, bez pisania, bez większego używania szarych komórek : ) i zadaje pytanie "Czym dla was jest miłość, co to jest miłość" - oczywiście większość chłopaków nie lubi o tym rozmawiać(przynajmniej z mojej klasy w tym też ja) no i wielce zbulwersowani nie będziemy na ten temat rozmawiać... ALE ja nagle wyskoczyłem z pytaniem dlaczego NIE ? bo co bo się wstydzą ? bo nie potrafią użyć wyobraźni i spróbować polemizować na dany temat ? - wszyscy zamilkli... po chwili mojej rozmowy z nauczycielką 2 chłopak zaczął coś się wypowiadać na temat a po połowie lekcji wyszło na to że wszyscy coś mówili. I moja klasa (chuligany, wandale , głupki a nawet idioci) zamieniła się w wielkich filozofów każdy mądrze starał się wypowiadać itd. To było dla mnie coś nowego i zaliczyłem ten dzień do dni odmiennych od reszty. Teraz staram się aby było ich coraz więcej.


Dziękuje wam jeszcze raz za wypowiedzi.
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
A widzisz, czyli jednak mozna :) nie myśl juz tyle na zapas, teraz masz czas na bycie spontanicznym.
 
Do góry