Rozstanie...

Lesio1988

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2008
Posty
24
Punkty reakcji
0
Witam wszystkich serdecznie. Tak przeglądałem sobie to forum i zauwazylem kilka postow bardzo podobnych do mojej obecnej sytuacji i chcialem zobaczyc rady ludzi zupelnie postronnych.
Kilka dni temu zerwala ze mna dziewczyna z ktora bylem przez 2 lata. Ona ma 18 lat, ja 20. Przez ten czas ukladalo sie Nam w kratke. Raz lepiej, raz gorzej, ale w zwiazkach tak bywa. Byla Ona moją pierwszą dziewczyną, ktora pokochalem z calego serca i dla Niej ,,rzucilbym sie w ogien''. Niestety... od swiat nie potrafilismy sie normalnie dogadac. Ciagle Jej robilem pretensje o Jej przyjaciela (teraz wiem ze zupelnie niepotrzebnie), sugerowalem ze cos Ja laczy z Nim niz przyjazn. Teraz jednak wiem ze nie mialem racji. Nasze spotkania (obecnie studiuje w innym miescie i spotykamy sie raz na tydzien jak przyjezdzam do domu) byly praktycznie takie same przez ten okres od swiat. Mila rozmowa, pozniej zejscie na temat Jej kolegi, klotnia, chwila ciszy, godzenie sie i dalej mile spedzany czas. Az w koncu po prostu nie wytrzymala, powiedziala ze chce od tego odpoczac, ze juz nie ma sil na to aby dalej byly ,,kolejne szanse'' i powiedziala koniec tego. Czulem ze do tego zmierzalo ale bylo juz za pozno aby to zmienic... Przez te pare dni nie potrafilem sie pozbierac, zawalilem egzaminy, zamknalem sie w sobie. Z relacji Jej przyjaciolki wiem ze Jej tez nie bylo latwo, ale jakos dala sobie rade. Rozpoczal sie u Niej rok 18-stek u Jej znajomych takze jakos daje sobie rade. Po tym krotkim okresie poprosilem Ja o spotkanie, ktore nastapilo w sobote (zerwanie bylo w poniedzialek). Porozmawialismy na spokojnie nie robiac sobie zadnych wyrzutow o nic, posmialismy sie, a jesli chodzi o przyszlosc to powiedziala: narazie nie chce do tego wracac, chcialabym od tego odpoczac i odsapnac, moze w jakis sposob sie wyszalec i pewne rzeczy zrozumiec. Mimo ze czuje ogromny zal do tej sytuacji, ze bardzo zle postepowalem, że zle Ją traktowalem i nie potrafilem dac Jej oparcia, poczulem ze moze byc cos, lecz nie tak od razu. Prawde mowiac, przez ostatni czas jak rozpoczalem studia, nie chcialem Jej zrozumiec, pomoc, wesprzec, choc wiem ze tego potrzebowala... Jest mi strasznie wstyd ze tak postepowalem, ze nie mogla znalezc we mnie oparcia... Dlatego prosze Was o pomoc, co Wy o tym sadzicie? czy jesli w jakis sposob uda mi sie zmienic moj charakter i nastawienie (a tak chce zrobic, nie tylko dla Niej, ale i dla siebie) to czy po jakims czasie uda Nam sie rozpoczac to od nowa?? Dlatego prosze Was o wszelkie porady i sugestie... Z gory dziekuje.
Bardzo Ją Kocham, dociera do mnie Kogo stracilem, bardzo wartosciowa dziewczyne...
 

Fanz

...
Dołączył
8 Marzec 2007
Posty
1 196
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
nieważne.
Człowiek docenia coś dopiero wtedy, gdy to straci...
Zawsze jest czas, aby zmienić w sobie cokolwiek, dlatego mogłeś zacząć nieco wcześniej, gdy jeszcze byliście razem, no ale cóż - co się stało to się nie odstanie. Mimo wszystko rozłąka na pewno się przyda. Przemyślisz swoje zachowanie, wyciągniesz wnioski no i życzę Ci tego, abyś stanowczo zaczął coś w sobie zmieniać. Opanuj trochę nerwy (kłótnie) i dąż do chociaż częściowego zrozumienia jej postępowania. Kiedy będziecie mogli znów być razem? Wszystko zależy w głównej mierze od Ciebie, jak konsekwentny będziesz w 'ulepszaniu się'. Twoja - mam nadzieję, że chwilowo - była dziewczyna raczej dużo czasu nie potrzebuje. To jej wyciszenie i odpoczynek od tego wszystkiego jest bardziej wyczekiwaniem na tego prawdziwego Ciebie (zapewne na początku Waszej znajomości relacje między Wami były o niebo lepsze).

I drobna rada na koniec: cały czas szanuj ją tak, jakbyście dopiero co zaczynali związek (nie mylić ze smarowaniem tyłka miodem).
 

Dorotka

Nowicjusz
Dołączył
8 Maj 2005
Posty
196
Punkty reakcji
0
Miasto
kraina Oz
Ja mysle ze i tak juz strasznie duzo zrozumiales....widzisz swoje bledy...widzisz co robiles zle....potrafisz sie do tego przyznac a to juz naprawde baardzo duzo :) niewiele osob tak potrafi.
 

Lesio1988

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2008
Posty
24
Punkty reakcji
0
Zdaje sobie ogromna sprawe ze Ją bardzo skrzywdzilem, ze nie potrafilem przyjac do siebie Jej uczucia... Jest mi z tym strasznie zle...
 

DoSiUnIa:)

the pretender
Dołączył
26 Listopad 2005
Posty
802
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
Paradise city
Sądze tak samo jak Ty,źle postępowałeś,ale nie ma sobie co już pluć w brodę,tylko zabrać się do roboty.Poszukaj w sobie Twoich wad i powoli je usuwaj,zresztą Ty przecież o tym wiesz.Ona może wróci do Ciebie,gdy zobaczy Twoją zmianę oczywiście na lepsze,musisz pokazać,że jesteś opiekuńczy,że można na Ciebie liczyć etc.Ale musisz się bardzo starać.
 

Zamyślona

Nowicjusz
Dołączył
7 Październik 2006
Posty
1 507
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Wiesz, myśle że taka 'separacja' w waszym przypadku może dużo pomóc...widzisz minęło zaledwie kilka dni, a Ty już masz inne podejście, zrozumiałeś pewne sprawy i chyba zacząłeś ją bardziej doceniać...
A to, że już spotkała się z Tobą w sobote jest dużym plusem...nie narzucaj się jej, ale staraj się umawiać, spotykać tak na luzie i od nowa o nią zabiegać ;)
 

Lesio1988

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2008
Posty
24
Punkty reakcji
0
Dobrze mówisz, właśnie sie staram teraz jak najmniej Ją naciskac, staram sie duzo rozmawiac i proponowac wiele tematów do rozmowy, staram sie podtrzymywac Ją na duchu gdy Jej ciezko, ale jest w głębi świadomosc ze nie ma Nas, a jest Ona i Ja... Teraz slyszalem ze duzo chlopakow zabiega o Nią, lecz jakos teraz mnie to nie rusza, ze jest ,,konkurencja''. Wczesniej robilem Jej wyrzuty o to, mimo ze caly czas uswiadamiala mnie ze nic nie łaczy i ze wszystkie te starania innych są dla Niej nic nie warte. Mimo tego mam w głębi świadomosc, ze nic nie zrobi glupiego, ze zachowa sie w porzadku i nawet jakies glupie ploty na Jej temat, ze ,,jak juz ze mna nie jest to od razu szaleje i caluje sie gdzies po katach''. Znam Jej wartosc i wiem ze nie jest dziewczyna na jedna noc, jak to sie mowi. Co sadzicie, jakbym zrobil Jej maly prezent w Walentynki? Pojechac do Niej, postawic prezent przed Jej domem, zadzwonic zeby wyszla przed dom cos zobaczyc, a ja bym sie Jej nie pokazywal. W srodku bylyby wszystkie rzeczy, ktore uwielbia. Takie pudeleczko, a w srodku wszystkie rzeczy ktore bardzo lubi i sprawiają Jej przyjemnosc. Nie mowie o jakis naszyjnikach czy kolczykach, ale inne rzeczy, np. własnoręcznie zrobiona Walentynka.
 

Dorotka

Nowicjusz
Dołączył
8 Maj 2005
Posty
196
Punkty reakcji
0
Miasto
kraina Oz
Co sadzicie, jakbym zrobil Jej maly prezent w Walentynki? Pojechac do Niej, postawic prezent przed Jej domem, zadzwonic zeby wyszla przed dom cos zobaczyc, a ja bym sie Jej nie pokazywal. W srodku bylyby wszystkie rzeczy, ktore uwielbia. Takie pudeleczko, a w srodku wszystkie rzeczy ktore bardzo lubi i sprawiają Jej przyjemnosc. Nie mowie o jakis naszyjnikach czy kolczykach, ale inne rzeczy, np. własnoręcznie zrobiona Walentynka.

slodki pomysl :) tylko zeby to nie bylo jakies zbyt zobowiazujace....
 

Lesio1988

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2008
Posty
24
Punkty reakcji
0
Chce Jej zrobic taki prezent tak po prostu. Poza tym jest to dzien zakochanych i jak ktos jest w kims zakochany to wysyla walentynke, wiec... A ja nadal Kocham Ją mimo wszystko...:)
 

aggie

Nowicjusz
Dołączył
30 Styczeń 2008
Posty
3
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Hmm... myślę że taki prezent to dobry pomysł... ale bez większych zobowiązań...
Żeby tylko dziewczyna się "nie wystraszyła"... myślę że jeśli zaczniesz ją powili zdobywać na nowo może po jakimś czasie do siebie wrócicie... :)
tego Ci życzę... ;)
 

Lesio1988

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2008
Posty
24
Punkty reakcji
0
Ja sie jednak boje ze z tych moich staran moze nie wyjsc nic dobrego... I boje sie odrzucenia moich uczuc... :(
 

Lesio1988

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2008
Posty
24
Punkty reakcji
0
Jesli uda sie, bede najszczesliwszym chlopakiem i bede sie staral jak najbardziej Ją uszczesliwic:) ale mam rowniez swiadomosc ze moze nie wyjsc lecz takiej opcji nie przyjmuje do siebie... Po prostu zyje wielka nadzieja ze sie uda...:)
 

Duda

Nowicjusz
Dołączył
4 Lipiec 2005
Posty
653
Punkty reakcji
3
Nie pozwól jej odejść za bardzo, jak się dobrze wyszaleje to myślisz że do Ciebie wróci? Spodoba jej się takie życie, bez zobowiązań itd. a niewykluczone że pozna jakiegoś fajnego chłopca na jakiejś imprezie. I Ty obejdziesz się smakiem a raczej widokiem.
 

beatrycvze

Nowicjusz
Dołączył
28 Styczeń 2007
Posty
515
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Fajnie, że dostrzegasz swoje błędy, szansa że wróci zawsze jest. Ja do byłego wróciłam po 4 latach, ale rozstaliśmy sie po pół roku.W miedzy czasie byli inni ale to nie było to samo. Warto zaryzykować, ale musisz sie postarać żeby nie zaczęła Cie traktować jak zwykłego przyjaciela, bo wtedy będziesz stracony.
 

Zamyślona

Nowicjusz
Dołączył
7 Październik 2006
Posty
1 507
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Mi też sie podoba ten pomysł z Walentynką ;)
Wiesz, nie wiem czemu, ale mam przeczucie, że będzie dobrze, czego Ci życze :)
I trzymam za Was :eek:k:
 

Lesio1988

Nowicjusz
Dołączył
3 Luty 2008
Posty
24
Punkty reakcji
0
Stało sie dzis cos bardzo waznego. Spotkalem sie z Nia i rozmawialismy, pozniej razem sluchalismy piosenek na Jej mp3 i bylismy blisko siebie, tak mnie w srodku cisnelo zeby Ją pocalowac lecz tego nie zrobilem... Domyslila sie co chcialem zrobic i powiedziala ze nie chciala zebym to zrobil, zebym Ja pocalowal... I pozniej zaczela sie bardzo szczera rozmowa, wlasciwie monolog z mojej strony... Bardzo bardzo dlugi... Wyznalem w nim wszystko, co chcialem wyznac pozniej, za jakis czas, lecz nie wytrzymalem... Wszystko co najpiekniejsze, wszystko co robilem zle, wszystko co chcialbym poprawic i aby mi w tym pomogla... Zrozumialem ze bardzo Ją Kocham i nie moge przestac kochac... Przytulilem Ją ale nie pocałowalem, szeptalem do ucha co czuje i co chce najlepiej... I niestety wiem, ze teraz Ona cierpi a nie ja, bo sama nie wie co juz z tym zrobic... I nie wiem juz sam co robic, jest mi teraz jeszcze gorzej bo poszedlem za bardzo na calosc, lecz wiedzialem ze taki monolog bedzie predzej czy pozniej... Nie wiem co robic teraz sam...
 

Marozja

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2008
Posty
2 469
Punkty reakcji
24
Wiek
40
Miasto
Dark side of the Moon
czy jesli w jakis sposob uda mi sie zmienic moj charakter i nastawienie (a tak chce zrobic, nie tylko dla Niej, ale i dla siebie) to czy po jakims czasie uda Nam sie rozpoczac to od nowa??
To, co napisałeś w nawiasie jest bardzo ważne - jeśli zmiana ma być trwała, to musisz się zmienić, ale nie dla niej, tylko dla samego siebie.

A poza tym radziłabym się nie nastawiać, że będziecie znów razem, raczej preferowałabym opcję możliwości niż nadziei. Na zasadzie - jeśli się zejdziemy, to cudownie, a jeśli nie, to wyciągnąłem wnioski, w kolejnym związku takich błędów nie popełnię.
 
Do góry